VII / Ale lubisz go

Pół roku później...

— Długo jeszcze będziesz tam siedział? — warknął nadąsany Bakugou, leżąc na łóżku i obserwując drugiego chłopaka siedzącego przy biurko.

— Zaraz skończę — oznajmił Todoroki.

Blondyn wstał z materaca, a przy tym głośno westchnął. Shouto powtarzał to samo od ponad dziesięciu minut. Podszedł do chłopaka, aby następnie się schylić w celu oparcia głowy o jego ramię. Spojrzał na ekran, na którym były różne długie teksty i niezrozumiałe obrazki.

— Starasz się za bardzo. Przecież prezentacja jest idealna, skoro ty ją zrobiłeś — burknął Katsuki.

— Tylko się upewnię, czy wszystko jest na miejscu, a później będę już cały twój.

Bakugou się uśmiechnął, chowając twarz w zagięciu szyi Todorokiego. Nie zawsze przychodził, żeby uprawiać seks ze studentem. Czasami gdy zdarzał mu się zły dzień, miał ochotę po prostu poszukać ciepła drugiej osoby, chociaż do tego się nie przyzna. A dzisiaj akurat zbyt dużo ludzi go denerwowało, począwszy od Kirishimy, który zajął mu łazienkę na cały ranek, a kończąc na jakiejś lasce, która „przypadkowo" wylała na niego kawę i próbowała wyciągnąć numer telefonu. Oczywiście, że Shouto też często z nim igrał, ale... to mu nie przeszkadzało, jeśli było tylko dziecinnym dogryzaniem.

Katsuki chuchnął na skórę drugiego chłopaka, a przy tym zauważył, jak dwukolorowego przeszedł dreszcz. Prychnął śmiechem. Uwielbiał podpuszczać Todorokiego.

— Bakugou... — westchnął, starając opanować swoje emocje. — Tracę cierpliwość. Zostały dwa slajdy.

Blondyn zignorował słowa Shouyou. Złożył pierwszy pocałunek na obojczyki, a zaraz potem kolejny, zanim zassał skórę w celu utworzenia małej malinki.

Dwukolorowy wstrzymał oddech, kontynuując swoją pracę. Zaczął szybciej czytać tekst, lecz nadal próbował wyłapać błędy, których i tak nie było. Przełknął ślinę, kiedy poczuł mokry język na szyi. Wiedział, że Katsuki nie odpuści. Nie pierwszy raz wymagał uwagi, mimo widocznego przeszkadzania. Ręka pojawiła się pod jego koszulkę. Todoroki jedynie wywrócił oczami, próbując skupić się na prezentacji.

Shouto wstrzymał oddech, gdy przełączył na kolejny slajd. Wreszcie zobaczył jedynie tekst końcowy z biografią oraz podpisami.

— Koniec — oświadczył.

Bakugou natychmiastowo złapał za rękę Todorokiego, aby poprowadzić go z powrotem na łóżku. Położył się na materacu, zanim pociągnął za sobą chłopaka, ustawiając go na swojej klatce piersiowej. Katsuki poprawił czerwony kosmyk włosów zasłaniający oko Shouto i ukrywający bliznę. Ciągle był zaintrygowany raną, lecz drugi student nigdy nie podjął rozmowy na ten temat.

Blondyn objął ciaśniej chłopaka, a następnie ucałował jego usta. Todoroki od razu odwzajemnił pieszczotę i wtopili się w leniwym uniesieniu, które szybko przerwało burczenie brzucha dwukolorowego.

— Kurwa, nie mów, że znowu nie jadłeś — sapnął Bakugou, odrywając się od Shouto.

— Byłem zajęty. — Próbował wzruszyć ramionami.

— Mogłeś mi powiedzieć, to bym zamówił pizzę.

Todoroki się dyskretnie uśmiechnął, chichocząc i kładąc głowę na klatce piersiowej Katsukiego. Odkąd rozpoczęli swoją dziwną relacje, nieraz dostrzegał opiekuńczą stronę chłopaka wobec niego. Wiedział, że nie powinien robić sobie nadziei, ale zawsze takie czułości wywoływały ciepło na sercu.

