Rozdział 15
Harry budzi się z ciężką klatką piersiową oraz przerażeniem płynącym w jego żyłach. Wygrzebuje się ze składanego łóżka i podchodzi do swojej córki, światło z holu rozświetla salę. Lo jest oświetlona żółtą poświatą, wciąż leżąc na plecach, włosy ma w nieładzie, a pokrzywka na jej skórze jest świetnie zredukowana od reakcji. Harry bierze dwa kroki, by się do niej przybliżyć, kładąc swoją dłoń na jej ramieniu, aby poczuć jej ciepło oraz kładzie swoją głowę na jej klatce piersiowej, by usłyszeć jej bicie serca.
Poci się, materiał jego koszulki przylega do jego klatki piersiowej oraz pleców, koszmary o przyjechaniu do szpitala, aby znaleźć martwą Lo wciąż grają przed jego oczami.
Śnił o Spencerze, o tych okropnych tygodniach od diagnozy do operacji. O przeraźliwym czekaniu oraz niekończących się złych wiadomościach. Minęły miesiące, odkąd ostatnio o tym śnił, o siedzeniu w gabinecie lekarskim obok Spencera, kiedy mówią im o możliwość nowotworu.
O siedzeniu w następnym gabinecie lekarskim oraz słyszeniem rezultatów skanu. A następnie biopsji.
O spotkaniu z chirurgiem, a potem o drugiej opcji, trzeciej i czwartej oraz piątej, właściwie.
O kilku tygodniach, które musieli mieć dla siebie, próbując nasiąknąć tak rodzinnym czasem, jak tylko mogli, Lo biegała wokół ich szkockiego domku w dniu tygodnia, a ich dwójka oglądała ją jak z przyjemnością zapoznaje się ze światem.
O odwiedzaniu Spencera w szpitalu, o Lo wspinającej się na jego podołek na szpitalnym łóżku, podczas gdy on całował czubek jej głowy i czytał jej historie, ich trzyletnia córka błogo nieświadoma tego, co ją otaczało.
O poranku w dniu operacji, Gemma czekała, aby zabrać Lo z powrotem do domu, więc nie musieli do niej gruchać w ciągu. Spencer trzymał swoją małą dziewczynkę i mówił jej, jak bardzo ją kocha nim ją odesłał, ściskając jej misia w dłoni o raz „Elmo idzie do szkoły" w drugiej, kilka zabłąkanych cherriosów leżało na kocu Spencera.
O ostatnich dziesięciu minutach, które Harry spędził ze Spencerem, ich dłonie były złączone, kiedy krótko rozmawiali o ich marzeniach na przyszłość. O przejściu na stół operacyjny, kiedy przeszli z jego sali do przedoperacyjnej. O pocałowaniu go na pożegnanie z tak wielką ilością emocji pomiędzy ich wargami, obiecując sobie, że zobaczą się po drugiej stronie.
O ośmiu godzinach spędzonych na stymulacji w poczekalni, razem z Liamem, Sophią i jego matką oraz rodzicami Spencera i jego bratem.
O zobaczeniu twarzy chirurga, kiedy natychmiastowo wiedział, że ich życie już nigdy nie będzie takie samo.
Sny o czasie, do którego nie mógłby wrócić ze swoją córką, nie jeśli sam chce działać.
Wciąż jest bardzo wcześnie, nawet nie piąta, ale nie ma opcji, że Harry powróci na składane łóżko. Zamiast tego usadawia się obok na krześle, dryfując, kiedy czuwa. Za każdym razem, kiedy jego głowa zaczyna opadać, wygina się, próbuje pozostać obudzonym. Około siódmej, pielęgniarka przychodzi z filiżanką kawy, za co jej wdzięcznie dziękuje. Kawa sprawia, że czuje się trochę bardziej rozbudzony, ale unosi swoje nerwy do nieznanego poziomu, a czas wydaje się pełznąć, kiedy czeka aż Lo się obudzi.
