17 → motorcycle

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Avalon wyszła z łazienki, trzymając w dłoniach złożony w kostkę uniform. Była zmęczona po całym dniu spędzonym na dyżurze, ale też dumna. Udało jej się pomóc sporej liczbie osób poszkodowanych w wypadku autokaru na autostradzie za miastem i nie było dzięki temu ofiar śmiertelnych. Blondynka wzięła głębszy oddech, a później podeszła do szafki, aby schować w niej wszystkie niepotrzebne rzeczy i zabrać torebkę. Nie miała pojęcia, czy Zayn już przyjechał, ale nie chciała się spóźnić, więc wolała się ulotnić zanim napadliby ją bliźniacy czy ktokolwiek inny ze stacji. 

– A ty co taki wystrojony jak szczur na otwarcie kanału? – Bonnie spojrzała na Desmonda, gdy psikał się swoimi perfumami, po czym poprawił kołnierzyk w swojej koszuli. 

– Haha, ale to było zabawne – Mężczyzna przewrócił oczami, po czym zamknął szafkę i sięgnął na wieszak po swoją kurtkę. – Randkę mam, jeśli cię to tak bardzo interesuje. Może coś z tego będzie – dodał, kręcąc głową. Desmond tak naprawdę pracował dyspozytorni, ale miał uprawnienia ratownika i czasem przychodził na zastępstwo, gdy nie było żadnego innego kierowcy pod ręką. 

– Randkę, powiadasz. A kim jest ta szczęściara? Chyba nie Ava, co? – Bonnie dalej ciągnęła to swoje przesłuchanie, przez co blondynka pokręcił głową, gdy porządkowała rzeczy w swojej szafce i westchnęła cicho. 

– Nie, proszę cię. Nie umawiam się z ludźmi z pracy – Desmond spojrzał na Bonnie, a później prychnął i pokręcił głową. Avalon zaśmiała się pod nosem i również użyła swoich perfum. Była gotowa do wyjścia i zamierzała to zrobić. Zresztą, nawet jeśli Zayna wcześniej nie było, to powinien się już zjawić i nie chciała, aby na nią czekał. Albo co gorsza, żeby spotkał bliźniaków, którzy mieli posprzątać przed końcem dyżuru karetkę. 

– Kłóćcie się dalej, ja spadam – oznajmiła w końcu, a później wsunęła dłonie do kieszeni skórzanej kurtki, którą miała na sobie i odwróciła się na pięcie, aby wyjść. 

Poprawiła torebkę, gdy już znalazła się na zewnątrz i rozejrzała się dookoła. Było chłodno, ale wciąż wieczór był przystępny i zachęcał do tego, aby gdzieś się przejść czy w ogóle wyjść z domu. Blondynka założyła kosmyk włosów za ucho, wodząc wzrokiem po parkingu. Szukała tego charakterystycznego samochodu, ale nigdzie nie mogła go odnaleźć. Z niepokojem zerknęła nawet na zegarek na swojej dłoni, aby upewnić się, że nie wyszła przed czasem, ale zjawiła się przed budynkiem stacji dokładnie o tej porze, o której wspominała brunetowi w SMSie. Miała nadzieje, że nic mu się nie stało i chociaż starała się nie panikować, to kilka czarnych myśli wkradło jej się do głowy. 

Po chwili na parkingu zjawił się motor. Typowo sportowy, czarny z elementami neonowej zieleni. Blondynka uniosła brew, zastanawiając się, kto to był i czy ten ktoś zamierzał odwiedzić jakiegoś chorego w szpitalu. Była pewna, że to był mężczyzna, zresztą kombinezon przylegał do jego ciała na tyle ciasno, że nie pozostawiało to żadnych wątpliwości. Nie podjechał jednak pod drzwi szpitala, a zatrzymał się niedaleko pod stacją i zdjął z głowy kask. Avalon ze zdziwieniem stwierdziła, że to był Zayn.

