III / Sprawię, że poczujesz się tak dobrze ze mną, Todoroki
Todoroki mimo że nie był pewny słów Bakugou, jakimś cudem zakończył się uczyć przed dwudziestą.
Właśnie dwukolorowy siedział na swoim łóżku, zerkając co kilka minut na zegar. Nie spodziewał, że coś się wydarzy dzisiejszego wieczoru. Rano Midoriya wypytał się go o różne niegrzeczne rzeczy, a później umówił się na seks z Bakugou.
Bakugou.
Shouto aż poczuł napływające ciepło na policzkach, myśląc o nim. Niezbyt potrafi wyobrazić siebie w łóżku wraz z Katsuki. Jednak przypominając te blondwłose kosmyki, czy zadziorne, a zarazem niebezpieczne szkarłatne spojrzenie, pojawiał się przyjemny ucisk skierowany w jego podbrzuszu. Wyimaginowany dotyk dłoni Bakugou na jego skórze sam rozgrzewał i wyciągał ukryte pragnienia Todorokiego.
Chłopak głęboko westchnął, starając się uspokoić. Jeszcze raz sprawdził godzinę i właśnie dłuższa wskazówka przeszła na dwunastkę. W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Shouto niemrawo wstał, ale zanim podszedł, żeby otworzyć Katsukiemu, przyjrzał się w lustrze.
Todoroki wyglądał normalnie, jak typowy student. Dobra, pomnijmy heterochromię, dwukolorowe włosy i bliznę wokół oka. Oprócz tych trzech punktów, Shouto nie był chyba urodziwy, więc dlaczego tak łatwo Bakugou zgodził się na spotkanie z nim?
Nie przedłużając, z trochę trzęsącymi i mokrymi od potu dłońmi otworzył drzwi. Podniósł wzrok, a jego wielobarwne oczy spotkały się z krwistoczerwonymi odpowiednikami. Katsuki kiedy zauważył, że ten w niego się wpatruje, parsknął śmiechem. Ominął Todorokiego, wchodząc do środka pokoju, a następnie zaczął ściągać swój czarny podkoszulek.
— Co się gapisz? Też się rozbieraj — warknął blondyn, gdy zauważył, że Shouto stoi nadal jak jakiś kołek.
— Tak od razu? — zapytał się spokojnie.
— A co, kurwa? Najpierw muszę cię na randkę zaprosić? — odpowiedział, odkładając odzienie na pościelone łóżko.
— No nie, ale... ja nie wiem, co mam robić. Przecież nigdy tego nie robiłem. — Todoroki nie utrzymywał kontaktu wzrokowego podczas rozmowy, bo się wstydził patrzeć na klatę piersiową blondyna. Był... dosyć ładnie umięśniony, a bez koszulki prezentował sie jeszcze lepiej, niż sobie wyobrażał. I... Czy to kolczyk w sutku?
— Jesteś dziewicą — stwierdził wprost, przypominając o tej kwestii.
— Z medycznego punktu widzenia, nie istnieje coś takiego jak dziewictwo, a termin raczej zarezerwowany jest dla kobiet, które posiadają bło-
— Dlatego nie spotykam się z ludźmi z twojego kierunku. — Katsuki wywrócił oczami. — A całowałeś się?
Todoroki wstrzymał oddech, zaprzestając mówić o dosyć logicznym, ale nudnym temacie. Podszedł kilka kroków do Bakugou, nadal ignorując, że tamten stoi półnagi. Podniósł głowę do góry, aż napotkał delikatnie zniecierpliwione spojrzenie blondyna.
— Nie.
— Czyli mam dzisiejszego wieczoru odebrać twój pierwszy raz, jak i pocałunek. Nieźle — podsumował bezemocjonalnie Bakugou. — Usiądź — polecił, kierując spojrzeniem na łóżko.
Shouto nie przeciągał, więc zajął miejsce na materacu. Zaraz po tym dołączył do niego Katsuki. Todoroki nadal miał spuszczony wzrok, kiedy drugi chłopak się do niego zbliżył, a w nosie ponownie pojawił się zapach fajek i wywietrzanego dezodorantu. Blondyn złapał go za policzek, zanim skierował jego twarz do swojej.
Dwukolorowy przełknął ślinę, będąc w takiej odległości od Bakugou. Jego uważne oczy spostrzegły małe piegi na nosie oraz na ramionach. Nabrał znowu powietrza, rozumiejąc, do czego zaraz dojdzie. Todorokiego serce biło w przyspieszonym tempie, ale zamknął powieki i oczekiwał na usta Katsukiego na swoich. Jednak się nie doczekał, więc otworzył oczy, napotykając zaciekawiony wzrok Bakugou
— Czy mogę cię pocałować? — szepnął blondyn, aby pozbyć się wątpliwości.
