12
~Pov. 3 os
Polska zerwała się na równe nogi. Próbowała uspokoić oddech.
Zaczęło się.
Analizowała w głowie swój koszmar.
Została zdradzona. Zdradzona przez wszystkich.
Ich wytłumaczeniem było to, że to ona ich pierwsza zdradziła. Nienawidzili jej.
Zaprowadzili ją do Niemca, który uśmiechnął się do niej chytrze.
Zapamiętała w głowie jego słowa „Dawno się nie widzieliśmy, mein Schatz", co z całą pewnością nie było stwierdzeniem pieszczotliwym.
Mówił to z jadem.
Zaraz później strzelił do niej z pistoletu i z psychopatycznym uśmiechem patrzył, jak ta dławiła się własną krwią.
Nie było dla dziewczyny dziwne to, że jest środek nocy.
W końcu wcześnie poszła spać.
Z lekką obawą na nowo zmrużyła oczy, mocniej ściskając Totusia.
We śnie ujrzała niedaleko Niemcy, przez co zaczął narastać jej strach.
Nagle jednak niespodziewanie jakaś zakapturzona postać podbiegła do niego i wbiła mu w brzuch miecz.
Niemiec zamiast upaść, rozpłynął się w powietrzu.
Nieznajomy podszedł do dziewczyny, ściągając tym samym kaptur z głowy.
-Polska!-usłyszała znajomy i dawno nie słyszany przez nią głos. Rozpłakała się i wtuliła w swojego ojca.
-Tatuś-powiedziała cicho przez łzy. Mężczyzna oddał uścisk.
-Moja kochana...-szepnął. W końcu ją od siebie odsunął.-Jest ważna rzecz o której muszę ci powiedzieć. Rzesza niebawem po mnie przyjdzie, dlatego będę się streszczać. Musisz znaleść sojuszników. Tylko wtedy uda ci się go pokonać. Jego duch jest tak samo niebezpieczny, jak jego postać fizyczna, nie można tego ignorować
-G-gdzie mam szukać? Kto jest mi w stanie pomóc?-spytała zmartwiona.
-Sama musisz znaleść tą osobę. Pamiętaj, że wróg twojego wroga, jest twoim przyjacielem. Zastanów się kto żywi do niego taką samą nienawiść co ty-odrzekł. Polska kiwnęła głową, na co mężczyzna uśmiechnął się smutno.-Mój aniołek... iskierka w morzu cieni... będę tęsknić
-Tato... nie zostawiaj mnie, proszę!-krzyknęła zapłakana. Jej ojciec tylko pogłaskał ją czule i zrobił kilka wolnych kroków do tyłu. Samotna łza spływała po jego policzku.
Chwilę potem zapadła ciemność.
Na moment Polska znowu widziała jakieś postacie.
W ułamku sekundy ujrzała, jak Trzecia Rzesza naciska spust i zabija osobę, która była jej najbliższa.
Zerwała się z łóżka, nie mogąc uspokoić oddechu. Miała całe spuchnięte oczy od płaczu.
Za oknem już świtało, co oznaczało koniec tej koszmarnej nocy.
Wstała z łóżka i chwiejnym krokiem ruszyła do szafy. Wziąwszy komplet ubrań udała się do toalety, by móc się ubrać i załatwić poranną rutynę.
Potem zeszła na dół, by zjeść śniadanie.
Zdziwiła się, gdy nie zobaczyła Węgier.
Pobiegła z powrotem do swojego pokoju i podniosła telefon.
Miała tam nieprzeczytaną wiadomość od nieobecnego brata.
—Chciałem ci powiedzieć o tym wcześniej, ale się ulotniłaś i do tego spałaś, więc cię nie budziłem. Ausztria zaprosiła mnie do siebie, prawdopodobnie na dłużej niż parę godzin. Mam nadzieję, że poradzisz sobie z dzisiejszym gościem. Pamiętaj, że on jest tu po to by ci pomóc ;)
—Ta. Dzięki. Zapomniałabym
—Lepiej szybko wracaj, bo się zabiję
Odpisała, lekko wkurzona tym, że Węgry ją zostawił samą.
Westchnęła i wykręciła numer do Szwajcarii, nie chcąc przeszkadzać Austrii i Paprykożercy.
Po paru sygnałach chłopak odebrał.
-Hallo? Polen?-usłyszała po drugiej stronie.
-Cześć, Szwajcaria
-Coś się stało? Zwykle nie wstajesz o tak wczesnej porze, a tym bardziej nie dzwonisz-stwierdził, wyraźnie zaskoczony telefonem.
-Chciałam cię spytać o parę rzeczy odnośnie twojego kuzyna... Austria nie była w stanie mi udzielić pomocy, dlatego dzwonię do ciebie-lekko skłamała. Szwajcarię uznawała za dobrego kolegę, ale on raczej miał dobre relacje z każdym. Prowadził bezstronny tryb życia, nie wchodząc nikomu w drogę.
