12

Godzinę później faktycznie zostaję zapoznana z jego kumplami.
Louis, Liam i Niall - każdy z nich jest inny, choć jedno ich na pewno łączy. Tatuaże. Cała czwórka ma ich pełno na ciele, znaczy w miejscach, które mają odkryte. Są całkiem okej i podobają mi się.
Harry w tak krótkim czasie zdążył wypić kilka kieliszków wódki. Ja na szczęście wypiłam dwa, więc wiem co się wokół mnie dzieje. On nie za bardzo.

- Chodź, zatańczymy kochanie - wyciągnął mnie na parkiet i zaczął obracać.

Nie wiem, czemu pozwalam mówić mu do siebie " kochanie ", " kotku ", " skarbie ". Chciałbym znać odpowiedź, ale niestety nie znam.
Harry odwrócił mnie plecami do siebie i przycisnął do swojego ciała, poruszając rękoma moim ciałem w rytm muzyki. Znaczy ja ocierałam się tyłkiem o niego dzięki jego ruchom.

- Niegrzeczna jesteś - wychrypiał mi do ucha.

Nie lubię, gdy facet tak do mnie mówi, bo kojarzy mi się to tylko z dziwkami. Przerwałam ten namiętny taniec i zeszłam z parkietu do naszego stolika. Harry dotarł tam zaraz po mnie, kołysząc się w rytm muzyki.

- Czemu mi uciekłaś? - usiadł i wziął mnie na swoje kolana i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.

- Nie mam już ochoty tańczyć - odsunęłam jego twarz od mojego ciała i sięgnęłam po sok. Upiłam trochę i odstawiłam szklankę spowrotem.

- Wracamy? - słyszałam kolejne pytanie.

- Tak - odpowiedziałam szczęśliwa, że zapytał o to.

- Wypijemy jeszcze po jednym - do stolika dosiadł się Niall z butelką wódki. Okej...

- Dobra, ale tylko jeden. Moje kochanie ma już dość na dziś - powiedział Harry, stawiając kieliszek ja środku stolika, by blondas o nim nie zapomniał.

Na ' trzy ' wszyscy wychylili swoje kieliszki, a ja od razu wstałam i skierowałam się do wyjścia z tego klubu.

W trakcie jazdy spowrotem do domu, bałam się czy aby dojadę do niego w jednym kawałku, mimo zapewnień pijanego Harry'ego, że nic nam się nie stanie.
Ale i to nam się udało i po pół godzinie chłopak zatrzymał się przed jego domem. Było już grubo po pierwszej w nocy, a ja byłam już wykończona. W korytarzu zdjęłam z siebie płaszcz i poszłam na górę do pokoju, nie czekając na Harry'ego.
Ten po kilku minutach znalazł się w sypialni zamykając za sobą drzwi. Siedziałam na brzegu łóżka, odpinając zapięcie szpilek. Gdy tylko znalazły się one obok łóżka, Harry kopnął je gdzieś i pochylił się nade mną.

- Co ty robisz? - zapytałam w końcu. Chciałam iść spać.

- Wyglądasz dziś tak kurewsko kusząco w tej kiecce - w tym samym momencie popchnął mnie do tyłu
tak, że wylądowałam plecami na łóżku.

Chłopak wspiął się na łóżko, tym samym siadając na moich biodrach. Zaczął całować moją szczękę, policzki. Gdy dotarł do ust oddawałam każdy pocałunek chcąc więcej. Prawą ręką ściągnął ramiączko z ramienia, całując zaraz to miejsce. Zjechał ustami na dekolt, a ja dalej nie przerwałam, trwając w uniesieniu. Lewa dłoń dotarła do mojego uda i sunęła w górę do majtek. Obrysował palcami materiał, aż w końcu one znalazły się we wnątrz. Zaczął pieścić palcem wrażliwe miejsce, a ja zaczęłam cicho jęczeć i szybciej oddychać. Gdy w końcu dotarło do mnie, że na tym się nie skończy, zaczęłam go z siebie spychać. Nie dało to większych rezultatów, więc powiedziałam:

- Harry przestań.

Mruknął coś tylko i przeniósł obie dłonie na moje plecy, by odsunąć suwak sukienki.

- Harry, ja nie chcę - powiedziałam znowu, podnosząc się.

Chłopak opadł na materac, a ja miałam chwilę czasu by wyjść. Niestety nie udało mi się to, ponieważ zatrzasnął drzwi, zanim zrobiłam krok. Szybko odwrócił mnie w swoją stronę i mocno przyparł do drewnianej powłoki.

- Nie obchodzi mnie, co ty chcesz. Jesteś moja, masz robić co ja chcę - warknął mi w twarz, poczułam woń alkoholu wydostającą się z jego ust.

Ponownie całował usta, dekolt i prawie zerwał sukienkę. Odepchnęłam go jak tylko mocno mogłam i szybko wybiegłam z pokoju. Zbiegłam ze schodów, ale dogonił mnie na ostatnim schodku.

- Gdzie się wybierasz? Nie pozwoliłem ci nigdzie iść - jego ręce obłapiały moje ciało.

Wiedziałam, że nie ucieknę. Nie dam rady, bo on i tak mnie znajdzie. Ale nie mogę dać mu się przelecieć.
Zaczęłam się szarpać, ale on co chwila dostawał mnie w swoje ręce,  z każdym momentem czułam się, jak ptaszek w otwartej klatce, do której dostęp ma kot. Nie mam szans.

- Harry przestań - powiedziałam prawie płacząc, gdy zerwał ze mnie ubranie.

Nagle rozległ się dźwięk jego telefonu i zatrzymał się. Zostawił mnie i poszedł odebrać. Postanowiłam schować się jakoś przed nim. Wyciągnęłam klucz z najbliższych drzwi i weszłam do pomieszczenia, jakie znajdowało się za nimi. Pech chciał, że to była piwnica, ale zakluczyłam zamek i odetchnęłam powoli, próbując się uspokoić.
Będę musiała z nim jutro porozmawiać. Nie mam zamiaru przechodzić czegoś takiego ponownie. I powiem mu, że wracam do domu. Może mi zabronić i tak wyjdę.

Nagle słyszałam przekręcanie zamka w drzwiach za moimi plecami. Odsunęłam się od nich. Drzwi otworzyły się z hukiem, obijając się o ścianę. Przede mną stał wkurwiony Harry.

- Chyba nie myślałaś, że pozwolę ci tak po prostu się schować. Mam klucze zapasowe do każdych drzwi w tym domu, kotku - podszedł do mnie szybko, uprzednio zatrzaskując drzwi, a ja jeszcze chciałam mu się wywinąć, uciec jakoś.

Na marne.
Złapał mnie mocno za włosy i rzucił o ścianę. Zabolało, gdy odbiłam się od twardej powierzchi. Podszedł do mnie skulonej na podłodze i powiedział:

- Teraz się zabawimy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top