𝟎𝟕.


── ✦ ──


Kiedy Alec i Chloe spali spał przytuleni do siebie w jej pokoju po stosunku. Clary i Simon wzięli rannego Luke'a do Magnus'a., aby pomógł ojcu Chloe. Nikt nie poinformował Chloe o wypadku jej ojca.


- Co się stało? - Zapytał zdziwiony Magnus zobaczył swojego dawnego przyjaciela, który miał widoczne ślady pazurów na klatce piersiowej i oparty o Clary i Simon'a.


- Został zaatakowany - Odpowiedział spanikowany Simon, kiedy razem z Clary wszedł do mieszkania Magnus'a.


- On potrzebuje pomocy czarnoksiężnika - Odezwała się przestraszona Clary. - On cię potrzebuje


- Dobrze. Połóżcie go tutaj - Powiedział Magnus, kiedy włożył białe prześcieradło na kanapę, a po chwili Clary i Simon położyli Luke'a na nią. Rudowłosa znalazła się przy ojcu Chloe, gdy wilkołak zaczął majaczyć i wołać imię Jocelyn.


- Jestem przy tobie Luke - Poinformowała swojego przybranego ojca Clary, kiedy przyłożyła jego dłoń do swojej twarzy. - Słyszysz mnie?


- Clary, musisz mnie posłuchać i zadzwonić do Chloe. Muszę ci i jej coś powiedzieć, na wypadek gdybym... - Zaczął mówić Luke.


- Nie, nawet tego nie mów - Powiedziała Clary, kiedy mu przerwała.


- Nie, ty i Chloe musicie wiedzieć - Stwierdził Luke, który ukrywał niektóre rzeczy przed swoją ukochaną córką oraz Clary.


- Został ugryziony przez alfę, prawda? - Zapytał zmartwiony Magnus, który martwił się o ojca Chloe, którą chciał chronić przed Jocelyn, Valentine'm i Clary.


- Tak, dlaczego? - Zapytał zaskoczony Simon Magnus'a. Chwilę później Luke zerwał się z kanapy, a jego oczy zmieniły się na szmaragdowozielone i głośno warknął.


Cała trójka była przerażona.


- O mój Boże Luke! - Krzyknęła przerażona Clary.


- Przytrzymajcie go! Zaraz wrócę - Rozkazał Magnus i odszedł od Luke'a.


- Gdzie się wybierasz? - Zapytał przerażony Simon, ale Magnus go nie słuchał i po prostu udał się do pomieszczenia ze składnikami do eliksirów.


Czarnoksiężnik nie chciał tracić czasu na bezsensowną rozmowę, tylko uratować Luke'a, bo nie chciał, aby Chloe straciła jedyną osobę, która ją wychowywała i kochała. Chwile później pojawił się z powrotem w pokoju, z kilkoma rzeczami w rękach.


W tym samym czasie Luke próbował się wyrwać z uścisku Simon'a i Clary.


- Nie mamy dużo czasu - Poinformował ich Magnus i włożył coś do ust Luke'a. - Za chwilę zacznie działać


- Co się z nim dzieje? - Zapytała przestraszona Clary.


- Nagła przemiana w wilkołaka - Odpowiedział czarnoksiężnik. - To efekt uboczny ukąszenia alfy - Dodał po chwili, a kilka sekund później Luke uspokoił się i zasnął.


Clary postanowiła spełnić prośbę swojego przybranego ojca i zadzwonić do Chloe, aby poinformować ją o wypadku jej ojca. Kiedy dzwoniła do siostry ta nie oddzwaniała.


- Co ty takiego robisz, że nie możesz odebrać telefonu - wyszeptała do siebie Clary, która, mimo, że nie lubiła swojej przyrodniej starszej siostry, chciała, aby Chloe była przy swoim rannym ojcu, bo Clary nie mogła jej tego uniemożliwić


── ✦ ──


Jace i Simon poszli po składniki potrzebne do eliksiru dla Luke'a, Clary pomagała Magnus'ow, a Chloe i Alec obudzili. Czarnowłosy mężczyzna udał się do swojego pokoju niezauważony. Dziewczyna miała wyłączony telefon i nie miała pojęcia o swoim rannym ojcu. 


Dziewczyna wzięła prysznic, przebrała się, zrobiła makijaż i uczesała się, zanim wyszła na korytarz. Kiedy szła podszedł do niej Alec, który chciał z nią porozmawiać o wczorajszej wspólnej nocy. 


- Możemy porozmawiać Chloe - Zapytał Alec, kiedy stanął z nią twarzą w twarz.


- Jasne - Odpowiedziała krótko Chloe I oboje udali się do spokojniejszego miejsca.


- Co się dzieje Alec? - Zapytała Chloe, kiedy byli z dala od innych nocnych łowców. Dziewczyna spojrzała na niego swoimi pięknymi oczami.


