𝟏𝟒.
── ✦ ──
- To szaleństwo - Stwierdziła Izzy, kiedy wraz z Chloe, Alec'iem i z Jace'm podeszli do monitora i patrzyli jak Parabatai Chloe przesłuchuje Meliorn'a w gabinecie szefa Instytutu. - Musimy to przerwać - Dodała po chwili dziewczyna.
- Meliorn jest tutaj przeze mnie - Powiedziała wściekła Izzy.
- Nie możemy przerwać przesłuchania - Stwierdził Alec.
- Teraz jesteś po stronie Alec'a? - Zapytała z wyrzutem Izzy, kiedy spojrzała na swojego przybranego brata.
- Przysięgaliśmy się chronić, oczywiście, że jest po mojej stronie - Stwierdził czarnowłosy mężczyzna, kiedy Chloe położyła mu swoją dłoń na jego ramię.
- Nie wybieram żadnych stron. Jace Wayland to Szwajcaria - Powiedział Jace. - Musimy znaleźć Valentine'a. Dajmy im to rozegrać, Izzy - Stwierdził po chwili blondyn. - Meliorn może mieć ważne informacje
- Wyniki badań nie kłamią. Powiedz co wiesz o krwi opuszczonych - Rozkazała Lydia, kiedy patrzyła na Meliorn'a, który siedział przed nią na kanapie.
- Czy brałaś pod uwagę, że krew opuszczonych, może pochodzić od zmarłych zwiadowców? Zwiadowców, których wysłano, aby znaleźć Valentine'a - Stwierdził Meliorn. - Dlaczego mielibyśmy stanąć po stronie mordercy?
- Jasny Dwór gra po obu stronach - Oświadczyła Lydia i skrzyżowała ramiona.
- Powinnaś porozmawiać ze swoimi ludźmi o graniu po dwóch stronach - Oznajmił spokojnie Seelie.
- Słucham? - Zapytała zszokowana Lydia.
- Nie masz pojęcia, o czym mówię, prawda? - Zapytał z uśmiechem Meliorn. - Gdyby tylko Nocni Łowcy mieli lepsze kontakty z nami, Podziemnymi, wiedzielibyście, że córka Valentine'a ma Kielich Anioła
- Nadal uważacie, że nie powinniśmy reagować - Zapytała Izzy.
── ✦ ──
Chloe i Alec szli przez sterownie w towarzystwie Lydii, a za nim był Meliorn w eskorcie dwóch strażników.
- Gdzie go zabieracie? - Zapytała Isabelle, kiedy spojrzała w ich stronę.
- Do celi - Odpowiedziała Lydia zaczęła schodzić po schodach. - A Oddział strażników przetransportuje go do Cichych Braci - Powiedziała po chwili blondynka, kiedy ona, Chloe i Alec zeszli po schodach.
- Nie możesz tego zrobić! - Krzyknęła Izzy, która szła za nimi.
Nie mogła uwierzyć, że Alec i Chloe posłusznie wykonywali polecenia Clave.
- To nie nasza decyzja, Izzy - Odpowiedział Alec. - To Clave wydało rozkaz - Wyznał mężczyzna, który niech chciał, aby jego siostra mieszała się w tą sprawę.
- To może być wyrok śmierci dla Podziemnych - Stwierdził Jace, kiedy razem z Izzy nadal szli za 3 nocnych łowców. Dziewczyna i Jace nie dawali za wygraną i według Chloe postępowali głupio.
Jace i Izzy stanęli twarzą w twarz z Lydią, Chloe i Alec'iem.
- Próbujesz wszcząć z nimi wojnę? - Zapytała dziewczyna. - Meliorn powiedział już wszystko, co wie
- Izzy proszę uspokój się, bo możesz mieć kłopoty - Odezwała się Chloe i spojrzała na Izzy, która była coraz wścieklejsza.
- Chloe ma rację i nie wiesz tego, może nie zadano mu odpowiednich pytań - Stwierdziła chłodno Lydia. - Seelies często unikają prawdy, jeśli posiadają informację o kolejnym zamachu terrorystycznym
- Izzy zrozum, że naszym obowiązkiem jest wyciągnięcie z niego tej informacji - Poinformowała ją rudowłosa dziewczyna.
- Dajcie mi z nim porozmawiać - Powiedziała błagalnie siostra Alec'a
- To nie było pomocne w przeszłości- Zauważyła stanowczo Lydia
- Ale on może nic nie wiedzieć tak - Oznajmił blondyn, gdy patrzył z nienawiścią na Lydię i Alec'a. Blondyn nie potrafił nienawidzić Chloe, nawet, jeśli ona stała po stronie Clave, a nie Podziemnym. - Alec, Chloe to zaszło za daleko - Wyznał mężczyzna.
- Nie mamy innego wyboru - Oświadczył Alec.
- Jace, Izzy my musimy robić, co nam każe Clave, bo takie jest prawo - Powiedziała Chloe, zanim on i Alec odeszli od jego rodzeństwa.
── ✦ ──
Chloe i Alec poszli z Meliorn'em w towarzystwie kilku Nocnych Łowców do Miasta Kości.
- To może być zasadzka - Poinformował ich Alec, kiedy zobaczył wilkołaki, które zmierzały w ich stronę. - Zabezpieczcie teren. Teraz - Rozkazał po chwili mężczyzna, a nocni łowcy rozdzielili się z wyjątkiem Chloe i Alec'a, którzy szli z Meliorn'em do Miasta Kości.
