Rozdział 3

Tydzień później Harry jest oficjalnie chory z powodu Czarnoksiężnika z krainy Oz.

Dzieciaki oglądały to dziesięć razy, odkąd zostało to ogłoszone jako szkolny musical. Zaczęli naśladować wszystkie dialogi i grać piosenki, które lubili (czy wszystkie) przez cały czas. Lennon wciąż waliła w swoją pierś, mówiąc o tym, jak to brakuje jej serca, a Lo wciąż podkradała kaski Sophii, aby tupać po całym domu i powtarzać 'nie ma jak w domu', dopóki Freddie nie ukryła się w biurze Harry'ego. Nawet ich niania, Rachel, wydaje się mieć dość (a jej cierpliwość jest niekończąca, według opinii Harry'ego), odkąd film niewytłumaczalnie znika w środę.

Do tego czasu Harry i Sophia idą na informacyjne spotkanie rodziców w szkolnym audytorium w czwartek wieczorem, obydwoje są całkowicie gotowi na to, aby ten cały musical się skończył. Przyjeżdżają parę minut wcześniej i rozmawiają z kilkoma rodzicami - co jest miłe w odróżnieniu o rodziców, którzy są przeciwni obecności Harry'ego Stylesa i Liama Payne'a One Direction w szkole. Przywitali go jak każdego innego rodzica, pytając o pracę i dokuczając mu o incydencie z ptakiem.

W tym czasie nastaje 6.30 i Harry kończy znaczącą rodzicielską socjalizację. Spotkał matkę matki jednej z nowych dziewczynek w klasie, którą Lo i Lennon bardzo lubią i został zaproszony do nowej restauracji 'Chef Tazil'. On i Liam może są 'najsławniejszymi' rodzicami w Prentice, ale kilkoro innych rodziców jest średnio-znanych na różnych polach.

- Cześć. Witajcie. Jeśli wszyscy usiądziecie, będziemy mogli zacząć. Obiecuję utrzymać to najkrótszym i najmniej bolesnym jak tylko to możliwe.

Sophia uderza go ostro łokciem i Harry posyła jej groźne spojrzenie zza telefonu 'Ow. Za co to kurwa było, właśnie chciałem to odłożyć.'

Ona pochyla swoją głową w kierunku przodu, a on patrzy, nagle zamierając. Stojący na przodzie audytorium jest najatrakcyjniejszym mężczyzną, jakiego Harry kiedykolwiek widział.

Jest smukły. Nie zbyt wysoki - może 1,75 lub coś takiego. Ale to bardzo mu pasuje - nawet porażająco dobrze. Ubrany w czarne, dopasowane spodnie z białą koszulą i czarną marynarką wygląda ostro. Nawet ze swojego miejsca w trzecim rzędzie, Harry może zobaczyć, że mężczyzna ma hipnotyzujące, niebieskie oczy, otoczone przez czarne oprawki okularów. Ma ostro zarysowane kości policzkowe i cienkie wargi oraz lekki zarost. Jego włosy są zaczesane na jedną stronę, delikatny quiff, który sprawia, że wygląda królewsko, ale to, co naprawdę sprawia, że coś ciemnego i nieznanego zwija się w żołądku Harry'ego to uśmiech na jego twarzy. Nie jest szyderczy, nie, jest całkiem otwarty. Jest rozbawiony i sposób, w jaki łączy on swoje dłonie i wstaje z miejsca, sprawia, że mózg Harry'ego się budzi i zwraca na niego uwagę.

- Kto to jest? - Szepcze.

Sophia kręci głową, marszcząc brwi. - Sądzę, że to Louis Tomlinson. Reżyser.

- Witam, jestem Louis Tomlinson. Będę reżyserował wszystkie sztuki w tym roku.

- Spójrz na mnie. Jestem pieprzonym geniuszem - szepcze Sophia, wtrącając się.

