VI / Więc pokaż mi, Shouto

Pokój opanowało pożądanie i namiętność, a jej ciszę przerywały ciche odgłosy sprawiania przyjemności. Dłonie krążyły po ciele osoby, dotykając wszystkich krągłości oraz pociągających fragmentów. Brązowe długie włosy wychodziły z zaplątanego prymitywnego warkocza, aby kolejno leżeć porozrzucane na poduszce. Z ponętnych ust uciekały ciągle dźwięki spełnienia, kiedy to chłopak złapał w ręce pierś i zaczął ją ssać. Dziewczyna nadal rozkoszowała się swym kochankiem w łóżku.

Katsukiego druga dłoń powiodła w dół, zanim zatopiła się między nogami. Przesunął palcem po mokrym wejściu, aby następnie wsadzić go do środka. Brązowowłosa wygięła kręgosłup, a przy tym zaskomlała. Zamruczała omotana blondynem, kiedy ten dołożył kolejny palec. Chłopak przymknął oczy, skupiając się na zadaniu. Trochę wzdrygnął się, gdy poczuł rękę na głowie, która zaczęła przeplatać się miedzy złotowłosymi kosmykami.

— Oh... Bakugou — sapnęła, zaciskając się na palcach.

Blondyn wciąż zajęty był pieszczotą pełnych piersi, ale jego wzrok powiódł w górę, żeby spojrzeć się na dziewczynę. Grzywka zasłoniła jej oczy, a przez to głównie widział smukłą żuchwę. Zniżył się w stronę brzucha, zanim też zaczął go obcałowywać. Ciemność w pokoju sprawiała niewyraźność kochanki, a przez to chłopak niezauważalnie wyobrażał sobie inne zarysy.

Gładka klatka piersiowa oraz delikatnie ramiona, a gdzieniegdzie ślady samotnych piegów. Mimo grzywki, z daleka widziało się bliznę na oku, jak i te bardziej dziewczęce rysy twarzy. Najbardziej Katsuki oczekiwał ujrzenia dwukolorowego wzroku, który intrygował go od pierwszego spotkania i wysysały duszę z niego.

Ale zobaczył tylko zieleń w oczach.

Bakugou niespodziewanie przerwał wszystkie czynności, zanim się podniósł na ramionach, aby obserwować kochankę przed sobą. Jego oddech stał się płytki, a przy tym dolna warga zaczęła drżeć.

— Czy coś się stało? — zapytała zmartwiona brązowowłosa. Rozłożona na prześcieradle z pokaźnymi piersiami oraz mokrością między nogami mogła podniecać niejednego chłopaka, lecz u Katsukiego wywołała jedynie panikę.

— J-Ja — zająkał się zaskoczony swoją reakcją. Nigdy nie zająkał się w życiu. — Ja muszę wyjść — zdążył powiedzieć, zanim pospiesznie znalazł porzuconą koszulkę i spodnie oraz wybiegł z pokoju.

Bakugou natychmiastowo zobaczył z oddali czerwone włosy swojego przyjaciela. Wiedział już, co on może się go zapytać. Czemu nigdy Kirishima nie mógł siedzieć w swoim pokoju?

— A ty co tutaj robisz? Wspominałeś, że z Yuno się spotykasz — zagadał blondyna Eijiro.

— Nieaktualne.

— Nieaktualne? A co się dzieje? — Zmarszczył brwi drugi chłopak.

Sam Katsuki chciałby znać odpowiedź na te pytanie. Pogubił się w swoich myślach i nie mógł zrozumieć, co on sam oczekuje. Jakby... Jakby jednak chciał zobaczyć ponownie Todorokiego, lecz wciąż odrzucał tę refleksję o dwukolorowych oczach, które wbijały mu się w tył głowy.

— Kurwa, czy możesz chociaż raz nie interesować się moimi problemy? — warknął totalnie zdenerwowany Bakugou.

