27 → suprise

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

– Nie będę cię słuchać! Nie! – warknęła Ava, po czym odepchnęła od siebie dłonie bruneta, nie przejmując się tym, że obserwowało ich całe piętro. Spojrzała na niego wściekła, gdy jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w nienaturalnie szybkim tempie i pokręciła głową. – Co ty sobie w ogóle myślałeś, nie mówiąc mi o takich rzeczach i samemu się lecząc na własną rękę?! Masz pojęcie jak to mogłoby się skończyć?! 

– Ava, proszę... – Zayn spojrzał na nią, mając wzrok potulnego baranka, ale ona nie zamierzała go słuchać. Była wściekła do granic możliwości i wiedziała, że nawet bracia nie potrafili jej tak zirytować jak zrobił to brunet. 

Wszystko zaczęło się od tego, że Zayn wyjechał w delegacje. Nie było go kilka dni i blondynka zdążyła się za nim stęsknić. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu, więc nikogo nie powinno to zdziwić, że zaczęło brakować jej jego obecności obok. Poza tym przez telefon brunet był już bardzo podekscytowany faktem, że wracał do miasta i będą mogli znowu być razem. Ava postanowiła zrobić mu niespodziankę i przyszła do niego przed pracą, chcąc go zabrać do jakiejś knajpki na jakiś obiad czy coś w tym rodzaju, a potem trochę porozmawiać i nadrobić zaległości. Na swoje nieszczęście weszła do gabinetu, akurat w momencie kiedy brunet zażywał niekontrolowaną ilość medykamentów i nie miał nawet sensownego wytłumaczenia na to, po co tak w zasadzie je trzymał i jak konkretnie działały w jego organizmie. 

Blondynka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że być może zareagowała zbyt ogniście i nie powinna wtykać nosa w nieswoje sprawy, ale kiedy chodziło o kogoś jej bliskiego i nadużywanie medykamentów to zmieniała się nie do poznania. Była przewrażliwiona na tym punkcie, zresztą nie było się po co temu dziwić skoro większość swojego życia spędzała na ratowaniu przypadków ludzi stosujących nieodpowiednie leki bądź ich dawki. 

– Nie, Zayn! Żadnego Ava proszę, kto jak kto, ale ty doskonale powinieneś wiedzieć jakie to jest dla mnie ważne i po co robię aferę o to wszystko! – warknęła, odsuwając się znowu do niego. Zamierzała wyjść do pracy, a jeśli nie do pracy to chociaż zamienić się z kimś na dyżur i wrócić do domu, aby ochłonąć. Nie miała najmniejszej ochoty na to, aby przebywać jeszcze w towarzystwie bruneta. – Jesteś cholernie nieodpowiedzialny! Cholernie!

– Daj mi to wyjaśnić, proszę...

– Nic mi nie będziesz wyjaśniał. A przynajmniej nie do momentu, w którym nie dojrzejesz, żeby dać sobie spokój z jakimiś lekami, skoro rzekomo nic ci nie jest. Jak się domyślam, badań które ci zleciałam na samym początku też nie zrobiłeś, co? – spytała gorzkim tonem i spojrzała na niego z pretensjami w oczach. Jej ramiona drżały od nadmiaru złych emocji. Miała wrażenie, że zaraz się popłacze. Nie musiała czekać na odpowiedź, bo widziała po postawie bruneta, że miała rację. Prychnęła tylko cicho, a później odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem zaczęła iść w stronę windy. Usłyszała, że ruszył za nią, ale była już zbyt zajęta tworzeniem muru wokół siebie, którego nie byłby w stanie przebić żadnymi gestami czy czynami.

– Avalon, proszę, nie bądź jak dziecko. Daj mi dojść do słowa – Zayn zaszedł jej drogę, blokując przejście swoim ciałem. Blondynka przewróciła oczami, a później skrzyżowała dłonie na piersi.

– Ja się zachowuje jak dziecko? Ja? – prychnęła i spojrzała na niego z pogardą. – Nie bądź niedorzeczny i mnie przepuść. Porozmawiamy kiedy dasz sobie spokój z tym świństwem. Inaczej się do mnie nie odzywaj. Nie dzwoń, nie pisz. Po prostu daj mi święty spokój – dodała, wymijając go w momencie, w którym się tego nie spodziewał i nacisnęła przycisk przywołujący windę. Na szczęście nie musiała długo czekać, bo drzwi praktycznie zaraz się rozsunęły i weszła do środka, wciskając guzik, którym był oznaczony parter. Nie zamierzała przebywać w tym budynku dłużej niż powinna i gdy posłała brunetowi ostatnie spojrzenie, które jednocześnie było ostrzegawcze, poczuła jak robi jej się na sercu coraz ciężej. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Blondynka faktycznie zamieniła się z Aiden dyżurem, a po krótkiej rozmowie na ten temat, mężczyzna nawet nie pytał, co się dokładnie stało, tylko powiedział, że przyjdzie za nią, a ona wtedy odrobi to sobie w następny weekend. Podziękowała mu, a później udała się do najbliższego supermarketu, aby kupić sobie lody i jakoś się pocieszyć. Po tym wszystkim, co zobaczyła i miała serdecznie dość, a wieczór z filmem, kocem i lodami wydawał się być dobrą alternatywą i szansą na odprężenie się. Może nie tyle fizyczne, co po prostu fizyczne, bo bardzo tego potrzebowała. 

Zaopatrzona w zakupy, wróciła do domu, ciesząc się, że Belli nie było, bo nie miała najmniejszej ochoty na to, aby przechodzić przez ten dzień jeszcze raz, relacjonując przyjaciółce wszystko od początku do końca. Oczywiście brunetka pewnie zrozumiałaby, że to nie był temat, o którym Ava chciała rozmawiać, ale prędzej czy później i tak pewnie by to z niej wyciągnęła, a blondynka nie miała na to nastroju i wiedziała, że jeszcze długo tego nastroju mieć nie będzie. Zayn nie wyglądał na takiego, który byłby zdeterminowany, żeby z nią szczerze porozmawiać, bo tylko uciekał od problemu, mówiąc jej, że nic mu się nie działo i robił tak już od lat. 

Przebrała się w coś wygodnego, mając nadzieje, że nikt jej nie będzie już niczym przeszkadzał i rozsiadła się wygodnie na kanapie, zabierając wcześniej jedno z trzech pudełek z zamrażalnika razem z łyżeczką. Wtedy miała kalorie zupełnie gdzieś i nawet nie przejmowała się nimi, bo normalny człowiek, kiedy w jego życiu dzieje się coś złego, chce po prostu to przetrwać, a nie dbać o linię czy o ilość spożytych kalorii. Blondynka włączyła jakiś film, mając nadzieje, że nie zaśnie w trakcie i westchnęła cicho, wsadzając sobie łyżeczkę z lodami do ust. Czekoladowy smak jakoś ją pocieszył, ale nie na tyle, aby zostawić to wszystko i udawać, że nic się nie zmieniło, a ona ma na nosie różowe okulary, w których świat jest o wiele lepszym miejscem niż to było naprawdę. Westchnęła cicho, wpatrując się w początkowe napisy, łudząc się, że w tym horrorze nie będzie żadnego wątku miłosnego, bo na to naprawdę nie miała wtedy ochoty patrzeć. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━

 jeszcze trzy, jutro oficjalnie koniec! x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top