Harry szturcha ją łokciem, sycząc na nią tak cicho, jak może. - Zamknij się. To reżyser twojego dziecka. Skup się.

- Oh, zdecydowanie jestem skupiona.

- Chryste.

- Wiem, że w tym roku robimy wszystko trochę inaczej niż normalnie, więc jestem pewien, że macie pytanie. Będę próbować odpowiedzieć na nie wszystkie przez całą noc.

Jego głos jest słodki - tenor jak Harry mógł założyć, ale silny. Uśmiecha się ujmująco do rodziców i opiera się po prostu delikatnie na stole, który jest ustawiony z różnymi stosami materiałów informacyjnymi. Kiedy krzyżuje swoje nogi w kostkach, jego spodnie robią się ciasne na jego udach i Harry musi refleksyjnie przełknąć. Są grube, cóż umięśnione.

Sophia kopie go w kostkę, jakby mogła usłyszeć jego myśli. Nie jest pewien czy to zachęta, czy upomnienie. Tego nigdy nie był z nią pewny.

- Pozwólcie mi zacząć przez powiedzenie tego, że jestem nowy w Prentice i został tu zatrudniony za poprzednią kadencję. Jestem członkiem Mayfair Players Company i przez kilka lat pracowałem w kilku lokalnych szkołach, aby polepszyć ich programy teatralne. To jest dla mnie przyboczna radość.

Harry zwęża swoje oczy, próbując pomyśleć czy wiedział kiedykolwiek Louisa wcześniej na scenie. Nie mógł sobie wyobrazić, że mógłby - jak mógłby zapomnieć o tym, że widział Louisa Tomlinsonawcześniej? Ale MPC jest ekstremalnie renomowana w Londynie. Nie jako główny nurt albo w celach turystycznych, aby być uważane za West End*, ale wystarczająco, aby pisał o nim każdy znany krytyk w mieście.

- Uczęszczałem do Guildhall Drama, oczywiście. Po uzyskaniu dyplomu od razu zacząłem pracować. Skończyłem pracę dla przeróżnych firm, łącznie z RSC i Filter, tak samo, jak pojawiłem się w kilku musicalach w West End. Ale przez ostatnie parę lat grałem głównie w Mayfair. Mam tutaj przyjaciela w gronie pedagogicznym i kiedy poprosił mnie, abym zmodernizował program teatralny tutaj w Prentice, muszę przyznać, że byłem trochę podekscytowany.

Następne piętnaście minut Louis spędził na przedstawieniu procesu, w jakim będzie pracował nad 'Czarnoksiężnikiem z krainy Oz'. Jak będzie strategicznie utrzymywał praktykę pozalekcyjną krótką i efektywną oraz jak będzie rozkład ról dla dzieci z podstawówki.

- Teraz, czego jestem pewien, większość z was musi się zastanawiać, jak będzie przebiegał proces przesłuchań. Będę z wami bardzo, bardzo szczery: Wierzę, że ze względu na wiek waszej dzieci, powinniście okazywać jedynie zachętę do wzięcia udziału w sztuce. Dzieci ze szkoły podstawowej będą głównie grały manczkiny, latające małpki lub maki ewentualnie jeżeli będą dość wysokie, mieszkańców Emerald. Nie ma żadnych limitów, aby występowali na scenie. Myślę, że ważnym dla dzieci na audycji - jest proces, który sądzę, że naprawdę im pomaga zająć się czymś i poczuć się znakomicie. To będzie niesamowicie zachęcająca atmosfera i jeżeli którekolwiek z nich jest zbyt poddenerwowane, aby wystąpić samemu, popracuję z nimi tak, aby śpiewali w małych grupach. Każdy, kto będzie na przesłuchaniu, weźmie udział w musicalu. Chcę, aby to był satysfakcjonujący proces dla wszystkich zaangażowanych.

