księżyc
Myślą, że jestem z kruszca nie do zniszczenia. Skamieniały z mimiki i bezbarwny emocjonalnie. Najśilniejszy żołnierz ludzkości jest twardy i nie ma oporów by wykonać powierzone zadanie.
Nie wiedzą, że prawdę odkrył dopiero chłopak o tak niesamowitym, zielonym spojrzeniu, który zaledwie kilkoma gestami potrafił całkowicie pozbawić mnie pustej, zewnętrznej skorupy.
Przed nim odsłaniałem wszystkie swoje słabości, a także nie bałem się mówić o planach i marzeniach, dostając w odpowiedzi radosne spojrzenie i dźwięczny śmiech, którego nie mogę uciszyć.
Nikt nie jest w stanie zatrzymać wspomnień pokazujących się jedno po drugim, potęgujących moją beznadzieję.
Kolejna maska, czy wylewne okazywanie gniewu, smutku, żalu i tęsknoty nie jest w stanie poskładać mojego złamanego serca.
Jestem zrozpaczony.
Siedzę na łóżku, które wydawać by się mogło, że dzieliliśmy nie tak dawno.
Byłem jego ostoją. To właśnie w moich ramionach zasypiał, nie bojąc się odrzucenia, czy upokorzenia. Gotowy na jego potknięcia, podawałem dłoń by chwycił ją i podniósł się, jak zawsze to robił, ale tym razem z moją pomocą. Nie byłem przygotowany na to, że nie będzie trzymał mojej ręki w chwili swojej śmierci, nie szukał ratunku.
Obejmowałem kruche, zakrwawione ciało chłopaka w swoich ramionach, kompletnie nie mogąc się pozbierać. Nie byłem gotowy na to, by mnie zostawiał, za to on do samego końca jaśniał dla mnie.
Ile bym dał by ponownie usłyszeć, że wszechświat powstał tylko po to, bym zobaczył go na własne oczy. Mówił, że każde istnienie jest piękne, a koniec jego ziemskiej egzystencji jest tylko kolejnym etapem, by spotkać się po raz kolejny, w o wiele bezpieczniejszym i szczęśliwszym miejscu.
Złożyliśmy obietnicę.
Powtórzyć słowa, które skierował wyłącznie do mnie?
Nie potrafię, choć nie raz próbowałem.
Sprzedałem własną duszę chłopakowi, który obudził we mnie uczucia i choć często nie mogłem być blisko niego, to krążyłem przy nim, obserwując każdy drobny gest.
Kruszywo, z którego się składam wytrzyma tę próbę. Jestem pewien, że starczy mi odwagi i przekonam się ile warte jest moje życie, ale to już tam, po drugiej stronie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top