5
ja: chciałby ktoś coś ze mną napisać? pairing obojętny, ehhh
Derek jeszcze nigdy nie był tak zdenerwowany. Jego wujek gdzieś zaginął, a z nim również całe dwa stada. Był tym mocno zaniepokojony i musiał zwierzyć się Stilesowi.
- Naprawdę Scott ci nie powiedział, gdzie wyjeżdża? - zapytał Hale, ściskając w dłoni komórkę. Od godziny stalker się nie odzywał i to go również martwiło. Przecież wszyscy zniknęli. Nie było w mieście nikogo, oprócz Stilinskiego.
- Naprawdę, kochanie. Nie wiem, co tu się dzieje, ale z każdą minutą jestem coraz bardziej zaniepokojony. Dzwoniłem do każdego z osobna, jednak żadne z nich nie odebrało. Podejrzewam, że zaginięcie może być związane z tym twoim stalkerem.
Hale spojrzał na niego zdziwiony. Nie miał pojęcia skąd jego chłopak o nim wiedział, na bank mu o nim nie mówił. Każdą wiadomość skasował.
- Skąd...? - zaczął, jednak brunet mu przerwał.
- Zanim poszedłem spać spojrzałem na twój telefon. Nie jestem ślepy, Derek, wiem, że coś się dzieje.
Mężczyzna westchnął cicho, przyciągając do siebie nastolatka.
- Chodźmy na policję - mruknął Derek, a następnie westchnął głośno.
- Ty idź, muszę załatwić pewną sprawę. Ale obiecuje ci, że zaraz jak skończę, przyjdę do ciebie.
- Nie ma szeryfa Stilinskiego? Parrisha też nie? - zapytał wilkołak, kiedy był już na komisariacie. Spojrzał na policjantkę zdziwiony. Zaczęło go to bardzo denerwować, nie miał pojęcia o co w tym wszystkim chodziło.
Wtedy przyszła do niego wiadomość.
Hehe:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top