Anakin X Obi-Wan X Reader

Pomysł : Własny

Ostrzeżenia : Brak

Krótki opis : Anakin i Obi-Wan zakochują się w Tobie, Rycerzu Jedi. Twoja przyjaciółka chciała żebyś odbyła walkę z jej Mistrzem. Wygrywasz ją.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- (Y/N)! Chodź tu na chwilkę.

Podeszłam do mojej przyjaciółki Mary Jane. Stała razem ze swoją Mistrzynią Tahl.

- Tak Mary Jane?

- Chciałam rzucić Ci wyzwanie. - w miarę wypowiadanych słów na jej twarzy pojawiał się uśmieszek.

- Tak? Jakie?

- Chcę żebyś odbyła walkę z moją Mistrzynią. Jestem ciekawa czy skoro jesteś Rycerzem, - w tym momencie zrobiła minę - to czy pójdzie Ci lepiej niż mnie.

- Mary Jane, rywalizacja nie ma znaczenia u Jedi. Nie ważne kto jest lepszy, ważne aby wszyscy byli dobrzy. - Mistrzyni Tahl napomniała swoją padawankę.

- No proszę! - Mina mojej przyjaciółki z zadowolonej, zmieniła się na proszącą.

- Jeśli nie będzie to przeszkadzało Mistrzyni Tahl, to ja nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się.

- No niech będzie. - Tahl westchnęła.

Poszłyśmy do sali treningowej. Mary Jane usiadła w rogu, a ja i jej Mistrzyni stanęłyśmy na środku sali, naprzeciw siebie.

- Powodzenia Rycerzu. - Tahl uśmiechnęła się wyciągając miecz.

- I wzajemnie.

Walka się rozpoczęła. I tak wiedziałam, że przegram ale nie chciałam się od razu poddać. W trakcie naszej walki do sali weszły dwie osoby, ale byłam zbyt zajęta żeby sprawdzić kto to. Po jakimś czasie szło mi coraz lepiej. Próbowałam zaatakować Tahl od tyłu, jednak ona szybko zablokowała mój cios. Przewróciła mnie na ziemię, ale odepchnęłam ją Mocą i udało mi się wstać. Rzuciłam się do ataku. Blokowała moje ciosy raz, za razem, aż w końcu odepchnęła mnie. Teraz to ona wzięła rozbieg i próbowała zaatakować mnie w nogi. Szybko skoczyłam w górę, okręciłam się w powietrzu i wylądowałam tuż za nią. Odwróciła się w moją stronę i wytrąciła mi miecz z ręki. Skoczyłam do góry i przyciągnęłam do siebie moją broń. Przemieszczałyśmy się w stronę ściany. Ona cofała się, ja szłam do przodu. Nagle Tahl dotknęła plecami ściany i na chwilę straciła koncentrację. Wykorzystałam chwilę i wytrąciłam jej miecz, daleko w przeciwnym kierunku. Przycisnęłam ją do ściany i przystawiłam ostrze do gardła.

- Gratuluję, Rycerzu (Y/L/N). Wygrałaś.

Odsunęłam się od niej, łapiąc oddech. Wygrałam! Udało mi się pokonać Mistrza! Ukłoniłyśmy się sobie z szacunkiem, ona przyzwała swój miecz i odwróciłyśmy się w stronę naszej małej widowni. Dwoma postaciami, które dołączyły podczas naszej walki, okazali się być Mistrz Kenobi i Mistrz Skywalker. Wszyscy mieli zdziwione miny.

- (Y/N)! Jak ty... Jak udało Ci się... - Mary Jane próbowała zadać pytanie.

- Pokonać Mistrza? Nie mam pojęcia. - roześmiałam się.

- Rycerz (Y/L/N) jest naprawdę silna. - pochwaliła mnie Tahl. - Ciężki z niej przeciwnik. - uśmiechnęła się.

- Chyba będę musiał porozmawiać z Radą o Twoim awansie (Y/N). - Mistrz Kenobi powiedział z aprobatą.

