6
- Stiles, boję się - wyznał Derek, patrząc z przerażeniem na telefon. Bał się, że ten cholerny stalker zrobił coś jego przyjaciołom. Nie rozumiał jego działań, ani dlaczego akurat on. Zabrał wszystkie nadprzyrodzone istoty w tym mieście, zostawiając tylko Dereka.
Stilinski westchnął cicho, przytulając mężczyznę do siebie.
- Wiem, kochanie - szepnął, całując jego szyję. - Nie ma też mojego taty.
Hale kiwnął głową, wzdychając we włosy młodszego. Cicho zaproponował mu przeprowadzenie się do niego na chwilę, dopóki wszystko się nie wyjaśni. Nie chciał stracić również jego.
Chwilę przerwała przychodząca wiadomość. Mężczyzna, jak spojrzał na wyświetlacz, nadal ściskając swojego chłopaka.
Nie boisz się o ukochanego? :)
Gdzie wszyscy są? odpisał, a jego ręce się odrobinę zaczęły trząść. Dalej ściskał swojego chłopaka, nie chcąc, żeby się domyślił.
Nie mam pojęcia, kochany, ale już niedługo się dowiesz
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top