-Chodzi ci o Deutschland?-upewnił się.
-Owszem-odpowiedziała szybko, chcąc mieć tą rozmowę za sobą.
-Okej... a więc o co dokładnie chodzi?-spytał, mając nutę zdziwienia w głosie.
-Dzisiaj do mnie przyjdzie, jak wiesz nie mamy za dobrych relacji. Jestem sama, a nie mam pojęcia nic na jego temat. Bądź co bądź, ale staram się każdego przyjąć dobrze, nawet jeśli nie przepadam za tym kimś...-odparła. Szwajcaria przez chwilę myślał.
-Czyli chcesz, abym ci opowiedział o nim, abyś mogła lepiej się przygotować na jego wizytę?
-Dokładnie tak-uśmiechnęła się pod nosem.
-W takim razie wyjmuj notatnik, bo jest co zapisywać-zaśmiał się i zaczął opisywać swojego kuzyna, jakby był to jakiś bohater pasjonującej książki.
Co prawda chłopak omijał tematy typowo prywatne, ukazując jedynie upodobania i zachowania, jednak wyjawił Polsce kto jest obiektem westchnień Niemca.
Było to niemałym zdziwieniem dla niej, lecz starała się to ukryć.
Zaraz gdy skoczyła rozmowę, zabrała się za przygotowywanie domu pod wizytę, wedle wskazówek Szwajcarii.
/¡/poprzedniego wieczoru\¡\
~Pov Węgry
Szedłem przez ulicę z rękami w kieszeniach.
Wiedziałem, że Lengyelország będzie na mnie zła, ale miałem to trochę gdzieś w tym momencie.
Po niedługim czasie znalazłem się pod jej domem. Najlepsza przyjaciółka.
To rani.
Kocham ją całym sercem, mimo wszystko.
Nie mogę przestać o niej myśleć. Byliśmy razem, tak blisko, połączeni.
Ale to niestety się zmieniło.
Tęsknię do niej.
Otarłem łzę, gromadzącą się w moim oku, po czym zapukałem.
Już za chwilę widziałem jej piękną i uśmiechniętą twarzyczkę.
-Hallo Ungarn! Cieszę się, że przyszedłeś. Wchodź!-mówiła pełna ekscytacji. Była jak sprężyna.
-Cześć, Ausztria-powiedziałem tylko i rozebrałem buty.
Później rozgościłem się na kanapie, naprzeciwko telewizora.
-Czego się napijesz? Kawy? Herbaty? Soku? Może wody?-wymieniała, nie dając mi dojść do głosu.
-Hej, zwolnij trochę!-zaśmiałem się.
-Przepraszam, tak jakoś po prostu... a nieważne-zaczerwieniła się lekko. Poczułem jak moje serce zaczyna szybciej bić. Boże, ona jest taka urocza.
-Chętnie się napiję herbaty-odpowiedziałem na wcześniejsze pytanie i spojrzałem na nią z uprzejmym uśmiechem. Ona jakby zastygła, patrząc się na mnie. Po chwili jednak się opamiętała i ruszyła zaparzyć mój napój.
-Niech zgadnę, owocowa?-zaśmiała się.
-Dokładniej malinowa!-dodałem.
-Z dwoma łyżeczkami cukru-zakończyła, podając herbatę.
-Dzięki-mruknąłem w podzięce. Przez moment panowała cisza, podczas której sączyłem picie.
W końcu nie wytrzymałem i spojrzałem gwałtownie na Ausztrię.
-Jest coś, o czym muszę ci powiedzieć!-powiedzieliśmy w tym samym momencie. Oboje się zdziwiliśmy.
-Ty pierwszy!
-Nie, ty pierwsza-nalegałem. Dziewczyna się uśmiechnęła. Zaraz po chwili stała się całkowicie czerwona, do tego zaczęła bawić się palcami. Oho, chyba wiem co się szykuje.
-B-bo widzisz... długo już n-nad tym wszystkim myślałam... i-i po prostu doszłam do wniosku, ż-że m-moje uczucie do c-ciebie n-nadal...-zaczęła dukać, ale przerwałem jej, zamykając nasze usta w pocałunku. Była zaskoczona, ale szybko go oddała. W końcu się oderwaliśmy, by móc złapać oddech.
-Nic więcej nie mów. Tęskniłem-szepnąłem.
-Ja też-powiedziała ledwie słyszalnie, ciągle szybciej oddychając. Wtuliłem ją w siebie, przekazując całą miłość którą w ciągu ostatnich miesięcy w sobie tłumiłem.
Wreszcie czułem spokój.
~•~•~•~•~
OH
BOI
Rozdział jest edytowany, bo po ponownym przeczytaniu książki doszłam do wniosku, że jest to rozdział który zaburza totalnie panujący tu jakiś porządek xD
I hope that you won't mind~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top