S.Kamil x K.Karol/Kamil.S x Marcin.J
3. Os
Każdy widzi w Kamilu ideał a on? On wcale taki nie był. Znaczy był ale nikt nie znał go dobrze nie tak dobrze jak Kuba Kochanowski.
Kuba i Semeniuk siedzieli właśnie w salonie a Karol, Bendorz i Zatorski w kuchni, coś szeptali ale Kuba i Kamil nie przejęli się tym za bardzo
- Ej Karol. Nie masz psychy być z Semeniukiem w związku przez 2 miesiące - szepnął za głośno Zatorski bo Kuba to usłyszał na szczęście Semen nie usłyszał jego słów, Kuba zmarszczył brwi
- Co się stało Kuba?- zapytał Kamil
- Nic nic..- westchnął, nie mógł mu powiedzieć.. nie teraz.. nie kiedy ma zły czas.. wstali i poszli na trening.
- Kamil! Stój! Muszę ci się do czegoś przyznać.- westchnął ciężko Karol, Kuba przełknął ślinę.
- Hm? O-oh.. Karol.- zatrzymał się Kamil
- Ja.. cię kocham i.. chcesz być ze mną?- zapytał zaciskając zęby, w odpowiedzi dostał buziaka którego oddał zniechęcony
- Takk!- Kuba patrzył na nich z bólem. Kamil musi się o tym dowiedzieć.
- Kuba? Coś się stało?- Zapytał Tomek podchodząc do niego
- Hm? Nie. Nic się nie stało..- westchnął cicho i poszedł na Halę.
- Kamil? Chcesz pochwalić się jak tam u ciebie i twojego chłopaka?- zapytał kąśliwie Bendi, Kamil zmarszczył brwi i poszedł za Karolem widząc jak ten zbija żółwika z Bendim i Pawłem.
- Karol? Jak myślisz z kim masz pokój?- zapytał Kamil
- Cóż. Może z Tobą? Albo Bendim.- mruknął
- Ah. Okej- westchnął cicho Kamil i poczuł jak Karol przyciągnął go do siebie a Karol syknął cicho- Wszystko dobrze?- zapytał Kamil
- hm? Ta. Poprostu nie mam dzisiaj Humoru Kochanie.- przewrócił oczami i nacisnął na „kochanie” Kamil mial za bardzo zamglone oczy zobaczyć że to tylko zakład. Po całym treningu Kamil poszedł uśmiechnięty do pokoju a za nim Kuba i Tomek którzy wymienili wymowny kontakt wzrokowy. Potem spojrzeli na Kamila. Kuba wciągnął powietrze nosem i wypuścił ustami
- Będzie dobrze. Zobaczysz.- szepnął Tomek do Ucha Kuby.
- tylko on ma zamglone oczy..- westchnął ciężko Kubuś
- Chłopaki idziecie?- Zapytał Kamil wychodząc z swoim bagażem
- TSA..- powiedzieli w tym samym momencie co równało się z chihotem Kamila. Jak możecie państwo pomyśleć poszedł do Kłosa
- Siadamy razem?- Kamil zapytał cicho widząc jak Bendi Tuli Karola
- nie dziś Kamilku. Chciałem usiąść z Bendim i Zatim na końcu autobusu- przewrócił oczami
- Och okej. Usiądę sam. Nie ma problemu!- Kamil i Tomek wszystko słyszeli. Znów wymienili ten wzrok.
- Ja z tobą usiądę!- Powiedział Marcin (Marcin Janusz)
- Dziękuję Mark!- uśmiechnął się lekko do niego, Marcin się zarumienił, Karol poczuł.. zazdrość? Ba. On nie kocha Kamila prawda? No ba. Przecież ma już Benjiego.
- Mhm ta. Miłego siedzenia.- przewrócił oczami Karol i poszedł do Autokaru trzymając Bartka za mały palec u ręki, Kamil Zmarszczył brwi ale myślał że to normalne bo Karol to jego chłopak prawda?.
Tak miały dnie, Kamil zaczął się otwierać i wszystko mu się układać. Całował Karola bo on nie robił tego za często. Łapał go za rękę ale tylko na moment bo Karol najczęściej ją zabierał
Do pewnego Wczesnego Ranka
- Kamil musimy porozmawiać.- powiedział Kuba wchodząc do pokoju
- no? Co tam Kubuś??- zapytał Kamil uśmiechnięty.
