Rozdział 3
Zamek Volturi
Teraz Godz 19:00
Nadal nic nie pamiętałam. Żadne wspomnienia nie wróciły. Może to i dobrze. Dostałam jeść i zostałam zamknięta w pokoju.
Dziwna blondynka nie opuściła mnie nawet na chwilę. Zawsze była ze mną bardzo blisko mnie. Tylko Alec jej brat czasami znikał ale zawsze wracał. Często prosiłam go o coś, a on mi to przynosił. Czy to książka, czy mój telefon.
Czułam się tu bardzo dobrze. Już dawno przestałam się bać. Wiedziałam że mogę im ufać. To oni w końcu mnie uratowali a co najważniejsze czułam w sercu że właśnie tu jest moje miejsce na ziemi. Czułam też że przede wszystkim chcę być też z Jane. Momentami wydawała się upiorna, ale gdy tylko spojrzałam w jej rubinowe oczy pełne miłości i przywiązania wiedziałam że nie mam się czego bać.
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Alec. Z nim też miałam więź ale braterską wieź. Czułam to głęboko w moim sercu że jest dla mnie jak brat. I że zrobiłby dla mnie dosłownie wszystko jak ja dla niego.
- Stało się coś kochanie?- spytałam delikatnym i wystraszonym tonem. Alec się uśmiechnął. Czule. Uwielbiał kiedy byłam wobec niego taka uczuciowa i nawzajem.
- Nic, najdroższa.- odpowiedział brunet i podszedł do mnie. Usiadł na łóżku. Dotknął opiekuńczo czubka mojej głowy kładąc na nią swoją dłoń. Jane warknęła. Szybko odkryłam jaka potrafi być zazdrosna.
- To mój brat.- odezwałam się do niej.- przestań na niego warczeć.- poprosiłam a ta zrobiła naburmuszoną minę jak dziecko i odpuściła swoje złośliwości. Zobaczyłam szczęście i miłość w oczach Aleca kiedy nazwałam bo bratem.
- Mistrz Aro, pragnie się z tobą zobaczyć aniołku.- zagruchał do mnie brunet.- czy dasz radę go przyjąć?- pyta troskliwym tonem. Jego czułość mnie wzruszyła. Pocałowałam go w policzek.
- Tak. Powiedz że może wejść.- blondynka znowu warknęła ale skarciłam ją za to wzrokiem. Alec przed wyjściem pocałował mnie w głowę, po czym zniknął za drzwiami. Miałam nadzieję że kim kolejek jest Aro przypadnę mu do gustu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top