ONESHOT

- Kończymy stream'a na dziś czat - powiedział Łukasz uśmiechając się do kamery. Mimo stanu w jakim się znajdował sztuczny uśmiech do widzów stanowił jego priorytet. Pożegnał się z widzami tak jak to zwykle robił ostatni raz zerkając na czat. Zawsze znalazła się ta jedna osoba, która starała się uprzykrzyć życie Łukaszowi. Tym razem też się znalazła. Wiadomość od tej osoby rzuciła mu się w przepełnione sztucznym szczęściem oczy. 

- Idź zdechnij nikt cię nie lubi - powtórzył na głos po wyłączeniu stream'a. Oparł się łokciami o biurko patrząc w komputer, a dokładniej na cytat będący na jego tapecie.

- "siedzę na dachu bloku, jakby na świata szczycie, tylko nie mogę skoczyć, czuje, że kocham życie" - czytał głośno cytat kilku krotnie. Twarz schował w dłoniach.

- a może jednak mogę? - spojrzał na telefon, który zawibrował i zabłysnął jasnym światłem. Było to powiadomienie od Pawła w internecie znany jako Bladii.

- Co robię? Wyniszczam się psychicznie - przeczytał wiadomość i na nią odpowiedział. Jednak prawdziwą odpowiedzią było 'Nic ciekawego, a co?'.

- Przyjść chcesz? Wolałbym nie, ale no dobra.. musze się zgodzić - mówił sam do siebie. Wiedział, że to mu nic nie da, ale lubił przebywać sam ze sobą. Mówienie do siebie uważał za lepsze niż myśli, które nie dawały mu spokoju. Po odpisaniu Pawłowi zdał sobie sprawę która jest godzina.

- Po cholere on chce do mnie przychodzić o prawie 23? - wstał od biurka. Rozejrzał się po pokoju. Nic ciekawego jak zwykle. Myślał gdy się rozglądał. Krok pokierował do salonu gdzie usiadł na kanapie patrząc w wyłączony telewizor. Patrząc martwo w to samo miejsce nie zdejmował maski jak to zwykle robił po pożegnaniu z widzami. Musiał być gotowy na przyjście Pawła. Po niespełna trzydziestu minutach po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. W głębi duszy dziękował za przerwanie ciszy, ale także nienawidził, gdyż był to Paweł, który nie wiadomo co chciał, chociaż spodziewał się co to może być. Mozolnie podniósł z kanapy idąc do drzwi. Odkluczył mieszkanie wpuszczając do środka Pawła.

- Cześć Łukasz - powiedział na wejściu Paweł.

- Cześć. Co cię sprowadza o tak późnej godzinie? - zapytał z sztucznym zaciekawieniem Łukasz. W odpowiedzi usłyszał tylko szybko rzucone dwa słowa 'sprawy biznesowe'. Nie znosił tego tematu. Zasiedli oboje na kanapie. Paweł zaczął tłumaczyć sprawę z jaką przyszedł. Kolejne zlecenie by nagrać coś poza domem. Tym razem nie miał robić tego sam, a w grupie. Za trzydzieści sześć godzin mieli się spotkać przy dworcu centralnym by nagrać film. Po omówieniu sprawy przez Pawła i przytakiwanie Łukasza Bladii wrócił do domu zostawiając Mandzia w jego mieszkaniu. Na zegarze widniała godzina druga piętnaście.

- Co my tak długo rozmawialiśmy? - westchnął marnie Łukasz idąc do sypialni. Rzucił się w ubraniach na łóżko. Nie miał siły i chęci by cokolwiek robić. Marzyło mu się by nigdy już się nie obudzić. Kiedy chłopak zasypiał za oknem było już jasno. Około godziny piątej.

Sen Łukasza nie trwał długo, bo tylko półtora godziny. Skrzyczał się w myślach za to kim jest jak co rano. Leżał na łóżku z zamiarem przeleżenia w nim cały dzień jednak znowu dopadły go myśli, które go wręcz kierowały do chęci usunięcia się ze świata. 

- Nic nie jest warte by coś w końcu poczuć - rzucił podnosząc się z łóżka

- Zablurowane otoczenie bez emocji - w jego oczach świat był rozmazany i szary. Łzy samoistnie spływały po jego policzkach, a wyraz twarzy nie mówił o smutku tylko obojętności

- Drugi świat stał się ostateczną drogą - wyszedł z mieszkania biorąc telefon oraz zakładając buty. Szedł chodnikiem kierując się na bloki. Dokładnie na jeden trzynastopiętrowy z wejściem na dach. Bywał tam często i dobrze znał drogę. Znowu usiadł na krawędzi ubrudzonej jego krwią. Samo okaleczał się będąc tam patrząc jak krew spływa po jego dłoniach w przepaść jednak dzisiaj miał inny plan. Zrobił zdjęcie z dachu budynku wstawiając na twittera z podpisem:

W pewnym momencie tracisz kontrole nad sobą albo zatraca się w sobie no i myśli bolą no bo bolą kurwa stary i można męczyć życie..? Dlatego widzowie dzisiaj kończę swoją karierę. Zapomnijcie, że kiedykolwiek istniałem, bo tu zostawiam wam swojego żywota.

Zbierało się mase powiadomień, co zaczęło denerwować Łukasza, więc wyrzucił go przed siebie. Telefon uderzający z dużą siłą o ulice zwróciło uwagę ludzi. Łukasz był od dołu obserwowany przez przychodniów zatrzymujących się widząc go jak i innych którzy na niego patrzyli. Z czasem ludzi zaczęło się robić więcej. Przyjechała nawet telewizja kręcąc wszystko. Łkasz wstał i stanął na krawędzi tyłem. Policjant będący z nim na dachu starał się go uspokoić i kazał odsunąć się od krawędzi. Łukasz nie posłuchał. Przechylił się do tyłu i zaczął spadać. Kiedy tak leciał pierwszy raz od kilkunastu lat się szczerze uśmiechnął. Wylądował na ulicy czując ogromny ból który ustąpił po kilku chwilach. Ciało Łukasza zostało zabrane, a dusza uwolniona. Reporterka, która to wszystko udokumentowała opowiedziała o tym

- Nie byliśmy wstanie nic z tym zrobić. Ludzie byli w szoku. Nikt nie widział co zrobić. Nikt nie widział dlaczego słynny idol, którego kochało setki osób postanowił popełnić samobójstwo skacząc z dachu. Ostatnim postem było pożegnanie z widownią. Jak twierdzono nikt nie widział o stanie psychicznym Łukasza gdyż zawsze zapewniał, że jest u niego bardzo dobrze orz na takiego wyglądał. Jak się okazało to wszystko było przykrywką. Każdy ma żałobę po tak wielkiej stracie i jedyne co mogę dodać od siebie to, żeby spoczywał w spokoju..


Z dachu bloku pierwsza spadająca gwiazda - określili widzowie Mandzia

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

krótki shot o ciężkiej depresji. Skąd pomysł? Nie wiem 

900 słów

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top