3 → coffee break

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Avalon wpadła na SOR, krzycząc i wydzierając się na innych, aby zrobili przejście dla niej, dla pacjenta i dla jej zespołu. Dookoła panował naprawdę niezły bałagan, a na dodatek blondynka była cała umazana we krwi i złapała ją zadyszka od trzymania rąk nad głową z kroplówkami. Ludzie, którzy czekali w kolejce spoglądali na nią spod przymrużonych oczu, czy uniesionych brwi, ale nie przejmowała się tym. Miała ręce pełne roboty i przypuszczała, że to wszystko nie skończy się tak szybko, jakby mogło się wydawać.

– Cześć, Peter – przywitała się przelotnie z lekarzem dyżurującym. 

– Cześć, Ava, co mamy? – Wysoki szatyn naciągnął na dłonie niebieskie rękawiczki, czekając aż dostanie podstawowe informacje. 

– Wieziemy go z tej kraksy na autostradzie, podałam dwa tysiące płynów, dziesiątkę morfiny, dopaminę we wlewie – zaczęła, pomagając przełożyć rannego chłopaka z noszy na szpitalne łóżko, aby mógł trafić na stół. – Młody, pasy! – warknęła do jednego z bliźniaków, a ten pośpiesznie uwolnił kończyny pacjenta. – Zatrzymał mi się w karetce, po czym wrócił na swój oddech, ale coraz z nim gorzej. Od tamtego momentu aż do teraz jest stabilny. 

– Dobra, dobra, spokojnie, pokażcie mi go – Peter wyjął z kieszeni swój stetoskop i osłuchał w szybkim tempie pacjenta. 

– Kręgosłup cały, niedowładów nie zauważyłam, ale przeczuwam, że krwawi do wewnątrz.

– Cholera – wymamrotał lekarz, po czym rozejrzał się za pielęgniarką. – Sprawdźcie grupę krwi, jeśli zabraknie, to sprowadźcie mi ją na cito, bierzemy go na stół – dodał, wydając swój wyrok. Pacjent kręcił głową od nadmiaru światła, był przytomny, ale jako tako nie było z nim kontaktu. Potem dorzucił jeszcze kilka dodatkowych badań, plus zdjęcia rentgenowskie, które zrobią już na sali operacyjnej. 

Avalon wzięła oddech, gdy pacjent pojechał już na łóżku w dobrze znanym jej kierunku i przesunęła dłonią po czole, aby odgarnąć stamtąd mokre włosy. Nie pamiętała, kiedy ostatni dyżur był aż taki intensywny. Spojrzała na bliźniaków, którzy byli w podobnym stanie i zdjęła rękawiczki z dłoni. 

– Nic tu po nas, zabierajcie nasze graty i się zwijamy. Zaraz wpadnie tu ktoś następny – poleciła, poprawiając sobie podkładkę, którą trzymała ramieniem. 

– Brawo, Ava, prawdopodobnie uratowałaś mu życie – Peter zerknął na nią, gdy powtórzył już wszystkie badania pielęgniarce. – Jak to wyglądało? – dodał, mając na myśli serię wypadków na autostradzie.

– Daj spokój, do tej pory jest tam istny sajgon. Karetki jeżdżą po całym mieście i szukają wolnych miejsc dla pacjentów, bo wszędzie jest taki tłok. To jedna z większych kraks w jakich brałam udział. Wszędzie dym, krzyki i samochody, przez które musisz się przeciskać, bo gratem nie da rady. 

– Cholera, chyba jednak zostanę przy stole operacyjnym.

– Słusznie – skinęła głową. – Daj mi znać, jak wam poszło. 

– Jasne – pokiwał głową, po czym już rzucił się biegiem w stronę sali operacyjnej. Blondynka odprowadziła go wzrokiem, po czym spojrzała na bliźniaków.