- Naprawdę? Dziękuję... - uśmiechnęłam się do niego.

- Na prawdę (Y/N) to było świetne! - Anakin również był pod wrażeniem.

- Dziękuję, ale teraz muszę Was przeprosić, jestem trochę zmęczona po tym starciu. - Mówiąc to wyszłam z sali.

Kilka godzin później

Dostałam polecenie aby spotkać się z Mistrzem Kenobim w sprawie misji, na którą mieliśmy być razem wysłani. Gdy szłam korytarzem świątyni, usłyszałam rozmowę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie moje imię przewijające się kilka razy. Stanęłam za rogiem, i chociaż wiem, że nie powinnam, zaczęłam słuchać. W końcu mówią o mnie, więc chyba mogę?

- Ona jest taka atrakcyjna gdy walczy...

- I jeszcze tak dobra jak na swoją rangę... - rozpoznałam głos Obi-Wana. Więc ten drugi to najprawdopodobniej Skywalker.

- (Y/N) to najładniejsza dziewczyna jaką znam. Wiem, że nie powinienem, ale chyba się zakochałem... - tak to zdecydowanie Anakin.

- Masz się do niej nie zbliżać jasne! - Mistrz Kenobi był coraz bardziej zdenerwowany.

- Dlaczego? Bo boisz się,że odwzajemni moje uczucia?

Zarumieniłam się. Nigdy nie podobałam się żadnemu mężczyźnie, a teraz dwóch jest o mnie zazdrosnych. Postanowiłam przerwać tę rozmowę i przejść jak gdyby nigdy nic. Wyszłam zza rogu i spokojnym krokiem przeszłam obok nich. Obydwoje od razu przestali rozmawiać i spojrzeli na mnie z przerażeniem.

- Witaj Mistrzu Kenobi, witaj Anakinie. Przepraszam, że przychodzę dopiero teraz. - powiedziałam z miną niewiniątka.

Obydwoje nieznacznie odetchnęli z ulgą, myśląc, że nie słyszałam o czym rozmawiali.

- A... Nic się nie stało. Na razie nie dostałem jeszcze żadnych szczegółów dotyczących naszej misji. Wiem tylko tyle, że lecimy w trójkę. - wskazał głową na mnie i Anakina.

- Dobrze się składa, że lecimy z taką ładną... znaczy dobrą Jedi. - Skywalker zarumienił się przez własną pomyłkę. Uśmiechnęłam się.

- Miło mi, że uważasz, że jestem ładna. Jeśli to oczywiście prawda. - puściłam mu oko i odwróciłam się z powrotem do Obi-Wana. - Jeśli jakieś szczegóły zostaną Wam przekazane, to od razu możecie zajrzeć do mnie. Będę czekać. - z tymi słowami odeszłam zostawiając ich ze swoimi myślami.

Wróciłam do swojego pokoju, przebrałam się w luźny top i szorty, bo nie miałam żadnych planów na dziś. Sięgnęłam po książkę i zatopiłam się w lekturze. Nagle podniosłam oczy z nad liter, słysząc ciche westchnienie. Popatrzyłam się w stronę, z której pochodził dźwięk i zobaczyłam Anakina.

- Eee.. Ja właśnie przyszedłem żeby Ci powiedzieć, że jutro z samego rana lecimy na Mustafar. - zrobił się cały czerwony a słowa wylatywały z niego jak z armaty. Na pewno nie przyszedł przed chwilą.

- Dobrze, dzięki za informację. Anakin, czy wszystko w porządku?

- T-tak, w najlepszym. To ja będę już szedł, do jutra. - w pośpiechu wyszedł z mojego pokoju.

Roześmiałam się. Myślę, że to będzie bardzo ciekawa misja.

Następnego dnia

Postanowiłam ubrać się jak najbardziej kusząco, na ile pozwalało mi bycie Jedi. Chciałam zrobić na złość mężczyznom, z którymi spędzę kilka najbliższych dni. Szybko się spakowałam i chwilę później szłam z moim malutkim bagażem. Na statku czekał już na mnie Obi-Wan.

