Rozdział 11/2
-Megi??
-No ja !Wiem jestem za wszesnie ale mamy więcej czasu dla siebie .Co nie cieszysz się ?
-Nie o to chodzi .Czy mogę prosić cię na słówko??-podeszłam do niej bliżej i zaczęłam szeptać .-Oszalałaś ?
-Nie oszalałam poprostu nie mogła ominąć mnie twoja impreza !-wykrzyczala to na głos .
-Star ? Czy ja o czymś nwm ? Bo to miała być impreza dla Megi .
-Max zaraz ci wszystko wyjaśnię .
-No to fajnie ale to już jest nie ważne bo Amanda przyszła .
-Max posłuchaj .
-Star patrz ile osób zaprosiłam zaraz wszyscy będą .Potańczymy wyszalejemy się !
-Stracilam ochotę idę do siebie głową mnie boli.
-Star nie żartuje patrz ile osób się zjawiło chodź tu do mnie .-zdenerwowana wyjęła telefon z kieszeni i napisał do Max'a .Zostało jej tylko czekać aż się zorientuje.
-Megi!-podchodzi do niej Max .
-Tak ?-używa swojego talentu aktorskiego udając, że nie wie o co chodzi.
-Widziałaś Star bo dostałem dziwną wiadomość i muszę z nią pogadać ...
-Tak jest w swoim pokoju .
-Dzięki .-szybko ruszył w stronę schodów .
***
-Star pogadamy ?
-Jasne .
-Patrz dostałem tę wiadomość nie wiem od kogo ale to nie ważne czy to prawda ....
-Tak.
-Tak myślałem .Czyli dzisiaj wyjeżdżasz ?
-Tak .-nagle do pokoju wleciała Megi .
-I co? I co?
- Ale o co ci chodzi ?-zapytałam się zdziwiona jej reakcją .
- Powiedziałas mu .
-Ciszej bo serio boli mnie głowa i tak powiedziałam.
-To dobrze gotowa ?
-Co?!Już tak szybko ?!
-Przeparszam ,że ci tego wcześniej nie powiedziałam. Może idź już lepiej bo Amanda na ciebie czeka na dole .
-Jak chcesz .-spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i opuścił mój pokój.
-Star to twój przyjaciel a ty go tak potraktowałaś.
-No właśnie nie do końca .
-A czyli jest tak myślałam ,że nie przyznasz się do tego .
-Aż tak to widać ?
-Idz tam pożegnaj się z nim powiedz mu co ci na sercu leży i lecimy .
-Wiesz chciałam go przytulić ale ...
-Ale co ?! No wlaśnie idź tam natychmiast -popatrzyła na mnie stanowczo .
-Masz rację wyjadę i mogę nie wrócić już na Ziemię .Przygotuj wszystko i zaraz wracam .
-Oki czekam na ciebie.
***
-Max!-w tym tłumie nie udało mi się go znaleźć w takim przypadku uznałam ,że odrazu wrócę do Megi gdy przypomniałam sobie ,że na balkonie zostawiłam swoją torbę .Bo rano musiałam się przewietrzyć .-Max ?-zapytałam zdziwiona widząc go .
-Star myślałem ,że już wyjechałaś ?
-Nie chciałam się z tobą pożegnać jak należy i przeprosić za to ,że wygonilam cię z pokoju .
-Star to co wydarzyło się w salonie .-zaruminil się na samą myśl o tym .
-Tak rozumiem mamy zapomnieć bo ty masz Amandę .
-Tak wiem ,że rozumiesz .-oparł się o barierkę patrząc w moja stronę .
-Będę tęsknić za twoimi tostami z serem .-zachichotaliśmy obydwoje .-Wiesz co jeszcze ci powiem ...-nie dał mi dokończyć zdania bo przytulił mnie do siebie i pogłaskał po głowie .
-Też będę bardzo za tobą tensknić .
-Halo Max .-za szybą stała Amanda próbująca otworzyć drzwi od balkonu .
-Ja lecę pa Max .
-Pa Star .Jeszcze się kiedyś zobaczymy ?
-Pewnie tak .-otworzylismy razem drzwi i rozdzieliliśmy się na schodach każde idąc w swóją stronę .
***
-Megi czy wszystko jest gotowe ?
-Oczywieście bierz walizki i już nas tu nie ma .
-Ah będę tensknić za tym pokojem i za tą wspaniałą rodziną .
-Nie wątpię ale chodź już .-Star jako pierwsza przez niego przyszła .
-Chwila Star czekaj !!-Max wpadł do pokoju jak poparzony .
-Cii .-Megi uśmiechnęła się na pożegnanie i zamknęła portal .
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top