Śmierć... Wszędzie śmierć...

Nie wiedziałem gdzie jest klucz i po paru godzinach (tak przypuszczam) odpuściłem sobie a nagle spadła mi kropelka potu na ziemię i usłyszałem tylko nienaturalny krzyk jakby ktoś był właśnie obdzierany ze skóry, i wtedy otworzyły się włazy a z nich wypełzły bezokie, zębate i kierujące się głodem bestie! Jęcząc i sapiąc powoli zbliżały się do mnie, czułem wtedy jak śmierć złapała mnię za ramię a strach przeszywał mnie całego niczym ostrze. Przypomniał mi się właśnie wierszyk "...gdy dotkniesz ziemi spotkasz psy" pomyślałem wtedy że to o te psy chodziło i nagle poczułem jak jedno z tych bestii zaciskało szczęki na moim stalowym bucie... zdjął mi tego buta a z niego wypadł klucz i wtedy mnie olśniło "klucz pod stopami" no jasne! Postanowiłem użyć mocy i otworzyć kajdany. A potem.....
*Kupiłem więcej danych :P*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top