~~Spokojnie Smarku~~

Ashokę ciągle ogarniał gniew. ,,Kretyn, egoista, dureń, dupek, idiota, hipokryta"-tylko tak o nim myślała. Tak się zamyśliła że po znamknięciu szafki zderzyła się z jakimś chłopakiem.
-Oj przepraszam nie zauważyłem cie-wymamrotał brunet.
-Nie szkodzi. To nie jest najgorsza rzecz jaka mi się przydażyła-odpowiedziała łapiąć się za czoło.
Wstał i podał rękę:
-Jestem Lux a ty?
-Ahsoka Tano-przedstawiła się wstając bez pomocy chłopaka. Zaczęli iść po korytarzu i o czymś rozmawiać.
Ten widok w oczach Rexa, wzbudził w klonie zazdrość, której nigdy nie czuł. Chłopak jednak wiedział że dziewczyna może gadać z kim jej się podoba. Nie wtrącił się. Tymczasem Obi-wan patrzył jak jego ex-kumpel, Anakin, dobrze bawi się z popularnymi. Poszedł do biblioteki i znalazł swój ulubiony kąt gdzie zawsze siedział sam. Zdziwił go jednak widok szczópłej blondynki podchodzącej do niego.
-Hej Khenobi co tam u ciebie?-spytała chłopaka.
-Fajnie, wszystko po staremu-odpowiedział rudzielec.
-Emmm...ej bo w piątek urządzam domuwkę, chcesz wpaść?-zaproponowała Satine.
-Żeby pośmiać się z rudego-szepnął pod nosem. Mimo to dziewczyna to usłyszała. Zdenerwowana odbiegła od Obiego. On bez wachania ruszył za nią krzycząc: Satine!!! Poczekaj!!! Żartowałem!!! Dziewczyna schowała się do damskiej łazienki gdzie on nie mógł wejść. Wracając do biblioteki zobaczył samego Skywalkera. Próbował go ignorować ale chłopak podstawił mu nogę przez co Obi-wan zaliczył pocałunek z podłogą. Paczka Anakina i sam on śmiali się tak głośno jak potrafili. A jak gwiazdorki szkoły się nabijają to i cały korytarz. Kenobi wrócił do konta pomiędzy książkami zalany wstydem. Kiedy klon zobaczył przyjaciela w takim stanie to od razu podbiegł i go objął. Rex wiedział co dobre dla przyjaciół a co nie. Starał się pocieszyć rudzielca ale był załamany.
-Rex?-odezwał się.
-Tak?-sptał.
-Potrzebuje trochę przestrzeni-powiedział Rudy.
-Jasne-Klon zgodził się odchodząc i zostawiając przyjaciela samego.
Chłopak włożył głowę w kolana i poczół jak łzy tryskają mu z policzków. W tym momencie pojawiła się tam Amidala.
-Obi-wanie wszystko dobrze?-spytała podchodząc do kolegi. Anakin szukając Padmé zajrzał w każdy kąt aż ją odnalazł. Kiedy zobaczył stan rudzielca zamarł. ,,Co ja narobiłem"-pomyślał. Ten odważny Rycerzyk tym razem nie miał odwagi podejść. Stchórzył wychodząc z biblioteki.
Kiedy szedł zamyślony wpadł na togrutantkę. Dziewczyna wstała aż nagle poczóła jak chłopak łapie jej rękę.
-Cholera Jasna!!!-wrzasnęła na cały korytarz-zostaw mnie!!!-ze złości piszczała wręcz jak jakiś czajnik.
-Ahsoka proszę! Daj mi chwilę! Przepraszam!-przeprosił.
-Przeprosiny nie przyjęte!!!-krzyknęła odbiegając.
Anakin biegł za Togrutantką ile miał sił w nogach. Aż nagle wpadł na genialny pomysł. Kiedy gonił ją tak udało mu się ją złapać na sali od w-fu.
Przybił ją do ściany i szepnął nadgryzając jej płatek ucha: Spokojnie smarku. Po czym ją pocałował. Na nieszczęście do sali weszła Padmé. Amidala widząc Ankina z Togrutantką ucieka. Natomiast chłopak dostaje od dziewczyny prosto w nos...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top