Shouto nie odezwał się, a natomiast krótko kiwnął głową. Później już nie musiał czekać, aż ciepłe uczucie drugiej osoby, ale również chłód metalu pojawiło się na jego ustach. Todoroki nigdy się nie całował, więc nie miał w tym doświadczenia, lecz mógł powiedzieć, że jest to przyjemne.
Na początku się nie ruszał, napawając się dotykiem warg Katsukiego. Jednak Bakugou chciał więcej, więc pogłębił pieszczotę, przechylając głowę. Następnie lekko poruszył ustami, a Shouto bezdźwięcznie jęknął, a na jego twarzy napłynęła intensywna czerwień. Blondyn położył dłoń na policzku Todorokiego, nakierowując go, aby również zmienił pozycje, a wtedy niespodziewanie poczuł coś mokrego na wargach i wystraszony się odsunął.
— Co to było? — zapytał się zdziwiony czymś nowym.
— Ja pierdole, mój język. — Bakugou wkurzony wywrócił oczami. — Rób to, co ja i nie przerywaj — wypowiedział, zanim wrócił do całowania Todorokiego.
Ponownie pojawił się język Katsukiego, więc intuicyjnie Shouto otworzył usta. Blondyn wtargnął bez zaproszenia do środka, łącząc się z drugim chłopakiem. Dwukolorowy cicho jęknął, kiedy Bakugou bawił się jego językiem. Sam odwzorowywał ruchy, a ślina zaczęła sączyć się z kącików ust. Todoroki spodobała się aktualna sytuacja, więc pozwolił położyć ręce na karku Katsukiego i dotknąć jego włosów. O dziwo były sztywne, ale jednak trochę kojące.
Shouto przesunął się bliżej Katsukiego, a drugi chłopak przeszedł dłonią na jego szyję. Zrogowaciałe palce wodziły po każdym centymetrze skóry, a dwukolorowy doceniał ten gest drobnym sapnięciem. Te dźwięki dotarły prosto do penisa Bakugou, który już powoli stawał się boleśnie twardy oraz pulsujący w spodniach. Przesunął dłonie na biodra Todorokiego, zanim mocno go popchnął w tył.
Student oparł na materac, zaczynając uświadamiać o erekcji Katsukiego na swoich biodrach. Oderwał się od ust Bakugou, zanim skomlał głośno, odrzucając głowę, żeby zaoferować szyję. Blondyn nie zawahał się, więc przyjął zaproszenie i przykleił usta do bladej skóry Todorokiego. Niebiezpieczne ssał ją intensywnie z pewnością, że zostawi jeden lub dwa ciemnofioletowe ślady. Shouto nie miał nic przeciwko, ponieważ raczej aktualnie był zajęty dźwiękami, które opuszczały jego gardło.
— Kurwa — stęknął Bakugou, płytko oddychając. Przycisnął dłonie do bioder drugiego chłopaka. — Chcę ujrzeć ciebie nagiego.
Katsuki nie zapytał się o zgodę, zanim zaczął natarczywie rozpinać guziki z koszuli Shouto. Todoroki natomiast obserwował, jak pracują jego mięśnie i się napijają przy większym ruchu. Z porównaniu z bladym oraz słabym dwukolorowym, Bakugou wyglądał jak gorący surfer z magazynu. Ciało blondyna go hipnotyzowało, zostawiając mętne myśli.
— Przestań się na mnie gapić i też coś zacznij robić — warknął Katsuki. Szkarłatne oczy wędrowały po klatce piersiowej Shouto i nie umknął mu ani centymetr.
Todoroki czuł się wystawiony przed blondynem z powodu tej dosadnej seksualnej sytuacji i że nigdy nie odkrył takich uczuć, jak teraz. W tej chwili pragnął tylko być przez niego kochany w każdy możliwy sposób. Jednak wiedza, że Bakugou zrobił to z kimkolwiek innym wcześniej, sprawiała, że się bardziej zdenerwowany i znajdował się w obliczach oczekiwaniach, którym prawdopodobnie nie sprosta.
Katsuki zirytowany tym, że Shoto nadal nie wykonał ani ruchu, chwycił jego dłonie i położył na swojej klatce piersiowej. Todoroki rozkojarzony prowadził palcami po miękkiej skórze, sprawdzając granice blondyna. Drugi chłopak po prostu powitał go cnotliwym warczeniem, zanim usta ponownie przyczepiły się do szyi dwukolorowego i schodziły w dół z małymi dziobnięciami. Język pieścił fioletowe, subtelnie bolące ślady i dmuchnął na nie ciepłe powietrze. Shouto wzdychnął.
— Bakugou... — Jego głos brzmiał, jakby śnił na jawie. — Zrób coś, proszę.