- Musimy porozmawiać o tym, co wydarzyło się między nami - Odpowiedział czarnowłosy mężczyzna, który wiedział, że Jace lubił Chloe tak samo jak Clary. - Jace jest moim Parabatai i bratem i mimo tego jak się ostatnio zachowuje nie chcę, aby cierpiał i dowiedział się o naszej wspólnej nocy - Stwierdził Alec


- Alec oboje jesteśmy dorośli i wiedzieliśmy, co robiliśmy - Oznajmiła Chloe. - Tak samo jak ty nie chcę zranić Jace'a, choć na to zasługuje i na razie nie musimy mu o tym mówić oraz zachowywać się jakby nic się nie wydarzyło - Powiedziała po chwili rudowłosa dziewczyna.


- To dobry pomysł - Oświadczył Alec, zanim do pomieszczenia nie weszła Izzy.


- Hej Chloe - Przywitała się z siostrą Clary Izzy. Czarnowłosa dziewczyna lubiła Chloe i zaprzyjaźniła się z nią. Widziała jak jej brat patrzył na Chloe - z miłością.


- Hej Izzy - Powiedziała rudowłosa dziewczyna.


- Alec musimy porozmawiać - Oznajmiła Izzy, kiedy spojrzała na brata.


- To ja was zastawiam was samych. Idę poćwiczyć, zanim Clary wpadnie w kolejne kłopoty - Poinformowała ich Chloe, zanim odeszła od rodzeństwa Lightwood.


Jakiś czas później


Izzy weszła do sali treningowej po rozmowie ze swoim ojcem, dotyczącej Jasnego Dworu, Chloe i Alec'a. Dziewczyna zobaczyła swojego brata, który uderzał kijem w worek treningowy.


- Obiecaj, że nie zgodzisz się nas to. obiecaj mi, że odmówisz - Powiedziała Izzy i spojrzała na Alec'a.


- O czym ty mówisz? Czego odmówić - Zapytał zdziwiony Alec. Mężczyzna nie wiedział o co chodziło jego siostrze.


- Nasi rodzice maja plany do nas obojga - Odpowiedziała zmartwiona Izzy


- Pewnie się przesłyszałaś - Stwierdził czarnowłosy mężczyzna i zaczął uderzać w worek treningowy kijem, ale Izzy chwyciła za kij.


- Potrzebują nowego sojuszu, aby odzyskać dobrą reputację naszego nazwiska i wpływy w Clave. Oni chcą ożenić cię z Chloe, bo uważają, że ona się nadaje na twoją żonę i ma dobre stosunki z Clave, które pozwolą na poprawę nazwiska Lightwood - Poinformowała brata czarnowłosa dziewczyna.


- Wiedziałem, że przez Clary Fray będziemy mieli kłopoty - Powiedział Alec. - Skoro mam się ożenić z Chloe, o czym pewnie ona nie wie, to co od ciebie chcą? - Zapytał ciekawy mężczyzna.


- Chcą, żebym przekonała Clave do udobruchania Jasnego Dworu - Odpowiedziała poważnym tonem Izzy.


- Grasz w dyplomatkę? Znowu? - Zapytał wściekły Alec i spojrzał na swoja siostrę. - To jest moja robota, to ja powinienem to robić! - Krzyknął na Izzy nocny łowca, który martwił się o nią i chciał ją chronić.


- Wiem Alec, ale to ja mam kontakty z Jasnym Dworem - Oznajmiła dziewczyna.


-  Teraz to tak to nazywasz Izzy? - Zapytał Alec, który czuł coraz większą złość w swoim ciele.


- Alec, jestem po twojej stronie- Oświadczyła Izzy, kiedy odszedł od niej i odłożył kij. 


- Czyżby? - Zapytał mężczyzna i po chwili ponownie do niej podszedł. - Przestrzegałem każdą zasadę, poświęciłem wszystko. Nie zrozum mnie źle, nie mam nic do Chloe i ją lubię, ale ani ja ani ona nie jesteśmy gotowi na zaaranżowane małżeństwo, bo tak wymyślili rodzice - Krzyknął zły Alec, który czuł coś do siostry Clary i nie zamierzał zmuszać jej do małżeństwa dla poprawy nazwiska Lightwood.


- Wiem i coś wymyślimy Alec - Stwierdziła Izzy i położyła swoją dłoń na ramie brata, aby dodać mu otuchy, ale on odepchnął ją i wściekły wyszedł z sali treningowej. 


Był zły na rodziców, bo chcieli poświęcić go i Chloe dla poprawy wizerunku swojej rodziny. w oczach Clave.


Po drodze spotkał roztrzęsioną i załamaną Chloe, która miała łzy w oczach.


- Co się stało Chloe? - Zapytał z troską w głosie Alec, kiedy zobaczył w jakim stanie była rudowłosa dziewczyna.


- Właśnie dowiedziałam się, że mój tata został zaatakowany przez wilkołaka i jest u Magnus'a w mieszkaniu - Odpowiedziała załamana dziewczyna, a Alec przyciągnął ją do siebie i przytulił.


- Wszystko będzie dobre - Wyszeptał czarnowłosy mężczyzna i postanowił na razie nie mówić jej o zaaranżowanym małżeństwie z nim. - teraz pójdziemy do Magnus'a, bo potrzebuje naszej pomocy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top