Lo zaczyna się poruszać około ósmej trzydzieści, budząc się powoli oraz z oszołomieniem. Harry cały czas jest obok niej, pomagając jej usiąść i nalewając jej trochę wody do picia. Z porannym światłem, jej skóra wygląda o wiele lepiej, pokrzywka świetnie została zredukowana i prawie zeszła w kilku miejscach, chociaż kilka wciąż jest trochę czerwonych wciąż pokutujących.
- Cześć kochanie, usiądź maleńka - ustawia poduszkę za jej plecami, zaczesuje włosy z jej twarzy i opatula koc wokół jej talii. - Jak się czujesz, słoneczko?
- Głodna - decyduje Lo po momencie, odtrącając dłoń Harry'ego, by samej przeczesać swoje włosy.
- Jestem pewny, że tak, ale co z twoim gardłem? Swędzi cię?
Wzrusza ramionami, nieskupiona. - Mogę dostać naleśniki?
W takim razie najprawdopodobniej czuje się o wiele lepiej. - Gardło?
- Czuję się dobrze. Trochę suche - mówi, chociaż patrzy na niego, jakby zakładała odpowiedź przeciwną albo że nie pozwoli jej na naleśniki.
- Sądzę, że lekarz będzie tu niedługo, a kiedy sprawdzi twoje gardło, będziesz mogła prawdopodobnie dostać coś do jedzenia. Jak się czuje twoja ręce? Pozwól mi zobaczyć swoje nogi.
Odsuwa koc i podnosi szpitalną koszulę do jej ud, kontrolując jej skórę, aby zobaczyć czy pokrzywka została tam zredukowana. Jej nogi wciąż są zapaćkane czerwienią, ale ogromne obwódki zniknęły iwydaje się być lepiej niż dzień wcześniej.
Niedługo po tym skarży się, że jej zimno, więc Harry z powrotem ją opatula. Definitywnie wydaje się być bardziej zmęczona niż zazwyczaj, nawet po tak długim spaniu, ale jej uwaga ma taką samą kontrolę jak zawsze. Więc Harry włącza telewizor i ustawia jej kreskówki, kiedy czekają na lekarza.
Kiedy doktor robi swój obchód, wita się z Harrym i szybko ustawia się do kontroli Lo, zerkając na wyniki badań, które zostały zlecone dzień wcześniej i czyta zapiski pielęgniarki, która miała nocny dyżur. Zagląda do jej gardła i osłuchuje jej klatkę piersiową, patrzy również na jej nogi, ramiona i plecy.
- Poprawiło się, ale chciałbym wstrzyknąć jej jeszcze kortyzon, aby złagodzić pozostałą część opuchniętego gardła. Chciałbym również zacząć kolejne opakowanie Medrolu.
- Jak bardzo opuchnięte wciąż jest jej gardło?
- W większości opuchlizna jest już zredukowana, szczególnie przy tym, co widziałam po raz pierwszy wczoraj po jej przyjęciu, ale jej oddychanie wciąż jest trochę utrudnione. To pomoże każdemu opuchnięciu w jej płucach. Jeśli pozostawimy to, samo może to opaść, ale kortyzon pomoże w tym procesie.
Harry zadaje kilka więcej pytań o efekty uboczne i o tym, jak długo doktor zamierza ją przetrzymać w szpitalu, ucieszony, słysząc, że Lo powinna być wpuszczona rano, jeśli będzie kontynuowała nieukazywania żadnych znaków powrotu reakcji. Kiedy Lo głośno pyta, czy może jeść, mówi jej, że lekkie, słodkie posiłki są w porządku.
- Naleśniki? - Pyta złowrogo, a lekarz śmieje się na to.
- Jeśli jesteś zdeterminowana, w takim razie w porządku, ale nie za dużo - ostrzega. - I nie zbyt wiele syropu. Nie chcę, aby cokolwiek było zbyt bujne w jej systemie - dodaje ostatnią część do Harry'ego. - Definitywnie nic kwaśnego, żadnego soku, żadnej kofeiny oraz radzę również unikać mleka. Tylko patyk z wodą w temperaturze pokojowej.
