6

Nadal mnie namawiali na wyjazd.

-Jezus dobra pojadę tylko kurwa przestańcie mi truć dupe błagam- załamania nerwowego przez nich kiedyś dostanę

-No i dobrze że się zgodziłeś-spojrzałem na tego debila (mandzia) z takim ,,nie wkurwiaj mnie nawet" podniósł ręce jak by policja mu kazała to zrobić- nic nie mówie.- Schowałem twarz w dłoniach z ich głupoty. Są nawet spoko ale czasami tak mnie załamują.

-Kuba odwieziesz mnie do domu?-poszedł bym z buta ale mam lenia i to pierdole

-A co się mówi?

-No chyba se nie myślisz że powiem to co chcesz- zaśmiali się

-To tylko nie groźne słówko-powiedział Thorek przez śmiech

-Mhm a w ryj chcesz?

-Dobro chodź bo zaraz się pozabijacie-powiedział Zaha sięgając po klucze do auta. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta

-Możesz mnie wysadzić pod barem- powiedziałem zapinając pas 

-Tylko się nie najeb

-Czemu

-Bo mamy zamiar...-chyba się wkurwił.-jeszcze dzisiaj gdzieś pojechać- powiedział rzez zaciśnięte zęby. No to się wkurwił. Słodko się wścieka

-No dobra, ale ja się na to nie pisałem. Wypije jednego może dwa drinki okej?-powiedziałem z niezadowoleniem 

-Niech ci będzie-westchnął i ruszył z podjazdu. Jechaliśmy w ciszy. Kuba był skupiony na drodze a ja na widoku za oknem. Zatrzymał się pod barem

-Pa-powiedziałem wysiadając

-Pa-mruknął i odjechał. Wszedłem do baru

-Dzień dobry panie Magistrze-ukłonił się nisko barman

-A dzień dobry panie barmanie-ukłoniłem się równie nisko

-14 godzina to jakiś rekord?-usiadłem przy blacie

-Nie. Tragedia jest zmuszają mnie na jakiś wyjazd

-Truli dupe?

-No chociaż ktoś bez wyjaśnień wie o co chodzi

-Lata praktyki. Proszę bardzo-podał mi drinka [napisałam wcześniej drunka popoga]

-Aż szkoda że tylko dwa moge wypić-spojrzałem na drinka którego trzymałem w ręku

-aż tak?-przytaknąłem i zabrałem się za picie napoju alkoholowego. Położyłem pustą szklankę na blat wycierając usta o rękaw bluzy. Przydałoby się przebrać i umyć. Dostałem drugiego drinka którego szybko wypiłem

-Do widzenia panie barmanie-ukłoniłem się

-Do widzenia panie Magistrze. - ukłonił się- miłego wyjazdu

-gdyby jeszcze to było miłe- wróciłem do domu. Od razu po wejściu udałem się do łazienki na długi prysznic. Po około 30 minutach mycia się wyszedłem w ręczniku bo nie brałem świeżych ubrań ze sobą. Gdy doszedłem do szafy ktoś zapukał do drzwi.

-Otwarte!-krzyknąłem gdyż nie zakluczyłem drzwi za sobą. Zabrałem z szafy ciuchy i poszedłem zobaczyć kto postanowił mnie odwiedzić. Co prawda mój dom nie był gotów na gości z powodów dobrze wam znanych, ale nie planowałem odwiedzin. Zajrzałem do salonu w którym zobaczyłem Zahe czytającego papiery adopcyjne które leżały na stole. Spojrzał na mnie i od razu schował twarz w kartce gdyż się zarumienił

-J-jesteś adoptowany?-zapytał po chwili ciszy

-Jak widać. Poczekaj chwile ide się ubrać-po tych słowach wszedłem do łazienki. Ubrałem czarną bluze i spodnie dresowe tego samego koloru. Nadal miałem mokre włosy opadające n moje czoło. Przeczesałem je delikatnie i wróciłem do Zahy który rozglądał się po moim mieszkaniu.

-Nie wiedziałem że mieszkasz w takim syfie...-powiedział patrząc na rozwalony telewizor

-Nie przeszkadza mi jakoś, a gości nie miewam-powiedziałem obojętnie

-J-jak?-ewidentnie było mu żal mnie. Westchnąłem

-Nigdy się nie dogadywałem z moją matką aka Suką i cały czas się kłóciliśmy. W wieku 7 lat pierwszy raz uciekłem z domu. W wieku 13 się wyprowadziłem. Nie jeździłem na żadne wycieczki szkolne i nie miałem znajomych. Żyje w samotności bez nikogo i jakoś mi to nie przeszkadza. Od 18 urodzin pije alkohol codziennie. -spojrzał na mnie ze współczuciem kiedy ja mówiłem obojętnie jakże nudną i krótką historie z mojego życia.

-Magi szkoda mi ciebie- podszedł do mnie i się przytulił. Nie wiedząc co zrobić oddałem uścisk. Poczułem dotąd nie znane mi uczucie w brzuchu. Nie przejmowałem się tym zbytnio, ale chwila. On powiedział Magi? Czy ja mam omamy? Oby tak.-idź ogarnij sobie włosy bo zaraz jedziemy.-wstałem z niechęcią i udałem się do łazienki. Wziąłem suszarke i nad zwyczajniej w świecie wysuszyłem włosy przez co zrobiło mi się siano na głowie. Ułożyłem włosy i wyszedłem z łazienki. Chłopak już czekał na mnie przed wyjściem. Założyłem buty i poszliśmy do jego auta. Ja se musze prawo jazdy wyrobić, ale z drugiej strony gdzie ja będę jeździł? Po zapięciu pasów pojechaliśmy do galerii, bo to właśnie tam czekała reszta naszych znajomych. Weszliśmy do środka budynku przepełnionego ludźmi. Przeszły mnie ciarki na widok tylu ludzi. Zaha złapał mnie za rękę. Chyba widział że mi się tu nie podoba. Niby miał to być jakiś wyjazd, ale poszliśmy do kina. Przed kinem spotkaliśmy naszych znajomych. Wybraliśmy horror. Kupiliśmy sobie popcorn i cole po czy  udaliśmy się na sale kinową.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

siea!

~słów 706

~patkaa    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top