Rozdział 5
Przesłuchania do Czarnoksiężnika z krainy Oz przechodzą płynnie wśród dzieci Payne-Smith/Styles. Dylan, który odmawia skorzystania z jakiejkolwiek rady swojego ojca, śpiewa pierwszą zwrotkę , podczas gdy Lennon nie zgadza się na śpiewanie razem i rapuje zwrotkę z . Harry nie sądzi, że Liam był kiedykolwiek tak bardzo zażenowany przez całe swoje życie.
To Lo zaskakuje go najbardziej, kiedy przychodzi do studia z Rachel, dzień przed swoim przesłuchaniem, aby pokazać mu, nad czym pracowała na swoich zajęciach z muzyki. Stoi bardzo spokojnie przy pianinie, naprzeciwko Harry'ego, Liama i dziewczyn z EvolVE oraz śpiewa pierwsze dwie zwrotki z Annie . Harry nie jest zawstydzony przyznaniem, że otwarcie płakał. Co jest dobre, ponieważ Lojest zawstydzona wystarczająco za ich dwójkę.
Kiedy pojawia się lista z obsadą, ich trójka (przewidywalnie) jest obsadzona jako manczkiny. Lo zostaje włączona do i tańczy po całym domu nieustannie przez trzy dni, próbując sprawić, aby Freddie zainteresowała się jej wielką częścią. Głównie Freddie chce po prostu spać, ale biega wokół, bawiąc się z nią, kiedy ona ślizga się po podłodze w kuchni, śpiewając swoje linijki.
Harry jest niezmiennie dumny z Lo (z Lennon i Dylana oczywiście też) i posłusznie pomaga się jej nauczyć prawdziwego tekstu do wszystkich piosenek, w których będzie ona brała udział. Po kolacji zabiera ją do swojego studia w piwnicy, grając piosenki na pianinie i ucząc ją różnic pomiędzy muzyką, której nauczyła się poprzez ucho z filmu, a właściwą, która będzie użyta w musicalu.
Harmonogram prób przez pierwsze dwa tygodnie polega na tym, że dzieci mają lekcje śpiewania w dużych grupach, nim cokolwiek zostanie zrobione. Cała trójka dzieci przychodzi do domu z podekscytowaniem i wypełnieni zabawnymi historiami o 'Panu Tommo', podszywając go do najpełniejszego stopnia ich zdolności. Co jest najlepsze w musicalu, to to, jak dzieci wydają się w to być zaangażowane. Rozumieją, że są jedynie częścią całości, jakkolwiek mała rola może to być i po prostu chcą zrobić to jak najlepiej.
Podczas gdy dzieci mają obsesję na punkcie tęczy, manczkinów i ich stylu życia, Harry znajduje siebie prawie wykończonego w pracy. On i Liam mieli cholernie produktywne lato i teraz naprawdę cierpią ze zbytnio utalentowanymi, więc Zayn wkroczył do akcji, aby im pomóc, w dodatku mają też Juliana, który coraz bardziej pomaga im w zarządzaniu w studio. To łagodzi nakład pracy i daje Harry'ego i Liamowitrochę wytchnienia. Pewnej środy, Harry decyduje, że potrzebuje przerwy od biura, więc daje znać Chloe i Liamowi, że będzie pracował w domu i spędzi poranek, wylegując się w mieszkaniu, pracując nad niektórymi hakami, które mogą wpędzić go w kłopoty.
Rozwiązuje jeden z nich, który sprawia, że czuje się wystarczająco produktywny jak na jeden dzień i ma wczesny lunch z Taylor, a następnie jedzie do rezydencji Payne-Smith, aby dać Rachel wolne popołudnie i zabiera Stevie na jej późny lunch. Nie często się zdarza, że ma szansę na zrelaksowanie się, podczas dnia i wykorzystuje to na bieganie po parku z Stevie w swojej spacerówce. Musi przekopać się przez szafę w piwnicy, ponieważ bóg wie, że Sophia nie biega i nawet Liam porzucił swój ćwiczeniowy wóz, ale w końcu ma Stevie dobrze usytuowaną i jest jej ciepło, więc udają się do Regent parku. To świetny dzień na biegnie, wystarczająco świeże powietrze na ćwiczenia i kiedy ma za sobą już kilka dobrych mil, zatrzymuje się w kawiarni w drodze powrotnej do swojego własnego domu, aby oddać się popołudniowej kawie, dzieląc się rożkiem ze Stevie oraz karmiąc ją malutkimi okruszkami z jego palców.