Po tym, jak lekarz wychodzi, Harry dzwoni do Gemmy i mówi jej, jakie rzeczy ma przynieść dla Lo, jak i również prosi ją, by zatrzymała się i przyniosła trochę naleśników. Lo dostaje od pielęgniarki troszeczkę suchych płatków, aby pomóc je wybrnąć z głodu, kiedy czeka i wydaje się odrobinę dochodzić do siebie, chociaż nie jest takim hałaśliwym dzieckiem, z którym Harry zwykł każdego dnia swojego życia.
Gemma przyjeżdża godzinę później, przynosząc im obydwojgu ubrania oraz torbę pełną zajęć, jak i wyciąga również pojemniki, które zawierają śniadanie wystarczające dla około czterech osób. Lonatychmiastowo zaczyna pracować nad swoimi naleśnikami, chociaż dąsa się na malutką ilość syropu, na którą Harry jej pozwolił i je jedynie kilka łyżek jajecznicy, które zaspokajają jej głód. Zakłada kardigan, który Gemma jej przyniosła, a Harry wkłada parę wełnianych skarpetek na jej stopy, próbuje również uczesać jej zaplątane włosy i zrobić z niego szybko warkocza.
Przebiera się w nową parę jeansów oraz koszulkę, myje swoje zęby, a następnie zmusza Lo, by zrobiła to samo. Od tego czasu, gdy leżała na łóżku, wygląda sto razy lepiej, ale Harry wciąż czuje sens niepokoju, za każdym razem, kiedy patrzy na pokrzywkę na jej rękach.
Nawet bycie w szpitalu dało mu pewną dawkę paniki, włączając wizyty lekarski, narodziny Stevie i jeden raz, kiedy Lo skręciła kostkę w wieku sześciu lat, nie spędzał czasu w szpitalu, od dnia, w którym Spencer zmarł. Gemma musiała zdać sobie sprawę z jego wewnętrznego konfliktu, ponieważ zaczęła rozmawiać z Lo, kiedy Harry siedział cicho na krześle w rogu, czując, jakby jego własne skóra miała pokryć się pokrzywką.
Ona i Lo grają w grę planszową, a następnie Lo gra na ipadzie w jakąś grę cyfrową, na której punkcie ma obsesję, tylko po to, by zabić czas. Kiedy pielęgniarka przychodzi i podać jej zastrzyk kortyzonu, zaczyna płakać, błagając Harry'ego, by tego nie dostawała.
- Proszę, tatusiu, proszę.
Łzy spływają po jej twarzy, a Harry myśli, że to bardziej emocjonalne, niż cokolwiek innego, ale wciąż łamie jego serce. Trzyma jej dłoń i całuje jej zamknięte oczy, kiedy pielęgniarka daje jej kortyzon, całując jej ramię, gdzie naklejony zostaje plaster.
- Tak dobrze sobie radzisz, Lo.
Pociąga nosem, wpatrując się w niego i rozgląda się za Gemmą, a Harry wzdycha głęboko. Nigdy nie był dobry w oddanie Lo do niezbędnego bólu, nawet kiedy była małym dzieckiem i próbowali małą dawkę leków na wpół uspokajających przez kilka minut w tym czasie, zjechał po ścianie na zewnątrz jej pokoju, praktycznie płacząc razem z nią.
Na szczęście klan Payne- Smith przychodzi niewiele później, bliźniaki są trzymane z tyłu wraz z dłońmi Liama na każdego ramieniu, idą do sali z przerażonymi, poważnymi twarzami. Sophia jako pierwsza podchodzi do Lo, przytulając ją i wykonując swoją inspekcję, ponieważ Bóg wie, że ona sądzi, że wie więcej niż prawdziwy lekarz. Harry podchodzi do bliźniaków i klęka, aby być na ich poziomie.
