Prolog

Raven

Ciemna uliczka była wąska ale na tyle szeroka żebym się w niej zmieściła. Nagle usłyszałam szelest. Odbezpieczyłam broń. Od razu. Natychmiast. Nigdy się nie wąchaj bo to może być koniec twojego życia. W tej pracy się tego nauczyłam. Jako detektyw muszę mieć twardy i otwarty umysł. Nie mogę chodzić z głową w chmurach.

Nazywam się Raven i jestem detektywem. Pracuję dla jednej z najlepszych detektywistycznych agencji w Warszawie. Mój szef rozkazał mi przyjechać do włoch żeby zbadać sprawę morderstw, które miały miejsce szczególnie w zamku Volturi. Cieszę się że tu jestem, ale kocham Warszawę a raczej Polskę. To mój ojczysty kraj i bardzo chciałabym już tam wrócić. Tu wszyscy mówią po angielsku co mnie denerwuje.

Wiatr rozwiał moje włosy. Zobaczyłam coś w oddali. Poruszało się szybko, jakby z gracją dzikiego kota. Hm.. dziwne. Co to może być? Puma? Wilk? Nie to miało..bardziej..sylwetkę człowieka? Zastanawiałam się w myślach próbując opisać jakoś to dziwne stworzenie.

Kilka godzin wcześniej

Alec

Byłem z siostrą razem w sali tronowej Volturi, kiedy to poczułem. Wołanie mojego partnera. Ten słodki zapach doleciał do moich nozdrzy. Był mieszanką wanili. Słodki i uzależniający. Ona wręcz wołała żebym znalazł. Bez słowa ruszyłem za źródłem zapachu i krzyku mojego partnera. Nikt na szczęście nie zauważył że zniknąłem. Nad Volterrą zapadał dawno zmrok. Mistrzowie byli jeszcze pewnie w trakcie prób więc nikt nie zwrócił na mnie szczególnej uwagi. To dobrze. Mogłem ją bezpiecznie sprowadzić do domu. Kiedy już znalazłem się we właściwym miejscu zobaczyłem kobietę. Piękną kobietę. Od razu wiedziałem że jest moja. Włosy zawiały jej na wietrze i jej zapach doleciał do mnie. Warknąłem ogłuszająco. Myślałem już tylko o jednym. Moja.
- Moja.- warknąłem już na głos. Powietrze wokół mnie zafalowało. Odwróciłem się żeby zobaczyć moją siostrę. Zły zmrużyłem oczy. Już miałem na nią warknąć i nakrzyczeć żeby sobie poszła kiedy ona się odezwała i powiedziała coś co mnie naprawdę rozzłościło.
- Moja.- warknęła równie mocno Jane co ja. Tylko nie to mnie najbardziej zszokowało, lecz fakt że nasza ukochana celowała właśnie do nas z broni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top