Blondyn się zadowolenie uśmiechnął. Następną rzeczą, jaką poczuł Todoroki, były ostre zęby ciągnące jego skórę na szyi. Wgryzał się tak gwałtownie, że ciało dwukolorowego zadrżało w odpowiedzi. Katsuki ścisnął razem ich biodra, wyciągając jeszcze grzeszniejsze dźwięki z gardła drugiego chłopaka.
— Czy masz jakieś zastrzeżenia do tego, co teraz robimy? — Koniuszki palców przesuwały się po bliznowatej skórze na twarzy Shouto i pozostawiały odrobinę mrowienia, które nie pasowało do Bakugou.
Uczucie rozpraszających dłoni spływało po jego twarzy, szyi, jak i małej przestrzeni między nimi. Całe ciało Todorokiego drżało, gdy palce muskały chropowatą część przy jego oku. Bezmyślnie podniósł się do góry, pragnąć posmakować ust Katsukiego, ale ten nie pozwolił i przyszpilił go bardziej do materaca.
— Zanim wykonasz jakikolwiek ruch, odpowiedz na pytanie — warknął Bakugou.
— Nie — rzekł Shouto, marząc tylko o przyjemniejsze części tego wieczoru.
Katsuki coś wymruczał, zanim zostawił mały, czysty pocałunek na ustach dwukolorowego.
— Czy jesteś pewny? — Krwistoczerwone oczy spotkały się z niebiesko-brązowawymi odpowiednikami.
Todoroki się delikatnie uśmiechnął, a następnie kiwnął głowę.
Później ponownie Bakugou pocałował namiętnie drugiego chłopaka. Wsunął język prosto do ust Shouto, prawie tak, jakby chciał poznać każde możliwe miejsce, które należałoby do niego. Wolną ręką chwycił drugiego chłopaka za biodro i przycisnął jeszcze bliżej, aby bardziej wtopić się w pocałunek. Todoroki przechył trochę głowę i zaczął coraz odważniej pojękiwać.
Teraz są tylko oni. Shouto uwięziony pod Katsuki i Katsuki cieszącym się każdym kawałem Shouto. Czas to pojęcie zbędne oraz aktualnie nieistniejące. Czas nie ma znaczenia, kiedy ten język zawijał się przy jego własny. Jednak nic nie trwa wiecznie, więc Bakugou się oderwał od Todorokiego.
Katsuki wyprostował się, schodząc z Shouto i zaczął rozpinać pasek swoich dżinsów. Dwukolorowy przełknął ślinę, kiedy zastanowił się, czy też powinien się rozbierać. Jednak wystarczyło jedno spojrzenie blondyna, które oznaczają, że ma to zrobić. Już bez spodni z zawahanie popatrzył się na bokserki. Głośno wzdychając, przewrócił się na brzuch na łóżku i ściągnął bieliznę, a potem poczuł, jak jego erekcja dotyka tkaniny pościeli. Jego umysł drżał na myśl o blondynie za nim, który prawdopodobnie teraz wlepia wzrok w jego jędrne pośladki. Z całej tej sytuacji schował twarz w poduszkę, wydając gardłowe sapnięcie.
Abstrakcją jest, że leży we własnym łóżku, czekając, aż będzie wypieprzony przez Bakugou. Cholera, na jego skórze natychmiastowo pojawiła się gęsia skórka
Katsuki mając taki widok przed sobą, niespodziewanie ponownie ułożył się nad nim i pocałował zgięcie barku z jego szyją oraz lekko ją skubał. Uczucie nagiego tyłka napierający na erekcje ukrytą pod bielizną nie było najmilszym uczuciem, ale wciąż oddawał się pieszczotą skóry Todorokiego.
— Wyglądasz pięknie — szepnął blondyn prosto do jego ucha, a Shoto szczerze znowu stęknął. Pojawiające się palce Katsukiego na skórze parzyło go i aż się przewrócił na plecy.
— Bakugou... — zaskomlał subtelnie.
Blondyn w odpowiedzi pociągnął Shouto do użelazniacjącego pocałunku, ściskając odrobinę jego głowę i czując pasma dwukolorowych włosy. Zaskoczył się małą wibracja klatki piersiowej Todorokiego spowodowane warczeniem, które wydał sam Katsuki.
Chłopak wyczerpująco oddychał, a palce pożądliwie chwytały prześcieradła. Zatrzymał się, aby spojrzeć się na sekundę na Bakugou. Czerwone oczy obserwowały jego niedopasowanych tęczówek i sprawiały, że ponownie nie potrafił wypowiedzieć ani słowa oraz wysyłał go w ciąg napalonych uczuć. Uniósł raz biodra, szukając zniecierpliwionego jakiegokolwiek tarcia. Był taki słaby przez Katsukiego.
— Ależ ty jesteś potrzebujący — zaśmiał się chrapliwie blondyn.
