4

Nie przejęłam się zbytnio zniknięciem Niemca.
Węgry, gdy skończyliśmy sprzątać, gryziony ciekawością i sumieniem, postanowił również ruszyć w poszukiwania.
Z tego powodu miałam chwilę wytchnienia.

Kiedy tak sobie leżałam na kanapie, nagle mi się przypomniała straszna rzecz-zapomniałam kompletnie o toalecie.

Powoli ruszyłam w stronę owego pomieszczenia, przygotowując się na najgorsze, bowiem nieraz bywało, że po imprezach właśnie toalety były w najgorszym stanie.

Zdziwiłam się bardzo, gdy nie udało mi się otworzyć drzwi.
Były zamknięte od środka.
Zaczęłam więc szukać po kieszeniach drobnych, aby móc przekręcić zamek od swojej strony.

Po kilku minutach drzwi się otwarły.
W środku nie było nic w gorszym stanie.
Mogłabym nawet stwierdzić, że tak samo wyglądała przed imprezą, a jedynie okno było otwarte na oścież, czego na pewno wcześniej nie było.

Zamknęłam je i niewzruszona wróciłam na kanapę.
Dostałam małego olśnienia, jednak postanowiłam poczekać z tym do powrotu mojego braciszka.

Wrócił on jakąś godzinę później.
Nie był zbyt zadowolony, bo jak się później okazało nie dowiedział się niczego od sąsiadów.
Widząc jak bardzo się tym przejmował, postanowiłam jednak trochę pomóc, ale nie za bardzo.

-Dzwoniliście na jego komórkę?-spytałam od niechcenia.

-Tak. Jakieś dziesięć razy. Za każdym razem włączała się sekretarka-mruknął.

-Wiesz, toaleta była zamknięta od środka, a okno w niej było otwarte. Chyba nazista uciekł podczas imprezy przez okno-powiedziałam w końcu. Węgry zmarszczył brwi.

-Serio? Nie odpuścisz mu?-spytał z pretensją w głosie.

-Matko! A zaprzeczysz, że nim nie jest? Sam sobie wykreował u mnie takie przezwisko. Zawsze mogę je zmienić, jeśli ci przeszkadza. Co powiesz na zabójca, psychopata, czy sadysta? O! Wiem! Bezwzględny morderca! Najbardziej pasuje-mówiłam ironicznym tonem, z każdym słowem coraz bardziej irytując towarzysza.

Postanowił jednak mnie zignorować i zaczął się zastanawiać gdzie on mógł uciec.
Po chwili westchnęłam ciężko.

-A co jeśli zostawił telefon w domu i poszedł do pracy?-mruknęłam pod nosem.
Węgier jakby oświecony skoczył po swoją komórkę i zaczął wybierać jakiś numer.

Zaraz potem wyraz ulgi pojawił się na jego twarzy.

-Németország? Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię słyszę! Ausztria prawie zeszła na zawał, martwi się o ciebie. Podobno zniknąłeś bez słowa. Przedzwoń do niej, bo aktualnie biega po całym mieście-zaśmiał się.
Po dłuższej rozmowie się rozłączył.
Gadał o jakiś duperelach, nie skupiałam się na tym.

Z późniejszej konwersacji z Węgrami dowiedziałam się, że tak jak przewidywałam, Niemcy zostawił telefon w domu.
Okoliczności nawiania przez okno nie zostały zdradzone, trwał przy tym, że to nie on.

Cokolwiek by się nie wydarzyło, mam nadzieję, że nie będę musiała się z nim widzieć w najbliższym czasie.

~POV. Rosja

Próbowałem sobie cokolwiek ugotować do jedzenia. Byłem strasznie głodny, a u Polshy nie udało mi się nic upolować.

Oczywiście niewiele miałem w szafkach.
Stojąc dziesięć minut przed otwartą lodówką zdecydowałem się na jajecznicę.
To było chyba jedyne, co byłem w stanie sobie przyrządzić.

Gdy skończyłem jeść, usłyszałem jakieś niewyraźne bełkoty, dochodzące z kanapy.
Po chwili do kuchni chwiejnym krokiem dotarł ten idiota.
Był jeszcze całkowicie pijany.
Że też nie przyzwyczaił się do alkoholu, w końcu trochę imprez już przeżył.

-GoOd mOrnIng, RusSiA!-wydarł się na cały dom. Odwróciłem się i spojrzałem na niego nie okazując żadnych emocji.

Czeka mnie bardzo długi dzień.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top