81. Zrozum mnie.


Camila POV

Leżałam już kilka dni w swoim pokoju. Wychodziłam z niego jedynie żeby się załatwić czy coś trochę zjeść. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Dlaczego Lauren tak powiedziała? Mogła jakoś wyminąć to pytanie lub inaczej to sformułować... albo ja przesadzam a ona nic nie zrobiła? Może jestem zbyt dużą panikarą? Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ale jej słowa mnie zabolały, bo łączy nas coś więcej niż przyjaźń. Jest moją dziewczyną.. lecz media sądzą inaczej. Media nie znają tej prawdziwej Lauren. Ona codziennie musi zakładać maskę by z nimi wszystkimi walczyć a przy mnie jest sobą. Nie sądziłam, że moje życie tak się potoczy a jednak.

Wybaczyć?

Lauren POV

Udaliśmy się z Dinah do domu Camili. Miałam nadzieję, że jej rodziców nie ma w domu a ona sama nie zatrzaśnie mi drzwi przed nosem.

- Nie stresuj się na zapas Lauren - spojrzała na mnie dziewczyna z uśmiechem a ja lekko go odwzajemniłam. Po chwili zapukała do drzwi a otworzył je, prawdopodobnie Tata Camili.

- Czego? - burknął.

Miłe powitanie.

- Dzień dobry jestem...

- My do Camili - przerwała mi Dinah a ja lekko zmarszczyłam brwi spoglądając na nią.

- Wiesz gdzie jest jej pokój - odpowiedział i poszedł zostawiając nam otwarte drzwi. Blondynka pociągnęła mnie za rękę i prowadziła do Camili.

- Co..

- Lepiej się nie przedstawiaj. Nie lubią Cię.

- Oh...

- Widać Cię nie poznał i dobrze, bo by nie wpuścił. - odparła i zapukała do drzwi Camili.

- Czego?! - kolejne miłe powitanie. Ale po niej się spodziewałam.

- To ja Dinah... i Lauren - zagryzła warge patrząc na mnie wyczekując aż Camila nam otworzy ale nie doczekałyśmy się tego.

- Ca... - I oto się otworzyły. Spojrzałam na nią. Widać, że płakała.

- Ty wejdź - pokazała na Dineh - Ty zostań - wskazała na mnie. Westchnęłam a blondynka weszła do środka by z nią porozmawiać. Mam nadzieję, że zaraz będę mogła ją przytulić i jej wyjaśnić.

Stałam i czekałam pod jej drzwiami słysząc zaciętą rozmowę dwóch dziewczyn. Sądzę, że Camz ma pretensje do Dinyh, że mnie przyprowadziła. Minęło jakieś pięć minut a drzwi znowu się otworzyły. Hansen wyszła a brązowooka spojrzała na mnie.

- Wejdź - mruknęła niemiło i odwróciła się idąc wgłąb pokoju. Dinah kiwnęła do mnie głową bym weszła więc to zrobiłam zamykając potem drzwi by nikt nas nie podsłuchiwał ale znając życie kobieta za nimi będzie to robić.

- Co chcesz mi powiedzieć? - Camila usiadła na łóżku i spojrzała na swoje dłonie.

- Chciałam Cię przeprosić za to co powiedziałam w wywiadzie. Wiem, że to Cię zabolało ale wiesz, że nie uważam Cię tylko za przyjaciółkę. Jesteś moją dziewczyną a ja... nie wiedziałam co w tamtym momencie mam powiedzieć to palnęłam co mi ślina na język przyniosła - westchnęłam siadając obok niej.

- Masz rację, zabolało mnie to... - szepnęła

- Nie chciałam Cię zranić. Zakończyłam już tą umowę. Tylko musi się wydać, że nie jestem już  z Justinem - uśmiechnęłam się lekko a Camila na mnie spojrzała unosząc brwi

- Naprawdę? 

- Tak. Jestem wolna od tego gówna - zagryzłam lekko wargę patrząc w jej oczy a ona się we mnie wtuliła. 

- Przepraszam... Nie powinnam tak reagować na to. Jestem zbyt emocjonalna - westchnęła. Przytuliłam ją do siebie i cmoknęłam w czoło

- Nie przepraszaj Camz. Cieszę się, że mnie zrozumiałaś - mruknęłam i przymknęłam oczy.

- Kocham Cię Lo - szepnęła

- Ja Ciebie też, zawsze - odpowiedziałam

**********

No i Camren naprawione, nie płaczcie hehe

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top