- Słyszałem, że byliście wczoraj naprawdę dzielni - mówi im poważnie. - I wiem, że musicie się naprawdę martwić. Ale z Lo wszystko będzie w porządku - obiecuje im, próbując udzielić ważnych rodzicielskich zdolności, nawet jeżeli sam ma problem z uwierzeniem we własne słowa.
Bliźniaki patrzą na niego przez moment, następnie są spuszczone z Liam (poluzowanego) uścisku i rzucają się w ramiona Harry'ego, zakopując swoje twarze w jego szyi oraz przytulając go z całej swojej siły.
- Kocham waszą dwójkę - szepcze, całując ich głowy. Następnie wstaje i pomaga im wspiąć się na łóżko, gdzie niepewnie kulą się obok Lo, kierując się ostrzeżeniem Liam 'pamiętajcie, delikatnie'.
Kiedy bliźniaki leżą z Lo, ich trójka jest skulona jak trzy szczeniaczki, Harry mówi w skrócie Liamowi i Sophii co powiedział doktor. Utrzymuje oko na łóżko, nie chcąc, aby Lo sama się forsowała, ale trójce dzieci dobrze wychodzi bycie spokojnymi, każde z bliźniąt patrzy ponad jednym z ramion Lo, kiedy grają wspólnie w jedną z gier na ipadzie.
W pewnym momencie Harry rozmawia ze swoją mamą, a następnie podaje telefon dzieciom, więc mogą również porozmawiać z 'babcią Styles'. Kiedy go od nich odzyskuje, dzwoni do rodziców Spencera w Edynburgu, mówiąc im najnowsze wieści. Zajmuje to kolejne pół godziny i do czasu nim się rozłącza, czuje się kompletnie obdarty.
On i Liam ustawiają się, by wykonać trochę pracy, podczas gdy Sophia wychodzi po lunch dla każdego, a Gemma kładzie się z dziećmi z filmem na swoim komputerze. Wczesnym popołudniem wszystko pielęgniarki są oczarowane przez bliźniaki, a Lo ma więcej kolorów na swoich policzkach, co sprawia, że czuje się troszkę lepiej. Bycie wokół swojej rodziny wydaje się być tak samo dobre, jak leki.
Około drugiej, wszystkie dzieci biorą drzemkę, a Gemma wychodzi, by udać się na chwilę do biura, obiecując wpaść z powrotem na kolację. Harry ogląda sen dzieci, próbując przygotować samego siebie na to, że będą teraz musieli bardziej na wszystko uważać. Lo będzie potrzebowała EpiPrn w plecaku, a on będzie musiał czytać wszystkie etykiety. Zaczyna od materiałów, które dała mu pielęgniarka, o wychowywaniu dziecka z silną alergią na orzechy z Liamem również dodającym swoje trzy grosze.
Dzieci są obudzone i oglądają telewizję, kiedy ktoś puka do drzwi i wszyscy patrzą, aby zobaczyć Louisa noszącego wielkiego, pluszowego misia oraz balon.
- Pan Tommo!
Louis wchodzi do sali i macha do dzieci, łapiąc wzrok Harry'ego i czekając na zapraszające skinienie głowy, nim podchodzi do dzieci, aby się przywitać.
- Witajcie kochani. Chciałem tylko przyjść i zobaczyć jak się ma mój manczkin?
Dzieci są oczarowane Louisem, łapiąc każde jego słowo. Harry ogląda tak samo oczarowany, jak Louisa siada na łóżku, pytając Lo jak się czuje i mówiąc jej jak wspaniała była dzień wcześniej. W pewnym momencie bierze jej stópkę, łaskocząc ją do wywołania chichotu, a Harry po prostu. Nie może.
Unosząc się szybko, wspomina coś o sprawdzeniu czegoś u pielęgniarek, opuszczając nagle salę, by wypaść na korytarz i kroczyć po białej, taflowej podłodze. Fluorescencyjne światła sprawiają, że czuje się chory, przynoszą wspomnienia, które powodują bulgotanie w jego żołądku. Jego skóra czuje się zbyt ciasna i kładzie dłoń na ścianie, przytrzymując się.
