I don't know!
*Beeb* * Beeeb* *Blub*
Usłyszałem dźwięk mojego droida astromecha. Wstałem i spojrzałem w okno przez które padały promienie gorącego słońca tatooine. "Kolejny dzień..." pomruknąłem pod nosem.
Kiedy wszedłem do kuchni poczułem zapach przepysznych jajek Rancora.
-Ethan... Odezwał się mój ojczym.
-Tak Ojczymie ?
-Dziś dożyłeś 17 roku życia... Czas byś się dowiedział kim tak na prawdę jesteś...
Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na mojego ojczyma...
I powiedziałem.
-Kiedy ?
-Dziś wieczorem lecimy na Curuscant...
-Zpakuje się ojczymie..
-I proszę... mów mi Jim.
-Dobrze oj.. Jimie.
I wyszedłem do mojego pokoju, zacząłem pospiesznie się pakować gdy Jim znów mnie zawołał...
-Ethan ! Na wyjazd weźmiemy trochę zapasów. Polecisz do Mos Eisley na rynek po jaja Rancora...
-Już jadę! Tylko się spakuję...
Po spakowaniu się szybko wsiadłem do speedera i pojechałem na rynek.
Kupiłem Jaja Rancora gdy nagle staneło przede mną tróje piratów.
-Co tam masz ? Co?
-Jaja Rancora...
-Oddaj mi je...
-Nie!
Pirat szarpnął mnie za ramię, uderzyłem jednego w twarz ale wtedy dwóch mnie złapało za ręce.
Wtedy pirat którego uderzyłem z rozwaloną wargą przyłożył mi stalowy nóż do gardła..
-Posłuchaj gnojku jeszcze raz mnie tkniesz... Ahh
Rozbrzmiał tylko strzał. Potem jeszcze jeden. I jeszcze. Po tym trzej piraci leżeli martwi.
-Nic ci nie jest ?
-Nie dziękuję. Kim jesteś ?
-Muwią mi Han.
-Dzięki Han.
Skinął tylko głową i odszedł. Pojechałem do domu i oddałem mu jajka. Nie pokazałem mu twarzy.
-Ethan ?
-Tak ?
-Lecimy.
Spojrzałem na niego a on nic nie powiedział na to że miałem rozwaloną wargę i siniaki na brzuchu i plecach.
Wyszliśmy w milczeniu zauważyłem że nie wziął jedzenia.
-Jim. A jajka ?
-Przyniosłeś zbite.
-Acha.
Pojechaliśmy do portu, tam był wielki transportowy prom cywilny. Wszedliśmy do środka i zajeliśmy miejsca. Gdzieś po godzinie oczekiwania wreszcie dolecieliśmy do orbity Tatooine.
Wreszcie dolecieliśmy do systemu Ryloth gdy zobaczyliśmy statki piratów którzy ostrzeliwywali statek. Wkrótce znaleźli się na statku.
-Witajcie wieśniaki...
*Czekajcie na następny rozdział. Mam nadzieję że podobało się *
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top