51. Cyberseks. Część 2.
Lauren POV
Kiedy Camila usiadła na podłodze była bardzo blisko lustra, mogłam idealnie oglądać jej ciało bez skrępowania. Jest tak piękna.
- Wiesz co teraz Camz? - zapytałam i przejechałam dłonią od swoich piersi do gumki od majtek i z niej lekko strzeliłam.
- Co Lolo? - odezwała się patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się i wstałam by zsunąć je w dół. Camila otworzyła usta widząc mnie bez dolnej części.
- Wszystko w porządku, kochanie? - znowu zadałam pytanie a po chwili rozpięłam sobie stanik i zrzuciłam na kafelki łazienkowe ukazując jej swoje jędrne cycki. Zauważyłam jak bierze głębszy wdech.
- Zrób to samo - poinformowałam ją. Myślałam, że będzie się sprzeciwiać ale ona po chwili wstała i zsunęła dolną część bielizny a potem górną. Kurwa mać, mam cholernie mokro przez nią...
- Co ja bym z Tobą zrobiła gdybyś była obok... - uśmiechnęłam się a ona się zaśmiała. Usiadłam znowu i rozsunęłam nogi pokazując jej swoje idealnie gładkie miejsce intymne.
- Dalej Camzi, nie wstydź się. Mamy to samo - zaśmiałam się. Lauren ale podryw...
- Dobrze... - mruknęła i usiadła by rozszerzyć potem swoje nogi. Ja pierdole... zaraz dojdę bez dotykania się. Czuję jak dolne partie zaczynają mi pulsować a nawet jeszcze dobrze się nie podotykałam
- Dotykaj się tam kochanie - przyłożyłam dłoń do mojej nabrzmiałej już łechtaczki i zaczęłam masować. Miałam cholernie mokro ale co się dziwić po tym co my tu wyprawiamy.
- Tak jak ja to robię... - dodałam po chwili a ona spełniła moją prośbę i zaczęła sobie ją masować.
- Oh, tak, dobrze... - jęknęłam widząc jak to robi. Z jej ust wylatywały ciche jęki przyjemności. Nigdy nie miałam jeszcze cyberseksu ale to jest kurwa mega podniecające.
- Lo... to jest... niesamowite... - szepnęła a ja się uśmiechnęłam patrząc na to co robi.
- Włóż w siebie paluszka Camzi - oblizałam usta i sama to uczyniłam a potem z naszych ust wydobyły się ponowne jęki.
- Grzeczna dziewczynka - przygryzłam wargę a ona się uśmiechnęła do mnie a po chwili przymknęła oczy robiąc sobie dobrze palcem w swojej dziurce.
Przyspieszyłam ruchy dłonią a dziewczyna słysząc moje częstsze jęki zwróciła na mnie swoją uwagę i zaczęła robić to samo. Nasze głosy się idealnie mieszały. To było cholernie niesamowite uczucie robić to.
- Lo... ja.. ohh - otworzyłam dotychczas zamknięte oczy by spojrzeć na Camilę, która leżała na podłodze rozkraczona w moją stronę, tak że miałam idealny wzgląd na jej krocze. Kurwa.
- Camzi... powiedz jak ci dobrze - jęknęłam również. Czułam, że jestem już naprawdę blisko szczytu.
- Kurwa... Lauren jak cholera... wyobrażam sobie twoje ręce - wyjęczała a mnie ogarnęła fala przyjemności aż z moich ust wyszedł długi jęk jej imienia po tym co usłyszałam chwilę potem stwierdziłam natychmiast, że u Camz też to nastąpiło. Ciężko oddychałam i oparłam się o ścianę a dziewczyna położyła dłoń na swoim idealnym brzuchu.
- Wow... - szepnęła z trudem łapiąc oddech a ja się uśmiechnęłam widząc, że jej się ewidentnie podobało
- P-podobało Ci s-się? - wzięłam głębszy wdech i starałam się unormować oddech.
- Bardzo... - spojrzała w końcu w ekran a potem przełączyła kamerkę na przednią i się szeroko uśmiechnęła a ja nie mogłam tego nie odwzajemnić.
- Bardzo się cieszę z tego powodu kochana - mruknęłam patrząc się na nią
- Lauren, chcę już zobaczyć Twoją twarz - zaśmiała się a po chwili zobaczyłam rumieńce na jej twarzy. Również wpadłam w śmiech i przełączyłam.
- A co? Nie podoba Ci się? - uniosłam brew a ona wywróciła oczami
- Głupek - pokręciła głową
- Twój głupek - poprawiłam ją a ona spojrzała na mnie i znowu pokręciła przecząco głową nic nie mówiąc
- Ta-ak i nie zaprzeczaj - pogroziłam jej palcem a ona się zaśmiała
- Mój a ja Twój - posłała mi swój uroczy uśmiech a ja go odwzajemniłam
- Masz rację - stwierdziłam. Zapadła chwila ciszy.
- Dziękuję Lo ale muszę już kończyć, bo zaraz pewnie rodzice wrócą - westchnęła
- Dobrze, do zobaczenia - uśmiechnęłam się i po chwili żegnania się rozłączyłam rozmowę.
Było zajebiście.
*******
No i jak się podobało? 💕😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top