Delikatny dotyk ramion wokół jego talii i ciało przyciśnięte do jego pleców sprawia, że zaczyna się trząść, ale szybko relaksuje się pod dotykiem Sophii, biorąc kilka spokojnych oddechów.
- Dzieci rozmawiając z Louisem na ucho - mówi, kładąc policzek na jego ramieniu. - Lo nie da odejść temu misiowi przez jakiś czas.
Ściska dłoń Sophii i oddala się, opierając się plecami o ścianę i wpatrując się w lampę oraz próbując uregulować swój oddech.
- To słodkie ze strony Louisa, że sprawdza co u Lo - zauważa bezceremonialnie.
- Jest z nim zbytnio przywiązana - mówi Harry, nie chcąc wdawać się w rozmowę o jego związku z Louisem, co jest dokładnie tym, gdzie ta rozmowa zmierza.
Sophia unosi swoją brew i krzyżuje ramiona. - Przyniósł ją do szpitala. Z tego, co słyszałam, praktycznie uratował dzień, utrzymując ją spokojną. Czy zapomniałeś o tym?
- Oczywiście, że o tym nie zapomniałem - syczy. - I jestem wdzięczny, ale musical się skończył i musi się przyzwyczaić do niewidzenia go.
- Louis wydaje się być naprawdę dobrym facetem. Naprawdę nie sądzę, że byłby takim, który wbiega i wybiega z waszego życia.
Harry szydzi. - Teraz nie jest czas, by o tym rozmawiać.
Ona wzdycha, kładąc dłoń na każdym z jego ramion i praktycznie głaszcze jego bicepsy. - Harry, z Lo wszystko będzie w porządku. Miała reakcję alergiczną, coś, czego nikt nie mógł przewidzieć. Nie ty, nie ja. Nawet nie Spencer.
To kłuje go w środku. - Możesz teraz nie wspominać o Spencerze? Jak tutaj, ze wszystkich możliwych miejsc?
- To przerażające, prawda? Przynajmniej, kiedy miałam Stevie, byłam na oddziale położniczym, ale to jest jak bycie z powrotem ze Spencerem, nim jego operacja się zakończyła.
- Przestań - syczy, absolutnie nie będąc w stanie wspominać Spencera w ostatnich kilku dniach. Szczególnie od Sophii, która była tutaj z nim na każdym etapie. Odwiedzanie jej, kiedy Stevie sięurodziła, było jedynie znośne, ponieważ byli otoczeni szczęściem i uczuciem nowego życia. I to jedynie przypomina Harry'emu o tym, że pomimo tego, jak blisko siebie są rodziny Payne-Smith i Styles,Lo nigdy nie będzie miała rodzeństwa z więzami krwi.
- Po prostu mówię, że wiem, jak przerażające jest bycie tutaj, ale spójrz, co się stało, Harry. Przyniósł ją tutaj do szpitala oraz został z nią, a ona jawnie go uwielbia. I widać, że on lubi ciebie.
- Sophia, przestań. Jestem poważny.
- Kto się troszczy o Lo w taki sposób? Nie przychodzenie tutaj cały czas jest wszystkim, co mówię. I wiem, że się z nim widywałeś, nawet nie zaprzeczaj, Harry. Liam otworzył swoje wielkie usta i wypaplał to tygodnie temu.
- Soph...
- I nie mówię tego, ponieważ wiem, że robiłeś rzeczy na własną rękę w tych dniach. To nie jest tak, jak zwykło być, kiedy gadaliśmy i tryskaliśmy o twoim związku ze Spencerem. Jeśli bawisz się rzeczami blisko klatki piersiowej, w takim razie rozumiem to, ale wiesz, że masz moje wsparcie.
- Czy ty w ogóle słuchałaś, chryste, nie ma nic...
- Spędzasz z nim noc praktycznie w każdy weekend i biegniesz do jego mieszkania o każdej porze, kiedy tylko Lo jest zajęta, Harry. Nie próbuj zaprzeczać...
- Sophia...