Dwukolorowy jęknął, gdy Bakugou zniżył się, aby pocałować jego klatkę piersiową. Język ostrożnie oblizywał ścieżkę wokół sutka, delikatnie gryząc oraz zasysając zaróżowioną brodawkę. Złośliwie, a zarazem rozbawiony był sposobem, jak Shouto napinał się pod nim. Todorokiemu wydawało się, że unosił się w niebie, gdy dreszcz całego ciała powodował, że każdy mięsień się całkowicie rozluźniał, żeby ponownie usztywnić. Głośny skowyt opuścił usta, jak palec Katsukiego skręcił drugi sutek. Biodra wygięły się w łuk, a penis otarł się znowu o materiał bokserek.
Z powodu wydawanych dźwięków przez Shouto, Bakugou dłużej nie potrafił czekać. Jego serce bilo mu w piersi, jakby miało wybuchnąć. Zawędrował ponownie oczami po ciele Todorokiego, a następnie bez żadnego wahania rozchylił uda. Drugi chłopak trząsł się z czegoś więcej, niż z samego pożądania, a dokładnie przez uczucie bycia z kimś tak blisko.
Shouto oparł się na przedramionach, obserwując każdy ruch Katsukiego. Patrzył się, jak palce gładzą wewnętrzną część jego uda, cichutko mrucząc z zadowolenia na widok twardej erekcji dwukolorowego. Todoroki wstrzymał powietrze, gdy ta dłoń sięgnęła po jego przyrodzenia, zaciskając ją ciasno. Niebiesko-brązowe oczy przymknęły się, a głowa opadła na materac. Odgłosy samej frustracji, które niewątpliwie błagały o więcej, wypełniały pokój.
— Sprawię, że poczujesz się tak dobrze ze mną, Todoroki — wysapał Bakugou, poruszając lekko ręką, a Shoto natychmiast uniósł biodra, aby wypieprzyć się samemu w tym sztywnym chwycie otaczającej jego erekcji. Blondyn zaśmiał się subtelnie i popchał go znowu na prześcieradło. — Czego chcesz?
Dwukolorowego myśli były teraz tylko o jednym.
— Kurwa, Bakugo. Zrób coś, błagam. Tak bardzo pragnę ciebie. Chcę coś poczuć.
Katsuki wzdychnął z tej prośby, ale przeciągnął ponownie ręką po penisie.
— Spokojnie. Zdecydowanie to zaraz zrobię — odpowiedział, wykonując nowy ruch.
Todoroki nie narzekał, kiedy został przewrócony na brzuch, uda wciąż rozłożone, a ciepłe dłonie ugniatały jego pośladki. Później podciągnął odważnie swój tyłek, który... znalazł się prosto przed twarzą Bakugou. Był dumny z tego, jak poczuł zaskoczony wdech blondyna. Przechylił głowę, by zobaczyć, jak Katsuki nadal się nie poruszył, i przyszła myśl, że też powinien się rozebrać.
Teraz pragnął w każdy możliwy sposób dotknąć Bakugou i zatracić się w wszystkich doznaniach, które pieściłyby jego skórę. Chociaż raz w życiu tego naprawdę chce. Chce czułości, aż zacznie drżeć od samej bliskości. Cholera, jak on tego pragnie.
— Kiedy ściągniesz te bokserki? — onieśmielił się zapytać Shouto. — Niesprawiedliwe jest to, że jestem nagi, a ty wciąż ubrany. —Palce Todorokiego wbiły się w tkaninę poduszki, chrząkając stłumiony. Katsuki zatrzymał się na sekundę, żeby rozważyć sugestie.
— Wyglądasz, jakbyś miał zaraz przyjść — odpowiedział Bakugou, ściągając dłonie z ciała drugiego chłopaka. Oparł się o materac, ale nadal zostawał w zaborczej postawie. — Zaczynam wątpić, czy poradzisz sobie ze mną.
— Ściągnij te pieprzone bokserki — odparł bezmyślnie, a kolejny dreszcz przeszedł po nim, gdy Katsuki pocałował go w plecy.
— Cicho bądź, Śliczny Chłopcze — szepnął odrobinę do ucha dwukolorowe. — Przecież to ty błagałeś zaledwie kilka sekund temu.
Todoroki stęknął ogłuszająco, gdy pojawiały się małe drażniące ukąszenie na jego skórze, które przesuwały się po kręgosłupie do jednego punkty. Niegłośno krzyknął, gdy Bakugou zatopił bez wstydu zęby w prawy pośladek, zostawiając Shouto pragnącego o więcej. Blondyn doskonale był świadomy swojego dokuczania.
— Ch-Cholera — jęknął, ukrywając głowę w poduszce.
