21

Szok. To jedyne co w tamtym momencie czułem. Nie wiedziałem właściwe co się działo. Po chwili jednak chłopak po chwili się odsunął, a ja z niedowierzaniem dalej stałem jak słup patrząc ja niego.

- Już lepiej? - uśmiechnął się lekko patrząc na mnie.

- Czekaj- co- ale- co - zakłopotanie jakie jakie odczuwałem było w tamtym momencie nie di opisania. On mnie pocałował. Dlaczego? Co to miało znaczyć? Setki pytań zalewały mój umysł.

- Hm? - zdecydowanie nie rozumiał o co chodziło. Zachowywał sie jakby sie nic nie stało gdy ja przeżywałem wewnętrzny zawał.

- czemu mnie pocałowałeś? - udało mi się zadać pytanie, z sensem. Brawo ja normalnie.

- bo byłeś tak wkurzony, że jestem pewien, że pół dzielnicy cię słyszało i o zgrozo poczuło tą złość bijącą od ciebie. W ten sposób cię od tego odciągnąłem, i teraz jest już lepiej prawda?

- tak, czuję się bardziej.. spokojny. - mruknąłem siadając na kanapie. Zastanawiałem się nad tym. Nadal nie mogłem pojąć co tu się stało. Może po prostu zapomnę? W sumie to było miłe.. ale ja nie lubię miłych rzeczy. Ma bardzo miękkie usta.. czy mi sie to podobało? Raczej nie. To zwykły gest.. prawda? Ugh nie znajdę na to odpowiedzi. Wziąłem telefon i zacząłem przeglądać media by zająć czymś myśli. Byłem w szoku, bo wypadek w którym brałem udział, był już dostępny w internecie.

Karol ********** został w końcu zatrzymany. Udało się go złapać przy nie udanym porwaniu kolejnej osoby przy udziale taksówki. Ofiara której danych nie znamy udzieliła proces postępowania przestępcy. Podawał sie za taksówkarza, zagadywał ofiary by odwrócić ich uwagę, a gdy sie orientowali- zakładał maskę i uwalniał gaz nasenny. Tutejsza ofiara postąpiła w inny sposób niż reszta i doprowadziła do wypadku w obronie własnej informując odpowiednie służby.

No to ciekawie, że już nawet telewizja wie, a minęła ledwie godzina. Byłem już zmęczony tym wszystkim więc się położyłem na kanapie próbując zasnąć. Gdy niemalże zasnąłem, zostałem przykryty kocem przez starszego. Udałem, że śpię i kilka chwil później już zasnąłem. Nie martwiłem sie nawet o przebranie garnituru, bo po prostu chciałem iść spać. Kilka godzin później przebudziłem się słysząc jakąś rozmowę. Wstałem po cichu przyklejając się tyłem do ściany oraz nasłuchując. Był to Kuba z kimś kogo po głosie ciężko było mi rozpoznać, możliwe, że go w ogóle nie znam.

- jak to nic nie zrobił? - słyszalny był głos dla mnie nieznany.

- no nic, mówię ci, że to nie ma sensu. - tym razem odezwał się mój współlokator.

- dobra, wymyśli się coś innego. Musi się udać. Nie ma, że nie.

- zaczynam w to wątpić. Nie ma prawa to się udać. - ciekaw byłem o czym rozmawiają.

- damy radę, nie martw się o to, to nie słowa które widzisz w szarym lustrze. - poeta normalnie, niczym ja, za czasów gimnazjum.

- niech ci będzie, a teraz już idź. Mam wrażenie, że Marcel sie obudził - no to chuj. Usiadłem na kanapie udając, że dopiero wstałem. Gdy głosy ucichły do salonu wszedł starszy.

- Witam, jak się spało? - zapytał lekko sie uśmiechając.

- nie narzekam. - ziewnąłem. Bardzo ciekawi mnie o czym rozmawiali. Pytać nie mam zamiaru.

- głodny?

- nie, na razie nie. Która godzina?

- około 17. - dodatkowych osiem godzin snu. Nieźle. Przeciągnąłem się włączając telewizor. Włączyłem jeden z pierwszych lepszych filmów. Nie długo później dołączył do mnie właściciel domu. Usiadł obok mnie przykrywając się kocem, którym mnie wcześniej okrył. W rękach miał popcorn. Wiedziałem co się szykuje więc włączyłem Netflixa szukając jakiegoś filmu. Finalnie skończyło się na serialu o tytule "Sabrina". Odcinki były długie więc mieliśmy co robić. Zapowiadał się ciekawie, bynajmniej mi. Trzymałem ręce na oparciu kanapy, bo było mi tak wygodnie, gdy nagle przy 8 odcinku poczułem ciężar po lewej stronie. Był to śpiący Kuba. Prostując rękę objąłem go lekko zmieniając film. Stwierdziłem, że razem dokończymy serial, a więc zmieniłem go na 'kobiety mafii', bo czemu nie. Oglądając tak robiłem się co raz bardziej senny. Całe szczęście, że dostałem 3 dni wolnego poczytanając od wczoraj, czyli dnia wypadku. Była już prawie 3 w nocy. Wyłączyłem Netflixa, a włączyłem zwykłą telewizje. Leciał jakiś film którego tytułu nie znałem i znać nie chciałem. Powoli zasypiałem obejmując niższego, który wtulał się we mnie. Przykryłem nas lekko kocem, bo stwierdziłem, że nie mam zamiaru sie stąd ruszać. Rozpiąłem sobie koszulę, bo było już w niej nie wygodnie. W tedy odpłynąłem po prostu zasypiając.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Drugi rozdział pogu?

~słów 702

~Kamilek

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top