- Myślisz, że Lo albo Lennon będą wystarczająco dobre, aby go zaskoczyć i dostać rolę Dorothy? - Szepcze Sophia, pukając go łokciem w ramię.

Kiedy uczęszczają na spotkania rodziców całą trójką, Liam zawsze upewnia się, aby usiąść pomiędzy nimi, inaczej Harry i Soph szeptać pomiędzy sobą przez cały czas. Bez niego, nie ma tu nikogo, kto mógłby ich powstrzymać.

Harry wzrusza ramionami. - Prawdopodobnie nie. Chociaż powiedziałbym, że Liam ma sznasę. Jest cholernie dobry w chodzeniu na szpilkach.

Siedzą przez resztę wykładu - sesji informacji, Harry przypomina sobie, ucząc się wszystkich dat kastingu, plany prób i datę występu. To będzie nieźle upchane, ale Harry już może powiedzieć, że to będzie coś, w co dzieci zdecydowanie się wciągną.

- Reszta grona pedagogicznego już mi powiedział jak zaangażowani są rodzice tutaj w Prentice, co jest naprawdę świetne. Więc jeśli jesteście dostępni i zainteresowani, naprawdę doceniłby to, jeśli rodzice któregokogolwiek z dzieci, które bierze dział w musicalu, również poświęci swój czas na komitet rodzicielski. Kostiumy, scenografia, monitorowanie prób, oglądanie dzieci za sceną, jest mnóstwo miejsc, gdzie potrzebujemy pomocy. Jest lista na waszych informatorach ze wszystkimi komitetami razem z opisami i datami. Dobrze. Czy są jakieś pytania?

Naturalnie, dziesięcioro rodziców uniosło dłonie. Harry i Sophia wspólnie przewrócili oczami. Byli naprawdę najgorsi.

- Co, jeżeli dzieci nie polubią swojej roli?

- Czy bilety zasilą program muzyczny, czy szkolne stowarzyszenie zajęć pozalekcyjnych?

- Jesteś w stanie pracować wokół lekcji gry na skrzypcach?

Po tym, jak Louis odpowiedział na pół tuzina w połowie śmiesznych pytań (według opinii Sophii), zaprasza rodziców, aby podeszli do przodu i skompletowali różnorodne ulotki. Harry i Sophia czekają, aż początkowa fala popłochu rodziców podbiega chętna, aby poznać Louisa (bez wątpienia, aby zwiększyć szansę swoich dzieci na lepsze rolę), dyskutując nad tym, czy będą mieli czas trafić do winiarni po ich drodze do domu, nim Liam zostanie całkowicie wymęczony przez dzieci. Po prostu jest coś w tym, jak bardzo on chce, aby zachowywali się poprawnie, co sprawia, że zachowują się jeszcze bardziej terrorystyczne, kiedy są całą czwórką tylko z nim.

Kiedy masa rodziców w końcu się nieco rozproszyła, Sophia chwyta swoją kopertówkę i spacerują do stołu na przodzie. Jest tam około pięciu rodzaju ulotek, wszystkie w jasnych, neonowych kolorach i idą wzdłuż, aby zebrać je wszystkie. Informacje na temat przesłuchań, plan prób, informacje na temat komitetu rodzicielskiego, uwolnienie rodziców - wszystkie prace papierowe dla każdej szkoły sponsorującej dodatkowe zajęcia. Kiedy dochodzą do końca stołu, Sophia zakłada na swoją twarz swój najbardziej czarujący uśmiech, wyciągając dłoń do Louisa Tomlinsona.

- Sophia Smith. Moje dzieci są na trzecim roku. Fantastycznie jest cię poznać. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że zajmujesz się musicalem.

Czasem jest tak cholernie perfekcyjnym rodzicem. Nawet jeśli Liam byłyby tutaj, przewróciłby oczami, mamrocząc coś o jej podwójnej naturze. Louis wydaje się być szczególnie oczarowany, potrząsając ciepło jej dłonią i posyłając jej swój własny zwycięski uśmiech.