Wszystko, na czym się teraz skupiał Todoroki, było dźwięk otwieranej butelki, a od tej chwili czas się toczył zbyt szybko. Ciepłe dłonie rozchylające jego pośladki i kolejne niskie sapnięcie, kiedy jeden palec krążył wokół wejścia. Ale to nie w stylu Bakugou, aby tylko to się działo. Z tego powodu nadal podgryzał jeden pośladek Shouto, jakby nic.
Todoroki nie wiedział, jaka siła go przejmuje, gdy palec delikatnie wszedł do jego odbytu, ale wyprostował się i odepchnął blondyna. Tylko po to, żeby oprzeć się o ścianę z gwałtownym odgłosem uderzenie.
— Wciąż masz bokserki. — A po tym skoczył na Bakugou, łącząc ich usta.
Pocałunek był eksplozją, czy paliwem zatruwającym całą sytuację i rozświetlając krajobraz oraz rozgrzewając serce. To tak, jakby wcisnąć ostatnie wdechy powietrza, a następnie się złapać i zaplątać w pułapkę pajęczyny. Ich usta dotykały się, jakby zostały stworzone tylko do tego. Ładnie pasujące i ukształtowane do tego zadania. Języki tańczyły ze sobą, walcząc o ciepło bulgoczące w klatce piersiowej. Dysząc, rozpadali się, a ich źrenice pochłaniały całość tęczówki.
Shouto nie marnował czasu, więc wydobył ostatnie resztki odwagi i pociągnął bokserki Katsukiego w dół. Spojrzał się w te miejsce, a rumieńce stały się coraz czerwieńsze.
— Ja pierdole. Chciałem ci spróbować obciągnąć, ale nie wiem, czy to się zmieści w moich ustach.
Bakugou wziął ciężki oddech. Bardzo ciężki. Jego biodra wyginały się lekko do przodu, a Todoroki powoli wczołgnął się na kolana. Ich erekcje dotknęły się i oboje nie mogli się wstrzymać od stękania. Podzielili nie niepewnym pocałunek, a Katsuki napiął szyje, gdy dłonie spoczęły na talii Shouto. Kiedy tylko język dwukolorowego wślizgnął się w usta drugiego chłopaka, zbliżyli się do siebie i bez wahani zaczęli się ocierać o siebie stopniowo. Tak cicho skomplał w usta blondyna.
Potem ponownie to robili.
Biało-czerwone włosy opadły na cerę Bakugou, gdy ten przerwał, desperacko pragnąć więcej.
— Chcę cię we mnie, kurwa — jęknął Todoroki, ostrożnie układając usta na szyi drugiego chłopaka.
— Mówiłeś wcześniej, że chciałeś mi obciągnąć? — odpowiedział Katsuki, ale głosem tak cholernie ochrypłym i chrapliwym, że nie mogli się ruszać. W tak bezdźwięcznym pokoju, nawet krzyk odbija się echem o ściany o wiele głośniej. — Założę się, że wyglądałbyś cudownie z moim kutasem w ustach, Śliczny Chłopcze. A póżniej cię ostro wypieprzę, bo... Tego wszystkiego chcesz, prawda?
— Tak — szepnął, nadal ukrywając twarz w zgięciu szyi i obojczyka blondyna.
— To śmiało.
Todoroki umieścił uczucia w małym pudełku i zakopał je głęboko w swojej klatce piersiowej. To tak strasznie podnieca, że aż śmieszne, że z Bakugou – z osobą, którą jeszcze wczoraj nie znał, będzie uprawiać swój pierwszy seks.
Shouto wycofał się z ich splątanej pozycji i kucnął między nogami Katsukiego. Nerwowo przygryzł dolną wargą, absolutnie niepewny tego, jak się reszta wieczoru potoczy. Jest świadomy, że to jego pierwszy raz. A co jeśli zrobi coś, co nie spodoba się blondynowi? A gdyby odszedł i zostawi go z powodu chujowych umiejętności robienia loda? Todoroki tego nie chciał.
Dwukolorowe oczy zatrzymują się na długości męskości Katsukiego przez dłuższy czas, zanim wziął ją do reki, subtelnie przesuwając dłonią. Przeszywające czerwone spojrzenie utrzymywało się na jego twarzy zbyt intensywnie. Uważnie obserwował wszystkie ruchy Shouto, a z gardła uciekały małe westchnienia.
Todoroki trochę nieśmiałe, ale pochylił się nad penisiem, a jego ciepły oddech otoczył główkę przyrodzenia. Jest teraz tak cholernie gorąco, że czuł, jak sam przecieka i zaczął zastanawiać się, czy mógłby dojść z jedynie tego widoku. Jednak w końcu się zebrał, a zgrabne usta owijając się wokół żołędzia, przesuwają się w dół. Starał się na tyle, że aż pojawiło się małe zakrztuszenie. Resztą penisa otoczył leniwie dłonią, której nie potrafił zmieśnić. Niedźwięczne sapnięcia chciało uciec z jego ust, ale jedynie pojawiły się odrobine wibracji wokół erekcji.