- Louis Tomlinson jest dobrym mężczyzną, aby ułożyć sobie życie, Harry, dlaczego nie możesz...
- Louis Tomlinson jest jedynie dorywczym szaleństwem - praktycznie wykrzykuje jej to w twarz. Sophia zatrzymuje się nagle i wpatruje się w niego, jej oczy są szeroko otwarte. - Jest atrakcyjny i jest świetny w łóżku, ale to wszystko. To wszystko, czym on mnie interesuje. Dobra pieprzenie przez jakiś czas.
Wygląd twarzy Sophii jasno daje mu do zrozumienia, że nie może ona uwierzyć w to, co słyszy, ale również wygląda na zszokowaną jego jadowitym tonem. Harry sam jest sobą zaskoczony, naprawdę. Nigdy, przenigdy nie wykazał tak przerażającej postawy względem Sophii, nawet kiedy doprowadzała go do szału. Po prostu podchodzi do najbliższej ściany, która teraz jest tak daleko i jej sztyletowanie w końcu go popchnęło. Jakby bycie w szpitalu, prawie tracąc Lo, nie było wystarczająco złe. Ostatnią rzeczą, jaką potrzebuje, jest przypomnienie o jego mężu i pustym życiu uczuciowym, kiedy czuje się taki zagmatwany.
- Mamo? Pan Tommo wychodzi.
Obydwoje Harry i Sophia odwracają swoje głowy w stronę połowy korytarz, gdzie Louis stoi w progu sali Lo, mała rączka Dylana trzyma jego własną. Strach spływa głęboko do żołądka Harry'ego, z miejsca gdzie on stoi nie możliwe, aby nie usłyszał ich rozmowy i ból na twarzy Louisa jest wystarczająco oczywisty.
- Louis...
- Mam nadzieję, że Lo zostanie niedługo wypisana do domu - jest tym, co Louis mówi, ból na jego twarzy materializuje się w pusty wyraz. Pcha lekko Dylana w kierunku Sophii, który podnosi swojego syna w momencie, kiedy jest on wystarczająco blisko.
Następnie Louis odwraca się i udaje w kierunku wind na końcu korytarz, jego buty robią niewiele odgłosu, kiedy idzie.
Bez podejmowania świadomej decyzji, Harry rusza za nim, na próżno wołając jego imię. Udaje mu się go złapać przed windą, wślizgując się obok Louisa, kiedy ten gorączkowo naciska dolny przycisk.
- Louis, przepraszam. Nigdy nie powinienem tego powiedzieć.
- Nie masz za co przepraszać - mówi Louis, jego głos jest ostrożny, aby uniknąć emocji. - Całkowicie rozumiem.
- Nie powinienem tego mówić. Byłem zdenerwowany i scharakteryzowałem to co mieliśmy w przeraźliwy sposób. Proszę, daj mi to wyjaśnić.
Louis patrzy w dół przez długą chwilę, w końcu odwracając swoją twarz do Harry'ego i drapiąc swoją głowę poprzez swoją szarą beanie. - Nic mi nie musisz wyjaśniać - mówi delikatnie, wyciągając się, by złapać łokieć Harry'ego. - Miałeś rację to szaleństwo. Moja chęć czegoś więcej tego nie zmieni. Więc powinienem odejść.
Przez moment, Harry stoi jak powalony przez słowa Louisa. - Ja. Louis... przepraszam... ja tylko...
Cokolwiek co może lub czego nie może Harry powiedzieć, jest stracone, gdy winda przyjeżdża i unosi się dźwięk, gdy drzwi się otwierają. Louis porusza się w bok, by pozwolić starszej pani wyjść, następnie wchodzi do środka.
- Jesteś wspaniałym tatą, Harry. I jestem przekonany, że byłeś wspaniałym mężem. Musiał być naprawdę szczęśliwym facetem.
Drzwi się zamykają, a Harry pozostaje sam.
