A ja wchodzę.
10 gwiazdek?😌 10 komentarzy?😌
-No to koniec na dzisiaj.-chłopak uśmiechnął się do mnie przyjacielsko.-Brawo, świetnie sobie poradziłaś. -pochwalił mnie. Gdybyś tylko wiedział, jak to wszystko jest dla mnie banalne...
-Dzięki.-zarumieniłam się. Nagle ktoś wtargnął do pokoju i ujrzałam bujną czuprynę, od razu rozpoznałam Chaz'a.
-O lol. Justin co ty tutaj robisz?-zaśmiał się i podszedł do nas. Położył rękę na moim ramieniu a ja posłałam mu zabójcze spojrzenie.-Co, kocico? Nie denerwuj się tak.-wyszczerzył się.
-Nie panosz się w moim domu dupku. Miałeś być za godzinę. -mruknęłam pod nosem. Dlaczego on musi być synem, mojej mamy faceta? To jest frustrujące.
Oczywiście umówiłam się z Chaz'em na osiemnastą, a on musiał przyjechać o siedemnastej. Nie chciałam żeby spotkał się ze swoim przyjacielem, bo po co głupie tłumaczenia. Z resztą, im mniej osób wie o tym, że będziemy rodzeństwem tym lepiej
-Tak wyszło, skarbie.-puścił mi oczko. W co on gra?
-Dobra, ja się zbieram. Nie będę przeszkadzać.-chłopak wstał i zaczął pakować swoje rzeczy do plecaka.
-Ile płace?-zapytałam.
-Nic, mówiłem, ze robię to w ramach powtórki.-uśmiechnął się. Nagle z ręki wypadł mu długopis. Odruchowo się schyliłam, ale Justin zrobił to w tym samym czasie i zderzyliśmy się głowami. Chłopak zaśmiał się, a mi zrobiło się głupio, zawstydzona schowałam twarz i przeprosiłam go.
________
-To do zobaczenia za tydzień. A ty Chaz, mógłbyś powiedzieć najlepszemu przyjacielowi, ze masz laskę... Myślałem, że będziesz z Rachel, a tu kręcisz z jej przyjaciółką.-zaśmiał się.-Nieźle, bracie.-poklepał go po ramieniu.
-Ale..-chciałam wszystko wyjaśnić, niestety Chaz zasłonił mi usta ręką.
-Tak wyszło, stary.
-Mam nadzieje, że nasze spotkanie jest jutro aktualne? Chyba, że wolisz spędzić czas z Hannah, zrozumiem.-poruszył śmiesznie brwiami. JA PIERDOLE? CHŁOPAK, KTÓRY MI SIĘ PODOBA SUGERUJE ŻEBYM ROBIŁA BRZYDKIE RZECZY Z MOIM PRAWIE BRATEM? Zaraz umrę.
-Możemy spotkać się we trójkę, jeśli nie będzie to problem? Mama Hannah wyjeżdża, a ja obiecałem jej, że się zajmę tym gówniarzem.-zaśmiał się, a ja wbiłam mu palec w żebro. Chłopak zgiął się w pół i wydał rozpaczliwy dźwięk bólu.
-Jedyną osobą, która zachowuje się jak gówniarz jesteś ty, Chaz.-mruknęłam pod nosem.
-Daj. Żyć. Kobieto.-sapnął, a ja przewróciłam oczami. Dalej jestem na niego wściekła za to, że wkręcił mnie w udawanie jakiegoś związku.
-Jesteście tacy uroczy.-usłyszałam śmiech Justina, najpięknieszy śmiech na świecie. -Szkoda, że Stacy zawsze jest taka spięta.-westchnął. JAKA. STACY. Spojrzałam na Chaz'a, a on udał, że wymiotuje.
-Mówiłem Ci, że to porażka. Weź ze mnie przykład taka Hannah to skarb.-złapał mnie za policzki i zaczął ciągać w przeróżne strony. Próbowałam się wyrwać, ale chłopak po chwili przyciągnął mnie do sienie i przytulił. -Patrz, kochany mopsik.
-Chce Ci zakomunikować, że wisisz mi wizytę u ortodonty, bo krwawi mi całe podniebienie, gamoniu.-warknęłam.
-Ważne, że z innych miejsc Ci krew nie leci.-puścił mi oczko, a ja zrobiłam się cała czerwona.
