5
Mój towarzysz od dłuższego czasu „rozmawiał" ze mną.
Chociaż nie wiem, czy darcie się na cały ryj można nazwać rozmową.
Rozbolała mnie już z tego wszystkiego głowa.
Nagle zaczął poruszać tematy ZSRR.
O nie, tak się nie będziemy bawić. Nie na trzeźwo.
-Dość!-krzyknąłem, przerywając jego gadkę, w której mówił co sądzi o komunizmie.
Zadzwoniłem do Belarusi.-Za pięć minut u mnie-rzuciłem i nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się.
Potem ruszyłem do szafki i wyciągnąłem mój kochany napój bogów.
-WhAt aRe yOU doInG, RusSiA?-spytał USA. Spojrzałem na niego.
-Zamierzam się stoczyć na twój poziom rozumowania-odparłem, po czym otwarłem butelkę.
Niedługo później otwarłem drzwi mojemu przyjacielowi i wciągnąłem go do imprezy.
~POV. Polska
Opuściłam dom.
Postanowiłam zrobić sobie spacer, bym mogła się przewietrzyć i wszystko sobie przemyśleć, czy porozmyślać nad różnymi mniej lub bardziej istotnymi rzeczami.
W pewnej chwili coś mnie tknęło.
Jedna myśl.
Jedno wspomnienie.
Ruszyłam biegiem w stronę pobliskiego lasku, przez cały czas modląc się, abym pamiętała drogę w tamto miejsce.
W końcu udało mi się tam dotrzeć.
Kiedyś tutaj nie było nic.
Po wojnie wszystko zostało spopielone i zniszczone.
A jeszcze przed tym okropnym okresem właśnie tutaj przychodziłam by odetchnąć i cieszyć się pięknem tego miejsca.
Jak wielka była moja radość, gdy zobaczyłam, że wszystko odrosło.
Miałam nawet wrażenie, że dzięki temu spaleniu tutejsze rośliny zyskały siłę i urosły jeszcze większe i piękniejsze.
Cieszyłam się bardzo, że wszystko tutaj powróciło. Od kiedy to wszystko przepadło, wolałam tu nie przychodzić.
A gdzie byłam?
Na środku ogromnej łąki.
Soczysta i gęsta trawa dorastała mi do pasa, zakrywając dokładnie moje nogi.
Do nozdrzy wpadał cudowny zapach polnych kwiatów, których był tu całkiem spory dywan.
Zaczęłam się głośno śmiać, po czym położyłam się w gęstwinie.
Z pewnością nie było mnie wtedy widać.
Delektowałam się doskonałym powietrzem i wsłuchiwałam się w szum wiatru.
Co chwilę gdzieś było słuchać śpiewające ptaki, czy koniki polne.
Na moment zamknęłam oczy, chcąc jeszcze lepiej cieszyć się tym wszystkim, jednak nie było mi to dane.
Przed oczami przeleciało mi kilka obrazów sprzed wojny.
Niemalże od razu otwarłam powieki. Nagle straciłam całą tą radość z przebywania tutaj.
Podniosłam się do pozycji siedzącej, gdyż rozbolały mnie plecy, co z resztą było kolejną pamiątką po czerwonym terrorze.
Ze łzami podniosłam wzrok na niebo, na którym ujrzałam kilka ptaków, goniących się pod chmurami.
Skrzydła... tak brutalnie wyrwane...
Wtedy zastanawiałam się, jakim cudem jeszcze żyję.
Na plecach mam pełno blizn, jednak są dwie bardzo charakterystyczne. O wiele większe i szersze.
Przypominają o ubytku, który zawdzięczam jemu.
Patrząc na niego czuję jeszcze większy strach niż kiedyś.
Może dlatego, że wiem do czego jest zdolny?
Ciekawa jestem, kiedy to się skończy, albo czym.
Równie dobrze któreś z nas może zniknąć i będzie po wszystkim.
Liczę, że tym kimś będzie on.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki.
Ostrożnie się rozejrzałam dookoła.
W końcu mój wzrok zatrzymał się na postaci zmierzającej w moim kierunku, jednak nie wydawała się ona mnie widzieć.
Gdy tajemniczy przybysz był bliżej, zdziwiłam się bardzo.
Co on tutaj robi?
-Finlandia?-spytałam od razu, gdy go rozpoznałam.
-Puola?-był równie zdziwiony co ja.-Co tutaj robisz?
-Chciałam cię spytać o to samo-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Przychodzę tu czasami porozmyślać. Jakiś czas temu odkryłem to miejsce i mi się bardzo spodobało. A ty?-odwzajemnił uśmiech, jednak szybko on znikł.-Czekaj, czy ty płakałaś?
-Nie, nie, tylko...-wymyślałam na szybko jakąś wymówkę, starając się zetrzeć łzy, jednak totalnie mi to nie wychodziło. Czułam, jak kolejne strużki zaczynają mi spływać po policzkach.
Finlandia natomiast nic nie odpowiedział, tylko sięgnął do kieszeni i wyciągnął rękę w moim kierunku.
-Masz-rzekł. Spojrzałam na jego dłoń, w której trzymał miniaturową butelkę wódki.
Rzuciłam mu jeszcze pytający wzrok, jednak odebrałam trunek i się go napiłam.
Potem usiadł on obok mnie i we dwójkę siedzieliśmy w ciszy, rozmyślając i zastanawiając się nad swoimi problemami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top