Rozdział 16

Ku uldze każdego Lo zostaje wypisana następnego poranka. Jej opuchlizna na gardle całkowicie odeszła, a jej alergia skórna została zredukowana w 95%. Harry zabiera ją do domu, uzbrojony w dwie recepty oraz listę rzeczy, które może lub nie może jeść przez najbliższy czas.

Ku ekstremalnej przyjemności Lo, lody nie są na liście rzeczy tego, czego nie może jeść, więc szczęśliwie się ich domaga, kiedy rozkłada się na sofie, stos filmów disneya jest ustawiony, by był odtworzony i ma na sobie swoją ulubioną bluzę Claya Matthews.

- Żałuję, że nauczyłem cię czytać - mamrocze Harry, nawet jeśli wstaje, aby przygotować jej miskę lodów waniliowych.

- Babcia Anne mnie nauczyła - wyjaśnia wyniośle Lo, a Harry prycha w zdumieniu.

- O naprawdę? Mój błąd. Musiałem sobie wyobrazić czytanie Trzech małych świnek jakieś pięć tysięcy razy, nim mogłaś sama wybadać słowa i przeczytać książkę. I możesz teraz dostać lody, ponieważ Gemma już przeczytała skład, ale ty i ja musimy zacząć czytać skład wszystkiego, rozumiesz? Lub to, co się stało, zdarzy się ponownie. Wujek Lima pomoże ci z tym.


Jasno widać, że czuje się lepiej, ponieważ przewraca oczami, robi miny i wyciąga swoje ręce po lody. Harry usadawia się obok niej ze swoją własną miską i ich dwójka tuli się pod gigantycznym kocem, kiedy zaczynają się napisy początkowe Marry Poppins.

W połowie Rachel zatrzymuje się wraz z Stevie. Trzymała dziecko i biegała po sprawunki dla nich poprzedniego dnia i jest chętna, by na własne oczy oszacować szkody Lo. Lo wręcza swoją pusta miskę Harry'ego i wyciąga swoja ramiona, by potrzymać Stevie, dając jej zimnego buziaka. Harry patrzy na to z czułością, rozmawiając łatwo z Rachel oraz przygotowując Lo trochę zupy do zjedzenia.

Niewiele później Rachel wychodzi, by odebrać bliźniaki ze szkoły, a Harry zmusza Lo, aby się trochę położyła, gdy będą na nich czekać. Kładzie Stevie na popołudniową drzemkę i zajmuje się w kuchni, piekąc trochę ciasteczek, odkąd nie ma nic do roboty.

Pół tuzin razy podnosi swój telefon, mając zamiar napisać do Louisa. Ale za każdym razem, gdy pisze kilka słów, tchórzy i kasuje wiadomość. Co mógłby powiedzieć Louisowi, aby poprawić sytuację? Nic. Nie ma do zaoferowanie nic innego niż odrobina zabawy pomiędzy pościelami tam i tu, kiedy jego córka jest czymś zajęta. I to nie jest sprawiedliwe, aby opierać się na Louisie, kiedy wie bardzo dobrze, że to wszystko, co jest skłonny zaoferować.

Nie ma dużej ilości czasu, by utrzymywać swoje posępne myśli. Bliźniaki wracają, podskakując przy drzwiach, pełne energii, aby zobaczyć ich trzeciego muszkietera. Harry wygłasza im wykład o zniżeniu poziomu energii, ponieważ Lo wciąż dochodzi do siebie i sumiennie wystarczająco się uspokajają, że pozwala im udać się do salonu.

Rachel wychodzi i zamiast gotować tak, jak zamierzał, decyduje się zamówić pizzę na kolację, usadawiając dzieci z kolejnym filmem w salonie oraz opadając obok nich. Dylan tuli się zaraz obok niego, a Harry przyciąga go bliżej, poruszając się tylko, by podciągnąć Stevie oraz usadowić ją z powrotem na dywanie, bawiącą się wypchanym zwierzątkiem. Spędza resztę późnego popołudnia razem z nimi, czekając aż Liam da mu znać, że wraca do domu, by zamówić trochę pizzy.

Liam i Sophia przyjeżdżają razem i ich szóstka plus Stevie jedzą w salonie, stłoczeni przy stoliku do kawy. Harry trzyma dziecko na swoim podołku, unikając kontaktu wzrokowego z Sophią, która jasno chce z nim porozmawiać. To działa aż do zjedzenia kolacji, kiedy dzieci są w pokoju Lo, czytając razem, a Liam jest w łazience, zmieniając Stevie pieluszkę.

Harry jest w kuchni, wyrzucając resztki pizzy, kiedy Sophia wchodzi do środka, jej blade stopy sprawiają delikatny dźwięk na drewnianej podłodze.

- Byłeś wczoraj okropny dla Louisa.

Wzdycha, garbiąc się nad zlewem, gdzie zaczął myć część naczyń, którą wykorzystał do pieczenia babeczek.

- Wiem. Przeproszę go za to.

- Nie sądzisz, że zasługuje na więcej niż to?

- Sophia, nie chcę o tym dyskutować.

- Harry to takie oczywiste, że on się o ciebie troszczy. I byłeś szczęśliwszy przez ostatnie kilka tygodni, niż byłeś przez ostatnie cztery lata. Jak możesz tak po prostu pozwolić temu odejść?

