Milik x Zielu (18+) (EURO)

Perspektywa Zielińskiego:

Arek Zjebał Kilka ładnych bramek, ale ja też Zajebałem, jebany układ, wstałem z murawy, trochę za mało żelu bo cały pot zjebał mi się na twarz zamiast wsiąknąć w żel i włosy, podążyłem w stronę szatni ale zatrzymał mnie niski bramkarz, o!

- Ej, Zielu! Widziałeś może Szczęsnego???- zapytał mnie Skorupa, wskazałem na bramkarza który gadał z Krychowiakiem, ten odrazu do niego pobiegł (A/N: będzie z tego shot) przetarłem czoło z potu, ziewnąłem przelotnie podszedłem do szatni mając nadzieję że nie będę musiał spotykać Milika w przejściu zwątpiłem w to słysząc tupiace o podłogę korki, szedłem ostatni. Kto to mógł być?

- Ej! Czekolada!- usłyszałem za swoimi plecami już wiedziałem że to był Grosik po głosie można go rozpoznać, tak mówił do Milika. Spojrzałem kątem oka na Milika który też na mnie patrzy z przymrużeniem oka, odwróciłem wzrok jak najszybciej tylko mogłem, Zielu japierdole co ty robisz? Uspokój się. Musisz być twardy. Pamiętaj. Nie daj się sprowokować.

- Coś się stało Piotrusiu?- przeklnąłem moją osobę w myślach, unikałem kontaktu wzrokowego

- Pogadamy w hotelu. masz.- podałem mu zapasowe kluczyki co było największym błędem w moim życiu, ubrałem się i wyszedłem z pośpiechem

\\Perspektywa Milika//

-Widze że ktoś tu idzie poskładać Ziela i w końcu go złamać.- powiedział do mnie Świderski ziewając, podniosłem się, już czas

- Ktoś musi prawda?- uśmiechnąłem się chytrze jak lisek chytrusek

- Chcę go słyszeć.- przewrócił oczami i rzucił się na łóżko

- No pewka.- wyszedłem z pokoju puszczając mu oczko, wróciłem się po te jebane klucze, wziął i pokazałem Świdrowi że tylko to zabiorę, pokazał kciuka a górę, wyszedłem już na dobre, przechodząc obok pokoju Skorupy słyszałem niepokojące dźwięki typu: „Szczęsny~” „Ciii cicho Łukasz~”. ja pierdole to co to ma być, nagrałem se to i lekko uchylając drzwi cyknąłem fote, O kurwa, Biedny Skorup. ależ piękna pamiątka muszę przyznać, w doszedłem do jego pokoju i otworzyłem drzwi bo miałem klucz, ah, mył się i wyszedł w samym ręczniku jak dobrze, no Zielu, ktoś cię musi Załamać, w końcu okaże ci swoje uczucia do ciebie, wbiłem się w jego usta łapczywie, po mniejszej chwili zaczął podłużnie oddawać pocałunek ale nadal się nie poddawał i walczył o dominację, wyłożywszy dłoń pod Ręcznik odrazu wygrałem i zdominowałem tego piłkarzyka, taki słodki chłopczyk. Poczułem jak opiera się o mnie gdy zaczynam wykonywać następujące ruchy ręką

- A-Arek~- doprowadziłem go do obfitego orgazmu, co równało się z głośnym jękiem

- Tak, Piotrusiu?- szepnąłem mu do ucha, czułem jak przechodzi go dreszcz, kurwa Piotrek jak ty mnie podniecasz mnie tym swoim niewinnym ciałkiem. Rozebrałem się i popchnąłem go na łóżko, zawisnąłem nad nim

- Arek.- powiedział Zielu ewidentnie napalony i przestraszony

- Spokojnie, nie skrzywdzę cię, ale przyznaj że ty też tego chcesz~- szepnąłem mu do ucha przygryzając ucho i pieszcząc je językiem

- Chce cię. Chce cię w sobie Milik.~- pomiziałem go po włosach, wziąłem Jego nogi na swoje barki

- Dobry chłopczyk- zacząłem go rozciągać bo no nie chce uszkodzić swojego Piłkarzyka, w pustym miejscu wepchnąłem 2 palca i potem trzeciego gdy uświadomiłem sobie że jest idealnie rozciągniętym wszedłem w niego powoli co równało się z jego jękiem

- AREK!!- to nie był ten jęk. On centralnie krzyknął.

- Cichutko mój mały chłopczyku..- całowałem jego szyję, nagle zauważyłem że podczas gdy go ruchałem z prędkością Matthewa gdy Kylian na MŚ to zaczął robić sobie dobrze odrazu zareagowałem

- Nie wolno Pituś- sam zacząłem mu robić dobrze w swoim tempie czułem że doprowadzam go do szału, więc przyśpieszyłem ruchy nie czekałem długo a on doszedł na moją rękę, po kilku następnych głębszych pchnięciach sam doszedłem w tej małej dziwce ale mojej

- Kocham cię- wsysapał, pogłaskałem go po włoskach Uwuśnie i pocałowałem w czułko, zasnął mój mały misio

- Dobranoc Dziubku- poprawiłem go na sobie i sam zasnąłem, o to jak wygrałem życie z najlepszym chłopakiem jakiego mogłem mieć

//RANO\\

-BOŻE MILIK SPAĆ SIĘ NIE DAŁO. Z JEDNEJ STRONY SKORUPA I SZCZĘSNY A Z DRUGIEJ TY I ZIELU!- narzekał na cienkie ściany biedaczek Lewandowski który jedyny był samotnym w naszym gronie. A no tak. Kręcił z Piątkiem. To jednak nie taki samotny. Widziałem jak Zielu spalił się ze wstydu tak samo jak Skorupa, wymieniłem z Wojtkiem rozbawione spojrzenia, prychnąłem śmiechem i przyciągnąłem Ziela do siebie łapiąc go w talli, Boże drogi jaki on jest idealny. Przygryzłem wargę i pocałowałem go, tym razem pewien siebie oddał pocałunek

- A więc go złamałeś!- powiedział Świder widząc jak noszę Piotra

- Nie martw się Świdro, też kogoś znajdziesz, trzymaj- podałem mu paczkę chipsów z torby a ten zadowolony zaczął je opierdalać, on nigdy sam nie pomyśli o jedzeniu i trzeba mu kupować. spojrzałem na śpiącego ziela, nie pospał. jechaliśmy przez dziury w drodze i się odemnie odbiał cicho jęcząc z tego jakże ciekawego powodu, kocham tą małą kurwę. Jest tylko moją kurwą na wyłączność

//////////

HEJJ JAK TAM KASZANECZKI?

nienodebil DEDYKACJA DLA CIEBIE >=33

POZDRAWIAM WSZYSTKICH 😘😘

PAPATKI ŻYCZĘ POWODZENIA U TERAPEUTY, MI PSYCHOLOG NIE UWIERZYŁ.. I SAM SOBIĘ GO ZNALAZŁ, NIE CZUJĘ SATYSFAKCJI








=]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top