Bakugou trochę się wychylił po telefon, aby coś na nim zrobić. Todorokiego to nie interesowało, ponieważ odprężał się  drugą ręką Katsukiego, która przeczesywała dwukolorowe włosy. Zadowolony zamruczał, przymykając lekko oczy. Shouto poczuł, jak chłopak położył komórkę na materacu. Spojrzał w tym kierunku, zanim dostrzegł informację od pizzerii, że jedzenie przyjdzie za godzinę.

— Śpisz, mieszańcu? — pojawiło się pytanie w powietrzu.

— Nie, ale jestem blisko — wymamrotał Todoroki, odpływając w zapachu i ramionach drugiego chłopaka. — A co? — Shouto zauważył subtelne spięcie u Katsukiego. Brzmiał, jakby czegoś oczekiwał.

— W ten piątek jest impreza... — zaczął z prawie wyższym głosem Bakugou, lecz po chwili ochrypnął kilka razy. — Znaczy... Oj — prychnął. — Chcesz na nią iść?

W brzuchu studenta zawiąż się poddenerwowany supeł. Czy on go właśnie zaprosił? Czy to mogłaby być randka? Gwałtownie podniósł głowę do góry, aby przed sobą twarz blondyna. Faktycznie, miał delikatne rumieńce na policzkach.

— Razem? — zapytał pełny szczęścia, a przy tym był pewny, że zaświeciły mu się oczy.

— Kurwa, nie — zaprzeczył Katsuki bez zastanowienia, mimo narastającej czerwieni na skórze. — Po prostu... Czy chcesz na nią iść.

Todoroki położył głowę z powrotem na klatce piersiowej. Jego uśmiech zelżał, ale starał się nie ukazywać po sobie, że stracił zapał. A sama impreza brzmiała kusząco, nawet jeśli nie idą „jak para".

— Muszę sprawdzić w dzienniku — zdecydował, natychmiastowo wstając. Usłyszał ciche prychnięcie ze strony Bakugou. Podszedł do biurka, aby otworzyć książkę na kalendarzu. — Nie mogę iść — powiadomił.

— Bo?

— Bo spotykam się wtedy z mamą — odpowiedział, a przy tym obrócił się do Katsukiego i oparł się o mebel.

Blondyn zagryzł policzek od wewnątrz, zaciskając dłonie w pięści. Coś tam burknął, zanim podniósł się, żeby oprzeć się o ścianę oraz założyć ramiona na klatce piersiowej.

— Nie możesz tego odwołać?

— Nie — westchnął Todoroki. Mimo wsześniejszych sytuacji z rodzicielką, nie chciał odpuszczać spotkania. — Widzę się z nią raz na dwa miesiące, więc wolałbym przyjść.

Bakugou wywrócił oczami, a następnie wziął ponownie telefon w rękę. Szybko sprawdził wiadomość i znowu odłożył komórkę.

— Jeszcze pięćdziesiąt minut — powiadomił. — To co? Zdążymy, prawda? — Oblizał kusząco dolną wargę, specjalnie pokazując kolczyk w języku.

Shouto zmarszczył brwi. Wydawało mu się, że Katsuki nie miał ochoty dzisiaj na seks. Wcześniej umówili się, że skończą serial, który razem zaczęli. Czy zdenerwował chłopaka odmową?

Todoroki wrócił do łóżka, a Bakugou pociągnął go na kolana i oparł ręce o jego pośladki. Drugi chłopak założył ramiona na karku kochanka, zanim połączyli się w namiętnym pocałunku.

***

Katsuki przechadzał się po korytarzach akademika, kiedy poprawiał niechlujnie założoną bluzkę. Mimo że wcześniejsze spotkanie z Shouto przebiegło w bardzo pozytywny sposób, nadal odczuwał spiętość w sobie. Za bardzo nie chciał się nad tym tematem rozwodzić, ale nie potrafił przestać, ponieważ ciągle pojawiała się przed jego twarzą dwukolorowy student.

— Bakugou, gdzie się szwendałeś?! — zawołał niespodziewanie Kirishima, przewieszając rękę o ramie chłopaka.