Marudzi przez długą chwilę, po prostu próbując dać wyjść temu wszystkiemu na jaw. To zajmuje mu kilka minut, ale w końcu uspokaja swoje szybko bijące serce i udaje mu się wypuścić z siebie ciężkie powietrze, które przewraca jego żołądkiem.
Kiedy wchodzi ponownie do sali, pierwszą rzeczą, jaką zauważa jest Lo trzymająca wielkiego białego, pluszowego misia, balony życzące powrotu do zdrowia są przywiązane do ramy jej łóżka. Dylan jest z powrotem na łóżku z Lo, ale Lennon najwidoczniej jest wolna i wskakuje nagle w ramiona Harry'ego tak szybko, jak przechodzi przez próg.
- Wujku Haz, dlaczego nie możemy zrobić fortu z koców? Lo i ja chcemy zrobić camping.
- Przepraszam kochanie - pociera swoimi wargami jej skroń. - Nie tutaj w szpitalu. Ale tak szybko, jak będziemy w domu i Lo poczuje się lepiej, możemy zrobić taki w pokoju do zabaw, w porządku? Obiecuję.
Lennon chrząka, ale łapie się mocniej, kiedy Harry podchodzi do łóżka, obchodząc Sophię, by podejść z drugiej strony. Kiedy zamykają swoje oczy, wygląda na to, jakby Sophia chciała coś powiedzieć, ale po spojrzenie na twarzy Harry'ego musi mówić wszystko, co powinno zostać powiedziane, ponieważ Sophia marszczy brwi i spogląda gdzie indziej.
Ich dwójka nie rozmawia ze sobą przez resztę dnia, nawet kiedy Liam i Sophia pakują swoje dzieci, by zabrać je do domu późnym popołudniem. Ich trójka trzyma się razem i jęczy, kiedy bliźniaki toczą wojnę, zamiast po prostu iść do domu. To zajmuje kilka minut, nim Liam przewraca oczami i fizycznie bierze Dylana w swoje ramiona, owijając go na swoich ramionach niczym szal. Pochyla się, by pocałować Lo na pożegnanie, a Sophia robi to samo, następnie podnosi Lennon i podąża za swoim mężem w kierunku wyjścia.
Lo wydaje się być przygnębiona po tym wszystkim, cała pomarszczona i dąsająca się. Gdera na pielęgniarkę, która przychodzi, by ją sprawdzić i nudzi się telewizją, więc Harry odkłada na bok swoje emocjonalne zamieszanie i podchodzi do tabliczki. Wślizguje się na łóżko z Lo, wyciągając kopię Harry'ego Pottera, którą Gemma im przyniosła i obejmuje swoją córkę. Czyta i czyta, dopóki jego głos jest zmęczony, a Lo jest całkowicie w nim zatopiona, tak że są praktycznie jednością. Trzymanie jej w swoich ramionach jest takie dobre i Harry przyciska ją, nie chcąc jej porzucać ze swojego uścisku.
Korzystają z cichego wieczoru z Gemmą, która wraca, przynosząc kolację. Lo pożera letnie, tłuczone pomidory oraz grzebie w kurczaku, ale nie skarży się za bardzo. Ich trójką ogląda Małą Syrenkę na laptopie Gemmy, a następnie Harry upoważnia Lo, by chociaż spróbowała zamknąć swoje oczy i poszła spać, co powoduje, że natychmiast odpływa. Gemma nie zostaje długo po tym, a Harry usadawia się na kolejną długą noc.
Odkąd Louis wszystko rezolutnie spędził czas nie myśląc o tym, co się stało lub o tym, jak okropne było jego zachowanie. Przez całe swoje życie, nawet kiedy idiotycznym szesnastolatkiem z dziewczynami i chłopakami rzucającymi się mu do stóp, nigdy nie zachował się tak źle w kierunku do innej osoby. Nie mówiąc już o kimś z kim spał.
Ale to, co powiedział Louisowi, nie wybrzmiewa w jego uszach, kiedy próbuje podążyć za swoją własną radą i zamyka swoje oczy.
Wciąż odtwarza to, co Louis powiedział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top