2
Chłopak dalej stał zaszokowany przed ścianą. Nie próbował nawet wycierać swoich łez. Nie liczyło się dla niego już nic. Jego życie się rozpadło.
— Ooo, więc to ty jesteś Izuku? — nagle odezwał się głęboki, męski głos.
Chłopak spojrzał w górę. Stał przed nim kolorowowłosy. Przyjrzał się bardziej jego twarzy. Po lewej stronie twarzy miał bardzo widoczną bliznę. Przypominała ona bliznę po oparzeniu. Dodatkowo mężczyzna był heterochromikiem. Jego lewe oko było niebieskie, natomiast prawe - szare. Wyglądał na około 25 lat.
— Miło mi cię poznać, chłopcze. Jestem Todoroki Shoto! Od dnia dzisiejszego będę twoim "tatusiem" — oznajmił dwuznacznie. — Radzę, abyś szybko spakował swoje rzeczy, bo za chwilę musimy się zbierać.
Midoriya nie odezwał się. Nie mógł wypowiedzieć z siebie ani jednego słowa. Jego matka chciała coś mu powiedzieć, ale ten wybiegł z przedpokoju najszybciej jak mógł i trzasnął drzwiami od swojego pokoju. Jeszcze nigdy nie czuł się tak okropnie źle jak tamtego dnia. Jedyne co chciał, to zakończyć swój żywot. Jego własna matka oddała go jakiemuś obcemu mężczyźnie, który dodatkowo zachowywał się jak zboczeniec. Nie mógł się z tym pogodzić. Było to po prostu za ciężkie.
Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł heterochromik. Podszedł do niego i usiadł na łóżku. Spojrzał zielonowłosemu głęboko w oczy.
— Wiem, że to może być dla ciebie ciężkie, ale tak musi być. Twoja mama nie daje sobie rady. Poza tym nie widzicie się dzisiaj ostatni raz! Nie zabronię ci kontaktów z nią — rzekł Todoroki.
Po chwili do pokoju weszła Inko z walizką i w ciszy zaczęła pakować najważniejsze rzeczy swojego syna. Ona również czuła wielki ból w sercu przez to, że Izuku nie mógł z nią już mieszkać. Niestety, musiało tak być. Dla ich dobra.
***
Kiedy pani Midoriya skończyła pakować Izuku, a on sam trochę się uspokoił, Todoroki oznajmił, że nadszedł czas jechać. Piegowaty chłopak nawet się nie sprzeciwiał ani nic. Nawet nie pożegnał się z mamą. Po prostu wziął walizkę i poszedł do samochodu swojego nowego opiekuna. Jego samochód nie należał do tanich. W końcu było to czarne Lamborghini. Do samochodu po chwili wsiadł mężczyzna i odpalił silnik. Midoriya spoglądał w nocne niebo wypełnione tysiącami, jak nie milionami gwiazd. Wśród nich zauważył nawet takie, które układały się w gwiazdozbiór Wielkiego Wozu. Gdzieś indziej znalazł Oriona, a nawet i Kasjopea. Od małego chłopak interesował się gwiazdozbiorami. Znał naprawdę wiele konstelacji. Szukanie ich było czymś w stylu hobby. Był przez to wyśmiewany, ale nie obchodziło go to. Jego pasja pochłonęła to tak bardzo, że nie zauważył nawet tego, że Todoroki spoglądał co chwilę na niego z czułym uśmiechem.
***
Ich podróż nie trwała długo. Jechali z 20 minut, o ile nie krócej. Wysiedli z samochodu i starszy wyciągnął z bagażnika walizkę Midoriyi. Shoto mieszkał w jednej z najbardziej bogatych dzielnic w mieście. Jego willa dawała o tym znać. Była ona ogromna, otoczona żywopłotem. Dom był zintegrowany z garażem, a tuż obok budynku znajdował się różany ogród z fontanną. Zielonowłosy nie mógł aż oderwać wzroku. Nie dowierzał w to, że miał w tym ogromnym domu mieszkać.
— Wchodzisz czy będziesz tu tak stał? — w końcu odezwał się Todoroki.
— Już idę!
Wnętrze domu było jeszcze bardziej urzekające. Salon, który był połączony z kuchnią był w czarno-białych barwach. W kącie pokoju znajdowały się kręcone schody kierujące na piętro. Na piętrze znajdował się sypialnia Todorokiego, a na przeciw niej - sypialnia Midoriyi. Na końcu korytarza była łazienka. Były również kolejne schody kręcone, prowadzące na 2 piętro. Tam znajdował się natomiast gabinet heterochromika, druga łazienka oraz tajemniczy pokój, który był zamknięty na klucz. Mężczyzna nie chciał mówić mu, co było w środku. Midoriya postanowił wejść do swojego pokoju i chciał rozpakować swoją walizkę. Jego pokój był również czarno-biały. Na samym środku było dwuosobowe łóżko, na przeciw niego duży telewizor. Po lewej stronie stała ogromna szafa z lustrem. Natomiast po prawej stronie było jedno, wielkie okno zasłonięte czarnymi zasłonami. Bardzo podobał mu się wystrój i od razu zabrał się za rozpakowywanie swojej walizki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top