— Chcę ci po prostu pomóc, bo jestem twoim przyjacielem!

— Przyjacielem? — Wywrócił oczami. — Po prostu daj mi cholerny spokój, bo... — Skwasił minę. — Bo ja sam nie wiem, czego chciałbym — dodał bez zastanowienia.

Następnie blondyn zostawił Kirishime, nawet nie czekając na jego odpowiedź. Nie pragnął zaczynać tematu, więc po prostu oddalił się od współlokatora, a przy tym nie zwracał uwagi, gdzie się dokładnie kieruje.

Bakugou wszedł zburzony do swojego pokoju. Natychmiastowo ściągnął koszulę, aby kolejno ją odrzucić w jakiś kąt, a sam skierował się w stronę łóżka. Położył się na materacu, rozciągając się na całej powierzchni. Wciągnął głęboko powietrze do płuc, zanim je wypuścił z impetem. Całkowicie jego umysł był pusty. Mógłby teraz spędzić przyjemnie czas z dziewczyną, niż przerywać i uciec. Przecież wcześniej nigdy nie miał takiej sytuacji, aby unikać kogoś, a szczególnie unikać seksu z zajebistą laską.

Chłopak obrócił się na bok, a przy tym podłożył rękę pod głowę. Wyjął telefon z kieszeni dresów. Zignorował kilkanaście wysłanych sms-ów od dziewczyny, z którą dosłownie przed chwilą był, a zamiast tego odblokował komórkę i poszukał galerii. Trochę się zawahał, kiedy zatrzymał palec nad przyciskiem wybrania aplikacji, lecz po kilku sekundach wywrócił oczami. Nad czym się tak zastanawiał? Prychnął pod nosem i wszedł w ikonkę. Wiedział, czego szukał, więc od razu wybrał potrzebne zdjęcia.

Katsuki zadowolony zamruczał, kiedy na ekranie telefonu ujrzał twarz Todorokiego. Niebywałe były te szaro-błękitne oczy wpatrujące się wprost w obiekt aparatu. Przełknął ślinę, gdy obserwował usta, które ssały penisa, a strużki śliny spływały po podbródku. Bakugou sapnął z przyjemności, przesuwając kolejne fotografie i natrafiając na te, gdzie chłopak został pobrudzony nasieniem. Czuł, że do jego twarzy napływało ciepło, a bokserki stawały się ciaśniejsze. Nawet pozwolił, aby ręka zawędrowała pod spodnie i powoli pieściła twardniejące przyrodzenie.

— Kurwa, jebany mieszaniec — jęknął z zaciśniętym gardłem, odpływając w podnieceniu.

Kiedy dłoń równomiernie przesuwała się wzdłuż erekcji, jakby trybiki w głowie blondyna w końcu się poruszyły oraz zaczął rozumieć, co się wyprawiało. Znieruchomiał, oprzytomniając, zanim gwałtownie wyjął rękę z bielizny i usiadł na łóżku.

— Ja pierdole, przecież nie będę walić sobie konia — skomentował własne zachowanie, a przy tym przeczesał blondwłose wilgotne kosmyki, które opadły na spocone czoło.

Bakugou wzrok w stronę telefonu, gdzie wciąż miał włączone zdjęcia Shouto. Jakie miał szczęście, że posiadał te fotografie, chociaż nie podobał mu się sposób ich wykorzystania. Potrząsnął głową w celu ochłodzeniu. Wyszedł z galerii, aby następnie wybrać numer z kontaktów. Przyłożył komórkę do ucha, nasłuchując sygnału.

— Halo? — rozległo się pytanie w słuchawce po kilku sekundach.

— Gdzie jesteś? — zaczął szybko Katsuki. Nie będzie bawił się w jakieś pogaduszki.

— Właśnie skończyłem wf, więc jestem w szatni — odparł monotonnym głosem Todoroki.

— Długo tam będziesz?

