Rozdział 1
Star
Wreszcie wracam na ziemie po dwu miesiącach rozłąki. Nie miałam w ogóle kontaktu z Marco oraz z jego rodzicami, ani z nikim z mieszkańców Echo Creek. Bardzo tęskniłam za tym miasteczkiem. Za ptakami, które codziennie śpiewały w tym miejscu, za różnego rodzaju miejscami, za szkołą i oczywiście, za przyjaciółmi.
Byłam przez dwa miesiące w domu, musiałam po porządkować moje sprawy, pomagałam również przez ten czas rodzicom, ćwiczyłam zaklęcia i uczyłam się matematyki, ponieważ myślę, że może Mi się w przyszłości przydać, przynajmniej tak uważa Marco. Mimo to, nienawidzę jej całym sercem.
Różdżka ledwo się naprawiła, może nie jest stabilna, ale wciąż działa poprawnie. Rodzice zabrali Mi komórkę, żebym nie mogła z nikim kontaktować z ziemi. By mnie to nie rozpraszało.
Poznałam w między czasie Hantika*, który był przez ten czas jakby moim ochroniarzem. Moja mama czyli Królowa Moon wynajęła Hantika by mnie ochraniał, ponieważ sądzi, że Toffee** przeżył lub ktoś inny czeka na moją głową. Mój ,,ochroniarz" jest w moim i Marco wieku.
Wcześniej radziłam sobie z Marco i byłam sama. Jakby by się co stało, to jestem pewna, że by Mi pomógł. Jesteśmy zgranym duetem, razem zawsze sobie radziliśmy. Dobra z Toffee poszło nam o wiele gorzej, ale bez przesady. Nie było najgorzej.
***************************
Gdy już mogłam wrócić do ukochanego miasteczka -- Echo Creek. Był już wieczór, a wokół mnie zapanowała ciemność. Cieszyłam się, jak mała dziewczynka, że znów mogłam powrócić na Ziemie. Wiatr wiał na moje włosy, przy czym zasłaniał mi oczy. Nie mogłam się doczekać, by ich znów zobaczyć, państwo Diaz, a szczególnie Marco. Gdy wchodziłam, usłyszałam krzyk i uścisk:
-- Wreszcie jesteś!! -- to byli państwo Diaz z uśmiechami na twarzy. Gdy rozglądnęłam się po salonie, zobaczyłam Marco, który uśmiechał się w moją stronę i chwilę później zatkał rękami uszy.
-- Marco !! - krzyknęłam, wbiegając i przytulając się do Marco. Prawdopodobnie chłopaka udusiłam i prawie przewróciłam.
-- Star! Wreszcie jesteś! -- odpowiedział, odwzajemniając mój ucisk. Chwilę później usłyszałam, jak rodzice Marco krzyknęli!:
-- Uwaga!! -- nad głową Marco pojawiła się nie wiadomo skąd strzała, która próbowała trafić i dotknął Marco, ale on zrobił unik.
-- Nic, czy nie jest ? -- zapytała zmartwiona mama Marco. Było widać, że się o niego martwi.
-- Nic, nic -- odpowiedział krótko, biorąc do ręki tę strzałę, która wbiła się w ścianę.
Strzała była niebiesko-czerwona z jakimiś dwoma, dziwnymi symbolami, które nie rozpoznałam.
-- Co to ma znaczyć ? -- zapytałam zdziwiona i zmartwiona, patrząc cały czas na swojego przyjaciela.
-- Nic, to tylko psikus -- szepnął krótko, unikając mojego wzroku.
-- Psikus, który próbuję Cię zabić -- dodała mama Marco. - To już piąty raz, gdy dziś dostałeś strzałą i tak jest codziennie, od miesiąca i od kilku tygodni - wymieniała na palcach.
-- Ktoś Cię próbuje zabić ? -- zapytałam ponownie zdziwiona i coraz bardziej martwiona. -- I to ma być żart psikus, tak ? Kto w takim razie, próbuje Cię zabić ? - zapytałam podejrzliwie.
-- Długa historia -- odpowiedział, ucinając tym rozmowę. Oparł się o pobliską ścianę.
-- Może zaprowadzić Star do jej pokoju ? -- zapytała się pani Diaz z spokojem, mimo to wyczuwałam, że jej głoś drży. - Jutro macie szkołę.
-- Dobrze, chodź Star - powiedział do swojej mamy, wreszcie patrząc mi w oczy. Ukłonił przed de mną i wziął mnie za prawą dłoń.
Bardzo Mi się ten pierwszy gest spodobał i on cały. Zmienił się przez dwa miesiące, gdy mnie tu nie było. Stał się bardziej przystojny i uroczy. Star o czym ty myślisz ?
*************************
Weszliśmy do mojej sypialni, która się prawie od mojej ostatniej wizyty nie zmieniła. Pojawiła się nowa pościel i nowe zasłony. Pościel była różowo fioletowa z lekkim żółtym kolorem, a zasłony były białe i długie. A i komodę wymienili. Teraz mam o wiele większą i w jaśniejszym kolorze.
-- Ładna ta pościel, te zasłona i ta nowa komoda - powiedziałam, patrząc na to wszystko z zachwytem. -- Opowiadaj, co się tu działo pod moją nieobecność -- śledziłam każdy jego ruch. Usiadłam na swojej świeżej i pachnącej pościeli. Marco w między czasie zamknął drzwi i usiadł koło mnie na łóżku. Nie wiedziałam, czemu to zrobiłam, ale złapałam Marco za rękę.
-- Trochę zmian jest -- szepnął cicho, patrząc na nasze złączone dłonie. -- Może jutro porozmawiamy czy rano. Dziś jestem zmęczony - wstał z pościeli i oparł się o łóżko.
-- Okej, jutro w końcu szkoła - powiedziałam, uśmiechając się do Marco. -- Tęskniłam bardzo - dodałam po chwili, wstając i ponownie przytulając przyjaciela.
-- A również -- odpowiedział mi, odwzajemniając ucisk.
Poczułam uczucie bezpieczeństwa i zrobiło się w pomieszczeniu, jakoś miło. Chwilę później poszedł, a ja poszłam spać.
Marco
Dzisiaj przyjechała Star, za którą mocno tęskniłem. Nie było jej przez dwa miesiąca, przez ten czas było nudno w Echo Creek, ale powróciła do miasteczka. Będę musiał wyjaśnić Star, czemu prawie dostałem strzałą. Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że na szczęście zdążyłem zrobić unik. Prawda jest taka, że dostawałem strzały parę razy dziennie od miesiąca, jak wyjaśniła moja mama. Idę spać, jutro wyjaśnię Star tę sytuacji, dziś jestem zmęczony. ..................................................................................................................................................................................................................................................
* Hantick (czytajcie Hantik bez c)
** Poznajemy Toffee pod koniec pierwszego sezonu, więził Marco. Więcej informacji znajdziecie w ostatnim odcinku pierwszego sezonu serialu.
Data poprawienia całego tekstu: 11.04. 2019 r.
Jak wam się podoba pierwszy rozdział? Miałam już go napisać dawno, ale teraz skończyłam. Akcja będzie cię dziać pomiędzy 2- 3 rozdziałem, mam nadzieję ze nie za wcześniej. I ze wam cię podoba. Komentujcie, gwiazdkujcie i obserwujcie mnie. Czekajcie na kolejny, postaram się go napisa, jak najszybciej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top