- Cudownie. Tak strasznie się cieszę, że jestem w to zaangażowany. Jak się nazywają twoje dzieci?

- Lennon i Dylan. To znaczy Payne- Smith.

Przebłysk uznania przechodzi przez twarz Louisa, jego brwi wystrzelając w górę prawie kunsztownie. - Oh, oczywiście.

Jego słowa mogłyby oznaczać wszystko, ale Sophia wzdycha. - Już o nich słyszałeś.

To wprawia Louisa w śmiech, kiedy drapie bok swojej twarzy. Jego niebieski oczy błyszczą, a ze swojego miejsca zaraz za Sophii ramieniem, Harry czuje poruszenie jakieś głęboko skrywanej emocji.

- Mój przyjaciel, który tak właściwie zaangażował mnie tutaj w Prentice jest nauczycielem w ich klasie, tak sądzę. Niall Horan? Jest pod wielkim wrażeniem ich dwójki.

- Miałeś na myśli sterroryzowany.

Ale Louis tylko się śmieje. - Nie, Niall sam jest świetnym żartownisiem. Uwierzcie mi, jest olśniewający. Dwójka z nich i, ah, ich kuzynka? Lo?

Sophia pociąga Harry'ego do przodu za jego łokieć, jej kciuk wbija się w jego ramię. Potyka się trochę, ale ona utrzymuje go w pionie.

- Lo jest córką Harry'ego. Nasze dzieci dorastają razem. Praktycznie są rodziną.

Z dozą odzyskanej niezdarności i wielkim zażenowaniem, Harry wyciąga swoją rękę.

- Harry Styles. Miło cię poznać. Moja córka niefortunnie jest trzecim muszkieterem w tej bandzie.

Oczy Louisa marszczą się w kącikach, kiedy się uśmiecha i potrząsa ręką Harry'ego. Jego dłoń jest ciepła, ale nie spocona. Harry żałuje, że nie pomyślał o tym, aby upewnić się, że jego własna była sucha, nim ją wystawił.

- To przyjemność cię poznać, panie Styles. Muszę przyznać, że byłem wielkim fanem One Direction, oczywiście wciąż jestem. Chociaż nie zorientowałem się, że Dylan, Lennon i Lo, o których Niall wspominał, są spokrewnieni z tobą i panem Paynem. Głupio z mojej strony, że tego nie połączyłem.

Sophia uśmiech się życzliwie. - Liam będzie wstrząśnięty, widząc, że nie jest powiązany z ich wybrykami. Zazwyczaj się ich wstydzi. Są trochę bardziej problematyczni, niż on był, zdrowy chłopiec, jakim on był. - Jej żartobliwy ton ocieka sarkazmem. Louis kiwa głową w zgodzie.

- Mam dwie pary bliźniaków jako rodzeństwo, więc jestem pewien, że mogę przekazać ci historię, abyś mogła biegnąć po swoje pieniądze. Myślicie, że cała trójka będzie próbowała?

Sophia pcha łokciem delikatnie Harry'ego w bok. - Uh, tak. Tak, są bardzo podekscytowani. Oglądają ten film bez przerwy.

- Fantastycznie. I mam nadzieję, że będziecie w stanie wziąć udział w jednym z komitetów rodzicielskich. Absolutnie potrzebujemy pomocy.

- Harry właśnie mówił, jak z chęcią by dołączył. - Oślepiający uśmiech Sophii jest skupiony na nim, a on blednie.

- Uhm...

- Opieka na przesłuchaniach, prawda?

- Oh, ja...

- Dziękuję! To będzie takie pomocne! Potrzebujemy kogoś rzetelnego, kto naprawdę się tym zajmie. - Louis już nie zauważa albo wybiera niepatrzenie się na kompletnie nieświadomy wyraz twarzy Harry'ego.