Po tym, jak odkłada ją na popołudniową drzemkę i bierze prysznic, piecze partię ciasteczek dla dzieci i dzwoni do swojej mamy na długą rozmowę. Zdaje się, że pomiędzy pracą i Lo, nigdy nie ma wystarczająco czasu, aby z nią porozmawiać i spędzają prawie godzinie, mówiąc sobie w deltalach o doczesnym życiu w Holmes Chapel i Londynie. On i Stevie bawią się trochę w kąciku, czytając książkę za książką i pracując nad raczkowaniem. Sophia myśli, że zacznie raczkować na dniach i to sprawia Harry'ego smutnym, sposób, w jaki rośnie tak szybko. Na szczęście, Stevie jest przewlekle leniwym dzieckiem i wydaje się, że nie spieszy jej się do biegania wokół własnej osi.
Kieruje się do szkoły, więc może być tam o siedemnastej, załapując się na miejsce parkingowe obok wejścia do audytorium i zanosi Stevie do szkoły. Mała jest w dobrym nastroju przez większość dni i Harry ma nadzieję, że nie wybierze ona następnych dziesięciu minut na odwilż.
Kiedy podchodzi do audytorium, może usłyszeć znajome odgłosy. Kiedy wchodzi do środka i dostosowuje się do ciemności oraz jasnych świateł na scenie, może zobaczyć jak wszystkie obsadzone manczkiny śpiewają. Jest tutaj delikatne pianino z próbnym akompaniamentem i Louis stoi naprzeciwko dzieci, unosząc swoje ręce, kiedy wyciągając ostatnią nutę.
- To było fantastyczne moi mili! Słyszycie jak jesteście coraz lepsi za każdy pojedynczym razem, kiedy to ćwiczymy? Robicie świetną robotę, słuchając się nawzajem. Teraz, pan Arnold przećwiczy z wami jeszcze raz Ding-Dong, dobrze? Wtedy będziecie mogli iść i zobaczymy się w poniedziałek!
Szkolny muzyczny reżyser wstał, aby popracować z dziećmi, a Louis zaczął iść w kierunku przejścia, gdzie jego reżyserskie biurko zostało ustawione na siedzeniach, bardzo blisko tylnej części audytorium.
Kiedy zauważa Harry'ego, uśmiecha się, wyciągając się, aby potrząsnąć jego dłonią. - Panie Styles.
- Harry, proszę. - Stevie zaczyna gaworzyć nieszczęśliwie, więc podnosi ją lekko na swoim biodrze.
- W takim razie, Harry. A co to za piękna, mała, panienka? - Cała twarz Louisa się rozświetla i robi on śmieszne miny do Stevie, powodując u malutkiej śmiech do rozpuku. Co jest w zasadzie najlepszym dźwiękiem na całym świecie. Harry mocno próbuje nie być zaczarowany.
- To jest panna Stevie Payne-Smith. Również znana jak Stevie Wonder Payne-Smith.
Twarz Louisa jest mieszanką przerażenia i zachwycenia. - Nie, nie może być!
- Cóż, technicznie nie. Właściwie to Stevie Elizabeth. Ale tak, została nazwana po Steviem Wonderze. I oczywiście, Dylan i Lennon są po Bobie Dylanie i Johnie Lennonie.
- Wow. To... specjalne.
- Soph nie była pod wrażeniem, ale Liam nalegał i nalegał. Po bliźniakach chciał nazwać następne po Freddiem Mercurym, więc Sophia kupiła nam psa i nazwała go tak tylko po to, aby zająć imię.
Kiedy Louis się śmieje, Harry ponownie zauważa sposób, w jaki jego oczy marszczą się kącikach. To... naprawdę wspaniałe. Szczególnie w połączeniu ze spodnimi treningowymi i cienką bluzę Doncaster Rovers. Wygląda młodo, nie tak jak ten mężczyzna, którym był na spotkaniu rodziców.
- Więc, Lola też jest nazwana po jakimś sławnym wokaliście?
Harry chichocze, kołysząc delikatnie Stevie. - Niestety nie. Po prostu kochałem to imię, naprawdę. Dzieci brzmią, jakby naprawdę stawały się coraz lepsze.
Oglądając, jak twarz Louisa rozświetla się, jest jak doświadczenie, które Harry uważa, że chciałby niedługo powtórzyć. Jego entuzjazm do dzieci jest zarówno pocieszający, jak i atrakcyjny dla Harry'ego jako rodzica. Niech to diabli. Musi wyrzucić Sophię ze swojej głowy.
- Naprawdę są, każdego dnia prób możesz ich zobaczyć bardziej jako grupę. Zaczynamy grupowanie w przyszłym tygodniu, więc to będzie zabawny nowy krok. Czy twoim obowiązkiem jest opieka nad dzieckiem w ciągu dnia? - Kiwa w kierunku Stevie, która zaczyna chwytać za kępki włosów, która wystają zza beanie Harry'ego.
