Rozdział 5 - Kłamstwa
Czwórka nastolatków z hukiem wypadła na brzeg jeziora.
-O losie... - mruknął Suzuno
-Nie jesteśmy już gupikami! - krzyknął Afuro, wstając, skacząc w kółko i wskakując na drzewo
Pozostali tylko spojrzeli na siebie i machneli na to ręką.
-Trzeba rozpalić ognisko - mruknął Nagumo wstając - Jest Zimno jak diabli
-To kto idzie szukać drewna i jedzenia? - spytał Kiyama, otrzepując się z wody i chowając bransoletkę do kieszeni
-Życie, życie jest nowelą... - nucił Afuro, z gałęzi drzewa
-Czy mógłbyś łaskawie zejść i nam pomóc? - mruknął Hiroto zakładając ręce na piersi
-Nie słucham ludzi z okresem na łbie - odpowiedział blondyn
Zielonooki zacisnął zęby, i już chciał na niego krzyknąć, gdy Nagumo zatkał mu usta
-Nie denerwuj się idioto, Afuro chodź ogarniemy jedzenie
-Spoko - mruknął blondyn, zeskakując z drzewa i w podskokach podreptał za strażnikiem
-To już jest brutalne olewanie mnie - warknął Hiroto
-Weź, a kto by cię lubił?
Czerwonowłosy odwrócił się i zmroził wzrokiem, spokojnie leżącego Suzuno
-Co? - mruknął
-Zdajesz sobie sprawę, że zdziecinnieliście przez lata? - warknął - Kiedyś takie zachowanie by wam nawet do głowy nie przyszło
-Owszem, może i tak - mruknął
-Co się stało z mroźnym Suzuno? Oazą spokoju, u którego uśmiech był rzeczą rzadką? - spytał
-Może uczy się na błędach - wyszeptał srebrnowłosy wstając i podchodząc do niego
-C-co? - wydukał Hiroto
-Hiroto każdy z nas się zmienił, to jest ten moment... Ten na który czekaliśmy tyle lat, odnaleźliśmy wybrańca... - mruknął - Nie obchodzi mnie co zrobisz, gdy to wszystko się zakończy, ale... Teraz współpracujemy, zapamiętaj to...
Mruknął i odszedł za pozostałą dwójką, pozostawiając chłopaka samego, ze swoimi myślami.
-Czego ty nie rozumiesz Burn, nie rozpalisz ogniska z mokrych liści! - mruknął Afuro wyrywając mu je z rąk
-To czym chcesz to rozpalić?! - krzyknął
-Och nie wiem?! Może DREWNEM! SUCHYM
-Och... Ta to może mieć sens
Blondyn walnął się w twarz, kręcąc głową
-O! Hejka Foxie! - krzyknął Nagumo do zbliżającego się strażnika
-Nie mieliście zbierać jedzenia? - zdziwił się, unosząc brew
-A weź, nic tu nie ma! - mruknął - Drewno jakieś mokre, u mnie jest sucho!
-Bo może to jest Królestwo Ziemi? Tu rośliny żyją a nie się smażą?
-Och bo u ciebie są zamarźnięte! - przedrzeźnił go
-Do jasnej anielki... - mruknął Afuro - A może nie wiem... Pójść do sklepu?
-Wykluczone! - stwierdził Gazelle - A jak spotkamy jego wysłanników?!
-Ja pójdę - zaoferował
-Och tak, bo to dużo zmienia...
-Tamtymi się zajęliście prawda? - mruknął - Czyli nikt nie wie jak wyglądam
Strażnicy spojrzeli po sobie, a Suzuno przygryzł wargę
-No dobra... - mruknął rzucając mu sakiewkę - Ale uważaj...
Blondyn skinął głową, a Nagumo kiwnął głową na leśną ścieżkę
-Dasz radę! - krzyknął gdy blondyn odchodził
-Serio myślisz, że to dobry pomysł? - zapytał go Suzuno
-Absolutnie nie...
-...