Blondyn wywrócił oczami. Oczywiście, zaraz dotrze do swojego pokoju, więc oczywiście, że musiał spotkać współlokatora.

— Byłem u mieszańca — odpowiedział, jakby to była naturalna codzienność, zanim podszedł do drzwi i je otworzył.

— Nie za dużo czasu razem spędzanie...? — zadał pytanie Eijiro z pewną podejrzliwością, wchodząc za przyjacielem do ich pokoju.

— A chuj cię to obchodzi.

Kirishima obserwował, jak Katsuki ściąga czarną bokserkę i wrzuca ją w zbiorowisko innych ciuchów w drugim kącie pomieszczenia. Przydałoby się zrobić pranie, ale tym razem czerwonowłosy był bardziej zaintrygowany śladami paznokci na plecach chłopaka. Zagryzł dolną wargę.

— Słyszałeś, że przyjechała studentka z europy z wymiany? — zaczął nowy temat Eijiro.

— I co z tego? — prychnął.

— I to z tego, że jest zajebistą dupą, a dzisiaj próbowała wyciągnąć od ciebie numer — kontynuował Kirishima. — Dlaczego uciekłeś?!

— Uciekłem?

— Oblała ciebie kawą i próbowała zaprosić cię-

— Dobra, kurwa, wiem, kto to — westchnął Bakugou, przypominając dziewczynę w kawiarni. Zgodził się przynieść dla Todorokiego kawę i wstąpić do pobliskiego lokalu, ale jakaś laska przewróciła się z gorącym napojem, który wylał się na jego jedną z ulubionych bluzek z nadrukiem zespołu rockowego. — Wkurwiła mnie, bo się spieszyłem.

— Do Todorokiego...? — zapytał podstępnie, chociaż już znał odpowiedź. Eijiro westchnął. — Ludzie gadają o tobie. Zauważyli, że przestałeś ganiać za szybkim seksem. Nawet niektórzy próbują do ciebie podbić, a ty ich odrzucasz.

— NIech się pierdolą.

Kirishima zassał policzek od środka. Oparł się o swoje biurko, przyglądając się Katsukiemu. Blondyn wyciągnął telefon, a po chwili jego usta zadrżały, jakby kąciki chciały pójść w górę.

— A teraz z czego się śmiejesz? — zagadnął czerwonowłosy.

— Todoroki wysłał zabawny filmik z kotem. Bardzo lubi koty i lubi mi je wysyłać — wytłumaczył, odpisując na komórce.

— Co takiego ma Todoroki? Może sam powinienem umówić się z nim, aby sprawdzić, jak sprawuje się w łóżku? — wyszło z jego ust nieprzemyślanie, kiedy wzruszył ramionami. Dopiero później zrozumiał wagę słów, których powiedział. A dokładniej wtedy, gdy ujrzał wzrok Bakugou.

Oczy Katsukiego miały w sobie coś pociągającego. Zwykle ludzie zachwycali się czerwienią tęczówek, lecz ze względu na agresywną naturę blondyna, zazwyczaj groźnie patrzył swym spojrzeniem.

— Nawet, kurwa, nie próbuj — wychrypiał chłopak, że az Kirishima przełknął ślinę. Powoli wszystko układało się w całość.

— Bakugou... Jesteś zakochany w Todorokim?

Katsuki zmrużył oczy, otwierając usta, lecz w ostatniej chwili powstrzymał głos. Zacisnął mocno ręce w pięści.

— Oczywiście, że nie — zaprzeczył.

— Od pół roku spotykasz się jedynie z Todoroki, a na innych ludzi się nawet nie patrzysz. Ciągle z nim piszesz i jestem pewny, że również ciągle o nim myślisz.

— Nie jestem zakochany w jebanym mieszańcu. Za kogo mnie uważasz!? — krzyknął nerwowo Bakugou, chociaż Eijiro wyczuł drżenie w gardle.

— Zachowujecie się jak w związku.