— Ja pierdole — przeklnął Katsuki, wpychając dłonie w dwukolorowe włosy.
Shouto kiwał głową, aby wydobyć coraz więcej kuszących odgłosów. Palce zaplątywały się w niedopasowane kosmyki, czasami ciągnąc je z agresywnością oraz boleśnie i popychając głowę, żeby jeszcze bardziej nabrać penisa w gardło. Todoroki przyjął to jako niesłowne wyzwanie, poruszając się szybciej, ssąc intensywniej i dając mu wszystko, czego chciał. Zaczął przyśpieszać, a drugi mocniej trzymał jego włosy.
Bakugou zauważył, jak niedopasowane oczy patrzą się na niego i jedyne, co widzi, to Todorokiego pragnącego być w centrum uwagi.
— Oh... Kurwa, tak.
Z mokrym mlasknięciem Shouto odsunął się i lizał językiem po czubku penisa. Jego zęby też delikatnie muskały, nie mając innego zamiaru, niż tylko aby blondyn poczuł się dobrze. Dokuczająco przebiegł językiem wokół erekcji, po czym ponownie wsadził przyrodzenie do swojego gardła, chwytając Katsukiego za uda. Kiedy przeciągłe stęknięcie wydostało się z ust Bakugou, zrobił to ponownie. Dwukolorowy wzrok stawał się niewyraźny, gdy brał penisa głębiej do ust i lekko potrząsnął głową. Drugi chłopak pchnął biodrami w przód, pragnąc więcej doznań.
Todoroki wysysał reszki, których mógł posmakować, gdy zauważył, jak Katsukiego każdy mięsień na ciele się napiął, aż nagle został odepchnięty. Płytko oddychał zaskoczony, a zarazem wystraszony, a dłonie w jego włosach się rozluźniły. Subtelnie zestresowany Shouto podniósł oczy do góry, żeby popatrzeć się na Bakugou, który cały czerwony z ledwością nabierał oddechu. Zmartwił się, czy coś źle zrobił.
— To nie twoja wina — wyjęczał Katsuki, jakby odczytał jego myśli. — Byłem bliski przyjścia i... — Umilkł, wpatrując się w erotyczną twarz Todorokiego. — Pieprzyć. Chodź tutaj.
Chłopak posłusznie wciągnął się powrotem na kolana blondyna, a następnie go pocałował.
— Byłem taki dobry? — chciał trochę podrażnić się Shouto, zanim musnął ustami rozgrzaną szyję kochanka.
— Może jednak zaczniemy główną część wieczoru? — zaproponował Bakugou unikająco.
— Tak, z chęcią — odpowiedział, nadal będąc twardy jak skała i potrzebujący.
Katsuki popchnął Shouto, aby leżał na materacu. Sięgnął po pozostawianą wcześniej butelkę lubrykantu i wrócił do tego, co robili kilka minut temu. Rozchylił pośladki Todorokiego, żeby pogłaskać dłonią jego wejście i wreszcie wsuwając jeden palec. Był ostrożny. Niemal natychmiast dwukolorowy spiął się, biorąc chrapliwy oddech. Czerwone oczy skupiły się na tym palcu, kiedy wbił go głębiej.
— Powiedz mi, czy to boli — poinformował blondyn. Po chwili dodał: — Albo jeśli chcesz przestać.
Shouto powoli kiwnął głową.
— Zrobię.
Todoroki czuł się dziwnie, gdy palec tkwił w jego tyłku. Z powodu tego doznania, aż nie mógł się zrelaksować, mimo że tak bardzo się starał. Niedługo potem Bakugou dołożył drugiego palca. Całe ciało Shouto zesztywniało, gdy wydał miękkie westchnięcie. Pojawiły się głośne sapnięcia, a nogi podkurczyły się nieświadomie. Chwycił w pięści prześcieradło z powodu strasznie bliskiego przyjścia. Ciepło w żołądku utrzymywało się, błagając o orgazm. Koncentrował się na dwóch palcach, które go rozciągały. A jeśli to już jest takie niesamowicie, co będzie, gdy Katsuki w końcu znajdzie się w nim?
— Tak dobrze sobie radzisz, Śliczny Chłopcze — szepnął Bakugou zafascynowany tym widokiem.
