13 → invitation
━━━━━ ⏳ ━━━━━
Nikt nie chciał mieć dyżuru w piątkowy wieczór. No, może nikt poza Avalon. Jej nie przeszkadzał fakt, że siedziała w pracy w momencie, w którym większość ludzi w jej wieku wychodziła na miasto, aby się zabawić w jakimś klubie czy zrobić cokolwiek innego, aby się odprężyć po pracy. Blondynka miała to gdzieś, bo wiedziała, że nie nadaje się do takich rzeczy i choć lubiła się dobrze zabawić, to ocieranie się o spocone ciała i mocny alkohol nie do końca były jej wymarzoną formą wieczoru.
– Już przestań marudzić, tylko pakuj graty do środka i wracajmy na bazę. Zaraz mogę iść do domu, a wiesz, co zrobię jak wrócę do domu? Pójdę spać – powiedziała Ava, zerkając na zegarek, który wystawał jej spod kombinezonu. – Mam w końcu całe mieszkanie dla siebie, bo Bella gdzieś wyszła.
– Ja bym chciał wyskoczyć na jakąś imprezę, ale niech szefowa zgadnie, kto ma nocny dyżur?!
– Ty – Avalon roześmiała się i spojrzała Willa, który miał skruszoną minę odkąd tylko przyszedł do pracy. Na początku próbowała go pocieszyć, ale uparł się w swojej rozpaczy i nawet ciepła kawa nie była go w stanie przekonać do zmiany zdania. - Ale to nie moja wina. Mogliście wcześniej trochę pochodzić na nocne dyżury, to teraz nie byłoby problemu.
– Wolę się wyspać – Mruknął niezadowolony, gdy usiadł za kierownicą karetki.
Blondynka pokręciła głową i usiadła na siedzeniu pasażera, a Colin wpakował się do środka z ich wszystkimi rzeczami. Wracali z wezwania, które jednak okazało się fałszywe. Ava nigdy nie patyczkowała się z takimi ludźmi i zawsze wzywała policję, aby się z tym wszystkim uporali. Karetka to nie była taksówka i głównie przez takie głupie zachowania umierali ludzie, którzy naprawdę potrzebowali pomocy, a nie miał kto im przyjść na ratunek. Nic tak nie denerwowało blondynki jak bezmyślność razy ludzkiej, która pogłębiała się z każdym dniem. Czasem nawet z godziny na godzinę.
- Dobrze, że ja będę mogła to zrobić. Tylko się przebiorę i wrócę do domu - powiedziała. Wieczór był późny, ale jeszcze nie na tyle, aby mówić o tym, że jest zmarnowany. Blondynka jednak nie miała ochoty szlajać się po mieście i szukać jakiegoś zajęcia dla siebie, bo równie dobrze mogła przebrać się w domu w coś wygodnego, zamówić pizzę i poczekać na nią, a po zjedzeniu kolacji pójść spać. Nie marzyła o niczym innym i szczerze mówiąc nie obchodziło jej to, że w towarzystwie wypadała wyjątkowo nudno.
Po dotarciu do szpitala Avalon udała się do łazienki, aby doprowadzić się do porządku. Zrzuciła z siebie robocze ubranie i wróciła do tego, w którym przyszła do pracy. nie było to nic specjalnego, bo czarne spodnie, jakiś T - shirt i skórzana kurtka, która dopełniała całości. Rozczesała także włosy, a potem nałożyła trochę pomadki na usta i pomalowała od nowa rzęsy. Kilka zabiegów, a wyglądała o wiele przystępniej. Nie to, że się jakoś stroiła, ale po prostu chciała się podobać samej sobie. Po wyjściu z łazienki udała się do swojej szafki, zauważając, że Aiden już przyszedł, więc przywitała się z nim i wyjaśniła, czego może się spodziewać. Bracia byli tamtego razu wyjątkowo kapryśni i wiedziała, że może być z nimi nieciekawie. Mężczyzna podziękował, a później już wyszła na zewnątrz.
Ava poprawiła torebkę na swoim ramieniu i ruszyła powoli przed siebie, starając się przy okazji uwolnić od lekarskich myśli. Cały czas jednak zastanawiała się, czy bracia przypadkiem nie wysadzą w powietrze stacji ratunkowej i czy jak następnego dnia do nich wróci, to będzie co zbierać. Uśmiechnęła się jednak pod nosem, ciesząc się, że to nie ona będzie się musiała z nimi użerać na nocnym dyżurze tylko Aiden i ruszyła mimowolnie szybciej przed siebie.
– Dobry wieczór, pani doktor – Usłyszała i zerknęła w swoje lewo, widząc jak obok niej zatrzymał się elegancki samochód, a w środku siedział Zayn. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i podeszła do niego. Nadal wymieniali się smsami i w zasadzie ich ilość była tak duża, że blondynka nie spodziewała się, że to wszystko tak się potoczy. Chciała mu odpisać jak tylko wróci do domu, ale najwidoczniej miał inne plany.
– Cześć – przywitała się i rozejrzała dookoła, aby być pewną, że nikt z ludzi pracujących w karetkach jej nie widzi. Nie zamierzała później znosić jakiś plot. – Co tu robisz?
– Wracam właśnie ze spotkania. Uznałem, że wpadnę po ciebie i pojedziemy coś zjeść. No chyba, że ktoś mnie ubiegł – przyznał otwarcie, poprawiając się na siedzeniu kierowcy. Blondynka założyła kosmyk włosów za ucho i poczuła, że mimo wszystko robi jej się gorąco. Wyglądał pociągająco w garniturze i bardzo jej się podobała taka odsłona bruneta.
– Masz szczęście, bo nikt mi nie zaproponował kolacji – powiedziała, czując jak robi się głodna. Nie jadła nic od popołudnia, bo mieli niezły młyn i praktycznie cały czas byli za bazą.
– W takim razie zapraszam, znam niezłą knajpkę w mieście, gdzie nie powinno być ruchu i jeszcze powinni być otwarci – zaproponował i zerknął na zegarek, aby się upewnić, że nie jest za późno.
Ava udała przez chwilę, że się waha po czym wsunęła się na siedzenie i zapięła pasy. Był to nawy, który wypracowała u siebie przez pracę i nie zamierzała się go pozbywać. Wiedziała, co mogłoby się jej zdać gdyby doszło do wypadku, a ona byłaby niezapięta. Spojrzała jeszcze na Zayna, ale on również przestrzegał swojego bezpieczeństwa i zamiast go skarcić, posłała mu ciepły uśmiech. Brunet zasunął szybę po jej stronie, aby nic jej się nie stało i nie obudziła się następnego dnia z bolącym karkiem.
– Gdybym cię nie zdążyła lepiej poznać, to pomyślałabym, że mnie obserwujesz – powiedziała, zakładając nogę za nogę i zaśmiała się cicho.
– A może jednak to robię, tylko dobrze się ukrywam? – zażartował, zmieniając biegi. Roześmiali się obydwoje, a później Zayn pokręcił głową. – Oczywiście tylko się zgrywam. Poza tym sama mi napisałaś ostatnio, o której kończysz w piątek, pamiętasz?
– Faktycznie – przyznała, przypominając sobie o tej jednej wiadomości. Było ich tak dużo, że ciężko jej było spamiętać, co mu powiedziała, a co nie. – W takim razie wybacz, o nic cię nie oskarżę.
– Cóż za łaska, moja droga.
– Ja jestem bardzo łaskawa. Tylko jeszcze o tym nie wiesz.
━━━━━ ⏳ ━━━━━
łapcie rozdział na końcówkę wakacji x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top