— No przebiorę się i wracam do akademika — odpowiedział. — Coś potrzebujesz, Bakugou?

Blondyn wstał, szukając wzrokiem swojej koszulki. Powoli się nakręcał, a przy tym nie mógł dłużej wytrzymać.

— Zaraz przyjdę, więc tam zostań.

— Ale-

Katsuki rozłączył się, a przez to przerwał drugiemu chłopakowi. Ponownie założył na siebie koszulkę, zanim wyszedł z pokoju i pospiesznym krokiem skierował się na uniwersytecką salę gimnastyczną.

Bakugou ignorował wzrok innych studentów, przemieszczając się wzdłuż korytarza. Pewnie się uśmiechnął, gdy zobaczył drzwi od szatni. Właśnie jeden chłopak wyszedł z pokoju, lecz nie zauważył blondyna. Katsuki nie ociągał się, więc śmiało wparował do środka. Zmarszczył brwi, kiedy poczuł zapach potu, zanim zaczął się rozglądać. Ujrzał czerwono-białą głowę pod ścianę, do której następnie się skierował.

Shouto przeglądał telefon, gdy usłyszał zmierzające kroki do niego. Później podniósł wzrok, aby tak jak podejrzewał, zobaczyć Bakugou. Westchnął na jego widok, zanim się odezwał.

— Co stało się takiego ważnego, że musiałeś mnie natychmiastowo zobaczyć?

Katsuki nawet nie otworzył ust. Od razu wszedł w przestrzeń prywatną Todorokiego, wywołując u niego szok, a przy tym połączył się z nim w pocałunku. Shouto coś starał się powiedzieć, ale blondyn mu na to nie pozwalał. Bakugou zamruczał, kiedy położył ręce na karku chłopaka. Dwukolorowy zdecydował się nieśmiało odwzajemnić pieszczotę, ku zadowoleniu drugiego.

Todoroki podjął ponowną próbę i oparł dłoń o klatkę piersiową blondyna, gdy ten próbował pogłębić pocałunek językiem. Kiedy Katsuki się odsunął, czerwonawe oczy były zaszklone i niezwykle wpatrzone w Shouto, a przy tym pociemniały z podniecenia. Bakugou pochylił się znowu do przodu, zanim złożył jeszcze kilka mokrych całusów na jego ustach. Dwukolorowy chciał być twardy w swoim postawieniu, więc chwycił mocniej ramiona chłopaka, żeby się na niego spojrzeć.

— Nie możesz tak się rzucać na mnie bez żadnego słowa — powiedział spokojnie Todoroki, chociaż Katsukiego bardziej interesował róż na jego policzkach czy płytszy oddech przez wcześniejsze pieszczoty. — Po co przyszedłeś?

— Chyba nie muszę się tłumaczyć, mieszańcu — prychnął blondyn, zanim porozumiewawczo przywarł kroczem do bioder Shouto.

Todoroki wstrzymał powietrze, kiedy poczuł twardą erekcje w spodniach Bakugou. Fakt, mógł się szybciej domyślić, co ten planował, chociaż był zdziwiony decyzją Katsukiego. Myślał, że spędzą razem tylko jedną noc, a już trzy razy mieli przygodę i teraz szykowała się kolejna. To wcale nie tak, że Shouto przeszkadzają wizyty blondyna. Oczywiście, że nie, ale wydaje mu się, że powinien mieć dystans do czerwonookiego chłopaka.

— Jesteśmy w szatni.

Katsuki zabrechtał śmiechem, zanim oblizał górną wargę i zbliżył się do Todorokiego, a raczej do jego ucha.

— Czy to nie jest podniecające, że może nas ktoś złapać? — wyszeptał, przesuwając rękę w dwukolorowych włosach. — Sama myśl działa pobudzająco.