- Witaj (Y/N). Gotowa? - zapytał z uśmiechem.

- Na wszystko.

Zaczęliśmy rozmawiać. Po chwili dołączył do nas Anakin.

- Anakin czemu zawsze musisz się spóźniać? - Obi-Wan mimo tego co powiedział, nie wydawał się tym przejęty. Wydawał się nawet zły, że jego przyjaciel się pojawił.

- Przepraszam... - Mówiąc to Anakin wcale nie patrzył na Obi-Wana. Patrzył prosto na mnie. Uśmiechnęłam się w duchu.

- To co, ruszamy? - Spytałam jak gdyby nigdy nic i ruszyłam w stronę sterów.

Szłam wywijając biodrami, miałam ochotę się roześmiać, moim zdaniem wyglądałam jak pijany pingwin, ale jak widać chłopcom się to podobało bo usłyszałam westchnienie. Odwróciłam się przez ramię.

- No? Idziecie?

- T-tak! - Obi-Wan odpowiedział na moje pytanie z zakłopotaniem.

Obi usiadł przy sterach, Anakin zajął miejsce drugiego pilota, a ja usiadłam za nimi. Po jakimś czasie wyszłam z kokpitu zostawiając ich samych. Chciałam trochę odpocząć od męskiego towarzystwa. Weszłam do pomieszczenia przeznaczonego na odpoczynek i położyłam się na kanapie. Nie minęła minuta, a ja już zasnęłam.

Obudziły mnie czyjeś głosy. Zaczęłam nasłuchiwać, ale nie otwierałam oczu. To Anakin i Obi-Wan rozmawiali o czymś w kącie pomieszczenia. A raczej nie rozmawiali, tylko kłócili się szeptem. Przewróciłam się na drugi bok, żeby lepiej słyszeć, ciągle jednak nie otwierając oczu.

- Anakin! Cicho! Chyba się obudziła... - Obi-Wan ostrzegł swojego przyjaciela i oboje szybko wyszli.

Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy. Wstałam i powoli zaczęłam iść w kierunku, z którego było słychać ich głosy. Jak widać od razu gdy wyszli, znowu zaczęli się kłócić. Szłam w stronę kokpitu, a w miarę zbliżania się, ich głosy były coraz głośniejsze. Stanęłam przed drzwiami i przysłuchiwałam się rozmowie.

- Wiesz, że jako Jedi nie masz prawa zawierać jakichkolwiek związków głębszych niż przyjaźń! Więc najlepiej będzie jak będziesz się trzymać od niej z daleka! - Obi-Wan był bardzo zły, słychać to było w jego tonie.

- Mówisz tak tylko po to bo boisz się, że będzie wolała mnie! Nie zamierzam jej unikać! Wręcz przeciwnie, zamierzam zaprosić ją na kolację! - Anakin był tak samo, jeśli nie bardziej zdenerwowany od Kenobiego.

- Jeśli myślisz, że wybierze Ciebie, to jesteś w błędzie! (Y/N) jest dla Ciebie za dobra!

W tym momencie weszłam do pomieszczenia. Bałam się, że dojdzie między nimi do bójki. A jeśli dwóch tak potężnych Jedi walczyłoby ze sobą... Nie chcę nawet o tym myśleć.

Oboje zamilkli i spojrzeli na mnie z przerażeniem. Nie było możliwości, że nie słyszałam co mówili.

- Chłopcy, przepraszam, ale nie wybiorę żadnego z Was. Nie powinno dojść do tej rozmowy, sami dobrze wiecie, że jako Jedi nie mogę być z żadnym z Was. Ale oczywiście dziękuje za komplementy. - uśmiechnęłam się przepraszająco i usiadłam za sterem.

Wiem, że byłam dla nich podła, kusząc a potem odtrącając obydwóch. Ale mówi się trudno.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że taka forma się Wam spodoba. Czekam na pomysły i opinie.

Dziękiii.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top