- Przepraszam za spóźnienie! - powiedział głośno, aby go usłyszała i uśmiechnął się czarująco, przez co nawet nie mogła być na niego zła. Uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi i założyła kosmyk włosów za ucho. - Długo czekałaś?

– Na szczęście nie – przyznała najpierw, gdy podszedł do niej. Nie mogła się na niego napatrzeć i z zakłopotania musiała odwrócić swój wzrok, żeby tego nie zauważył. – Nie wiedziałam, że jeździsz na motorze.

– Szczeniacka pasja – przyznał, śmiejąc się cicho i przeczesał swoje włosy palcami, gdy zdjął z nich specjalne rękawiczki. – Mam nadzieje, że masz nic przeciwko krótkiej przejażdżce. Znam jedno miejsce za miastem, które koniecznie chce ci pokazać. 

– Masz pojęcie, ilu już takich jak ty zmarło mi na rękach po wypadku? – powiedziała całkiem poważnie, krzyżując dłonie na piersiach. Uniosła przy tym brew i spojrzała na bruneta, a on tylko wzruszył niewinnie ramionami, jakby nie wiedział, o co właśnie zapytała. – To niebezpieczne, Zayn. Zwłaszcza dla tych, którzy nie umieją zapanować nad swoją żądzą prędkości. 

– Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to niebezpieczne. Dlatego tak bardzo to uwielbiam – powiedział, śmiejąc się pod nosem, na co blondynka przewróciła oczami i poruszyła się niespokojnie. – No dalej, nie daj się prosić - dodał, wyciągając dłoń w jej stronę.

– Ale tylko dlatego, że nie chcę sprawić ci przykrości – powiedziała, gdy dał jej drugi kask. Nie miała pojęcia jakąś sposobnością schował go w tym motorze, ale wolała nie pytać o szczegóły. Już na samą myśl o tym pędzie robiło jej się słabo i miała przed oczami wszystkie te ofiary z wypadków z udziałem motorów. – Nie myśl sobie, że zgodzę się na to następny raz. Do domu wrócę autobusem albo wezmę taksówkę. Nie ma mowy, abyś mnie tym odwiózł – dodała całkiem poważnie, po czym spojrzała w taki sposób na Zayna, a on tylko roześmiał się pod nosem. 

– Spokojnie, nie stanie ci się żadna krzywda, mała. Możesz być pewna. Jeżdżę motorem od kilku lat i nigdy nic mi się nie stało ani nie spowodowałem żadnego wypadku. Owszem, lubię sobie przekroczyć prędkość, ale tylko wtedy gdy jestem sam na drodze i nie mam nikogo ze sobą, rozumiesz? – wyjaśnił jej spokojnie i nałożył jej kask na głowę, aby nie musiała się tym stresować. 

– Obyś miał rację – mruknęła tylko, poprawiając kask i spojrzała na niego nieufnie. – Jak mnie wywieziesz nie wiadomo gdzie i obudzę się gdzieś za kilkanaście godzin bez nerki czy innego narządu, to będę cię straszyć po swojej śmierci, przysięgam – dodała całkiem poważnie, przez co Zayn się roześmiał i pomógł jej się usadowić za sobą na motorze. 

– Nie mam w planach zabierania ci jakiś narządów. Twoja nerka to twoja sprawa, okej? – powiedział, naciągając rękawice na dłonie, gdy objęła go swoimi ramionami i uśmiechnął się pod nosem. Poniekąd chodziło mu właśnie o to, aby była blisko niego. 

– I dobrze, bo lubię je obydwie i nie zamierzam się rozstawać z ani jedną, zrozumiano? Zapamiętaj to sobie.

– Nie martw się, nic się dzisiaj nie stanie. Będziesz ze mną bezpieczna. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━

łapcie rozdział i mówcie co sądzicie, a ja spadam spać x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top