— Nie... Nie moglibyśmy przenieść się do-

— Wystarczy, że będziesz ciszej — przerwał Bakugou studentowi, a przy tym gładził kosmyki między palcami. — Już jest dwudziesta i skończyły się zajęcia — mówił wciąż wprost do ucha Shouto. — A ja okropnie chcę cię właśnie teraz przelecieć. Potrzebuję cię — dokończył z chrapliwym jękiem, przygniatając biodra do chłopaka.

Todoroki przełknął ślinę. Podobały mu się słowa Katsukiego... Bardzo mu się podobały. Szczere przyznanie, że podniecał Bakugou działało dosyć euforystycznie na niego.

— Chyba raz nie zaszkodzi...? — zapytał z lekkim uśmiechem, którego blondyn nie zauważył.

— I takiego ciebie mogę polubić — wymamrotał szybko chłopak, zanim zasiadł na pobliskiej ławce i pociągnął na swoje kolana dwukolorowego.

Ręce Katsukiego od razu powiodły w dół, aby kolejno wylądować na tyłku Shouto i go mocno ścisnąć. Todoroki zamruczał w zrozumieniu, uderzając biodrami w krocze Bakugou, a przy tym objął jego twarz w celu doprowadzenia do następnego odurzającego pocałunku. Blondyn czuł, jak jedwabiste pasma czerwienieni oraz bieli muskały mu cerę i łaskotały zarumienione policzki. Nuta zwietrzałych perfum Shouto pachniała świeżym górskim powietrzem, lecz zasłaniał ich woń pot z poprzednich zajęć.

Gdy jedna z dłoni pozostała na pośladku, druga przemknęła w górę, aby po chwili zniknąć pod bielizną. Katsuki odważnie włożył pierwszy palec w tyłek, ale tylko lekko, chociaż wystarczająco, żeby wydobyć sfrustrowany jęk z ust Todorokiego.

— Brzmisz tak dobrze, mieszańcu — wysapał Bakugou między pocałunku. Dwukolorowy zadrżał na te słowa, a biodra poruszył do przodu, że aż ich erekcje zderzyły się ze sobą.

— Nie możesz mówić do mnie po imieniu? — zaproponował Todoroki z ciężkim oddechem. — Shouto będzie idealnie.

— Wolę inaczej, ale jeśli chcesz, mogę cię tak nazywać, żeby szybciej dorwać się do twojego tyłka, Shouto — powiedział, zanim skończył swoją drażniącą uwagę głośnym klapsem w pośladek chłopaka.

Todoroki odrzucił głowę do tyłu, kiedy poruszył biodrami w naglących szarpnięciach w celu znalezienia więcej kontaktu. Już uwielbiał swoje imię na języku Bakugou. Nie sądził, że wszelkie gesty ze strony Katsukiego tak go napędzały. Nie potrafił odrzucić żadnego jego dotyku, a tylko marzył o kolejnym i kolejnym, stając się coraz bardziej zachłanny. Wiedział, ze umyśl podpowiadał mu, że chciałby blondyna na wyłączność, mimo że to coś niemożliwego.

Całowali się żarliwie jeszcze przez kilka minut, a przy tym szukali większego tarcia między sobą. Oboje byli zdesperowani swych ciał, więc kiedy Shouto wyczuł ręce pod koszulką, momentalnie się odsunął na chwilę, aby ściągnąć bluzkę. Gdy Todoroki zabrał się za dresy i bieliznę, Bakugou zdjął własną bokserkę. Dwukolorowy siedział nagi od stóp do głów na kolanach Katsukiego, a jego erekcja lśniła, przyciśnięta do obnażonego brzucha blondyna.

Shouto wypuścił powietrze oczarowany widokiem przed sobą, zanim położył dłonie na klatce piersiowej Bakugou. Wodził rękami po wyrzeźbionych mięśniach, gdy zaczął składać pocałunku w dół szyi kochanka, używając języka. Mokrą ścieżką dotarł do przekłutej brodawki chłopaka, którą kolejno wziął w ustach. Ssał opuchniętego sutka, wykonując kółka wokół niego i bawiąc się sztangą na języku.

