III } Weekend, pośpiech i pies
•.¸♡ ꌗᖘꋪꀤꈤꁅ ꀸꍏꌩ ♡¸.•
Sprzątanie koniec końców nie trwało wieczność - tak jak przypuszczała na początku Sihyeon, dziewczyny nawet szybko uwinęły się z tamtym zadaniem. Za to Jiwon tak jak powiedziała; postanowiła pomóc Kim w znalezieniu osoby, która byłaby zainteresowana powierzeniem brunetce jej czworonoga. Udało im się przekonać pewną kobietę, z którą młodsza ustaliła tylko przedział czasowy, w którym będzie w poniedziałek po jej zwierzaka. Żeby nie było - Koreanka także poznała jej adres, nie mieszkała daleko od nich więc z tym też nie było problemu z tym, aby brunetka poszła do niej od razu po zajęciach.
Wszystko zapowiadało się dobrze, więc Sih bez żadnego stresu mogła resztę soboty spędzić ze swoją współlokatorką na oglądaniu filmów, plotkowaniu i śmianiu się z Eunji. Han dzwoniła do nich co 10 minut tylko po to, by narzekać im, że jej mama nie chce jej wypuścić z domu, ponieważ musi jej w czymś pomóc, w co Kim się już bardziej nie zagłębiała.
Niedziele (ostatni dzień wolności) za to poświęciła na odrabianiu prac domowych, których mało nie było, a także na przynajmniej częściowym opanowaniu zaległego materiału. Przecież musi jakoś poprawić swoje oceny. Tak więc cały dzień siedziała nad książkami, zeszytami i notatkami. Park w tym czasie wyszła spotkać się gdzieś ze swoimi znajomymi, z którymi dawno się nie widziała.
•.¸♡ ꌗᖘꋪꀤꈤꁅ ꀸꍏꌩ ♡¸.•
Następnego ranka w poniedziałek, tak jak zawsze na cały pokój licealistki rozbrzmiała piosenka "Electric Shock" ustawiona na pełną głośność, która służyła jej za budzik. Brunetka na ślepo próbowała znaleźć źródło hałasu, którym był jej telefon. Niestety to się jej nie udało, przez co fuknęła coś nie zrozumiałego i przewróciła się na bok, zakrywając swoją głowę którąś z poduszek, próbując zignorować muzykę. Gdy jednak jej słuch się w miarę przystosował do głośnej muzyki i z powrotem zaczęła odpływać, do jej pokoju wtargnęła blondynka. Starsza podeszła do jej łóżka i z całej siły cisnęła w nią wielką poduchą, z którą przyszła.
-Czemu obudziłaś mnie kiedy akurat kiedy mam później zajęcia?! -warknęła zirytowana, zrobiła kolejny zamach, po chwili znowu uderzając dziewczynę, która tylko jęknęła, zrywając się do siadu. Zaspana Kim zbadała wzrokiem otoczenie, a kiedy zlokalizowała źródło hałasu, wyłączyła ten nieszczęsny budzik.
-Hej-! Nie bij mnie już! -zawołała kiedy trzeci już raz oberwała na dzień dobry.
-Następnym twój telefon wyląduje na chodniku za oknem! -fuknęła, wychodząc z impetem z pokoju brązowowlosej. Sihyeon tylko przewróciła oczami oraz przyciągnęła się, ziewając. Zgarnęła zeszyt, z którym wczoraj zasnęła, wkuwając słówka na angielski; zrzuciła z siebie satynową pościel, postawiła stopy na drewnianych panelach, po czym wstała, ponownie się rozciągając. Podeszła do dużej szafy, wyciągnęła swój mundurek, z którym w rękach ruszyła w stronę łazienki, w celu wykonania porannej toalety.
Kiedy była już gotowa, a także zjadła śniadanie; sprawdziła godzinę w telefonie, po czym szybko ubrała buty, wzięła swój plecak i po pożegnaniu się z Jiwon, opuściła mieszkanie, ruszając na przystanek autobusowy.
•.¸♡ ꌗᖘꋪꀤꈤꁅ ꀸꍏꌩ ♡¸.•
Brunetka właśnie biegła, żeby nie spóźnić się na najbliższy środek transportu do domu. Nauczycielka przetrzymała ich klasę dłużej na ostatniej lekcji, przez co teraz musiała się sprężać jeśli chciała zdążyć na autobus, który miał przyjechać za jakieś dwie minuty. Kim na szczęście wbiegła do pojazdu w ostatniej chwili, ciężko przy tym sapiąc, w skutek czego kilka ludzi krzywo się na nią spojrzało. To ją jednak nie interesowało, bo ważne było, aby szybko wrócić do mieszkania, przebrać się i coś zjeść za nim pójdzie po zwierzaka.
Dziewczyna wszystko robiła praktycznie w biegu. Tak prędko jak się pojawiła w progu ich wspólnego lokum, tak szybko i z niego wybyła, rzucając tylko krótkie "cześć" i "pa" starszej, która przesiadywała w salonie i z zaskoczeniem patrzyła co wyczynia jej przyjaciółka.
Kiedy zbliżała się do domu, który podawał adres - Kim w końcu zwolniła tempa. Jeszcze pięć razy sprawdziła czy aby na pewno jest na miejscu, po czym otworzyła furtkę, przeszła przez małą dróżkę, ozdobioną na krańcach kamykami i zapukała do jasnych, drewnianych drzwi. Po około pięciu minutach otworzyła jej kobieta z ciemno-brązowymi włosami, spiętymi w kucyk. Była schludnie ubrana, a na jej zadbanej twarzy widniał szczery uśmiech.
-Dzień dobry. -skłoniła się.
-Witam! Ty musisz być Sihyeon, racja? Proszę, wejdź. -wypuściła licealistkę do przedsionka, niedługo obok nich zjawił się biały szpic japoński z radosnym, merdającym ogonem. -To jest Shinju, bardzo Ci dziękuję za pomoc, nie ma z nim kto wychodzić... -westchnęła, spoglądając na wspomnianego psiaka. -Moja córka o tej porze zawsze jest na dodatkowych zajęciach, a mój mąż pracuje do późna. Ja za to pracuje zdalnie ale nie mogę niestety sobie pozwolić na wyjście z nim, bo widzisz, chodzi tylko na spacery powyżej godziny.
-Rozumiem. Nie ma z tym problemu Pani Wang, to teraz moja praca i zależy mi aby ją dobrze wykonywać. -powiedziała, przyjmując od kobiety szelki oraz smycz, które zaczęła zakładać na czworonoga; całe szczęście ten nie stawiał oporu.
-Pieniądze będziesz dostawała w formie gotówki po każdym spacerze. Taka forma ci odpowiada?
-Tak. -stwierdziła, kiwając głową. Starsza brunetka uśmiechnęła się ponownie, za chwilę sprawdzając swój zegarek.
-To dobrze, muszę już wracać do pracy! Powodzenia.
-Dobrze, dziękuję! Ja już pójdę. -rzuciła wychodząc z psem z domu jego właścicielki. -To będzie proste, prawda? -mruknęła do szpica, zamykając frontowe drzwi.
•.¸♡ ꌗᖘꋪꀤꈤꁅ ꀸꍏꌩ ♡¸.•
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top