- Nie. Pracowałem w domu dzisiaj rano, więc przekonałem Rachel i dałem jej resztę dnia wolnego. Przepraszam, to nasza niania. Opiekuje się Stevie w ciągu dnia, a następnie i pozostałą trójką po szkole przez kilka dni w tygodniu. Oprócz poniedziałków i wtorków. Sophia zostaje w domu w te dni i kiedykolwiek sami możemy zajmować się dziećmi, robimy to.
Harry absolutnie musi popracować nad swoim problemem z gadatliwością.
- Brzmi jak skomplikowany harmonogram.
Czuje się jak idiota. - Wypracowaliśmy to.
Dzieci zostają uwolnione z próby i rozprzestrzeniają się na scenie jak mrówki, wszyscy udają się do swoich plecaków i rozmawiają ze sobą nawzajem, kiedy zaczynają wić się w kierunku grupy rodziców, którzy zebrali się na tyłach audytorium. Lo natychmiastowo biegnie do niego, ślizgając się, aby się zatrzymać tuż przed jego udami.
- Tatusiu! Słyszałeś, jak śpiewaliśmy?
- Tak! Brzmicie tak dobrze dzieci!
Uśmiecha się do niego z dziurą pomiędzy swoimi zębami, gdzie Dylan przywiązał sznurek do jej wypadającego zęba i trzasnął drzwiami, aby go wyrwać. Harry schyla się, więc może dać ona Stevie buziaka w policzek, a następnie go przytula.
- Masz wszystkie swoje rzeczy? Idź po swój plecak.
Wybiegła i niemal natychmiastowo pojawiły się bliźniaki.
- Wujku Haz! Zmieściłam sześć kawałków brzoskwini w mojej buzi podczas lunchu! - Lennon wydaje się być zaskakująco dumna z tego faktu i uśmiecha się do niego. Harry gratuluje jej i klepie ją po głowie.
- Macie wszystko, czego potrzebujecie? Dylan spakowałeś swoją pracę domową? Naprawdę? Sprawdź jeszcze raz. I Lennon wiem, że miałaś płaszcz. Idź go znaleźć.
Kiedy odbiegają, odwraca się ponownie do Louisa, który patrzy się na niego z czymś miękkim w swoim wyrazie twarzy.
- Dobrze było cię widzieć, Harry.
Harry potrząsa jego ręką, niepewny entuzjazmu, który przez niego przechodzi, kiedy ponownie się dotykają. Sprawia, że Stevie macha 'pa pa', następnie zmusza się do przeskanowania audytorium w poszukiwaniu swoich nieobliczalnych dzieci, kiedy Louis jest przekierowany do następnych rodziców. Kilka minut zajmuje upewnienie się, że dzieci mają wszystko, a następne dziesięć, aby pozbyć się natrętnych matek, które zawsze wydają się go otaczać, kiedykolwiek znajdą go na szkolnych wydarzeniach.
Dzieciaki atakują ciasteczka w momencie, kiedy wchodzą do domu, osadzając się na wyspie kuchennej, by nadziać swoje twarze. Harry pyta je o ich dzień i kroi kilka warzyw dla nich do przegryzienia, podczas gdy zaczyna przygotowywać prawidłowy obiad. Ostatecznie sadza ich przy kuchennym stole, aby zrobili swoją pracę domową, kontrolując Stevie na dywanie, podczas gdy porusza się po kuchni, gotując, cały czas nasłuchując, aby pomóc Lo w każdym problemie ortograficznym, jaki napotyka i namawia Lennon, by przeczytała swój akapit na głos, kiedy jej terapeuta od dysleksji ją do tego zachęca.
Dzieci kończą swoją pracę domową, nim obiad jest gotowy i czasomierz w piekarniku wyłącza się akurat wtedy, kiedy Sophia przechodzi przez boczne drzwi.
- Witajcie, kochani! - Całuje trójkę starszych dzieci i podnosi Stevie z jej maty do zabaw, przytulając ją blisko. - Dobrze się dzisiaj bawiłeś z wujkiem Hazzą? Hmm?
Wciąż jest ubrania tak jak w galerii, jej szpilki obijają się o drewnianą podłogę, kiedy wchodzi do kuchni, aby zobaczyć, jak Harry wyciąga zapiekankę z piekarnika. Woła dzieciaki, aby sprzątnęli swoją pracę domową i nakryli do stołu, następnie wkłada Stevie do jej wysokiego krzesełka i szybko rzuca się na sałatkę.
- Widać jak praca podnosi - komentuje Harry, kiedy serwuje dzieciom dynię, kabaczek i pieczone papryki razem z sałatą i opiekanymi brokułami. - Dylan, nawet o tym nie myśl - dodaje, kiedy widzi, jak Dylan próbuje wyrzucić parę brokułów do swojej serwetki.
