13

Pov. Niemcy

Patrzyłem czy na pewno mam wszystko. Idę właśnie na pierwszą korepetycję do Polski, streszuję się trochę tym . wziąłem oddech i poszedłem do auta i pojechałem pod adres , który podesłał mi Węgry . Dom był nie za duży i nie za mały idealny dla dwóch osób , zaparkowałem i wyszedłem z niego. Zauważyłem Polskę ,która wieszała pranie . Podszedłem do niej, stała tyłem do mnie.

- Guten tag. - powiedziałem z uśmiechem na co ta wzdrygnęła się i odwróciła się do mnie.

- To tylko ty - westchnęła - no i cześć- odparła dość nie ufnie.

- więc gotowa na lekcję ?

- tak tylko skończę wieszać ubrania , a ty wejdź do domu Węgry pokarze gdzie mój pokój. - powiedziała i wróciła do wieszania ubrań. 

Poszedłem do drzwi wejściowych i wszedłem, zdjąłem buty i płaszcz. poszedłem przed siebie i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Węgry obściskiwał się z moją SIOSTRĄ Austrią. Chrząknąłem by mnie zauważyli. Gdy na mnie spojrzeli spalili buraki.

- W-was bist du hier  Bruder ? - spytała zawstydzona.

- Ciebie mogę spytać o to samo .- miała coś mówić ,ale wróciła Polska.

- Okej nie będę się pytać co tu się dzieje ,ale idę do swojego pokoju.- odparła i zaczęła gdzieś iść. Ja oczywiście poszedłem za nią. Popatrzyła na mnie po czym przewróciła oczami i szła dalej. Gdy byliśmy już w jej pokoju usiadłem na jej łóżku.-Wiec od czego chcesz zacząć ?- spytała się mnie.

- A no tak. Więc zaczniemy może od rodzajników Der, Die , Das?

- No dobrze.- odpowiedziała i zacząłem jej to tłumaczyć. Szybko łapała o co w nich chodzi.

Pov. Rosja

Cieszę się bardzo z tego powodu, że ja i Ameryka żyjemy w zgodzie, pewnie jak bym był dzieckiem to by mnie to nie obchodziło, bo przecież USA ,którego kiedyś znałem mnie tylko wkurzał i irytował, a teraz gdy tak myślę to mogę powiedzieć ,że był bardzo uroczy... będę musiał pogadać z Szwecją ,ponoć ma tam jakieś wykształcenie psychologiczne heh. Teraz właśnie jestem w drodze do mojej nowej pracy tak ten Słowian ma teraz prace, a dokładniej jest to warsztat samochodowy. Znam się trochę na autach. Znalazłem też dobrą ofertę domu więc teraz tylko mi zostało zebranie odpowiedniej kwoty i będzie supcio. 

TIME SKIP

Wracałem właśnie do domu , pierwszy dzień był spokojny nie było wiele klientów ,ale i tak musiałem się upaprać . Idąc tak minęły mnie jakieś małolaty o mało co mnie nie wywracając , patrzyłem za nimi jeszcze no i mi się udało uniknąć upadku lecz jakaś pani, która miała... smoczy ogon? okej nie ważne ,upadła na ziemi. Podszedłem do niej .

- Dzień dobry, jestem Rosja.- wystawiłem w jej stronę dłoń . Popatrzyła na mnie zaskoczona.

- Rosja?- spytała 

- Tak się nazywam ,a pani ?

- Wietnam.- chwyciła moją dłoń i stanęła obok mnie. - a jeśli mogę to jak nazywa się twój ojciec?- zapytała zaciekawiona.

- Związek Socjalistyczny Republik Radzieckich czyli ZSRR.- odpowiedziałem. Wyglądała na zaskoczoną ,ale i szczęśliwą .

- Radziecki.- westchnęła z uśmiechem.

- Znałaś mojego ojca ?

- Da się tak powiedzieć .Jesteś bardzo do niego podobny .

- Heh dzięki.

- A co tak w ogóle u niego?- posmutniałem przypominając sobie to co się z nim stało . Wziąłem oddech

- On... On nie żyje ..- patrzyłem w ziemię.

- ... przepraszam...- spojrzałem na nią i ujrzałem w jej oczach łzy. Czyżby ona i tata byli bliskimi znajomymi? - nie chciałam . . . ja..

- nic nie szkodzi ,skąd pani mogła wiedzieć- westchnąłem .- ja już muszę iść.

- Może jeszcze kiedyś się spotkamy?

- Oczywiście .- wymieniliśmy się numerami i się pożegnaliśmy .

W domu siedziałem i myślałem nad rozmową z Panią Wietnam. Mam jakieś wrażenie ,że ją już widziałem i znam ją , ale nie mogę w żaden sposób przypomnieć gdzie .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top