-Wychodzę.-mruknęłam i próbowałam się wyrwać.
-A ja wchodzę.-poruszył śmiesznie brwiami, a na mojej twarzy wymalował się szok. Nie, to nie jest na moje siły, ja pierdole.
-Dlaczego ja się jeszcze ciebie nie pozbyłam...-zapytałam sama siebie na głos. -Przepraszam Cię, Justin. Nad nim nie da się zapanować. Z resztą komu ja to mówię, znasz go pewnie lepiej ode mnie.
-Wiem.-uśmiechnął się.-To do jutra.-pożegnał się i wyszedł wcześniej przybijając piątkę z Chaz'em, a mnie... przytulając. Stałam tam jak
Kołek i wpatrywałam się w drzwi, a Chaz śmiał się w niebogłosy, tarzających się prawie na podłodze.
_______
-Kochasz go, co?- zapytał mój przyrodni brat, gdy jedliśmy kebaba. Dobrze wiedziałam o kogo mu chodzi, ale udałam głupią.
-Kebaba? Tak, to całe moje życie.-zaśmiałam się.
-Idiotko, chodzi mi o Justina.-westchnęłam i odłożyłam bułkę z mięsem. Odchyliłam się na krześle.
-Nie wiem, szaleje za nim, ale to nie jest miłość, nie znam go zbyt dobrze... Z resztą kochać to na prawdę duże słowo jeśli tak to mogę ująć.
-Pasujecie do siebie.-posłał mi uśmiech.-Wiesz, wcześniej nic mi nie mówił o tym, że chce udzielać korepetycji. Nawet nigdzie się nie ogłaszał, zaproponował to tylko tobie.-oparł się o stolik.-Ta szopka była po to żeby był zazdrosny.
-Przecież prędzej, czy później dowie się, ze udawaliśmy.-przewróciłam oczami.-A po tym będzie uważać, ze jestem idiotką.
-Powiem mu, ze chciałem żeby Rachel była zazdrosna.
-Dlaczego miałabym zrobić to mojej przyjaciółce?
-To wkręcę, że wciągnąłem Cię w to i nie było odwrotu, czy coś.-przewrócił oczami.- Za bardzo się przejmujesz młoda.-zaśmiał się.
Może powinnam się wyluzować? Kiedyś byłam inna, a teraz coraz bardziej zamykam się w sobie. To wszystko, co się wtedy wydarzyło nie daje o sobie zapomnieć. W moich oczach pojawiły się łzy, gdy znów zobaczyłam ciało podpięte do różnych sprzętów, a potem zimne i puste w trumnie. Przeczesałam dłonią włosy.
-Co się dzieje, Hannah?-zapytał Chaz. Spojrzałam na niego i zobaczyłam w jego oczach zmartwienie.
-Przeszłość o sobie przypomina.-westchnęłam.-Chodźmy, za dwadzieścia minut mamy spotkanie w sali bankietowej. Nie możemy się spóźnić.-wstałam i podałam chłopakowi pieniądze.-Zapłacisz?
-Weź je, ja stawiam.-posłał mi smutny uśmiech. Wstał i poszedł do kasy, a ja odłożyłam naczynia do zmywaka. Wyszłam na zewnątrz i oparłam się o murek.
-Jedziemy?-usłyszałam po chwili za sobą. Pokiwałam głową.
___________
Przepraszam za tak długą przerwę...
Przed maturą, nauczyciele przypominają sobie, że to już koniec roku, bo w maju ich praktycznie nie ma wiec robią ciagle sprawdziany, kartkówki itp... W dodatku, mam tez trochę na głowie, zaczynam swoją działalność w internecie, postanowiłam, że muszę walczyć o marzenia... Trzymajcie za mnie kciuki :) Nie ukrywam, głowa bohaterka jest trochę wzorowana na mnie, niedługo zaczniecie lepiej poznawać jej charakter i zarazem mnie. Nie potrafię pisać o pewnych siebie dziewczynach, bo nie wiem jak to jest być pewną siebie. Nie wiem jak kto jest mieć dużo przyjaciół, bo nie potrafię poznawać ludzi. Wiec w moich książkach nie będę udawać, chce żeby to było prawdziwe i w 100% zgodne ze mną dlatego ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ, GDY BĘDĘ MIEĆ WENĘ.
Kocham was
Julia ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top