Wypełnienie

- Myślę, że wystarczy – powiedział Apuchtin, wstając. Niedbale poprawił szatę; gwiazda na jego szyi lśniła w blasku pochodni, która nagle zapaliła się przy drzwiach.

Za tymi samymi drzwiami zniknął nauczyciel, rzuciwszy kilka słów pokrzepienia i ostatecznych instrukcji.

Integranci uparcie nie ruszali się z miejsc. W końcu Rika odchrząknęła i wstała.

Była bardzo ładną dziewczyną. A nawet więcej niż ładną. Miała kremowobiałą cerę, jasnoróżowe usta i lekkie rysy budzące skojarzenie z syreną. Nieco zwężone, ciemnoniebieskie oczy patrzyły inteligentnie spod wachlarza mocnych czarnych rzęs. Czarne były też włosy dziewczyny – długie do biodra, lekko faliste, lśniące jak morze w najciemniejszej godzinie nocy.

W postawie Riki było coś władczego – nie brutalnie dyktatorskiego, lecz subtelnie nakazującego posłuch. By zasłużyć sobie na przychylne spojrzenie pięknych oczu. By wywołać uśmiech na delikatnych wargach.

Druga dziewczyna, Laura, była tak samo urodziwa, lecz w zupełnie inny sposób. Sztucznie wyprostowane włosy nosiła umodelowane tak, by jej twarz miała kształt serca. Namiętne usta przyciągałyby uwagę i bez czerwonej szminki. Podobnie oczy – dwie błyszczące kule w barwie kremowego piwa – były wystarczająco ładne bez fioletowego cienia na powiekach.

Laura kojarzyła się z mugolskimi gimnazjalistkami, które za wszelką cenę chcą pokazać, jak bardzo są dorosłe. Które noszą wąskie dżinsy podciągane pod pępek, a do tego za krótką bluzkę. I jednakowe białe buty z czarnymi paskami na boku. Kojarzyła się z dziewczynami, które urywają się na długiej przerwie na fajkę, nic nie robią na lekcjach i grupowo śmieją się z mniej modnych koleżanek.

Laura przypominała takie osoby z wyglądu, ale Draco wiedział, że wewnątrz jest zupełnie inna. Poznał ją w zeszłym roku na imprezie. Wpuszczono ją na prywatkę w pokoju wspólnym Slytherinu. Bo to Laura Hanx. Bo to jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole.

Bo wszystkim się wydawało, że dała dupy połowie imprezowiczów.

Niewielu wiedziało, jaka jest prawda.

- Na razie nie za dobrze nam idzie ta integracja – powiedziała Rika. Uśmiechnęła się do każdego po kolei. Przy Laurze ledwo powstrzymała chęć podniesienia górnej wargi i pokazania zębów. – Myślę, że w najbliższym czasie wszystko się ułoży. Najpierw jednak chciałabym znaleźć moją sypialnię.

Draco skinął głową. Laura prychnęła i skrzyżowała ramiona na piersi.

Harry milczał. Wpatrywał się w oklejone muszlami drzwi.

Rika podeszła do nich i przekręciła gałkę. Zajrzała do środka.

- To łazienka – stwierdziła. Przesunęła się ku drugim, bliźniaczym drzwiom. Otworzyła. – Tu też. – Wskazała prawe. – Męska. Niebieskie ręczniki na haczykach. W damskiej są różowe.

Zbliżyła się do ciemnowiśniowych przejść. Uchyliła skrzydło bliższe środkowi salonu.

- Sypialnia – zakomunikowała. Weszła do środka. Po chwili krzyknęła: - Dwuosobowa! – Wróciła do głównego pomieszczenia. – Rozumiem, że, tak jak zawsze, dzielimy się na płcie.

Draco ponownie skinął. Laura widocznie zacisnęła zęby.

- W takim razie my weźmiemy tą – powiedziała Rika. Nagle coś przyszło jej do głowy. Wbiegła do pokoju, by wrócić po niecałych dziesięciu sekundach. – W zasadzie to już jesteśmy podzieleni. Przy łóżku stoi mój kufer; ten z różowymi okuciami przy drugim jest pewnie twój, Lauro.

Blondynka wzruszyła ramionami i zniknęła w sypialni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top