Rozdział 1
Kilka godzin wcześniej
Pokój hotelowy godz 16:20
Spałam a raczej próbowałam bo ostatnie koszmary nie dawały mi spać. Miałam bardzo dziwne sny. Śniły mi się krwisto czerwone oczy. Ludzie którzy mieli nie zwykle bladą i ciemną skórę. Słyszałam też skrzeczenie ptaka. Był cały czarny i miał złote oczy. Jego ślepia prześladowały mnie jak nic we śnie. Jego krakanie dzwoniło mi ciągle w uszach i trzepot jego skrzydeł rozbrzmiewał raz za razem w mojej głowie. Ugh. Też mi drzemka. Westchnęłam. Tyle dobrego jeśli chodzi o mój zdrowy sen.
- Api!- krzyknęła Katie moja przyjaciółka.- wstawaj! Zaraz idziemy na imprezę! Jęknęłam głośno w poduszkę. Nie spałam i byłam wykończona i w ten piekielny upał nie chciało mi się iść na żadną imprezę. To włochy. Tutaj w nocy jest jak w piecu. Że 30 stopni Celsjusza. Ona zwariowała, ale z taką wariatką się nie dogadasz.
Ubrałam się na imprezę w ładną sukienkę i założyłam sandałki wysadzane klejnotami. Kupiłam je na wyprzedaży w jednym z moich ulubionych markowych sklepów. Kiedy już byłam gotowa wyszłyśmy z hotelu.
Poczułam się obserwowana. Zadrżałam i rozejrzałam się. Dostrzegłam nie daleko mnie dwójkę ludzi. A może mi się tylko zdawało? Mieli krwisto czerwone oczy jak z mojego koszmaru i bardzo bladą cerę. Wzdrygnęłam się i ruszyłam dalej chodnikiem za przyjaciółką.
Jane
Obserwowałam ją. Silny uderzający zapach bił od tej dziewczyny. Była pięknie ubrana jakby się gdzieś wybierała. Może jakieś spotkanie albo bal? Czy spotkanie z ukochanym? Poczułam gorycz. Doprawioną zazdrością. Bo przecież nie dla mnie się tak ładnie ubrała.
- Bierzesz ją siostro?- spytał Alec mój brat.
- Jeszcze nie.- oznajmiłam i dalej się wpatrywałam w nią jak zahipnotyzowana.- wkrótce zobaczy że bezpieczna jest tylko ze mną.
- Czemu nie możemy wziąć jej teraz?- Alec był wyraźnie zirytowany.
- Nie możemy teraz. Bądź cierpliwy, bo nagrodą będzie tego warta bracie.- rozkazałam i uśmiechnęłam się złowieszczo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top