Teczka i list
Anastazja od sekretarki Krzysztofa dostała teczkę z dokumentami, które musiała przeczytać i podpisać aby móc zacząć mową pracę. Teczka była zwykła, biała, z gumką, ale była strasznie twarda i ciężka, jak na zwykłe dokumenty. Cały czas była trochę oszołomiona po spotkaniu z prezesem. Postanowiła, że musi się zrelaksować i poszła do swojej ulubionej kawiarni na latte i szarlotkę z lodami. Ilość kalorii przestraszyłaby nie jednego dietetyka czy fitneskę, ale Anastazja nie przejmowała się tym. Mam szybki metabolizm, nie muszę się tym przejmować, pomyślała przekraczając próg swojego azylu.
Zamówiła co chciała i usiadła przy stoliku. Wybrała oddalony od centrum pomieszczenia, pod ścianą. Chciała zajrzeć do tych papierów. Są w nich jej dane, więc nie powinna ich narażać na spojrzenia obcych ludzi zza okna czy innych klientów. Poczekała na swoją kawusię i otworzyła teczkę. Znalazłam tam chyba z 30 kartek. Spodziewała się jakiś regulaminów, klauzuli poufności, RODO. Nie sądziła jednak, że to będzie aż tyle. Wzięła głęboki wdech, łyk gorącego, kojącego napoju, skubnęła kawek przepysznego ciasta i chwyciła za kartkę najbliżej niej.
Wertowała kartki dokładnie, wszystkie niezrozumiałe terminy sprawdzała w internecie, zasadniczo nie było tam żadnych niezwykłych praw czy obowiązków, zasadniczo wszystko to co obowiązuje w każdej, standardowej firmie, ale tam wszystko było dokładnie opisane, wszystkie możliwe przypadki sytuacji wyszczególnione. Było to wręcz przerażające. Jakby szefostwo nie ufało swoim pracownikom i nie chciała doprowadzać do sytuacji spornej. W sumie całkiem fajne rozwiązanie, ale strasznie nieludzkie. Nie ma tam miejsca na żadne ustępstwa, musi być tak jak jest w regulaminie. Oczywiście zawsze w ostatnim punkcie było napisane, że w szczególnych albo nieujętych w regulaminie przypadkach prezes oddziału przyjmuje wnioski o indywidualne podejście do problemu. Na samym dnie teczki znajdowała się koperta formatu a6. Była zaklejona i zaadresowana do niej. Dziwiło ją to, więc postanowiła, że list przeczyta już w zaciszu swojego domu. Pozbierała wszystkie kartki i poszła do domu. Mieszkanie mieściło się w tej samej kamienicy co kawiarnia.
Anastazja była naprawdę zdezorientowana całą tą sytuacją. Cały czas zastanawiała się czy to przypadkiem nie ma jakiegoś drugiego dna. Tylko rozmowa z rektorem wydziału tak podziałała na ocenę samego Różczyńskiego? Może ktoś z zarządu to jej daleki krewny? W takiej sytuacji powinnam podziękować tej osobie. Pewnie będzie miał do mnie zwiększone oczekiwania skoro jestem takim dobrym kandydatem. Dziewczyna była naprawdę zdezorientowana. Z tego wszystkiego przegapiła swoje piętro i weszła na samą górę. Dobrze, że na dach prowadzą inne schody bo pewnie nawet by się nie zorientował, że wiatr jest troszkę za silny jak na wnętrze klatki schodowej. Wkurzona na samą siebie wróciła na 2 piętro i weszła do mieszkania. Zdjęła szpilki, marynarkę i rzuciła się na swoją wielką, miękką rogówkę w salonie z aneksem kuchennym. Bolały ją plecy i kolano. Nie wiedziała czy powinna się skupić na sobie i swoim ciele, które potrzebowało odpoczynku czy na tym tajemniczym liście. Jej wyobraźnie szalała, wymyślała najróżniejsze scenariusze odnośnie zawartości listu. Może to pomyłka, zaproszenie na imprezę powitalną, grę integracyjną czy wyznanie miłości od tajemniczego wielbiciela. Postanowiła, że weźmie gorącą kąpiel rozluźniającą mięśnie a potem zastanowi się co dalej.
Spędziła prawie godzinę na relaksie w gorącej wodzie. Jej dolegliwości bólowe odeszły w niepamięć a umysł uspokoił się i wyciszył. Wyszła z łazienki w szlafroczku i turbanie na głowie. Usiadła na kanapie i wzięła do ręki list. Litery składające jej personalia były pisane piórem i pięknie wykaligrafowane. Delikatnie otworzyła kopertę i poczuła zapach różany. Bardzo ją to zaskoczyło bo był to jej ulubiony zapach. Skąd adresat o tym wiedział? Wyjęła kartkę, która była tak naprawdę papaterią. Delikatnie pożółkła kartka a na niej delikatne fioletowe kwiaty. Sam list był pisany piórem, tym razem z fioletowym atramentem. Fiolet to jej ulubiony kolor, tylko ktoś kto ją dobrze znał mógł o tym wiedzieć. Kto napisał ten list? Anastazja jeszcze nie przeczytała listu a już czuła niepokój. Może ktoś ją szpiegował, włamał się do jej komputera albo telefonu. Rzuciła wszystko i pobiegła do swojego gabinetu uruchomić skanowanie antywirusem całego urządzenia. To samo zrobiła na telefonie. Badania nic nie wykazały. Może to tylko głupi dowcip a zapach i kolor są przypadkowe. Była bardzo poddenerwowana. Ze stresu znów czuła tępy ból w kolanie.
Wróciła do salonu i zaczęła czytać list:
Droga Anastazjo
Mam nadzieję, że ten list jest dla ciebie miłą niespodzianką.
(No chyba cię pogięło, psycholu- wyszeptała do siebie)
Piszę go aby zaproponować Ci miłą formę spędzenia wspólnie wolnego czasu.
(Coś czuję, że w najbliższym czasie mój terminarz jest wypełniony po brzegi)
Jednak przed przejściem do rzeczy myślę, że powinniśmy się lepiej poznać.
(Nie ma mowy, żebym spotkała się z tym świrem)
Proponuję spotkanie o 17.00 w kawiarni "Cafe Zapiecek" 25 czerwca.
(To przecież moja ulubiona kawiarnia, ta na dole)
Jeżeli termin z jakiś przyczyn jest dla Ciebie nie do zaakceptowania to przekaż taką informację do menagera sali w kawiarni.
(Czyli zaplątany jest w to wszystko jeszcze personel mojego ulubionego miejsca na kawę, świetnie)
Dostaniesz ode mnie kolejny list z innym terminem.
Nie mogę doczekać się naszego spotkania
Tajemniczy wielbiciel
Anastazja nie wiedziała co ma o tym myśleć. Ktoś bez wątpienia ją śledził. Nie zauważyła ostatnio żadnych oznak na to. Może powinna zgłosić to na policję albo wynająć prywatnego detektywa? A co jeżeli po tym ten świr postanowi ją zabić? Lepiej zignorować tą akcję i poczekać aż ten facet się od niej odczepi i znudzi. Kiedyś musi.
Delikatnie się uspokoiła i wróciła do papierów z teczki. Przejrzała jeszcze wszystko dokładnie i postanowiła, że zrobi sobie kserokopię wszystkich zasad aby móc do nich wracać po rozpoczęciu pracy. Podpisała wszystkie papiery, schowała do teczki i poszła spać z radosną myślą, że jutro odda je do Mekrony i rozpocznie nowy etap w swoim życiu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top