Rozmowa o pracę
Anastazja była bardzo przejęta swoją pierwszą rozmową o pracę. Nie wierzyła, że może udać się jej dostać pracę po swoim pierwszym spotkaniu, ale naprawę chciałaby pracować w Mekronie, światowej klasy firmie zajmującej się HR i kadrami dla innych firm. Była tylko absolwentką polskiej uczelni wyższej kierunku psychologii ze specjalizacją biznesu i kariery. W tak dużej firmie może okazać się to za mało, żeby dostać się na staż. Kiedy jeszcze na studiach mieli spotkanie z jednym z menadżerów z tej firmy była oczarowana tą firmą. Wiele dobrego słyszała też od swoich znajomych na jej temat. Zawsze podkreślali, że firma jest dobrze zarządzana, ludzie w teamach są dla siebie mili i pomocni, pakiet benefitów dla pracowników ogromny i każdy znajdzie coś dla siebie, premie przyznawane sprawiedliwie i często a wyjazdy integracyjne zawsze w ciekawych lokacjach z masą atrakcji. Brzmi jak bajka, tylko żeby przejść przez jej wrota, trzeba się przedrzeć przez HR firmy HR-owej. Niezły paradoks, co nie?
Dziewczyna była doskonale przygotowana do tej rozmowy. Jej strój był nienaganny, śnieżnobiała koszula, ołówkowa spódnica za kolano w kolorze popielu i marynarka w odcieniu ciemnej, butelkowej zieleni, buty na szpilce. Całość idealnie pasowała do jej chłodnej karnacji i ciemnych, prawie czarnych, lekko falowanych włosów. Z makijażem nie mogła przesadzić, delikatne smokey eye i matowa, nudziakowa pomadka. Elegancki frencz na jej paznokciach zrobiony przez jej zaufaną stylistę dopełniał idealne całość. Swoje CV pisała prawie tydzień. Nie chciała, żeby było sztucznie formalne ani wyglądało na napisane przez przedszkolaka. Wyważenie tego na początku wydawało się nierealne. To nie to samo czego uczyli na wykładach czy ćwiczeniach. To prawdziwe życie, od tego zależała jej przyszłość. Presja wydawał się nie do zniesienia a przecież nikt jej nie wywierał. To ona sama robiła sobie tą krzywdę. Doskonale wiedziała do czego może to prowadzić, ale chyba nie chciała tego przyjąć do wiadomości. Jej rodzice zawsze mówili, żeby się nie przejmować i starać się na spokojnie podchodzić do problemu bo wtedy zawsze ma się lepszy ogląd na sytuację. A nawet jak się nie uda to można spróbować jeszcze raz. To samo mówili jej przed maturą, że nawet jak nie uda jej się dostać na uczelnie w tym roku to można spróbować za rok. Jednak ona zawsze musiała się dodatkowo nakręcać.
Kiedy zadzwonił telefon z zaproszeniem na rozmowę nie mogła uwierzyć, jej sen powoli zaczynał się spełniać. Hasło klucz - powoli. Na rozmowę na pewno zaprosili masę ludzi, ona była jedną z wielu na stanowisko. Kiedy przekroczyła drzwi wielkiego biurowca zrobiło jej się troszkę słabo, ale nie dała tego po sobie poznać i neutralnym tonem przedstawiła się w portierni. Ochroniarz podał jej plakietkę gościa i wytłumaczył drogę do sali, w której odbywały się rozmowy. Pewnym krokiem ruszyła przed siebie do windy. Wcisnęła przycisk i już po chwili jechała w górę. Miała szczęście bo była jedyną pasażerką. Mogła na spokojnie odetchnąć i oczyścić umysł. Te kilka sekund były jej potrzebne. Pewnym krokiem wyszła z windy. Po otworzeniu drzwi zobaczyła kolejne biurko i dwie sekretarki przed komputerami. Jedna z nich wstała i z uśmiechem podeszła do Anastazji. Zabrała jej płaszcz a druga poprosiła o pójście za nią do sali. Kobieta prowadziła ją po zawiłych korytarzach. Minęły wiele drzwi. Na tabliczkach obok widnieli kierownicy, koordynatorzy, dyrektorzy. To nie wyglądało jak droga do sali konferencyjnej, jednej z wielu. To wyglądało jak piętro z gabinetami najważniejszych ludzi w oddziale firmy. Na końcu korytarza były podwójne drzwi z mlecznego szkła. Nigdzie nie było tabliczki. Zaniepokoiło to Anastazję. Sekretarka wskazała drzwi ręką i powiedziała, żeby weszła i usiadła na krześle na przeciwko biurka.
Anastazja wzięła głębszy oddech, nacisnęła klamkę i przeszła przez próg. Pokój był wielki, ściana naprzeciwko drzwi była całkowicie w taflach szkła. Panoramiczne okna pokazywały widok z 30. piętra na całe miasto. Widok zaparł dech w piersi Anastazji. Szybko jednak przypomniała sobie po co tu przyszła i podążyła w stronę krzesła. Usiadła na połowie siedziska, złączonymi nogami i wyprostowanymi plecami. Naprzeciwko niej stało ogromne biurko i jeden skórzany fotel. JEDEN. Zawsze na rozmowach były przynajmniej 3 osoby, żeby opinia o zatrudnieniu była jak najbardziej obiektywna.