- twój związek z Karolem to Bujda. On jest z tobą dla zakładu.- Kamil Zmarszczył brwi
- Co? Zazdrościsz mi że się układa?! Naprawdę nie możesz mi pozwolić być szczęśliwym?!-
- JEŚLI MI NIE WIERZYSZ IDŹ DO SALONU!- wrzasnął Kuba i pokazał na drzwi, Nabuzowany Kamil wyszedł i poszedł, stanął w drzwiach. Mógł przysiąc że nie czuł tętna. Karol i Bendi. Tak na kanapie. Kamil wrzasnął
- PIERDOL SIĘ KURWA KAROL!- rzucił w niego jego bluzą, wybiegł z Hotelu a Janusz za nim.
- Kamil!- wrzasnął gdy ten wszedł na ruchliwą ulicę Marcin Zakrył sobie oczy gdy usłyszał dźwięk uderzenia auta i pisk kobiety. W jego głowie chodziła piosenka „Zapatrzony w nieruchome ciało. Było ciepłe ale z duszy nic już nie zostało, Rany na białej skórze opisywały jej żywot gdyby był tu wcześniej nic by się nie wydarzyło! To nie tak miało być.”
- KAMIL!! KAMIL!??!?- podbiegł do niego. Czuł brak nadziei na przeżycie Kamila. stracił za dużo krwi.
- KAMILLLL!!!!- wrzasnął jak smok Marcin. Kuba ich znalazł. Wezwał karetkę. Ostatecznie wylądował na OIOMIE. gdzie nikt nie Miał wstępu. Po dłuższych dniach w życiu Marcina Kamil trafił na sali gdzie czeka się na wypis. Od samego rana siedzał z Nim Marcin z bukietem róż. Jego ulubionych różowo Białe róże o które prosił Karola ale on zapomniał. Kamil delikatnie zaczął się bawić jego lokami, Marcin powoli otworzył powieki gdy usłyszał otwieranie drzwi. Karol. Hm z suchą różą. Ale ta róża. Była wyjątkową różą. Szczególnie dla Kamila
- To miłe z twojej strony Karol ale ty Bendiego a ja Marcina - powiedział stoickim spokojem Kamil a Karol poprostu odłożył róże i wyszedł. Kamil delikatnie pocałował go w nos.
- ty.. mnie kochasz?..- zapytał Marcin
- mhm!- uśmiechnął się lekko Kamil. Miał nadzieję że to nie będzie tak samo jak z Karolem. A nie. Marcin sam całował Kamila. Łapał za rękę. Komplementowak go na każdym kroku. Pocieszał gdy płakał. Uspokajał. Nawet 3 razy uprawiali sexs. Pewnego pięknego dnia Marcin wziął Kamila na spacer i w pewnej chwili usłyszał za sobą.
- Kamil miłość życia mego. Wyjdziesz za mnie?- Wziął głęboki wdech
- TAK!!- pisnął i rzucił się na szyję Marcina gdy ten wsadził na jego palec pierścionek. Po ślubie udali się do domu adopcji.
- Kto to?- zapytał Kamil patrząc na małego chłopca. Na jego oko dwu-latek. Podszedł do niego, uśmiechnął się
- cześć jestem Kamil a ty?-
- M... M.. Mateuś..- powiedział jąkając się, Kamil wziął chłopca na rączki, Marcin spojrzał jak kamil przywiązał się do chłopczyka.
- Dobrze. Jak widzę chcą państwo zaadoptować Mateusza Kłosa?- Kamil Spojrzał na Marcina a Marcin na Kamila
- dokładnie tak.- warknął oschło Kamil i spojrzał w zielone oczy chłopczyka. Adoptowali go i zmienili mu nazwisko na Semeniuk.
- Na arenę za Kamila Semeniuka wchodzi jego duma. Mateusz Semeniuk. Staje obok naszego kapitana. Marcina Semeniuka.-
Uśmiechnął się lekko Kamil
- Tato..- powiedział Mateusz
-wiem że jestem adoptowany. Ale mam inną sprawę ja.. znalazłem sobie chłopaka.-
- Och to cudownie! Jak ma na imię?- zapytał Marcin
- Kornel Bendorz- Marcin spojrzał na niego lekko przerażony, Przypomniał mu się jego romans z Bartkiem. Był tylko jebanym zakładem jak Kamil.
- To cudnie!!- uśmiechnął się szeroko.
O to historia jak Zakład może Złączyć Dwa okłamywane serca.
//////////////
Cześć moje myszkoskoczki 🥹🫶🏻
Jak tam podoba się że wczoraj shot i dziś też?
Nie rozpieszczam was bardzo? 🤨🤨
Do zobaczenia w przyszłym shocie misiaki słodkie. Papatkii
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top