VII
- Hej - Kiedy Remus usłyszał za swoimi plecami znajomy głos, odetchnął z wyraźną ulgą. Estella spóźniała się już od ponad 15 minut i myślał, że w go wystawiła. Całe szczęście przyszła i w końcu mogli ze sobą porozmawiać.
Chłopak bardzo długo czekał za tą rozmową. W swojej głowie miał już dobrze ułożony plan i zamierzał się go trzymać. Wiedział, że gdyby wszystko poszło po jego myśli, nie straciłby Estelli. Niestety, na ten moment to była jedna wielka niewiadoma.
Po chwili Lupin odwrócił się w jej stronę. Dziewczyna była zmęczona i zasapana. Głowę miała skierowaną w dół, a dłonie położone na kolanach. Cały czas łapczywie łapała powietrze. Wyglądała jakby przebiegła jakiś maraton.
- Hej... Co się stało? - Zapytał Remus z troską w głosie i podszedł do niej. Był lekko zaniepokojony stanem dziewczyny. Zazwyczaj była uśmiechnięta od ucha do ucha, a nie pochylona i ledwo stojąca na nogach. W dodatku, Estella nigdy nie spóźniała się aż tak długo. Zwykle przychodziła na umówione spotkania punktualnie, lub jedną, czy dwie minuty po czasie.
- Szłam korytarzem... i był pojedynek... jakiś piątoklasistów... więc... musiałam interweniować. - Estella mówiąc to, co chwilę brała przerwę na oddech. Specjalnie wyszła przed czasem, aby zdążyć na umówione spotkanie, ponieważ było dla niej bardzo ważne. Niestety, jacyś uczniowie przeszkodzili jej w swoich planach. Nie miała do nich jakiegoś wielkiego urazu, ponieważ wcale nie musiała tego robić. Sytuacja nie była jakaś najgorsza, ale znacznie się przeciągnęła. Musiała czekać za jakimś nauczycielem, lub prefektem, aby rozstrzygnął spór. Niestety, nikogo nie było w pobliżu, a nie mogła zostawić piątoklasistów, ponieważ nie wiadomo jak ten cały pojedynek zakończyłby się. Przy Estelli uczniowie nie wykazywali agresji, ale nie chcieli sobie odpuścić. Po raz pierwszy blondynka widziała tak zawziętych uczniów.
Chłopak ze świstem wypuścił powietrze. Blondynka była prefektem i zawsze musiała interweniować w takich sytuacjach, dlatego Remus często martwił się o nią. Niektórzy czarodzieje totalnie nie potrafili celować różdżką, więc istniało duże ryzyko, że jakieś zaklęcie, któregoś dnia mogło przypadkiem trafić dziewczynę. Kilka razy był przy interwencji blondynki, więc doskonale wiedział jak to wyglądało. Może i był nadopiekuńczy, ale tylko troszczył się o Estellę. Bardzo nie chciał, aby coś jej się przypadkiem stało.
Po krótkiej chwili Remus przytulił do siebie dziewczynę. Trwali w długim i mocnym uścisku. Tęsknili za sobą, ale dopiero teraz zauważyli jak bardzo. Chłopak nie pamiętał, kiedy ostatni raz się z nią przytulał, ale na pewno nie chciał przestać. Oddałby wszystko, żeby ta sekunda była wiecznością. Tak bardzo brakowało mu jej, jej zapachu, włosów i ciepła.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam- - Dziewczyna nie zdążyła dokończyć, ponieważ chłopak jej przerwał.
- Rozumiem, najważniejsze, że nic ci nie jest.
Pomiędzy nimi zapanowała krótka cisza. Oboje nie chcieli jej przerywać zważywszy na to, że nadal się przytulali. Ten uścisk pokazał im, że wzajemnie nie chcą się stracić. Czuli się w swoich ramionach bezpiecznie, ponieważ wiedzieli, że nic im nie grozi i niczego nie muszą się bać. Kiedy byli razem, panowali nad swoimi słabościami, lękami i dołującymi myślami; to znaczy, że razem potrafili panować nad wszystkim.