Czekała dobre 15 minut. Starał się nie patrzeć często na zegarek. Zdawała sobie sprawę, że na pewno jest teraz obserwowana przez kamery. Nie mogła się też za wiele rozglądać bo wyglądałaby na znudzoną. Chciała wyglądać na jak najbardziej profesjonalną. To była dobra próba dla ludzi na rozmowie o pracę. Osoby, którym nie zależy, wyjdą po 5 minutach i nie trzeba delikwenta nawet o nic pytać, wiadomo, że to strata czasu a lepiej poświęcić 5 minut niż 45 minut. Ona chciała pokazać swoją wytrwałość i silną wolę. Musiała jakoś zająć w tym czasie mózg. Patrzyła prosto przed siebie, w okno. Mogła obserwować samochody stojące w korkach lub chmury leniwie płynące po niebie. Nie nudziła się, starała się skupić na wyćwiczonej pozie i neutralnym wyrazie twarzy.
Po określonym czasie do gabinetu wszedł wysoki brunet. Wszedł to mało powiedziane, on prawie wbiegł. Jeszcze odpisywał na coś w telefonie, poczekał na odpowiedź. Anastazji przebiegła przez głowę myśl, że może to spóźnienie wcale nie było specjalnie, może jakieś spotkanie się przeciągnęło albo stało się coś nagłego. Po chwili schował telefon do wewnętrznej kieszeni marynarki i przywitał się z dziewczyną.
- Dzień dobry- zaczął- Nazywam się Krzysztof Różczkiewicz i jestem prezesem polskiego oddziału firmy Mekrona.
- Dzień dobry- odpowiedziała z lekkim uśmiechem kobieta- Anastazja Stalowska. Bardzo mi miło poznać.
W głębi ducha była w szoku. Dlaczego rozmowę o zwykły starz prowadził sam prezes, przecież on musi mieć strasznie dużo rzeczy na głowie, spotkania, delegacje a on po prostu postanowił zaprosić jedną z kandydatek na stażystkę na prawie prywatną rozmowę. Czuła się naprawdę dziwnie, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Bardzo przepraszam, że musiała pani na mnie tyle czekać, ale mieliśmy małą awarię i musiałem osobiście się tym zająć - usprawiedliwił się prezes
Teoretycznie było to możliwe i jego zdenerwowanie tylko wzmacniało prawdopodobieństwo sytuacji.
- Dobrze, że udało się załagodzić sytuację i możemy przejść już do rozmowy- Anastazja doskonale wiedziała co odpowiedzieć, wyraziła trwogę o losy firmy, ale była też rzeczowa bo chciała już zacząć rozmowę
- Pewnie zdziwiło panią, że osobiście zajmuję się rekrutacją- nie wcale, wogule, przejdź wreszcie do rzeczy ty przystojny łajdaku, pomyślała sobie dziewczyna.
Mężczyzna był naprawdę przystojny. Gęste włosy idealnie zaczesane do tyły, wypielęgnowana krótka broda i ta lekko kwadratowa szczęka. Mimo że garnitur to przykrywał Anastazja zorientowała się, że mężczyzna jest dobrze zbudowany, pewnie codziennie po pracy jechał na siłownię i spędzał tam wieczór. Z zewnątrz mężczyzna idealny, jeśli chodzi o kwestie ekonomiczne to również, charakteru nie mogła jeszcze określić.
- Przyznaję, że spodziewałam się raczej standardowej komisji, ale widać pan chce poznać swoich pracowników osobiście zanim zaczną pracować w pańskiej firmie- odpowiedź idealna, przyznanie szefowi racji, ale dodanie też swojej opinii. używał chyba wszystkich technik jakie omawiali na studiach.
- Powiem wprost, panno Stalowska, została pani przyjęta do naszej firmy na płatny staż na okres próbny, gratuluję- wstał, zapiął guzik marynarki i podał jej rękę
Dziewczynę zamurowało. Nie mogła się poruszyć, niczego powiedzieć i w głowie miała pustkę. Zastygła. Jakim cudem przyjęto ją do pracy bez żadnej rozmowy.
- Wszystko w porządku, panno Stalowska- zapytał z trwogą w głosie Różczkiewicz
- Tak - wybełkotała półprzytomna dziewczyna i bardzo zwolnionych ruchem podała mu rękę.
- Proszę odebrać komplet dokumentów od moich sekretarek i zaczyna pani od poniedziałku- z uśmiechem powiedział mężczyzna
- Ale dlaczego zostałam przyjęta tak szybko i z marszu? - zapytała nagle oprzytomniona Anastazja
- Nasz dział rekrutacyjny zadzwonił do pani rektora ze studiów i zapytał go o opinię na pani temat. Profesor nie mógł się pani nachwalić. Znam prof. Madczyńską od kilku lat i wiem, że ona nie mówi słów na wiatr. Dlatego zdecydowałem, że będzie pani najlepszą kandydatką- odpowiedział z uśmiechem
Dopiero teraz dziewczyna poczuła swoją wartość. Faktycznie była najlepsza na roku i przecież miesiąc spędziła na wymianie. Może faktycznie powinna bardziej uwierzyć w swoje możliwości?
- Bardzo się cieszę - opowiedziała faktycznie szczerze i z prawdziwym uśmiechem na ustach dziewczyna - postaram się nie zawieźć
Pożegnali się i dziewczyna wyszła z gabinetu.
To chyba była najszybsza rozmowa o pracę w tej firmie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top