— Kurwa, śliczny chłopcze — jęknął zdławiony Katsuki, gdy przemasował głowę Todorokiego. Shouto podniósł wzrok ku górze, lecz nie przerwał pracy, więc wywołał następną podniecającą iskrę wobec blondyna. — Twoje usta są tak cholernie dobre — wymamrotał, kładąc dłoń na policzku dwukolorowe. — Chciałbym, abyś ssał mojego kutasa.

— Mam to zrobić? — zapytał dosyć neutralnie Todoroki.

— Może następnym razem.

Shouto podniósł kąciki ust do góry. Ich relacja się wciąż nie kończyła.

Bakugou objął drugą ręką twarz chłopaka, przypatrując się, jak za każdym ich spotkaniem, niszczył studenta. Dwukolorowe oczy były zamglone, a jednak dopełnione głupkowatym uśmiechem. Katsuki nie mógł się już doczekać momentu, jak dobrze będzie wyglądać, gdy będzie pieprzony. Ich usta splątały się w kolejnym pocałunku, a następne tango się rozpoczęło, gdy ślina ciekła kochankom po podbródkach i to bardzo nieładnie, co nie przeszkadzało blondynowi. Bakugou lubił ten sposób, ponieważ Todoroki nie zwalniał, a przez to stawał się coraz bardziej rozpustny.

Kiedy obojgu zabrakło tchu, Katsuki potrzebował czterech sekund na wdech i wydech, zanim przyczepił się znowu do bladej szyi Shouto z chęcią zostawienia kilka śladów.

— A przyniosłeś...? — zaczął Todoroki z zarumienionymi policzkami. Mimo że to nie jego pierwszy seks, wstydził się wymówić zdeprawowanych słów, co wywołało cichy śmiech od strony Bakugou.

— Myślisz, że przyszedłem nieprzygotowany? — dogryzł, zanim odciągnął się od szyi dwukolorowego po upewnieniu, że zostawił na skórze złośliwie krwistą malinkę i złożył na niej niewinnego pocałunku dla złagodzenia.

Zwinne palce Katsukiego powiodły do jego kieszeni, gdzie natrafił na butelkę lubrykantu. Szybko wylał konkretną ilość na dłoń, a później skierował rękę do tyłka Shouto. Todoroki wydał głośniejszy jęk na znak wtargnięcie dwóch palców, do których nie był przyzwyczajony.

Bakugou rozpraszał chłopaka, przyciskając mokre usta do jego obojczyka i wsłuchiwał się w cudownie dźwięki słodkich sapnięć oraz dyszeń dwukolorowego. Shouto nieśmiałe poruszał biodrami, a przez to sam nadziewał się na palce, co akurat Katsukiego się spodobało. Mimo braku doświadczenia, Todoroki za każdym razem napędzał Bakugou na kolejne akcje, tak jakby próbował go nieświadomie uzależnić od siebie.

— Dodaję kolejne — uprzedził blondyn i nawet nie czekając na reakcje kochanka, wykonał te czynność.

Zmarszczka pomiędzy brwiami Shouto się zwiekszyła, gdy ten próbował rozluźnić swoje ciało. Objął szyję blondyna oraz oparł się o jego ramię. Ponownie zakołysał tyłkiem, a przez to wyciągnął zadowolone zamruczenie od strony Katsukiego. Bakugou z natury nie był cierpliwy, więc kiedy uznał, że raczej Todoroki został przygotowany, wyciągnął palce. Zaobserwował ciężkie stęknięcie ze strony dwukolorowego, który po chwili nadymił policzki z powodu braku wypełnienia. Blondyn parsknął, a przy tym dał szybkiego całusa chłopakowi.