- Coś jest nie tak - Stwierdziła Chloe, kiedy zauważyła brak nocnych łowców, którzy za nimi byli.
- Wiem - Przyznał Alec, który pilnował Meliorn'a.
- Jeszcze nie jest za późno, żeby zawrócić - Odezwał się Seelie i spojrzał na Chloe i Alec'a.
- Bądź cicho, bo nie będę powtarzał - Oznajmił wściekły nocny łowca.
W końcu dotarli do wyznaczonego miejsca, a Chloe narysowała runę swoją stelą na ścianie. Po chwili runa wzburzyła ścianę i otworzyła wejście do Miasta Kości.
- Alec! Chloe! - Krzyknęła Clary, która się nagle pojawiła. Alec, Chloe i Meliorn odwrócili się w stronę Clary.
- Co tu robisz? - Zapytała chłodno Chloe, kiedy spojrzała na siostrę z nienawiścią.
Po chwili oboje zignorowali obecność Clary i odwrócili się w stronę wejścia do Miasta Kości i zobaczyli Jace'a przed sobą.
- Powiedziałeś, że zabierzesz Clary do Instytutu - Stwierdził zirytowany Alec. - Okłamałeś mnie i Chloe - Dodał czarnowłosy mężczyzna i spojrzał na swojego Parabatai.
- Zrobiłem, co było trzeba - Stwierdził chłodno Jace.
- Alec, Chloe Clave posunął się za daleko - Oświadczyła Clary. - Musisz to wiedzieć. Proszę puść Meliorn'a - Powiedziała, kiedy stanęła przed nimi, a Chloe westchnęła z irytacji.
- Clary zrozum, że ja i Alec mamy rozkazy, które mamy obowiązek wykonać - Wyznała Chloe.
- Wy i wasze cholerne rozkazy. Kogo one obchodzą? - Zapytała ze złością młodsza siostra Chloe.
- Widzisz? Tak mało wiesz o byciu nocnym łowcą - Powiedział Alec i był zły na Clary i Jace'a. - Nie mogłabyś pewnie zrozumieć...
- To ty nie masz racji Alec. Nie tym razem - Stwierdził blondyn, który jak zwykle bronił Clary przed atakami Alec'a.
Alec zignorował Clary i Jace i zaczął iść w kierunku wejścia do Miasta Kości.
- Przepraszam... - Przeprosił Jace, zanim znokautował Chloe, która straciła przytomność i upadła na betonową podłogę, a potem powalił Alec'a na betonową podłogę, przez co mężczyzna puścił Meliorn'a.
- Clary, Meliorn, uciekajcie! - Krzyknął Jace, kiedy przetrzymywał Alec'a, kiedy Clary uciekała z Meliorn'em.
- Zawsze łamałeś zasady, ale nie prawo. Dopóki Clary się nie pojawiła - Powiedział Alec, kiedy Jace zaczął go dusić swoimi rękami.
- Od początku miałeś coś do Clary - Powiedział wściekły czarnowłosy mężczyzna. - A teraz bierzesz ślub z dziewczyną, którą kocham - Wyznał blondyn, co nie zszokowało Alec'a, bo widział jaką obsesję na punkcie jego narzeczonej miał Jace.
- Straciłeś ją, kiedy pocałowałeś jej siostrę! - Krzyknął Alec, kiedy próbował wyrwać ręce Jace'a z jego szyi. - To Chloe mnie wybrała, a nie ciebie - Stwierdził z satysfakcją Alec.
- To nie oznacza, że Chloe nie może być moja i zerwać z tobą zaręczyn - Stwierdził Jace, który nadal miał nadzieję, że Chloe do niego wróci.
Wtedy Alec wyrwał się z jego uścisku i zaczął z nim walczyć. Walka trwała, dopóki czarnowłosy mężczyzna nie przyłożył serafickiego ostrza do gardła blondynki.
- Zrób to! - Krzyknął Jace, kiedy patrzył Alec'owi w oczy. - Nie chcę żyć, jeśli jesteśmy po różnych stronach, Alec - Wyznał po chwili blondyn.
Chloe odzyskała przytomność i jęknęła z bólu, kiedy Alec zdjął serafickie ostrze z gardła swojego Parabatai i usiadł.
- Chodź ze mną - Wyszeptał Jace, kiedy wstał i stanął przed Alec'iem. - Będziemy walczyć razem z Valentine'em
- Nie słuchaj go Alec! - Krzyknęła rudowłosa dziewczyna i wstała z betonowej podłogi. - Nie możemy z tobą iść, bo... - Zaczęła mówić do Jace'a Chloe, ale Alec jej przerwał.
- Jeśli to zrobimy, będziemy uważani za zdrajców, tak jak mama i tata - Odpowiedział Alec, kiedy patrzył tępo w podłogę.
- Proszę was idźcie ze mną - Powiedział błagalnie Jace.
- Ani ja, ani Chloe nie pójdziemy z tobą i trzymaj się od niej z daleka - Stwierdził stanowczo Alec, zanim podszedł do Chloe i chwycił ją za rękę, zanim z nią wyszedł.
Jace zrozumiał, że stracił Chloe i swojego Parabatai i nie mógł nic zrobić, aby to naprawić, bo było za późno.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top