0 → rescue

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Nigdy nie byłem specjalnie wierzącym człowiekiem. Wiecie, całe to gadanie o zbawieniu, śmierci i pustce po prostu do mnie nie docierało. Tym bardziej, że wiara i szczęście na rynku nie szły w parze i nie zależały od siebie. Do tego raczej była potrzebna dobra gadka, znajomości i sporo stalowych nerwów. Bóg - w jakiejkolwiek postaci - raczej nie mieszał się w takie sprawy, a czcze gadanie o tym, że to dzięki niemu osiągnąłem wszystko, co już mam było dla mnie dobrym żartem. W dodatku całkiem śmiesznym, a mówiło się, że ktoś taki jak ja, Zayn Malik, nie ma poczucia humoru. Bardziej prawdopodobna była opcja, w której ciężko zapracowałem sobie szczyt i uznanie, a także powszechnie znane nazwisko. Swoich pracowników trzymałem krótko, aczkolwiek nie wymagałem od nich za dużo. To nie było dobre i trzeba było w tym wszystkim zachować równowagę. Utrzymywałem ją długi czas. Dopóki nie pojawiła się ona. 

Avalon Jackman. Ta dziewczyna sprawiła, że uwierzyłem. Ale nie w Boga. Raczej w cały kanon uczuć, który obudziła we mnie swoją obecnością. Nie spodziewałem się nigdy, że znajdę ❝miłość❞ swojego życia, ale ten czas, który z nią spędziłem z pewnością mi nie wystarczył, a właśnie ona sprawiła, że moje serce wykonywało potrójne fikołki. 

Była moim ratunkiem, ale chyba za bardzo ceniła życie innych i po prostu zapomniała o sobie. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

początek z perspektywy zayna, ale myślę, że całość napiszę z trzeciej osoby:)

poza tym witajcie w nowym fanfiction! to w końcu jest zayn i temat, który zawsze chciałam wcisnąć do swoich stworków, więc miejmy nadzieję, że niczego nie spierdolę i nie zawiodę angelictouches

a wy co sądzicie o tym początku? wiem, że to nic szczególnego, ale obiecuje, że wszystko się rozkręci x

all the love, red :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top