Bakugou otworzył paczkę prezerwatyw zębami, gdy drugą ręką wyjął swoją erekcje ze spodni. Shouto nawet nie potrafił się odezwał, przypatrując się, jak ten nakładał lateks na penisa. Nie zapomniał rozmiaru Katsukiego, ale ciepły supeł się zawiązał, myśląc, że już to miał w sobie.

— Jesteś gotowy? — przerwał ciszę Bakugou, zauważając, że Todoroki zamilkł.

— A co? Zaraz powiesz, że jak nie chcę, nie musimy tego robić? — dokuczył dwukolorowy. — Przed chwilą, gdy proponowałem pokój, nie zgodziłeś się.

— Uspokój się, księżniczko. Mamy całą noc.

— Księżniczko? — powtórzył, wywracając oczami. — Shouto.

Katsuki uniósł biodra drugiego chłopaka, aby nakierować ją na własną erekcje. Poczuł, jak jego główka gładko zahaczyła krawędzi, co wywołało stłumiony jęk ze strony Todorokiego.

— Będę cię nazywać tak jak będę chciał — burknął Bakugou.

— Hmmm... — zastanowił się Shouto z ciężkim i zdławionym westchnieniem, kiedy opadał ku dołowi. — Czyli Katsuki też będzie w porządku — stwierdził.

— Nie wkurwiaj mnie.

— To ja ci się pozwalam pieprzyć, więc nie powinieneś mieć żadnych zażaleń — wymówił, cicho chichocąc.

Todoroki następnie wydał słodkie skomlenie, gdy zasiadał całkowicie na kolanach blondyna. Ciagle miał owinięte ręce wokół ramion chłopaka, aby trzymać się go blisko. Podkuszony Bakugou złożył wilgotny pocałunek na szyi Shouto, zanim natrafił na sutek, którym się zaczął bawić. Usta wykrzywił w usatysfakcjonowanym uśmieszku na dźwięk jęku dwukolorowego.

— Ale chyba zapomniałeś, że to dzięki mnie możesz teraz z kimkolwiek się pieprzyć — powiedział z dumą, a po chwili aby podburzyć chłopaka, dodał: — Shouto.

— Myślę, że bez problemu znalazłbym kogoś innego, Katsuki.

Wyższy w końcu się poruszył, unosząc się na kolanach i czując pewność swoimi słowami. Jak na początku był uważny na język, ponieważ bał się zdenerwować Bakugou, tym razem cieszył się z małych prowokacji, a szczególnie gdy przy okazji mógł przejąć kontrolę, tak jak teraz. Todoroki opadł z powrotem, a przy tym wsłuchiwał się w głębsze sapnięcie z ust blondyna. Z zadowolonym uśmiechem kontynuował poprzednie podskoki, lecz trochę wolniej w celu przyzwyczajenia do wypełnienia.

Z każdym następnej ruchem, jego tempo przyspieszało, a odgłosy mokrości zasysającej erekcji Katsukiego tylko go pobudzały oraz zachęcały do unoszenia i zniżania bioder. Shouto wbił zęby w dolną wargę z powodu wstrząsającej przyjemności, które przechodziły przez ciało. Bakugou trzymał go za biodra i uda, pomagając, ponieważ wolał wyprzedzić Todorokiego, jeśli ten za bardzo by się zmęczył. I w tym momencie blondyn przyłapał się na martwieniu się o kochanka, czego tak naprawdę nigdy nie robił z innymi partnerami.

Katsuki rzucił się do przodu, aby złapać usta Shouto w kolejnym pocałunku i przełknąć wylewające rozkoszne jęki. Jego kolczyk w sutku otarł się o spoconą klatkę piersiową drugiego chłopaka, wywołując gorący prąd elektryczny oraz szarpnięcie bioder do góry, że aż nagle Todoroki wrzasnął. Bakugou bez żadnych wątpliwości uderzył idealnie w prostatę, a potem zaczął się wsłuchiwać w kusząco wysokie oraz płaczliwie skomlenie Shouto.

