Rozdział 10 - Róża Wiatrów
Tymczasem...
Hiroto i Midorikawa już od kilku godzin, nieprzerwanie maszerowali w kierunku granicy królestwa Kiyamy.
Podróżowanie bez koni było trudne, ale nie mieli wyboru.
Wstąpienie do pałacu Suzuno zajęłoby im za dużo czasu
-Czyli klejnot wiatru znajduje się w górach? - mruknął Ryuuji - Szczerze mówiąc, wspinaczka nie brzmi zachęcająco...
-Nie jest jakoś bardzo wysoko, cała trudność polega na sposobie w jaki trzeba go zdobyć - mruknął
-Gdzie go ukryłeś Hiroto? - zatrzymał się mierząc go wzrokiem
Zielonooki spuścił wzrok, przygryzając wargę
-Szczerze mówiąc, nie chciałem żebyś to ty ze mną szedł Midori - szepnął - Ale nie proś mnie bym wyjaśnił ci teraz dlaczego
Zielonowłosy zdziwił się, ale kiwnął niepewnie głową, spoglądając na oddalające się plecy chłopaka
-Co zrobiłeś Hiroto? - szepnął ruszając za nim
Jeszcze nie wiedział jak trudne, dla niego będzie zdobycie tego klejnotu...
★ ★ ★ ★ ★
-Daleko jeszcze?
-Tak
-A teraz?
-Też
-A teraaaaaz?
-Mido czy ty się bawisz w Afuro? - mruknął Hiroto śmiejąc się pod nosem
-Ja? Gdzie tam - uśmiechnął się czarnooki rozglądając dookoła - Ile jeszcze mamy się wspinać? Zaczyna się robić stromo
-Musimy dojść do jednej z jaskiń, jeszcze kilka minut - mruknął
Ryuuji westchnął, gdy żwir znów osypał się na niego
-Dobra dosyć - warknął
Puścił się, zeskakując na półkę, i dotknął ręką skały
-Mido?! - krzyknął Hiroto z góry - Stało się coś?
Góra zadrżała, a po chwili część powierzchni zaczęła się zapadać tworząc schody wprost na szczyt
-No! - uśmiechnął się, wchodząc na górę - Tak to ja mogę się wspinać!
Hiroto zamrugał trzymając się skały, i zeskoczył na schody
-Nie mogłeś tak od razu? - jęknął przypominając sobie o mocy chłopaka
-No wiesz to twoje królestwo - mruknął - Nie chciałem Ci psuć góry
-A teraz? - uśmiechnął się pod nosem wskazując na schody
Czarnooki zamrugał, i podrapał się po plecach
-A teraz się wkurzyłem, ale popatrz! Mogę Ci zrobić na górze balkonik!
Czerwonowłosy pokręcił głową, łapiąc go za rękę
-Co ja się z tobą mam...
★ ★ ★ ★ ★
- Okej... Wygląda bardziej przerażająco niż ostatnio - mruknął Hiroto, wpatrzony w ciemną jaskinię
-No to idziemy - westchnął Ryuuji ciągnąc go za sobą - Nie ociągaj się przecież ja nie wiem gdzie to jest! - krzyknął gdy ten zapierał się nogami
Czerwonowłosy odwrócił wzrok, gdy Mido wszedł do środka
-Emm... Hiroto? - mruknął - Tu nic nie ma...
Rzeczywiście... Kilka kroków za wejściem, jaskinia kończyła się kamienną ścianą, w której tkwiła misa z dziwną substancją.
-Mam nadzieję, że to nie jest krew - mruknął widząc czerwoną maź
-Ryuuji... Ja... Zabezpieczyłem klejnot za mocno... Nigdy nie myślałem, że to mi się przyda...
Zielonowłosy zmierzył go wzrokiem i cofnął się lekko
-Co musimy zrobić? - szepnął
-My... Jeśli ktoś chce zdobyć Różę Wiatrów, musi napić się trochę eliksiru... Wtedy trzeba zdać próbę, tylko i wyłącznie w swojej głowie.
Kto ją przejdzie, otrzyma klejnot - wyrecytował ze spuszczoną głową - Problem w tym... Że jako jego właściciel, nie mogę przejść próby
-Czyli...
-Dlatego właśnie nie chciałem cię zabierać - mruknął
Midorikawa przełknął ślinę podchodząc do ściany i biorąc trochę eliksiru na dłoń
-Przepraszam... - szepnął Hiroto widząc jak chłopak wypija nabraną substancję
Nie minęła chwila, a osunąłby się na na ziemię, gdyby Hiroto go nie złapał
-Obiecasz mi, że tym razem się obudzę? - wyszeptał ze łzami w oczach
-Mido...
