"Dziewczyna Kei'a?"

Kanchou

Tylko co trening się skończył, wyszłam na zewnątrz. W końcu komuś coś obiecałam, a muszę się postarać, by wszyscy pojechali na ten obóz. Pamiętam te czas, kiedy również tam jeździłam... najgorsze tygodnie mojego życia. Ale teraz to już przeszłość.

Wcześniej dopytałam jeszcze jakie tematy będą na teście jaki pisze Yaku. Oczywiste jest, że najlepszym nauczycielem, który wie wszystko o gadach, jest sam gad.

Zimnokrwisty, obślizgły i czterooki gad, zwany potocznie moim bratem. Pewnie się ucieszy na odwiedziny Tokio.
Wyjęłam telefon i wybrałam jego numer, by do niego zadzwonić.

Wybrany numer jest niedostępny, proszę zadzwonić później, lub najlepiej w cale. — usłyszałam jego głos. Prychnęłam ze śmiechem.

— Idioto jebnięty gadem za dziecka, to ja, twoja ulubiona siostrzyczka!— zaśmiałam się. Tęsknię za nim. Niewierze w to, ale to prawda.

To trzeba było gadać od razu, a co do siostry, to mam tylko jedną, jakbyś zapomniała.— usłyszałam jak kładzie się na łóżku, bo zaskrzypiało.

— Słyszę, że łóżko skrzypie, więc albo mocno tam kogoś grzmociłeś, albo przytyłeś. Znając ciebie, mój ty prawiczku, to musiałeś przytyć. Mama gotuje, co? — uśmiechałam się złośliwie, co było również słychać w moim głosie.

Odezwała się dziewica, która nigdy z nikim nie była. Dobra, gadaj co chcesz, nie mam całego życia dla ciebie. — westchnął i pewnie przewrócił się na łóżku. Wszystko słychać, na co musiałam się zaśmiać.

— Już, pedale mój kochany. — cały czas się uśmiechałam. Jak przyjedzie, to rozpęta się piekło. — Wiesz doskonale, że za dwa tygodnie jest obóz, który zaplanowałam. — usłyszałam jego potwierdzające mruknięcie. — Jeden gościu z drużyny pisze test o gadach na biologii, a skoro sam jesteś zimnokrwistym gadem, to zostaniesz jego nauczycielem. — poprawiłam torbę na ramieniu, wyczekując jego odpowiedzi.

Pomyślałaś może o tym, że muszę chodzić do szkoły? Przecież tak nagle nie zachoruje na tydzień, czy ile tam. — prychnął zdenerwowany, znowu zmieniając pozycje na łóżku. Coś często to robi? Czyżby...?

— Kei, powiedz mi jedną rzecz. — zachichotałam krótko. — Kto jest u ciebie w pokoju? — powiedziałam zimno, mimo że na twarzy nadal gościł uśmiech. Usłyszałam dokładnie jak przełyka ślinę. Mam cię, braciszku.

N-Nie wiem o czym mówisz. — ten jego zdenerwowany głos. Oj, braciszku, nie zapominaj, że jest młodszą siostrą.

— Gadaj, albo wszyscy się dowiedzą.— oparłam się o ścianę hali.

To tylko Yamaguchi, nikt inny. — znowu przełknął ślinę. Czyli znowu kłamie.

Dobra braciszku, chyba wiem co się stało. Za dobrze cię znam, gadzie jeden.

— Daj mi ją do telefonu. — uśmiechnęłam się szerzej.

Uwielbiam cię wkurwiać, mój ty pierdolony zboczeńcu, nawet jeśli nikt cie nigdy nie pierdolił.

Ha-halo? — przez ten jej zdenerwowany głos i ogólnie jej głos - nie lubię jej.

— Gadaj kim jesteś, inaczej cię namierzę i wszystkiego się o tobie dowiem. Nawet te najczarniejsze historie i najgorsze brudy twojego życia. — mówiłam złowrogim głosem, odstraszając taką osobę jak ona od naszej rodziny.

Na-nazywam-m się Na-nanase Sa-sakura-a i-i... — przerwałam jej, bo nie mogę dalej słuchać jej jąkania.

— Morda. Tyle mi wystarczy. — prychnęłam załamana gustem mojego brata. — Teraz mnie uważnie słuchaj, bo nie mam zamiaru się powtarzać. — kiedy usłyszałam jej przerażone mruknięcie czegoś, kontynuowałam. — Masz się wynosić z tego domu i nigdy więcej nie gadać z moim bratem, ty wkurwiająca dziwko! — krzyknęłam bardziej, ale mało mnie to obchodzi.

Mój brat nie będzie z kimś takim! Nie pozwolę na to! Nawet jeśli wiem, że jej nie kocha, czy w ogóle darzy ją jakimikolwiek uczuciami.

Ta-ta-a-a-k!! — szybko nadeszła jej odpowiedź i od razu słyszałam szybkie tupnięcia o podłogę. Słonia sobie przygarnął? Niesprawiedliwe! Jak ja chciałam małego kota, nie pozwolono mi, ale jemu słonia to już tak!