— Myślę, że tylko przy moim kutasie tak zajebiście będziesz się czuł — powiedział chrapliwie blondyn, kontynuując poprzednią rozmowę. Starał się powstrzymywać od nadczucia ciała chłopaka, ponieważ jego penis już intensywnie pulsował.

— Mmmm, Kat... — skowytał Todoroki na drgania erekcji Bakugou w sobie. — Czuję się przy tobie... świetnie. Tak d-dobrze — wybełkotał, gdy opadł twarzą w zgięcie szyi kochanka, gdzie nadal cicho pojękiwał, a jego głos odbijał się echem wprost do ucha Katsukiego.

— Tak? Lubisz być pieprzony moim kutasem? Podoba ci się, księżniczko?

Shouto w odpowiedzi jedynie sapnął, zbyt napięty, aby ułożyć spójne słowa. Odsunął się od Bakugou, zanim przemasował ręką rozczochrane blond włosy, aby odsłonić dzikie czerwone spojrzenie i złapać kontakt wzrokowy.

Katsuki w sekundkę stracił rozum na widok Todorokiego, więc szybko chwycił pod udami chłopaka oraz zeszli na podłogę. Dwukolorowy syknął, gdy zimne kafelki dotknęły jego nagich pleców, lecz jedynie pozwalał sobą pomiatać z powodu głodu spełnienia. Twarz Shouto była zarumieniona w najładniejszym odcieniu różu i z oczu wyłaniały się łzy przyjemności, a z otwartych ust wypływały kolejne doskonałe jęki.

— Proszę, Katsuki — błagał otumiamiony. — Jestem blisko.

— Mówisz...? — Pochylił się do Todorokiego, że aż ich usta się dotknęli. — Więc pokaż mi, Shouto. Pokaż mi siebie.

Kiedy Bakugou wycelował prosto w prostatę dwukolorowego, drugi chłopak wykrzywił kręgosłup, a białe smugi spermy malowały brzuchy i klatki piersiowe. Blondyn w pogoni za własnym spełnieniem wbijał się głębokimi ruchami, zanim zaczął wypełniać prezerwatywę nasieniem. Następnie opadł zdyszany całym ciałem na Todoroki, aby złapać jakikolwiek oddech.

Katsuki po dłuższej minucie wysunął się z Shouto oraz związał zużytego kondoma, którego odrzucił na bok. Obaj nie zwracali uwagi, że leżeli na brudniej podłodze szatni na uniwersytecie, gdzie za uprawianie seksu mogliby zostać wydaleni z uczelni. Bakugou raczej interesował się tym, że rozpalony od poprzednich czynności chłopak znajdował się obok niego i że wciąż go nie opuścił. Blondyn dumnie objął Todorokiego, przyciągając go do siebie, a dłonią głaskał bok brzuch.

— Więc Katsuki...?

— Pierdol się, mieszańcu — odpowiedział warknięciem.

Na kilka sekund nastała ciężka cisza, którą przerwało drżące ciało Shouto. Bakugou spojrzał się na niego, aby następnie zobaczyć, jak ten zaczął się śmiać. Blondyn nieśmiało podniósł kąciki ust do góry, czekając, aż niedopasowane oczy również zwrócą się w jego kierunku. Kiedy obserwował przyklejone do czoła rude i białe włosy, pochylił się, aby przerwać chichoty Todorokiego, całując go.

Katsuki szybko się odsunął się od chłopaka. Przypatrywał się swym szczególnie intensywnym krwistym spojrzeniem, jak policzki Shouto ponownie stawały się różowe oraz jak wstydliwie odwracał wzrok, mimo tego co właśnie zrobili. Bakugou parsknął śmiechem, zanim chwycił podbródek Todorokiego i połączyli się w słodkim pocałunku.

***

informuję, że jesteśmy w połowie, czyli przed nami jeszcze 5 rozdziałów i epilog + w następnym rozdziale timeskip

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top