Part 9
Przebudziła się około południa, przeciągając i o mało nie spadła z łóżka, której większą część zajmował Jungkook. Westchnęła, podnosząc się, po czym skierowała w stronę kuchni. W pewnym momencie natrafiła na plecy Seokjina, który kręcił się po kuchni, sprzątając pozostawione po obiedzie rzeczy.
- Gdzie się wszyscy podziali? - spytała, pocierając powieki. Wyższy odwrócił się w jej stronę dość szybko, jakby usłyszał głos pozagrobowy i odchrząknął, widząc jej niecierpliwą minę.
- Pojechali na zakupy. Skończył im się jakiś zapas. - wzruszył lekko ramionami. Yull zdziwiła się na słowa Jina, ale po chwili odpuściła, gdy ten podał jej talerz z ryżem i wołowiną. Podziękowała mu skinięciem głowy, po czym usiadła przy stole, zajadając powoli danie. Seokjin był świetnym kucharzem i bardzo go doceniała, zwłaszcza wtedy, gdy robił swojej popisowe dania.
Opróżniła talerz, próbując nie myśleć o sytuacji, która stała się nad ranem i rozmyślała nad samym zachowaniem Jeona względem starszego, jak i reakcji na intymność między nimi. Nie spodziewała się, że szklanka, którą trzymała w dłoni, wypadnie na kafelki, rozlewając zawartość po szarej podłodze.
Spojrzała w zamyśleniu na Taehyunga, który klękał przed jej bosymi stopami i zaczął sprzątać, coś do niej mówiąc.
- Tak? - spytała, otrzeźwiając się
- Pytałem, czy nic Ci się nie stało. - przyznał, prostując się i oglądając dokładnie palce, a szkło wyrzucił wcześniej do kosza pod zlewem.
- Wszystko w porządku. - przytaknęła głową, nadal będąc w stanie lekkiego osłupienia.
- Rozmawiałem z Hoseokiem. Podobno spałaś u nich. Coś się stało w nocy? - uniósł jedną brew ku górze, przez co wyglądał nieco niepoważniej niż zwykle.
Pokręciła przecząco głową, nie wiedząc co ma powiedzieć, póki nie odezwał się Jungkook.
- Mieliśmy wybrać się na spacer, ale byłem nieprzytomny, więc Yull położyła się ze mną, żeby mnie nie budzić. - podszedł do wspomnianej dziewczyny i przytulił ją do siebie, całując czule skroń.
Tae tylko westchnął i odsunął się od dziewczyny, wychodząc z pomieszczenia. Gdy tylko zniknął, Yull odsunęła się od Jungkooka i zmarszczyła czoło.
- Czemu nie powiedziałeś mu prawdy? - spytała, wyraźnie podirytowana ale i niepewna.
- Miał się dowiedzieć, że moja przyszła dziewczyna, praktycznie puściła się z Yoongim? - uniósł lekceważąco kącik ust, a Yull opadły ręce, które założyła za siebie.
- Powtórz to. - wycedziła przez zęby, czując jak fala złości przepływa przez jej ciało.
Jeon dopiero zdał sobie sprawę z tego co powiedział, a jego postawa stała się uległa i przepraszająca. W geście pokojowym, wyciągnął do niej ramiona, chcąc przytulić, ale ona odtrąciła je, warcząc.
- Skurwiel. - sapnęła ciężko, zabierając buty z korytarza i wyszła na zewnątrz, zapominając o jakiejkolwiek kurtce. Miał tylko nadzieję, że Yull wróci szybko i uda mu się wszystko załagodzić.
Kiedy minęła godzina dwudziesta, zaczął poważnie się martwić, ale młodsza nie dawała znaku życia, a on sam nie chciał mieszać w to chłopców.
Tymczasem brunetka spędzała spokojny wieczór, wpatrzona w gwiazdy i przytulona do Yoongiego, który co jakiś czas kontrolował to, czy nie usypia. Widząc jak jej powieki opadają, wziął ją do auta, zawracając do domu.
Gdy w końcu znalazł się pod ich tymczasowym schronieniem, wziął ją na ręce i wniósł do środka, a do jego uszu dobiegła tylko cisza.
Niespodziewanie jednak na korytarzu stanął Jeon, blokując im drogę na górę. Starszy dobrze wiedział, że będzie miał kłopoty, więc odłożył Yull na kanapę i podwinął rękawy, stając naprzeciw wroga, którym stał się jego własny przyjaciel.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top