- Ale nie lubię brokułów - skomle Dylan.
- Szkoda. Karta rodziców.
On i Dylan angażują się w walkę na spojrzenia, ale Sophia kompletnie ich ignoruje, kontynuując swoją rozmowę na temat pracy.
- Tak jest właściwie. Carolyn Olvayston chce parę pokazów na wiosnę, więc będę z nią tam i tu.
Sophia spędziła lata, budując swoją karierę, pomiędzy trasami One Direction i posiadaniem dzieci. Sztuka zawsze była jej pasją, to dlatego absolutnie miała zamiar iść na uniwersytet, zawsze chciała mieć swoją własną galerię. Trochę jej to zajęło, aby wszystko ze sobą scalić, selekcjonując odpowiednie miejsca, znajdując inwestorów, wykupując ziemię, ale odmówiła Liamowi, by po prostu usiłować wrzucićpieniądze w biznes, więc był to jej własny 'zwierzęcy projekt'. Nie jest tak wielkim imieniem, jak te wszystkie duże galerie, ale coraz bardziej jest w stanie przedsiębiorczo poszukiwać wśród artystów.
- Carolyn Olvayston? Ona jest tą, co zrobiła te akwarelowe twarze? Bardzo dobrze, Soph. To świetnie.
- To sprawi wiele roboty, ale jest wielka w tych czasach, więc jestem bardzo wdzięczna, właściwie Dylan, to nie ma znaczenia, jak wiele brokułów rozdrobnisz i tak wciąż będziesz musiał je zjeść. Jak dzisiaj poszły próby?
- Cudownie! Pan Tommo powiedział, że jesteśmy asami! - Entuzjazm Loli sprawia, że Harry się uśmiecha i szturcha jej nóż trochę bliżej jej lewej ręki. Liam ma jakąś rzecz, aby nauczyć dzieci jeść wszystko prawidłowymi przyborami, więc on i Sophia próbują go udobruchać.
- Założę się, że tak! Czy zdarzyło ci się podejść do pana Tommo, kiedy odbierałeś dzisiaj dzieciaki? - Łuk brwi Sophii, sprawia, że Harry czuje się, jakby został przyłapany.
- Tak, zrobiłem to.
- I? - Czasami jest gorsza niż dzieci. Szczerze mówiąc.
- I nic. Przywitaliśmy się, powiedziałem mu, dlaczego wszystkie wasze dzieci są nazwane po muzycznych inspiracjach Liama, rozmawialiśmy o postępach w musicalu.
- Czy ty... flirtowaliście? - Mówi niemo ostatnie słowo na wypadek, gdyby dzieci skupiały na nich swoją uwagę. Nie jest tak, są zbyt zajęci odgarnianiem jedzenia, aby przejmować się rozwijającą się konwersacją. Harry kończy rozprzestrzeniać kawałki zapiekanki na mały plastikowy talerz, więc Stevie może wybierać kawałki swoim rękami, dmucha na nią, aby upewnić się, że jest wystarczająco zimna, nim kładzie ją na blacie jej krzesełka.
- Nie, nie robiłem tego, dziękuję. Nic się tam nie dzieje, więc. Przestań próbować, by magia zadziałała.
- Jest miłym facetem, Harry. Nawet Liam myśli, że mógłby być potencjalnym materiałem na randkę, tak powiedział po tym, jak odbierał dzieciaki ze szkoły innego wieczora.
- Nie mówię, że nie jest miłym facetem. Ale Prentice Day School to naprawdę nie miejsce, w którym szukam swoich randek.
Sophia otwiera swoje usta, aby coś powiedzieć, ale pod jego wzrokiem, trzyma swoje ręce w geście poddania i miłosiernie pozostawia ten temat. Dwie sekundy później, Lennon i Sylan wdają się w bójkę czy coś takiego, co zwraca jej uwagę i Harry może się skupić na zjedzeniu swojego obiadu, wciąż zachęcając Stevie, by zrobiła to samo.
To jest ostatni raz, kiedy słyszy temat tego wieczora.
Po obiedzie Sophia zabiera swoje dzieci i kieruje się do domu, dziękując Harry'emu za obiad i za ogarnięcie wszystkiego. Kiedy wszyscy odjeżdżają, Harry bierze Lo na górę na kąpiel, a następnie spędza prawie godzinę, czytając jej Harry'ego Pottera, który jest jej najnowszą obsesją. Kocha wiążący czas i poddaje się trzy przy 'jeszcze jeden rozdział'.
Do tego czasu, gdy Lo zasypia, on sam jest już wyczerpany i ląduje w łóżku niedługo później, obrazy uśmiechu Louisa Tomlinsona przewijają się przez jego sny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top