Katsuki zmarszczył brwi, a ręce wsadził do kieszeni spodni. Chwycił zapalniczkę, którą następnie zaczął się bawić. Nadal z ciężką atmosferą w pokoju obserwował Kirishime. Nie mógł uwierzyć, jakie głupoty opowiadał. To wszystko było nieprawdą. Po prostu... lubi przebywać w otoczeniu Shouto, nawet jeśli nie chodziło o seks. O innych rzeczach nigdy nie myślał.

Bakugou gwałtownie wciągnął powietrze do płuc. Pomyślał o każdej spędzonej chwili wraz z Todoroki. Spotykali się wręcz codziennie. Czasami jedynie się przytulali i skradali sobie słodkie pocałunki, ale zdarzały się też momenty nieseksualnie, gdzie oglądali nowy film lub opowiadali, jak im minął czas na uczelni. W jego codzienność wszedł Shouto, więc teraz nawet Katsuki  nie potrafił wyobrazić się dnia bez niego. Bakugou był pewny, że to nie jest miłość.

— Muszę zapalić — odparł, chwytając leżącą bluzkę z łóżka, aby ją założyć. Pospiesznym krokiem wyszedł z pokoju, zostawiajac samotnego zagubionego Kirishime.

Eijiro miał mętlik w głowie. Chciał wspierać przyjaciela, ale... Katsuki rzadko wychodził na dwór, aby zapełnić głód nikotynowy. Wystarczało mu same okno. Chłopak znał odpowiedzieć, na które Bakugou nieszczerze odpowiedział. Obawiał się tylko, aby blondyn nie popełnił błędu przez swoją samolubną dumę.

***

Większość ludzi nie przepada za szpitalami, ponieważ zazwyczaj zapowiadają przykre wiadomości. Do tych osób również zalicza się Shouto, chociaż przyzwyczaił się do wizyt z powodu swojej matki. Z rodziną różne są relacje, a historia Todoroki też jest burzliwa, ale jednak mimo bolesnego śladu na sercu i tego co się wydarzyło między nimi, chłopak nie potrafił opuścić rodzicielki.

Dwukolorowy zapukał do drzwi pokoju Rei. Usłyszał ciche pozwolenie, więc wszedł do środka. Przywitał go delikatny uśmiech kobiety, która siedziała przy stoliku, oglądając widok zachodzącego słońca

— Cześć, mamo — zaczął, zbliżając się do białowłosej. — Wstąpiłem do cukierni i kupiłem nam po kawałku ciasta — powiedział, a przy tym wskazał na pudełko w ręce. W drugiej dłoni trzymał talerzyki papierowe oraz łyżeczki, o które wcześniej poprosił personel szpitala.

Shouto podszedł do matki. Rozłożył przed nią potrzebną „zastawę", zanim poczęstował ją owocowym wypiekiem. Rei nadal się nie odezwała, więc Todoroki z podejrzliwością zerknął w jej stronę z pytającym wzrokiem.

— Zmieniłeś się — podjęła w końcu głos.

— W jakim sensie? — odpowiedział, zasiadając naprzeciwko białowłosej i biorąc sobie kawałek ciasta.

— Hmmm... — zastanowiła się, a przy tym chwyciła łyżeczkę. — Wyglądasz na szczęśliwszego. Czego to przyczyna? Jak na studiach?

— Bez zmian. — Wzruszył ramionami, chociaż pojawiła się sztywność w jego ramieniowych.

Rei zmrużyła oczy, zanim wydała lekki chichot.

— Czy to... z powodu dziewczyny?

Todoroki zacisnął mocniej łyżeczkę, przełykając ślinę. Nie chciał zaczynać dzisiaj tego kontrowersyjnego tematu, bo to przecież miała być jedynie przyjemna wizyta.

— S-Skąd ten pomysł? — zadał pytanie, lecz ku niezadowoleniu, głos mu się załamał.

— Shouto... — westchnęła Rei. — Malinka cię zdradziła. — Chłopak natychmiastowo złapał za szyję z zawstydzeniem. Cholerny Bakugou. — No to co? Opowiesz mi coś o tej dziewczynie?