- Ja... tak. Zdecydowanie o tym myślałem.

Sophia całkowicie ignoruje nacisk, który on wywołuje na jej tyle kręgosłupa. - Myślę, że byłoby świetnie. Zawsze mówisz jak bardzo chciałbyś spędzać więcej czasu z Lo po szkole. To będzie naprawdę fantastyczne wyjście.

Harry nadeptuje na jej palec. Ona nawet nie mruga.

- Cóż, bardzo dziękuję panie Tomlinson.

- Proszę, mów mi Louis.

- Louis. Jesteśmy tym bardzo podekscytowani. Wspaniale było cię poznać.

Obydwoje ponownie wymieniają się uściskiem dłoni, a następnie opuszczają audytorium. Tak szybko, jak przestają być w zasięgu słuchu, Harry kopie ją w kostkę.

- Co to było, do kurwy?

Sophia, wybaczcie, jej, nawet nie próbuje być źle zrozumiana. - Harry, ten facet jest definicją seksu.

- Jest nauczycielem naszych dzieci!

Ona przewraca oczami. - Ciężko. Jest aktorem, który chwilowo pomaga szkole. I jest niesamowity. I powinieneś się za niego zabrać.

Harry pośpiesznie wypycha ją z audytorium, odmawiając ponownego spojrzenia na Louisa Tomlinsona, kiedy skręcają za rogiem.

- Soph, musisz przestać swatać mnie z innymi ludźmi.

To jest stały proces Sophii. Nieustannie (przynajmniej dwa razy w miesiącu) wysyła Harry'ego na randki z nadającymi się mężczyznami (i kilkoma kobietami), których spotyka wśród swoich artystycznych kontaktów, przyjaciół modeli lub spotkaniach według kalendarza. Jest zdeterminowana, aby znaleźć kogoś Harry'emu, nawet jeśli powtarzał jej niezliczoną ilość razy, że nie jest na poważnie zainteresowany widzeniem się z kimś. Pomiędzy pracą i Lo, nie ma w ogóle czasu, i będąc szczerym, jego serce po prostu nie chce już randkować.

- Harry - zatrzymuje go ona w holu tuż naprzeciwko jaskrawej tablicy z listą szkolnych wydarzeń. Harry mruga refleksyjnie. - To już cztery lata, odkąd Spencer odszedł.

- Dzięki, Soph. Właściwie to zapomniałem, ile czasu minęło od śmierci mojego męża. Nie wiem co bym zrobił, gdybyś mi nie przypomniała.

Uspokaja go, otaczając jego twarz swoimi dłońmi z sympatią w oczach. - Po prostu chcę, byś był szczęśliwy.

Biorąc jej rękę w swoją, przyciąga ją do zaimprowizowanego uścisku. - Jestem szczęśliwy, Soph. Mam każdego i wszystko, co potrzebuję.

Wygląda smutno, ale kiwa głową, całując jego policzek i oddając uścisk. - Dobrze. Dobrze. - Kierują się do parkingu dla rodziców, patrząc na wszystkie różnorodne tablice i szkolne ogłoszenia, kiedy idą. Wszystko jest jasnokolorowe i atrakcyjne, narysowane. Widzenie wnętrza Prentice zawsze sprawia, że Harry czuje się dobrze z ich wyborem szkoły. Dobrze jest wiedzieć, że Lo udaje się do sprzyjającego środowiska każdego dnia.

- Oh, to zajęło mniej czasu, niż myślałam. Chodźmy na drinka, odkąd Liam jest z dziećmi.

Śmieje się do Sophii, ale kiwa głową w zgodzie. Minęło zbyt długo czasu, odkąd ich dwójka była pijana w dzień roboczy.

*popularne określenie grupy teatrów ulokowanych w centralnym Londynie, w okolicy o tej samej nazwie, o łącznej rocznej liczbie widzów przekraczającej 13 milionów osób.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top