Dzięki za odstraszenie kolejnej dziewczyny. — westchnął ciężko, ale i lekko wkurzony. Też cię kocham!

— Nieważne. Dawaj odpowiedź. Dobrze wiesz, że mam wtyki i wystarczy do czwartku. — zdenerwowana zaczęłam przygryzać dolną wargę.

Rób to co robiłaś w gimnazjum i będę coś około wpół do jedenastej, więc czekaj na mnie. — znowu westchnął, wiedząc, że jest na przegranej pozycji. Ja za to uśmiechnęłam się.

— Oczywiście, żabciu.— zachichotałam, odbijając się od ściany.

To do zobaczenia, Żelazna Dziewico*. — po tym się rozłączył.

Nawet jeśli nazwał mnie jak nazwał, mało się tym wzruszyłam. Ważne, że Yaku ma nauczyciela.

Weszłam z powrotem do środka i czekałam na tego chłopaka o jasnych włosach. Gdy tylko go zauważyłam, pobiegłam do niego. Akurat wychodził przebrany z szatni.

— Yaku-kun, dobre nowiny! — uśmiechnęłam się, wprawiając go w zakłopotanie. Chyba to zostanie moim ulubionym zajęciem. — Mam dla ciebie nauczyciela! — patrzył na mnie zdziwiony. Nie dziwie się, w końcu nie każdy jest zdolny tak szybko kogoś znaleźć.

— Dziękuję, Tsukishima-San. — podrapał się nerwowo po karku.

Czekałam właśnie na tego idiotę na peronie. Zimno jest i coś po dziesiątej wieczorem, ale co mi tam. Czekam na brata, a po za tym, to Japonia i Tokio, więc jest bezpiecznie.

Widzę jakiś pociąg. Szybko wstałam z ławeczki i podeszłam trochę bliżej, by od razu powitać mojego idiotę. O ile to jego pociąg. Już dwa razy tak myślałam i musiałam patrzeć jak ludzie wysiadają, a po nim ani śladu. Pierdoła. Znowu wychodzili ludzie, a po nim znowu ani śladu. Albo schudł w tych kilku godzinach tak, że go już nie widać, albo znowu pomyłka.

— Tu jestem, Kou-chan. — rozczochrał mi włosy, zachodząc mnie od tyłu. Czyli musiał wyjść innym wyjściem.

— W końcu. Zimno mi i głodna jestem. — mruknęłam wtulając się w niego i jego ciepłą bluzę.

— A jeszcze kilka godzin temu obrażałaś mnie i groziłaś mojej nowej-byłej dziewczynie. — zaśmiał się, głaszcząc mnie po głowie.

— A cicho! Jestem w końcu młodszą siostrą i muszę uważać na moich starszych braci! — odsunęłam się od niego, zaczynając powoli iść. Kei poszedł w moje kroki, ciągnąć za sobą walizkę.

— Wysłałaś tego mail'a do dyrektorów? — zrównał ze mną kroki.

— Oczywiście. Od razu się zgodził i jak każdy inny bez żadnego "ale".— objął mnie ramieniem, co dość lubię. Może dlatego nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, kiedy robił to Kuroo? Może.

W domu, od razu Kei poszedł do łazienki wziąć prysznic. Ja zaczęłam za to przygotowywać lekki posiłek i herbatę. Nie powinno się objadać przed snem.

Gdy zjedliśmy i mieliśmy iść spać, zaczął się kłopot. Kto gdzie śpi. Jesteśmy bliźniakami i rodzeństwem, więc mamy też czasami te same przypadłości.

— Jestem gościem, więc będę spać na łóżku. — zaczął Kei, stojąc na przeciwko mnie w salonie.

— Zapomnij. Dobrze wiesz, że od spania na kanapie dostaje strasznych bólów pleców. — założyłam ręce na biodra, marszcząc brwi.

— Jak byś nie wiedziała, a wiesz, to ja też. — prychnął krzyżując ręce na piersi. Oboje patrzyliśmy na siebie wrogo i z wielką złością.

— Kompromis. — powiedzieliśmy razem, uspokajając się i ziewając. — Mhm. — mruknęliśmy idąc do mojego pokoju.

Kei od razu wywalił się na łóżko. Dobrze, że jest dość duże. Położyłam się obok niego, odwrócona plecami, tak jak on.

— Dobranoc, gadzie.— mruknęłam prawie odpływając.

— Dobranoc, Żelazna Dziewico.— po jego słowach, oboje odpłynęliśmy do krainy snów.

-----------------------------------------

Żelazna Dziewica - jeśli ktoś nie wie, to jest to maszyna tortur. Wygląda jak żelazna trumna z podobizną kobiety, a w środku, na każdej ściance, ma mnóstwo kolców. Człowiek jest zamykany w środku, przez co kolce wbijając się w jego ciało. Przez to, że nie zawsze człowiek umiera od razu, kat otwiera i zamyka drzwiczki, by wkuwanie kolców się powtórzyło kilkakrotnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top