-Już po nim - skwitowali
★★★★★★
Blondyn zdjął kaptur z głowy, żeby nie rzucać na siebie uwagi.
Już od wyjścia z lasu zauważył kilka stoisk, na ulicach.
W niczym to nie przypominało tego radosnego Królestwa, o którym opowiadali mu towarzysze.
Widać Kageyama, odcisnął swoje piętno i na poddanych.
-Dzieńdobry... - mruknął do kobiety, stojącej przy koszykach owoców
Kobiecina odwróciła się, i podniosła coś co chyba miało być według niej bronią
-Nic nie będziemy wam płacić łotry! - krzyknęła
-Em... Chyba zaszła pomyłka? - mruknął nieśmiało opuszczając jej broń - Nie pracuję dla Kageyamy
-Nie wymawiaj jego imienia! - krzyknęła łapiąc go za dłoń - To przynosi tylko nieszczęście!
-Dobrze? - zdziwił się
-W takim razie kim jesteś? Rzadko widuję tu nieznajomych
-Ja... - zająkał się
Kobiecina przyjrzała się mu, nagle wytrzeszczając oczy
-To ty... - szepnęła - Wiedziałam, że gwiazdy nie kłamią!
-O czym pani mówi? - cofnął się lekko - Ja chciałem tylko...
-Przepowiednia mówiła, że to gwiazda wskaże wybrańca! A wczoraj rozbłysła nasza kochana Artemis! Ponoć wygasła od kilku tysięcy lat, to był znak! -pisnęła
Złapała go za nadgarstek, i wciągnęła do targowego namiotu za nią, zasuwając drzwi
-Mój drogi, nie jesteś tu bezpieczny - wyszeptała - Co cię tu przygnało?
-Mogę Ci ufać?
-Nikomu nie powiem, chcę Ci pomóc kochaneczku - wyszeptała Kobiecina, w międzyczasie pakując owoce do torby
-Zostałem odnaleziony przez strażników, zamierzamy obudzić waszego Króla i.... Wszystko dobrze? - spytał kobiety która z przerażeniem patrzyła na niego
-Mój drogi... - wyszeptała - Czy znasz historię Vemis?
-No ten... Mniej więcej?
-Posłuchaj... - westchnęła sadzając go na krześle - Władcy Vemis nie pałali do siebie zbytnią miłością, byli tak różni, jak żywioły którymi władali.
Pewnego dnia inni władcy przybyli do nas. Słyszeliśmy tylko plotki, ale następnego poranka, drzewa zaczęły umierać, a wojska tego wygnańca przejęły nasze Królestwo... - szepnęła
-Słyszałem tę historię, wiem co było dalej - chciał jej przerwać chłopak
Kobieta jednak nie przerwała
-My mieszkańcy, możemy się tylko domyślać co stało się w Pałacu, jednak wiem jedno mój drogi... Weź to, nie potrzebuję zapłaty - powiedziała dając mu worek z jedzeniem - I lepiej zmień plany nie ufając nikomu...
-Ale Pani nie rozumie! Jestem tu z przyjaciółmi, chcemy uwolnić Króla!
-Kochaneczku... Nie było dnia w którym nie chciałam, by Midorikawa-San znów wyszedł na nasze ulice.... By znów uśmiechnął się do mnie, a ja byłabym z niego dumna jak matka z syna - wyszeptała ze łzami w oczach - Pracowałam na zamku kochany, byłam jego nianią od kiedy się urodził...
Blondyn wciągnął powietrze, z szokiem przyglądając się staruszce
-Ale... Dlaczego nie chcesz bym ufał waszym Strażnikom Żywiołów, przecież...
-Nie ma kogoś takiego jak Strażnicy Żywiołów! - wykrzyknęła
Afuro usiadł zamurowany, wpatrując się w nią
-Jak to nie ma?!
-Twoi przyjaciele mogą rzeczywiście chcieć dobrze jednak okłamali cię... Nigdy nie widzieliśmy żadnego z nich na oczy...