W pewnym momencie Estella odsunęła się od chłopaka. Żadnemu z nich się to nie podobało, ale wiedzieli, że muszą ze sobą poważnie porozmawiać.
Chłopak westchnął, to był już jego koniec. Mimo to, był zdecydowany. Nie chciał już dłużej okłamywać swojej przyjaciółki. Miał dosyć tych wszystkich swoich niedomówień. Zasługiwała na prawdę.
- Przepraszam. - Powiedzieli równocześnie, po czym lekko się zaśmiali. Oboje przemyśleli wszystko i wiedzieli, że zrobią wszystko, aby ich relacja przetrwała. Przecież to się nie mogło tak skończyć, nie mogli wzajemnie się stracić. - Mów pierwszy/a.
- Zacznij ty, dziewczyny mają pierwszeństwo. - Roześmiał się, po czym kilka sekund później zdał sobie sprawę z tego, że to jednak mógł być zły pomysł. W jego głowie pojawił się scenariusz, w którym nie zdążył się wytłumaczyć dziewczynie. Czuł, że z twarzy schodzą mu wszystkie kolory, ale nie łamał się. Musiał być twardy i wysłuchać dziewczyny. Choć raz chciał pokazać, że potrafi panować nad swoim strachem, mimo że to była tylko iluzja, ponieważ w głębi duszy trząsł się z nerwów.
- Cholernie cię przepraszam za wszystkie kłótnie, które rozpętałam, za to jaka byłam i jak się zachowywałam. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak jest mi głupio z tego powodu. Dopiero teraz zrozumiałam, że wcale nie musiałeś mi wszystkiego mówić, że masz swoje prywatne sprawy. Wiem, że nie umiem przepraszać i najpewniej mi nie wybaczysz, ale bardzo cię przepraszam za wszystko co ci zrobiłam. - Mówiła szybko, ciągle przechodząc z nogi na nogę. Jej sylwetka cała się trzęsła ze strachu. Była jednym wielkim kłębkiem nerwów i za nic nie mogła wyjść z tego stanu. Bała się tego, co chłopak chciał jej powiedzieć; że jednak stwierdził, że wolał zerwać z nią kontakt.
Remus widząc stan dziewczyny lekko się zaniepokoił. Dawno nie widział jej takiej roztrzęsionej. Bez chwili zastanowienia przytulił ją do siebie. Czuł jak jej całe ciało dygotało. Dopiero po dłuższej chwili dziewczyna się trochę uspokoiła, a bynajmniej nie trzęsła się już jak galaretka.
- Wybaczam ci wszystko. - Powiedział chłopak, kiedy już odsunęli się od siebie. Głęboko spojrzał jej w oczy, a dziewczyna lekko się uśmiechnęła. W jej oczach stanęły łzy szczęścia. Skoro wybaczył jej, a ona obiecała mu poprawę, to teraz będzie dobrze.
- Przemyślałam to i owo i nie musisz mi wyjawić swojego sekretu. Masz prawo do prywatności. - Zaśmiała się ze łzami w oczach. Tak bardzo chciała wiedzieć, ale musiała zrezygnować. Wystarczająco dużo szkód wyrządziła. - A ty o czym chciałeś porozmawiać? - Dziewczyna patrzyła się na niego z szerokim uśmiechem.
Remus zamarł. Nie wiedział co ma w tej sytuacji zrobić. Powiedzieć jej prawdę, czy nie? Nie musiał tego robić, ale poprzysiągł sobie, że to zrobi. Zresztą, czułby się źle, gdyby jej nie powiedział. W dodatku zdawał sobie sprawę z tego, że prawda zawsze wychodzi na jaw i tak pewnie byłoby w tym przypadku.
Mimo to, strach o blondynkę cały czas w nim był. Totalnie się zagubił i nie wiedział co powinien w tej sytuacji zrobić. Estella całkowicie namąciła mu w głowie.
"Dobrze pamiętam plan
Choć tak odległy jest..."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top