Dwukolorowy odłożył jednak łyżeczka, ponieważ zmartwił się, że zaraz ją złamie ze stresu. Nadal nie miał odwagi podnieść oczu. Jego relacja z Katsukim była na tyle skomplikowana, że nawet nie myślał o tym, że powinien się ujawnić ze swoją orientacją. Zresztą przecież wciąż nie wiedział, jakie miał preferencje, bo Bakugou to jego pierwszy kochanek. W dodatku nie znał poglądów własnej rodziny.

W przeszłości Shouto miał z Rei różne zatarcia. Szczególnie jedna sytuacja odbiło się głęboko w ich psychikach, a nawet kobieta wylądowała w miejscu, gdzie... no właśnie teraz przebywa. Todoroki starał się odbudowywać relację z matką, co się powoli udawało. Obawiał się, że te wyznanie może ponownie rozwalić wieże zaufania.

— Ja... — zachwiał się niepewnie. — Znaczy... Znaczy to nie jest dziewczyna — wyrzucił szybko ze swoich ust, a serce zaczęło gwałtownie bić, że aż usłyszał ten dźwięk w uszach.

— Oh... — wyszeptała jedynie Rei, nie spodziewając się tej odpowiedzi. — Dobrze — przytaknęła, zanim poprawiła się na krześle. Dostrzegła, że dla Shouto ta wiadomość nie była łatwa, więc też starała się nie pokazać swojego zagubienia. — Najważniejsze, że jesteś szczęśliwy — zaczęła, a przy tym ułożyła usta w przyjemnym uśmiechu. — Opowiedz coś o tym... chłopaku. Widocznie jesteście już ze sobą blisko.

I w tym momencie nastąpił kolejny problem, ale Todoroki nim się mniej przejął. Reakcja jego mamy była chyba prawidłowa, prawda? Więc mógł więcej wyjawić.

— Nazywa się Bakugou — wyszły pierwsze słowa z ust Shoto — i... i my nie jesteśmy razem.

— Nie jesteście razem? — powtórzyła Rei. — Ale przecież...? — Nastała chwila przerwy, gdzie kobieta sama potrafiła odpowiedzieć sobie na pytania. — Czyli w ten sposób — westchnęła.

— On od początku mówił, że nie angażuje się w związku. Raczej po prostu możemy nas określić jako znajomych, może już jako przyjaciele — wytłumaczył, chociaż kwaśny posmak pojawił się w jego ustach.

— Ale lubisz go — stwierdziła Rei — Nie podoba mi się to.

Todoroki w końcu znalazł odwagę, aby podnieść głowę oraz spojrzeć na kobietę. W jej szarych oczach nie odnalazł obrzydzenia czy degustacji, ale dziwne zwątpienie.

— Co? — zapytał, a w jego sercu pojawił się już drugi rollercoaster. Nie chciał zostać odrzucony przez rodzicielkę. Naprawdę nie chciał.

— Nie podoba mi się to, że ten cały Bakugou cię rani i tylko ty cierpisz. Czy pomyślałeś chociaż raz o sobie?

Shouto skwasił minę. Odkąd Katsuki pojawił się w jego życiu, nie spojrzał się na nikogo innego. Spotykali się niemal codziennie oraz spędzali razem czas. Todoroki lubił, gdy drugi chłopak go przytulał łóżku lub składał pocałunki po całej twarzy. Wiedział od początku, jaki Bakugou miał stosunek do niego, ale... liczył, że wszystko się w jakiś sposób ułoży.

— On nie jest zły — powiedział, próbując bronić Katsukiego. — Martwi się o mnie. Pyta się, czy jadłem czy się wysypiam albo... — Zadrżała jego dolna warga. — Albo-

Rei chwyciła rękę syna w celu uspokojenia. Shouto z mokrymi oczami przyglądał się kobiece, która wciąż miała na twarzy malutki uśmiech.

— Kochanie, on cię krzywdzi. — Pogłaskała grzbiet dłoni chłopaka. — Rozumiem, że możesz być zakochany w nim, ale nie w tym jest sens. Boję się, że będziesz płakać przez niego. Powinieneś z nim porozmawiać i wyznaczyć jasne granice między wami, zanim stanie się komukolwiek krzywda.