– A wy co? Czekacie na specjalne zaproszenie na bal, czy o co chodzi? – pogoniła ich, po czym zamknęła za sobą drzwi na SOR. - Jazda do karetki, macie mi ją wypucować na błysk. To stary rzęch, ale nie oznacza to, że jej nie lubię.

– Już myślałem, że się załapiemy na kawę – Will jęknął ciężko, pchając razem z bratem nosze, po czy wyszli już z powrotem na zewnątrz. – Chcesz później?

– Tak, ale na razie muszę się ogarnąć – wskazała na swoją twarz jak i uniform i włosy. - Wyglądam jakby mnie wyciągnęli z kosza z tamponami – dodała, a bliźniacy zaczęli się śmiać pod nosem. - Nie pokazywać mi się na oczy, póki nie wysprzątacie karetki.

– Tak jest, szefie – pokiwali głowami, po czym Colin usiadł za kierownicą i odjechał powoli w stronę stacji, aby nie zastawiać wjazdu karetek. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Ava opuściła łazienkę, która znajdowała się na parterze w stacji i westchnęła cicho. Była wykończona po poranku, który spędziła na autostradzie i marzyła o tym, aby coś zjeść i usiąść choć na chwilę. Adrenalina, która była jej stałą towarzyszką, w końcu zaczęła z niej ulatywać i blondynka czuła się jak sflaczały balon. 

– Gdzie ta kawa? – spytała bliźniaków, po czym opadła bezsilnie na kanapę, na której siedział już Victor. 

– Robi się – Will odepchnął się od blatu, o który się opierał i wyjął kubek z szafki, który należał do Avy. – Dwie łyżeczki kawy i jedna cukru, tak?

– Tak, ale dzisiaj wyjątkowo możesz dać po dwie - machnęła ręką i oparła głowę na drugiej dłoni. – Jak ty możesz wyglądać jak pełen życia nastolatek po takim zapieprzaniu przez cztery godziny? – dodała do starszego mężczyzny. Victor roześmiał się radośnie, a później wzruszył ramionami.

– Każdy ma swoje sekrety, Ava – puścił jej oczko, po czym wyciągnął nogi przed siebie. – A tak poważnie, to kupiłem sobie energetyka. Świństwo nic nie daje, ale umysł myśli, że tak, więc jakoś dycham. 

– Wolę kawę – westchnęła, po czym podziękowała uśmiechem. – Następne wezwanie bierzecie wy – dodała, zwracając się do drugiego lekarza i oparła swoją głowę o kanapę. – Pieprzę to, już mam dość.

– Dobrze już dobrze, nie denerwuj się tak, szefie – Victor uniósł dłonie do góry, po czym przeczesał palcami swoje włosy. – To nie była moja wina, że centrala też miała dzisiaj sajgon i nie wiedzieli już, gdzie wysłali jakiś zespół, a gdzie nie. 

– Wyobraź sobie, że Victor przyjął wezwanie – zaczął Patrick, który grał w piłkarzyki z jeszcze innym ratownikiem. – Zebraliśmy nasze graty i pojechaliśmy pod wskazany adres. Nic nowego. Po czym się okazało, że mieszkanie jest puste, a faceta zabrała inna karetka. 

– Jakoś wcale mnie to nie dziwi. Wiesz ile telefonów ludzie wykonali z samej autostrady? Piętnaście. Było piętnaście zgłoszeń, Patrick – Ava upiła kilka łyków kawy, po czym potarła swój kark dłonią.

– Jakby ktoś mi powiedział piętnaście lat temu, że skończę z małolatami na stacji ratunkowej i jako lekarz w karetce, to bym go wyśmiał – mruknął Victor, układając się do snu. Ava miała zamiar wypić kawę i zająć się dokumentami, ale akurat wtedy odezwała się jej krótkofalówka.

21 S?

– 21 S, zgłaszam się. Co znowu?

Zasłabnięcie w pracy. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━

piątek, piąteczek, piątunio! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top