25 → taking care

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Avalon wysiadła z karetki, widząc jak chłopcy dobrze sobie radzą z przewiezieniem jakiejś poszkodowanej w wypadku staruszki na oddział ratunkowy i ruszyła powolnym krokiem za nimi, aby porozmawiać o obrażeniach z tamtejszym lekarzem. Tamtego dnia była bardzo zmęczona i dziwnie ospała, ale przeczuwała, że to była zasługa deszczu, który padał praktycznie cały czas i Słońce nie przebiło się przez chmury ani na chwilę przez chmury i zauważyła, że nie tylko ona miała problem z tym, aby się obudzić. Cały szpital prezentował się w ten sam sposób i domyślała się już, że pewnie bufet zarobił krocie na kawie tamtego dnia, bo wszyscy zgłaszali się tam po dodatkową dawkę kofeiny. 

– Co mamy? 

– Potrącono ją na pasach – Avalon spojrzała na lekarza, który nasuwał na swoje dłonie lateksowe rękawiczki. Nie widziała go wcześniej, więc musiał być nowy, ale nie zachwycił ją w żaden sposób, więc uznała, że nie będzie sobie zawracać tym głowy. Nie umknęło jej jednak, że pielęgniarki były nim zafascynowane. Przewróciła na to oczami. – Stan jest stabilny, ale ma otwarcie złamanie kości udowej, na szczęście tętnica jest cała, więc zrobiliśmy opatrunek i wystarczy ją poskładać. Przydałoby się też TK głowy, ale w skali Glasgow i po ogólnym badaniu wypadła całkiem dobrze. Na własnym oddechu – dodała, oddając mu potrzebne dokumenty i potem skinęła głową na braci, aby zabrali graty z karetki i wyszli z oddziału. 

– To ktoś nowy, nie widziałem go wcześniej – zaczął Will, po czym poprawił swoją kurtkę, bo zrobiło się dziwnie zimno. Zaczął wiać wiatr i Avalon poczuła jak kosmyki jej włosów, które wydostały się z kucyka okalają jej twarz. – Wiecie może kto to?

– Podobno syn jakiegoś senatora, który uparcie chciał studiować medycynę – przewrócił oczami Colin. – Cudem skończył i rzekomo ma dwie lewę ręce, ale za to powodzi mu się w schowku na odpady i te inne. Było tam już kilka pielęgniarek. Raz nawet sam słyszałem – dodał, a potem zainscenizował odruch wymiotny. Will roześmiał się pod nosem, a później schował wszystko to, co nie było potrzebne do karetki i obydwaj odjechali na swoje miejsce, aby ją doprowadzić do porządku przed następnym wezwaniem.

Avalon pokręciła głową, a później na piechotę udała się w stronę stacji, trzymając w dłoniach swoją podkładkę i krótkofalówkę, mając nadzieje, że nie dostanie już nowego wezwania. Brakowało jej tylko dziesięciu minut do końca dyżuru, a umówili się, że Zayn po nią przyjedzie i nie chciała, aby niepotrzebnie na nią czekał. Zresztą chciała już znaleźć się w swoim mieszkaniu razem z brunetem, zrobić coś dobrego do jedzenia i odpocząć przy jakimś filmie. O niczym innym wtedy nie marzyła. Poza tym bardzo jej się podobał fakt, że chciał się nią tak opiekować i interesowało go to 

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Blondynka spojrzała na Zayna, który zarzucił sobie ścierkę na ramię i zajął się przyrządzaniem sosu do spaghetti. Swoim wyglądem trochę nie pasował do wystroju kuchni w mieszkaniu jej i Belli, ale z drugiej strony nawet się cieszyła, że to u niej mieli spędzić trochę czasu i zostać na noc. Nie miała nic przeciwko apartamentowca, w którym mieszkał brunet, ale czuła się tam jak w złotej klatce, a to nie było zbyt przyjemnie uczucie. 

– Nowy lekarz na oddziale ratunkowym to jakaś sensacja – przyznała, zaczynając rozmowę po chwili ciszy, gdy tak skupili się na przygotowywaniu posiłku. Byli sami, bo Bella wyszła na jakąś randkę, więc Avalon nie musiała się krępować obecnością przyjaciółki i jej jakimiś uszczypliwymi komentarzami. – Założę się, że Colin i Will będą wiedzieć jutro o nim dosłownie wszystko. Na razie Colin powiedział mi tylko tyle, że to syn jakiegoś senatora, który za pieniądze tatusia skończył studia i zaczął leczyć. Ciekawe jak bardzo wzrośnie śmiertelność w szpitalu przez jego złe diagnozy – dodała, wzdychając ciężko. Nie wiedziała, dlaczego w zasadzie zaczęła rozmawiać o pracy, ale był to temat, który uznała, że może zainteresować Zayna. W końcu obracał się w sferze senatorów, prezesów i reszty śmietanki towarzyskiej miasta. 

– Syn senatora? – Brunet uniósł brew, a później podsunął jej drewnianą łyżkę, aby spróbowała sosu i stwierdziła czy się nadaje, czy jeszcze trzeba coś zrobić. – Ciekawe, o kogo dokładnie chodzi. W mieście nie brakuje rozkapryszonych dzieciaków, które myślą, że za pieniądze rodziców mogą mieć wszystko – przewrócił oczami, a później wytarł dłonie w ścierkę. 

– Dowiemy się jutro – zaśmiała się pod nosem, a później pokręciła głową. – Ale rozmawiajmy już o tym, nie chce mi się przynosić pracy do domu, a jednak ciągle to robię – dodała, wzdychając ciężko.

– Oj nie przesadzaj, jeszcze nie jest, aż tak źle – roześmiał się Zayn i dodał jeszcze trochę oregano do sosu, aby wszystko naprawdę smakowało blondynce. Gdy obiecał jej, że zrobi wszystko aby poprawić jej humor po męczącym dniu w karetce, nie żartował. Miał zamiar sprawić, że się uśmiechnie i odpręży chociaż na moment i nie będzie zawracać sobie głowy tym, co będzie musiała zrobić następnego dnia po włożeniu na siebie uniformu lekarza. 

– Możemy już jeść? – spytała niewinnie, gdy makaron był już gotowy. Była głodna i gdyby nie fakt, że zjadła coś przy okazji, to już dawno umarłaby z głodu i Zayn nie miał by się kim opiekować. Brunet przytaknął głową, a później sięgnął do wiszącej szafki, gdzie dziewczyny trzymały talerze i wyjął z niej dwa, aby mogli w spokoju zjeść. W tym czasie blondynka udała się już do salonu, aby włączyć TV i poszukać czegoś sensownego na Netflixie do obejrzenia. Nie miała na to ochoty, ale wiedziała, że jeśli zaczną znowu rozmawiać o niczym, to temat znowu zejdzie na pracę, a na to nie miała jeszcze większej ochoty. Nie to, że nie interesowało ją to, co się działo u Zayna w firmie, ale i tak nie rozumiała połowy rzeczy, o których wspominał, więc wolała się po prostu w to wszystko nie mieszać. 

– Smacznego – przyznała, gdy pojawił się już obok niej z dwoma talerzami ze spaghetti przyozdobionymi listkami bazylii. Blondynka poczuła jak jej żołądek się już skręca i gdy tylko nacisnęła odpowiedni przycisk, aby film się zaczął, zaczęła jeść nie czekając już na nikogo i na nic. Musiała jednak przyznać, że polubiła takie wieczory w towarzystwie bruneta. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━

pięć do końca! + dzisiaj będzie jeszcze jeden, buziaki

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top