Todoroki pociągnął nosem, a po chwili wziął swoją rękę, aby schować ją pod stół. Miał świadomość, że jego matka mówi samą prawda. Przecież jej małżeństwo też nie było zdrowe. Słyszał, że co jakiś czas próbuje naprawić relacje z ojcem, ale ani jedna próba nie skończyła się z pozytywnym skutkiem. Czy Shouto również jest na to skazany? Aby tkwić w wzajemnie raniącym się związku? Tylko tutaj problem jest taki, że nawet nie ma związku.

— Ja muszę to przemyśleć — zdecydował się po dłuższej minucie Todoroki, a przy tym wstał tak gwałtownie od stołu, że ten się zakołysał.

— Shouto...?

Dwukolorowy chciał wyjść, ale nie potrafił z powodu zbolałego głosu rodzicielki. Obrócił się na palcach w jej stronę. Przełknął ślinę, która nawilżyła jego piekące gardło.

— Tak, ja... ja jestem zauroczony Bakugou, a może i nawet już zakochany. Wiem również, że on nie czuje to samo, więc mogę jedynie liczyć na to, że odwzajemni kiedyś moje uczucia, ale wolę na razie wykorzystać fakt, że jesteśmy razem.

Rei opadły kąciki ust, ale kiwnęła zrozumiale.

— Pamiętaj, że zawsze będę po twojej stronie, Shouto — oznajmiła.

***

Bakugou nie lubił imprez, ale lubił darmowy alkohol, który na nich był. Może miałby lepszy humor, gdyby Todoroki przyszedł, lecz musiał się pocieszyć samymi napojami. Też leciała słaba muzyka i jedynie denerwowała Katsukiego. Wciąż w jego głowie siedziała rozmowa z Kirishimą. Nawet nie chce myśleć, że coś czuje do mieszańca. Po prostu mają prosty układ, chociaż nigdy nie rozpoczęli tematu o jego szczegółach.

Chłopak wziął ostatni łyk alkoholu, zanim wyrzucił kubek do pobliskiego kosza. Schował ręce do kieszeni, wyruszając na parkiet. Przecisnął się przez tłum spoconych ludzi, aby przejść na drugą stronę pokoju. Zauważył Kirishime siedzącego na kanapie z jedną dziewczyną. Przyjaciel również spojrzał się na Bakugou, a później machnął ręką na niego w celu zawołania.

— To ta laska — zaczął Eijiro, gdy Katsuki się przysiadł.

Czerwone oczy skierowały się tam, gdzie wskazywał Kirishima. Blondyn mógł śmiało przyznać, że jest seksowna. Granatowa obcisła sukienka podkreślała promienistą opaleniznę dziewczyny, a krótka spódnica idealnie ukazywała długie nogi. Jej śnieżnobiały uśmiech przyćmiewał osobę, która z nią rozmawiała. Bawiła się swym długim i bordowym kucykiem, kiedy chwyciła spojrzenie Bakugou. Katsuki przełknął ślinę, gdy ujrzał błękit w jej oczach.

— Mówią, że jest z Hiszpanii — kontynuował Kirishima, a dziewczyna siedząca obok kleiła się do niego, oczekując na więcej. — Niezła, prawda? — zapytał się blondyna, lecz ten się nie odezwał zapatrzony w nieznajomą. — Ha, wiedziałem, że ci się spodoba. Idziesz do niej? Chyba ma na ciebie ochotę.

Bakugou kilka razy mrugnął oczami, otrząsając się z dziwnych myśli. Nie rozumiał dlaczego, ale ponownie wyobraźnia powiodła do Todorokiego. Przecież nie są w żadnych związku, więc z jakiego powodu nadal się zastanawia? Może teraz przynajmniej udowodni Eijiro, że między nim a Shouto nie ma nic poważnego.

— Oczywiście, że, kurwa, idę. Druga taka okazja się nie zdarzy — parsknął śmiechem zadowolony.

— Wrócił mój chłop! — Klepnął radośnie w plecy Kirishima przyjaciela

Katsuki wywrócił oczami, ale wstał z kanapy. Następnie skierował się w stronę gorącej latynoski.

***

Następny rozdział w marcu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top