- Ponieważ to nie jest czymś, czego w tej chwili szukam. - Jego ton nie pozostawia żadnego miejsca na argumenty, ale Sophii oczywiście to nie hamuje.

- Co, kim kto jasno jest zainteresowany byciem tu dla ciebie i twojej córki?

- Chryste, może po prostu odpuścić ten temat? Proszę?

Wzdycha, próbując okrążyć wysepkę i położyć zjednoczone dłonie na jego ramionach, ale on ją strąca, zbyt zirytowany. Gdzie do kurwy jest Liam? Jak długo zajmuje zmienienie dziecku pieluszki?

- Po prostu nie chcę, byś robił to samemu sobie. Spencer chciałby, abyś był szczęśliwy.

- Nie mówię teraz o Spencerze.

- Kochanie, to jest właściwy czas i miejsca, aby porozmawiać o Spencerze. Żyjesz swoim życiem tak, jakbyś czekał na jego powrót. Jakbyś nie pozwolił odejść temu, co się stało. Nie sądzisz, że najwyższy czas mu wybaczyć i ruszyć dalej?

-Wybaczyć mu? - Głos Harry'ego jest taki ostry, że mógłby przeciąć szklankę. Zakręca kran i odwraca się do Sophii, dłonie wyżynają ręcznik w uległości. - Co muszę mu wybaczyć?

Sophia patrzy na niego przez długą chwilę, jakby ważyła swoje słowa. - Nie przeżycie.

Jest uderzenie pomiędzy nimi. Następnie, Harry czuje czerwone chmury swoich oczów.

- Pieprz się.

- Harry...

- Nie. Nie. Pieprz. Się. Nie musisz wciągać w to Spencera, a następnie mówić mi, że obwiniam go za jego własną śmierć.

- Kochał cię tak mocno i to złamałoby jego serce, gdyby widział, jak to wszystko cię zżera.

- Jak... jak to wszystko mnie zżera? - Harry nie myśli, nim sięga po Sophii kieliszek wina do kolacji, wciąż znajdujący się na wyspie. Po prostu bierze go w swoją dłoń i rzuca nim o ścianę, zdesperowany dźwiękiem tłuczonego szkła. - Nie śmiej mówić mi, co Spencer by czuł. Był moim cholernym mężem i tylko dlatego, ponieważ go kochałaś, nie oznacza, że możesz kłapać o tym swoimi ustami.

Sophia wpatruje się w niego z przerażeniem i moment odciąga się od nich, złamany, kiedy tylko Liam wyjawia się zza rogu ze zmieszaniem na swojej twarzy.

- Co się dzieje?

- Nic - spluwa Sophia. - Wychodzimy. Włóż Stevie jej płaszcz.

Nagle opuszcza kuchnię, kierując się na schody, by odebrać bliźniaki. Harry stoi skulony przy wysepce, desperacko próbując trzymać nad sobą kontrolę. Jego zachowanie przez ostatnie kilka dni było takie dzikie, że ledwo może ze sobą wytrzymać.

Liam odwraca się, aby zrobić to, co Sophia powiedziała, ale nim udaje się do salonu, zatrzymuje się, by popatrzeć na Harry'ego smutnymi oczami.

- Wiesz, nie powiem ci za wiele o tym, co powinieneś zrobić. Pozwolę Sophii infekować cię na temat twojego życia randkowego i tego wszystkiego, ponieważ trudno jest dla mnie widzieć ciebie z kimś, kto nie jest Spencerem.

Harry nic nie mówi, zbyt wyczerpany, aby spróbować i podjąć się również Louisa.

- Ale ma rację. I ty to wiesz. Spencer byłby zawstydzony tobą.

Kiedy chirurg ogłosił złe wieści, to Liam stracił umysł, nie Harry czy Sophia z wszystkich przewidywanych osób. Liam, który wykrztusił szloch i krzyczał na lekarze, że się pomylił, że Spencer nie mógł umrzeć. Liam, który musiał być trzymany przez Sophię i każdego innego kto był z nimi.

Słyszenie Liama, który leżał u jego stóp, łamie Harry'ego i kiedy Liam idzie włożyć Stevie jej płaszcz, wychodzi z salonu, trzaskając drzwiami i opadając przy nich.

Łzy chcą się wydostać, ale Harry oddycha tak głęboko, skoncentrowany na powietrzu przepływającym przez jego płuca. Czeka, dopóki jest pewny, że rodzina Payne-Smith wyszła, następnie ostrożnie wychodzi. W domu jest upiornie cicho, ale kiedy patrzy na klatkę schodową widzi Lo siedzącą na schodach, opierającą się o poręcz.

Jej oczy są pełne bólu, a on nie ma pojęcia, co ona słyszała lub co myśli. Lo tylko uśmiecha się do niego, wyciągając swoją rękę.

- Możemy pooglądać Disney w łóżku?

- Pewnie - zgadza się, zbyt emocjonalnie wyczerpany, by cokolwiek robić, ale czucie życia w jego córce, chowa się przed nim, kiedy tulą się na łóżku. Zamyka drzwi od swojej sypialni i wszelkie myśli o tym, co się dzieje na świecie, pozostawia za drzwiami i skupia całą swoją koncentrację na Lo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top