★ ★ ★★★★
Hiroto chodził nerwowo po polanie, mierząc wzrokiem dwójkę przyjaciół
-Jak mogliście puścić go samego?! - Krzyknął - Czy wy wiecie co mogą mu zrobić?!
-Wiemy ale... - zaczął Suzuno
-Patrzcie idzie! - przerwał im Haruya wstając
Odwrócili się i rzeczywiście... Blondyn szedł w ich kierunku z nietęgą miną
-Jezu Afuro! - krzyknął Burn podbiegając do niego - Już myśleliśmy, że... Ej wszystko okej?
Terumi zacisnął pięści rzucając worek na ziemię.
-Chcecie mi coś powiedzieć? - wyszeptał
-Emm a powinniśmy? - zdziwił się Suzuno
-Kim jesteście Suzuno? - spytał, przeszywając go wzrokiem
-Sklerozę masz? Strażnikami przecież ci...
-Przestańcie kłamać! - wybuchł
Chłopcy zbledli wpatrując się w niego
-Miałem was za przyjaciół! - krzyknął patrząc na Nagumo
Czerwonowłosy potarł ręce niepewnie i przygryzł wargę
-Ile wiesz? - szepnął
-Nagumo! - krzyknął Hiroto
-Nie! On ma rację, okłamaliśmy go...
-Wiem, że ktoś taki jak strażnicy nigdy nie istniał - mruknął
Złotooki uśmiechnął się nieśmiało wyciągając rękę
-Co ty robisz? - mruknął Terumi
Jednak nim zdążył skończyć, drewno za nim zapłonęło ogniem
Suzuno wymienił spojrzenia z Hiroto, i machnął ręką powodując, że cały krzak zamienił się w lodową rzeźbę
-A-ale... - wyszeptał chłopak
Hiroto tylko westchnął, a po chwili uniósł się lekko, a wiatr podniósł stos liści w górę, tak że okrążyły ich znów opadając na ziemię
-Mówiliście, że tylko Władcy potrafili czarować - wydukał blondyn
-Może jednak nie siedzą, wysyłając innych na śmierć - zaśmiał się nieśmiało Nagumo - Przepraszam Afuro, ale byłbyś w niebezpieczeństwie gdyby cię złapali...
Terumi stał spoglądając na nich, teraz wszystko stawało się jasne.
Nienawiść do nich przez Syrenę, w końcu to ich chronił jej król,
I skąd niby mieli wiedzieć co dokładnie stało się w pałacu...
Miał Władców tuż przed swoim nosem!
-Trochę mnie zamurowało - mruknął
-Uwierz nam, podawaliśmy się za strażników, by wszyscy myśleli, że ich Królowie są Bezpieczni....
-Ej... Czyli ten czwarty strażnik wcale nie był specyficzny i rąbnięty! - krzyknął - Aż strach pomyśleć jak dobrze graliście...
Trójka chłopaków westchnęła, spuszczając głowy
-No ale wybaczam wam - usłyszeli
Z szokiem podnieśli głowy spoglądając na chłopaka
-Po tym jak usłyszałem, że kłamaliście, spodziewałem się wszystkiego, ale nie.... No cóż tego
-SUKCES! - krzyknął Nagumo, wskakując na niego
-Ale jak na Królewskie głowy, to dość rozbrykani jesteście - mruknął
-Mówiłem?! - krzyknął Hiroto
-A teraz... Macie mi powiedzieć co naprawdę się wydarzyło, bez żadnych kłamstw - zażądał - Łącznie z tym co miałeś wspólnego z tym otruciem.... Midorikawy, Hiroto
Chłopcy spojrzeli po sobie zdziwieni, na imię przyjaciela, ale zgodnie usiedli na ziemi.
To będzie długa historia...
__________________________
*cykanie świerszczy*
A teraz szczerze, kto się domyślał xD
W każdym razie, to był drugi rozdział
Kolejny wleci jutro
Bayyy
~Rei✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top