-Nie chcę znów tego znosić! - pisnął
-Dasz radę... Zawsze dajesz - uśmiechnął się, całując go w czoło
Ryuuji kiwnął głową, a po chwili jego oczy się zamknęły
-Wierzę w ciebie - szepnął
★ ★ ★ ★ ★
Midorikawa otworzył oczy rozglądając się szybko dookoła
-Jest tu ktoś?! - krzyknął
Wokół, panowała jednak ciemność, i głucha cisza...
Zrobił krok naprzód, słysząc jak jego kroki odbijają się echem
-I po co właściwie do nas wracałeś? - usłyszał
Odwrócił się szybko, widząc kogoś w cieniu
-Kim jesteś?! - krzyknął
-Widzisz? Nawet mnie nie poznajesz! Lepiej mi było bez ciebie
Postać przybliżyła się, zdejmując kaptur
-Hiroto? - szepnął - Dlaczego tak mówisz?!
-A powinienem mówić inaczej? - przechylił głowę - Wtedy mówiłem prawdę, jedyne co możesz zaoferować to twoja moc... A może ją sobie zabiorę?
Midorikawa cofnął się, ale nagle poczuł, że nie może się ruszyć
-Nie... Proszę nie! - krzyknął szamosząc się
Hiroto przybliżył się patrząc na niego z szaleństwem w oczach
Złapał go, wkładając mu rękę pod pelerynę
-A może wcześniej się zabawimy? - warknął wbijając mu się w usta - W Końcu tylko do tego mi się przydasz...
Ryuuji próbował się wyrwać, a jego łzy spływały im do ust
-To jakiś koszmar! - wrzasnął, za co dostał z liścia od chłopaka
Złapał się za policzek, a wtedy blokada ustąpiła i upadł na kolana
-Właśnie... - oprzytomniał - Koszmar...
Spojrzał w górę, i rozejrzał się dookoła
-Hiroto nigdy by tak nie powiedział! - krzyknął
-Och... Ależ właśnie to mówię! - zarechotał
-Nie... Ty jesteś tylko moim koszmarem - mruknął
-Czyli tego się boisz? - mruknął i oblizał usta - Że nic dla niego nie znaczysz?
Ryuuji spuścił wzrok, ale zaraz nakazał sobie znów spojrzeć w górę
-Kocham go... - mruknął - I tylko to się liczy...
,, Hiroto'' założył ręce na ramiona i westchnął
-Nie ma z tobą zabawy... - mruknął i zaczął się wycofywać
-Ej! - krzyknął za nim zielonowłosy - Potrzebuję Róży Wiatrów!
Chłopak Zerknął na niego, nim uśmiechnął się ciepło tak jak to miał prawdziwy on w zwyczaju
-Już ją zdobyłeś... Gratulacje...
Midorikawa zamrugał zdziwiony. Udało mu się...
Po chwili obraz zakazał mu się przed oczami
-Ryuuji?... RYUUJI!
Krzyknął, siadając i zderzając się głowami z zielonookiem
-Ała? - zaśmiał się cicho - Krzyczałeś przez sen... Mido jak możesz myśleć, że nic dla mnie nie znaczysz?
Chłopiec odwrócił wzrok, wciąż opierając się o plecy zielonookiego który westchnął ciężko
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że znów mam cię przy sobie.
Widzę twój uśmiech, który rozjaśnia nawet najbardziej ponury dzień, i te iskierki w oczach gdy łączymy wzrok... Nie jesteś dla mnie niczym... Jesteś dla mnie wszystkim Ryuu, bo... cię kocham - szepnął
Mido odwrócił się do niego z zaszklonymi oczami
-Hiroto... Ja... - szepnął zszokowany i wzruszony
-Rozumiem jeśli ty nie czujesz tego samego ale...
-Po prostu mnie pocałuj - przerwał mu Zielonowłosy uśmiechając się
Chłopak zamrugał, i zarumieniony pocałował go czule w usta, by po chwili ten się w niego wtulił
Gdy chciał go objąć, poczuł, że ma coś ostrego w kieszeni
-Coś się stało? - mruknął Hiroto
Ryuuji włożył rękę do kieszeni, i wyciągnął z niej owy kłujący przedmiot, przypominający wyglądem srebrny kompas
-... Udało się... - szepnął - MAMY TO!
Pisnął wskakując na niego, i wbijając mu się w usta
Hiroto z szokiem oddał pocałunek leżąc na ziemi.
Gdy oderwali się od siebie, spojrzeli sobie w oczy i uśmiechnęli się leciutko
Teraz już nic nie jest dla nich przeszkodą... Bo wreszcie są razem...
_________________________
Pisałam ten rozdział na lekcji Wosu, szczerząc się jak głupia
To jest już fangirlowa choroba xD
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Miłego wieczorku
Bayyyy
~Reiko💜
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top