Z gardła Todorokiego wydało się kolejne stęknięcie, brzmiące prawie jak nazwisko blondyna lub wyczerpujące „proszę". Drugi chłopak wbił w niego raz, dwa i trzeci, ponownie uderzając w szczególne miejsca, zanim dodał trzeci palec. Te doznania Shouto przytłaczały, jakby impuls elektryczny go przeszywał i sprawiał, że każda żyła zareagowała. Rozpraszało go spojrzenie Katsukiego, który był pochłoniętym tym aktem. Palce ponownie weszły głębiej, a plecy dwukolorowego wygięły się w łuk, a sam jęczał.
Todoroki zatracał się w uczuciach. Zamknął oczu i przeżywał rozkosz, ale nie przyszedł. Ponieważ cholernie chce przyjść, kiedy Bakugou jest w nim.
Niestety, ale gdy trwał w tym amoku, Katsuki niespodziewanie wyciągnął wszystkie trzy palce, zostawiając go bezużytecznego. Dwukolorowe tęczówki prawdopodobnie całkowicie zostały pochłonięte przez źrenice. Przez pustkę nie zauważył, jak blondyn zakładał na swoją erekcje prezerwatywę. Następnie uniósł się nad Todorokim i czysto go pocałował, przyciskając główkę penisa do wejścia.
— Jesteś tego pewny? — szepnął wprost do ust Shouto oraz na milisekundę popatrzył się w niedopasowane oczy.
— Tak. Zdecydowanie — zadeklarował ponownie.
Stabilnie dłonie osadzili się na talii Todorokiego, wbijając paznokcie w bladą skórę, a następnie Bakugou powoli wepchnął resztę przyrodzenia do środka. Katsuki stęknął prosto w jego szyję, zanim wgryzł się w niego i ściskając ich do siebie, aby być jeszcze bliżej.
— Taki ciasny — sapnął. Blondyn trochę się cofnął. Adrenalina popędzała przez ciało, a krew pulsowała w uszach i był tak podekscytowany uczuciem otoczeniem penisa wokół Shouto. Bakugou mokro go pocałował, a język od razu wsunął w jego usta, połykając głośny jęk Todorokiego. — Wyglądasz w chuj gorąco.
Katsuki wycofał się całkowanie, zanim ponownie wszedł gwałtownie w drugiego chłopaka. Przystosowywał tempo do potrzeb dwukolorowego. Zniżył wzrok, spoglądając, jak wsuwał i wysuwał się z wejścia Shouto. Odurzał się widokiem jego penisa, który znikał w ciasności. Ponownie się poruszył i zerknął w dół. Z Todorokiego erekcji wyciekały krople bezbarwnej wydzieliny na ich brzuchy.
— K-Kontynuuj, Bakugou — zawołał dwukolorowy, wyginając plecy na łóżku. — Pośpiesz się, proszę.
Blondyn usłuchawszy tych słów, objął chłopaka pod nim i ponownie połączył ich usta w niechlujnym pocałunku. Następnie nadał tego odrobine agresywnego tempa. Jednak Shouto to nie przeszkadzało, wręcz z błogostanem przegryzał swoją dolną wargę, a później ujawnił kolejne stłumione sapnięcie. Będąc w Todorokim, Katsuki wyciskał wszystkie desperackie odgłosy z gardła dwukolorowego, a sam zaczął prawie warczeć. Lub szlochać. Nie wiedział.
Krople potu ujawniły się na czole Shouto, które spływały po skroni, gdy Bakugou poruszał biodrami, uderzając w uwielbiane jego miejsce. Todoroki drżał.
— Jesteś blisko, Śliczny Chłopcze— wyszeptał słabo do ucha Katsuki.
Dwukolorowy wił się na myśl o tym, jak blondyn chwytał jego prostatę za każdym ostrym pchnięciem. Umysł zawirował, będąc zagubiony w objęciach Bakugou.
— Tam! — krzyknął zawstydzająco głośno Shouto.
Katsuki na chwile się wysunął, a jego twarda erekcja napierała jedynie na wejście drugiego chłopaka. Jednak nie minęło długo, zanim dosłownie wbił się w Todorokiego z mniejszym tempie, lecz z większą determinacją, żeby trafić w dokładnie ten cel. I jeszcze raz powtórzył ruch. Shouto odczuł te starania. Sam wykrzywił kręgosłup, a ciepło rozchodziło się po całym jego ciele. Odrzucił głowę z powrotem na poduszkę, a potem wydobył się wysoki skowyt, a kolejne podążały za pierwszym. Był niebezpiecznie blisko płaczu, gdy białe smugi spermy wystrzelił na ich brzuchy.
Bakugou nie zawahał się, goniąc za własnym orgazmem. Ponownie nadał szybkie, szorstkie tempo, jakby już go nic nie podtrzymywało. Nie trwało długo, może dwa lub trzy solidniejsze uderzenia, zanim zwalniał, a ochrypłym głosem jęknął w szyję Todorokiego. Kiedy się zatrzymał, wciągnął ostro powietrze.
— Kurwa — powiedział, podsumowując całą sytuacje.
Na twarzy Shouto pojawił się mały uśmiech. Odważył się położył ręce na umięśnionych plecach Katsukiego i się w niego przytulić.
— Dobre określenie — zaśmiał się delikatnie oraz trochę nieśmiałe Todoroki.
— Było zajebiście świetnie, Mieszańcu — mruknął, wyciągając penisa z otworu dwukolorowego.
Bakugou zdjął natychmiastowo prezerwatywę, a następnie zawiązał ją i wyrzucił do kosza obok biurka. Rzucił okiem na ułożone książki do nauki Shouto, zanim podszedł do swoich spodni. Nie martwił się tym, że teraz chodzi tak, jak został stworzony.
— Jest zakaz palenia — rzekł Todoroki, widząc paczkę papierów i zapalniczce w rękach blondyna.
— Jeszcze nikt mnie nie złapał — odparł niemartwiąco Katsuki. Podszedł do okna w zamiarze go otwarcia. Następnie oparł się o parapet, zapalając papierosa i zaczynajac oglądać świat zza witryny. — I jak oceniasz swój pierwszy seks?
— Było... w porządku.
Bakugou zaciągnął się trującym dymem, zanim zerknął w stronę Todorokiego. Cicho coś sapnął, kiedy starał się, żeby popiół nie opadł na podłogę, przechodząc przez pokój. Prędko rzucił w Shouto paczkę nawilżających chusteczek, a później ponownie znalazł się przy oknie. Na szczęście, nic nie pobrudził.
— Dziękuję — powiedział niepewnie, przyjmując podarunek. Zaczął wycierać swój brzuch, wyczuwając wzrok Katsukiego na sobie.
— Dlaczego farbujesz łoniaki? — zapytał się blondyn.
Todoroki na początku nie zrozumiał słów Bakugou. Dopiero po solidnych kilku sekundach połączył fakty.
— Nie farbuję ich.
— Kto, kurwa, ma naturalne dwukolorowe włosy, Mieszańcu? — parsknął śmiechem.
— Ale... — Shouto zacisnął w pięściach kołdrę. — To moje naturalne włosy. Tak, mam od urodzenia biało-czerwone włosy i też takie są... na dole — mruknął, spoglądając się w stronę swojego krocza.
— Udam, że ci uwierzę — prychnął Katsuki, kiedy strzepnął popiół zza okno.
— Zostawmy ten temat i... zostajesz, czy idziesz?
Bakugou podejrzliwie popatrzył się na Todorokiego. Rzadko, kto po wspólnym seksie proponował mu miejsce do spania. A do tego dołożyć Shouto, który powiedzmy sobie szczerze, w chuj seksownie wyglądał nagi po stosunku z roztrzepaną fryzują mieszającą dwukolorowe włosy, opuchniętymi ustami, czy zagubionymi od wcześniej ekstazy oczu. Katsuki nadal nie chce się z nim rozstawać, ale tego na głos nie wypowie.
— Jasne — odparł, udając, że ta propozycja nie wpłynęła na niego. — Za pewne i tak teraz nie mogę wrócić do swojego pokoju, bo współlokator kogoś sprowadził.
— To gdzie wtedy chodzisz spać?
— Różnie. — Wzruszył ramionami Bakugou, kiedy roztarł papierosa o parapet, a następnie wyrzucił zza okno. — Czasami przyjmuje mnie na nocowanie Sero lub Mina. Rzadziej Kaminari, bo zazwyczaj siedzi ze swoim chłopem.
Katsuki podszedł do Shouto, zanim wziął od niego świeże chusteczki i sam wytarł już przyschnięte nasienie z brzuchu. Później złapał też brud z dłoni Todorokiego, aby wrzucić je do kosza. Ponownie zjawił się przy dwukolorowym, który przez cały czas leżał na łóżku. Ich ciała leniwie się splątały, a usta spotkały się w krótkich pocałunkach. Gubili w ciepłych wspólnych oddechach oraz małych pieszczotach.
Niedługo po tej spokojniej zabawie, zmęczenie pokonało Katsukiego i zasnął jako pierwszy, wciąż obejmując Shouto.
Dwukolorowy fascynował się spokojnym wyrazem twarzy blondyna. Podniósł rękę, żeby przesunąć nieokiełzany złoty kosmyk, który opadł na skroń chłopaka. Nie potrafiąc się powstrzymać, wyprężył szyję oraz musnął gorące czoło Katsukiego.
— Dziękuję — szepnął, zanim sen zaczął go obezwładniać.
Todoroki nie żałował tego wieczoru, ponieważ czuł się doskonale przy Bakugou.
***
Ciekawostka. Ten fik na początku miał być one shotem, który zakończyłby się w tym momencie. A jednak wyszedł z tego dłuższy projekt...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top